Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Terminus w 27 Lis 2013, 12:32

Tak na marginesie dyskusji na temat zmiany nazw potworów, w 2007r. mieliśmy tutaj na forum taką dość burzliwą dyskusję na ten temat. O ile pamięć mnie nie myli wynikło to przy okazji prac nad jakimś modem do SoC. W tym zamieszaniu miałem i swój udział rzucając niezbyt szczęśliwy pomysł nazwania Pijawy "Krwiakiem". RogueTrooper nawet narysował poświęconą temu "delirkę" (oczywiście taka nazwa wtedy nie funkcjonowała). Niestety link do niej nie działa.

Co do tłumaczenia. Trochę mi nie pasował rosyjski stalker cytujący tekst z Misia Berei, ale nie wiem może na wschodzie też to oglądali?
Ostatnio edytowany przez Terminus 27 Lis 2013, 13:37, edytowano w sumie 2 razy
CREDO [łac. Wierzę]
Awatar użytkownika
Terminus
Deliryk

Posty: 3955
Dołączenie: 22 Cze 2007, 06:15
Ostatnio był: 21 Lip 2022, 18:56
Kozaki: 1440

Reklamy Google

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez szm w 27 Lis 2013, 12:45

Co do tłumaczenia. Trochę mi nie pasował rosyjski stalker cytujący tekst z Misia Berei, ale nie wiem może na wschodzie też to oglądali?


Dla mnie też. O wiele lepszym pomysłem byłoby przetłumaczenie orygniału oraz dodanie jakiegoś przypisu/odnośnika wyjaśniającego z czego jest to tekst, opisującego kontekst tekstu etc.
NA KOWNO!
Awatar użytkownika
szm
Ekspert

Posty: 896
Dołączenie: 16 Wrz 2008, 18:39
Ostatnio był: 29 Sty 2023, 18:48
Miejscowość: Ciemnogród k. Moherowa Wielkiego.
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Tunder S14
Kozaki: 163

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Meesh w 27 Lis 2013, 20:10

Nie, to byłby fatalny pomysł.
Dawałby nam nieśmieszny dowcip sytuacyjny i niepotrzebny przypis, który nic nie wnosi do książki.

Przykład: "Razem z van de Meerem ruszyłem ja, jego osobisty Susanin" *
I co, zabawne? Nie.










---------------------------
* Susanin był ruskim chłopem, który - pojmany przez Polaków w 1610 - zamiast do ukrywającego się w lasach Cara, wywiódł ich na bagna. Polacy w nagrodę nabili go na pal [przyp. tłum.]
"Patrząc po forum, to głównym objawem meeshophobii jest ból dupy." - T.
"Przybędzie autor wielki na forum wasze i ferment siać będzie wśród userów płochych, prowadząc do upadku domeny Kowuniowej" Whl 6:15 - S.
Awatar użytkownika
Meesh
Tropiciel

Posty: 390
Dołączenie: 02 Sty 2013, 19:38
Ostatnio był: 15 Maj 2018, 23:39
Miejscowość: Sochaczew
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SPSA14
Kozaki: 91

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Terminus w 27 Lis 2013, 20:23

No nie wiem. Takie tłumaczenia i przypisy tłumacza są czymś normalnym w książkach Terrego Pratchetta, które się w dużym stopniu opierają na żartach językowych.
CREDO [łac. Wierzę]

Za ten post Terminus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Gizbarus.
Awatar użytkownika
Terminus
Deliryk

Posty: 3955
Dołączenie: 22 Cze 2007, 06:15
Ostatnio był: 21 Lip 2022, 18:56
Kozaki: 1440

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Microtus w 28 Lis 2013, 11:47

Książki nie czytałem i nie wiem czy przeczytam, jednak w kwestii tłumaczeń wszelkich też bym wtrącił słowo.
W naszym kraju jakoś do tłumaczenia bardzo często biorą ludzi bez opanowanego słownictwa fachowego. Wychodzą z tego różnorakie kwiatki. Ostatnio czytałem Dziesięć Kawałków o Wojnie w Czeczenii Baczenki. Książka ciekawa ale zepsuta nieznajomością żargonu wojskowego. Tłumacz ewidentnie nie załapał wielu używanych przez wojaków tekstów którymi książka z perspektywy szeregowca była naszpikowana.Nie wspominając o myleniu tego co jest kompanią itp. Nie trzeba mówić jaki był efekt. I tak w tej chwili jest nieźle, jak sobie przypomnę co się działo kiedyś (tłumaczenia książek sf i horrorów z lat 90-tych to były dopiero małe koszmarki).

Co do przypisów to ja je na przykład bardzo lubię. Zwłaszcza jak tłumaczone są niuanse językowe. A jeśli nie przypisy to choćby zdarzały się zwłaszcza kiedyś przedmowy od tłumacza bądź ew. posłowie. To była fajna opcja i pozwalała tłumaczowi wytłumaczyć się z dziwnych brzmień niektórych tekstów. Myślę, że było by o wiele milej jakby takie posłowia czy przedmowy się pojawiały zawsze w tłumaczonych książkach.

Do czarnej listy tłumaczeń dodałbym, też tłumaczenie Władcy Pierścieni w wykonaniu Łozińskiego który mimo woli Tolkiena i prośbie o nie tłumaczenie nazw własnych popełnił coś takiego jak Bogszon zamiast Bag End:

Przekład Marii Skibniewskiej

Trzy Pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem
Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach
Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych
Jeden dla Czarnego Władcy na jego mrocznym tronie
W krainie Mordor, gdzie zaległy cienie.
Jeden, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć,
Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać
W krainie Mordor, gdzie zaległy cienie.



Przekład Jerzego Łozińskiego

Trzy Pierścienie elfowym władcom szlechetnego miana,
Siedem krzatów monarchom w kamiennych sal koronie,
Dziewięć ludzkim istotom, którym śmierć pisana,
Jeden dla Władcy Ciemności, co trwa na mrocznym tronie
W Mordorze, moc którego zwycięży, nie chciana.
Ten Jedyny, by rządzić wszystkimi, Ten Jedyny, by wszystkie odnaleźć,
Ten Jedyny, by zebrać je wszystkie i w ciemności zespolić więzami
W Mordorze, moc którego zwycięży, nie chciana.

Jako wzór tłumaczenia to trzeba podać Roberta Stillera i jego przekład Mechanicznej Pomarańczy Anthonego Burgessa. Gostek przełożył ją dwa razy, raz z neologizmami inspirowanymi językiem angielskim a raz z rosyjskimi (ta druga moim zdaniem o wiele lepsza). Obie na wysokim poziomie i gorąco polecam tą lekturę z wielu powodów.
Generalnie wersja R jest majstersztykiem. I tu autor tez wpadł na pomysł (jako że cześć neologizmów sam wymyślił czy przerobił na własną modłę) załączył na końcu słowniczek z krótkimi opisami.

Więc jeszcze raz napiszę, że jestem za przypisami tym bardziej, że te często popychają do własnych badań i poszukiwań.
War. War never changes...
Bury
zapraszam do lektury :)

Za ten post Microtus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal.
Awatar użytkownika
Microtus
Legenda

Posty: 1028
Dołączenie: 18 Cze 2007, 14:31
Ostatnio był: 19 Sty 2019, 22:54
Miejscowość: łorsoł
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 106

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Gizbarus w 28 Lis 2013, 12:42

Tak samo, jak wspomniał Termi - w książkach Pratchetta wg Cholewy często pojawiają się przypisy w miejscach, które mogłyby być niezrozumiałe. Dzięki temu tłumaczenie zachowuje po pierwsze ducha pierwowzoru, a po drugie zachęca czytającego do myślenia. Chociaż z drugiej strony nie można porównywać książek mistrza z literaturą prostą.
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 07 Cze 2023, 10:07
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Meesh w 28 Lis 2013, 19:22

"W miejscach, które mogłyby być niezrozumiałe" - otóż to. Jak najbardziej powinny być tam, gdzie bez nich się nie da; jak najbardziej nie powinno być ich tam, gdzie można ich uniknąć.
Czytaliście Pratchetta w oryginale? nie? no to polecam. Zobaczycie sami, jak minimalną ilość przypisów zafundował nam Cholewa.
"Patrząc po forum, to głównym objawem meeshophobii jest ból dupy." - T.
"Przybędzie autor wielki na forum wasze i ferment siać będzie wśród userów płochych, prowadząc do upadku domeny Kowuniowej" Whl 6:15 - S.
Awatar użytkownika
Meesh
Tropiciel

Posty: 390
Dołączenie: 02 Sty 2013, 19:38
Ostatnio był: 15 Maj 2018, 23:39
Miejscowość: Sochaczew
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: SPSA14
Kozaki: 91

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Gizbarus w 28 Lis 2013, 22:21

...co nie zmienia faktu, że dosłownie przetłumaczone zostały nawet idiomowe gry słów takie jak "Fits you like a glove". Wcale nie wymagało to dodatkowego tłumaczenia, a i tak śmieszyło. A jeśli coś odnosiło się do sytuacji, która mogłaby być niezrozumiała, umieszczano przypis. Nie czytałem ŚP, więc nie wiem, jak to tam wygląda, ale po prostu stwierdzam fakt, na bazie toczącej się dyskusji.
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 07 Cze 2023, 10:07
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Voldi w 29 Lis 2013, 00:08

To wygląda tak, że "po środku wojny naukowo-wojskowej pod flagą żółto-niebieską i z małym symbolem ostrzegawczym o promieniowaniu w tle" padają hasła z dzieł ludzi podanych wcześniej, a w którymś miejscu, gdzie Ślepy decyduje się na... ślepy (prrmfhyhyhy) los rzuca hasło Franka Dolasa "Czarna wygrywa, czerwona przegrywa" (tudzież odwrotnie, zależy jak tam padało w filmie...) czy "Każdy szczęściu dopomoże, każdy dzisiaj wygrać może" i takie tam. Moim zdaniem to fajniejszy sposób na wpłynięcie na POLSKIEGO odbiorcę.

Zostawienie w tamtych miejscach oryginalnych, rosyjskich gierek Noczkina wyglądałoby tak, jak umieszczenie portretu Mieszka I w jednej z sal Białego Domu w nowym CoD'zie (albo GTA) - my się pod nosem uśmiechniemy (kto gra), bo wiemy kto zacz, ale co z Pindosami, pod których jest robiona ta gierka? Dlatego jestem na TAK, jeśli chodzi o przekład i ingerencję tłumacza w tekst. Nie ma co zapominać, że jest to tłumaczenie i książka wydawana pod ludzi posługujących się biegle językiem POLSKIM. Żeby móc to w pełni krytykować, wypadałoby przyjrzeć się, jak wyglądają te kwestie sporne (rozwiązane przez Michała) na tle rozwiązań tłumaczy na inne języki.

W zasadzie gadkę na ten temat powinno skończyć de gustibus..., ale ja nie mam mocy sprawczej do czegoś takiego :E
Image
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 27 Kwi 2023, 17:28
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Red Liquishert w 29 Gru 2013, 19:58

Ja na krótko:

Książkę skończyłem wczoraj w nocy, po dniu intensywnego czytania. Nie podoba mi się zrobienie z Zony pola bitwy i parku do spacerków - gdzieś tam niby te anomalie są, śrubki w kieszeni leżą, ale tak naprawdę anomalie są wspominane zaledwie parę razy - OŚ górą. Obozy pełne stalkerów też są totalnie nieklimatyczne - choć wiem, że Noczkin wzorował się na grze. Walka z pijawą, która winna z czytelnika wyciskać wszelkie emocje, by podskakiwał na wygodnym siedzisku, doprowadziła mnie do ziewnięcia na jej zakończenie. Juchociąg został rozwalony niczym dzik czy tuszkan - szybko, łatwo, bez specjalnego spocenia się... Kontroler to samo. Bohater wypił pół flachy i już moce psioniczne jednego z najpotężniejszych mutantów Strefy mu niestraszne... Podróż przez podziemia totalnie wyprana z klimatu - bohaterowie podchodzą do tego z obojętnością, oprócz Kostika, którego reakcje NAPRAWDĘ były ludzkie i rzeczywiste. Znów - jeśli chodzi o klimat, OŚ jest górą. Miasto burerów? Serio? Przecież kontrolery i burery powstawały w labkach klasy X, więc ciężko by było wykształcić się dość sporej cywilizacji mutków przez siedem lat. O ile klimat pogoni za Pustowarem faktycznie jest świetny, kulminacja faktycznie wzbudza jakieś tam emocje, to już finał jest do bani. Totalny happy end, wszyscy szczęśliwi... Błe. Motyw miasteczka nieopodal Strefy - super nawiązanie do "Pikniku..." - zupełnie niewykorzystany.
Oceniłbym książkę na 4/10 - ot, czytadło na raz.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Universal w 29 Gru 2013, 22:15

Skończyłem dzisiaj czytać Ślepą i tak strułem sobie wątrobę, że muszę tu wylać nieco żółci. Nieco, bo pozytywów też trochę odnalazłem.

Książka liczy sobie około 460 stron. Nie wiem, czy to dobrze, czy to źle, ale jak spojrzeć na to z większej perspektywy, to... niewiele się tam dzieje. Przy niewielu powieściach miałem takie wrażenie - stalker wyruszył z podopiecznym na wyprawę, wrócił, ruszyli w trójkę, zahaczyli o obóz (samotników), raz poszli do Dolinki, wrócili do obozu, polecieli do Jantaru, wrócili do obozu, czmychnęli przed emisją, wrócili do obozu, wyruszyli do podziemi, wrócili do hotelu. Choć wiem, że niby się trochę w tych miejscach dzieje, to czuję spory niedosyt, "nie posmakowałem" Zony, było jej zbyt mało. Owszem, były podziemia, były frakcje, byli stalkerzy, strzelaniny, ale to wszystko waniało swoistą "wersją demonstracyjną".

Podobnie jak Marcel - lubię "ucywilizowaną" (podkradnę wyrażenie) Zonę. W pamięci zapadł mi "zajazd", gdzie doszło do scysji między van de Meerem (którego z nieznanych nawet mi powodów nazywam van Rompoyem; swoją drogą mało niemieckie nazwisko) i powinnościowcem, miły akcent, zawsze lubiłem tego typu siedliska wewnątrz Strefy. Może nawet wyobraziłem sobie go zbyt sielankowo, jak teraz o nim myślę.

Jeśli już Marcelem się podpieram, to na bohaterów zapatruję się wprost przeciwnie do niego: Ślepy to jak dla mnie kopia Misia z Ołowianego, niby twardy weteran, a faktycznie taki brat-łata. Zresztą na dłuższą metę dość męczący. Teksty typu "bydlę z pana" pod koniec były już śmiertelnie nużące. Ok, raz, czy nawet pięć - ale np. akurat ten pojawiał się co kilka stron, przez co przejadł mi się niemiłosiernie i wiem, że przez dłuższy czas nikogo bydlęciem nie nazwę. Do słownictwa bohatera i jego narratorskich wybryków wrócę za chwilę. Natomiast Dietrich, o ile na początku miałem względem niego sporo wątpliwości, z czasem wydał mi się całkiem sensowną postacią. Jak zrozumiałem - z żoną mu się nie najlepiej powodziło, życia mu nie zostało zbyt wiele, więc dlaczego nie poszaleć w nieznanym terenie, skoro tak czy siak się wkrótce zdechnie? No i Kostik - nie mogę znieść tych ukraińskich wstawek. Musiałem czytać je na głos, by móc coś z tego zrozumieć na zasadzie skojarzeń, bo często inaczej coś brzmiało, a inaczej było zapisane. Dopiero z czasem "terminator" stał się bardziej pełnowymiarową postacią i pod koniec chyba nawet to jego polubiłem najbardziej.

Tłumaczenie. No niestety - to, do czego mam najwięcej zastrzeżeń. I tak:
Ukraiński - zapewne tak było w oryginale, być może nadaje to "wschodniości" - dla mnie nie. Jak podejrzewano we wcześniejszych postach, dla mnie to był bieg z przestrzelonymi nogami przez płotki. Niekiedy pomijałem całe partie tekstu, bo ni cholery nie szło się w tym rozczytać, a szkoda - może było tam coś wartościowego. Co najśmieszniejsze - podrzuciłem znajomemu Ukraińcowi do oceny krótki fragment kostikowych mądrości - sam nie mógł się rozczytać! Więc coś musi być na rzeczy.

Wspomniane już nawiązania do polskiej kultury (cytaty z pamięci) - "gadać jak z filmów Barei", "odcinek z ZUS-u", "gadać jak zaporoski chłopek z Sienkiewicza", chyba było coś jeszcze - zapomniałem zapisać. Ja rozumiem, tekst ma być zrozumiały dla polskiego czytelnika, nieznającego kultury ukraińskiej, bądź rosyjskiej. Chociaż cytat z "Jak rozpętałem Drugą Wojnę Światową" był całkiem przyjemny. Tylko co to ma wspólnego z oddawaniem klimatu tamtych miejsc? Ano nic. I jest to nawet dziwne, biorąc pod uwagę przymuszanie do "czucia się jak na wschodzie", kiedy muszę przebijać się przez ukraińszczyznę, niczym trzech czarnobylskich muszkieterów przez tuszkany.

I właśnie, tuszkany (i nie tylko). Rzecz o nazwach i zwrotach, nie tylko mutantach. Wypisałem nawet całą listę tego, co mi ni cholery nie pasowało, czasem wręcz doprowadzało do szewskiej pasji.
Kod: Zaznacz wszystko
szit
mutasowskie
mutasy
prypeć-kaban (znany z OŚ uszogwałt, którego nikt trzeźwy i przy zdrowych zmysłach by nie wymówił)
życzenie dobrej Zony (sztuczne)
apdejt alter ego (kolejne zangielszczenie)
ściąć bekę (jak cholera pasuje do opisów)
kwiatkamień (kolejny uszogwałt; nie mam pojęcia, co złego było w "kamiennym kwiecie")
"true story"
fajter
drajw na target (tu nie wiedziałem - śmiać się, czy płakać?)
bulszit
tryb stealth (gdyby to było użyte w którymkolwiek opowiadaniu na forum, pojawiłby się przy tym zjadliwy komentarz wzbogacony paroma gifami)
wojenstalker (Uszogwałt III)
życzeniospełniacz (bo niby Spełniacz Życzeń nie pasował?)
Ryży Las (czemu niby nie Czerwony?! Zdecydowanie zbyt często pojawiało się słowo "ryży")
bandosy (bandana może? Albo Banderas?)
cmentarzysko techniki (gdyby to powiedział tylko van Meer to ok, ale Ślepy?)
hardkorem to jestem (tu niemalże urwało mnie od internetu)
spoko ziomale (zajechało polskim blokowiskiem lat 90-tych lub polską gimbazą lat dwutysięcznych)
hakaempepięć (o ile "empepiątka" jest znośna, to przedrostek "haka" wywołał u mnie wrzody)
ziomal fajny z ciebie (jak dwie linijki wyżej)
joł ziom szacun (jw)
zebrało mi się na rzyga (beletrystyka z gardła rodem)
nachla się wódy (wciąż łudzę się, że to literówka)
terminator jara cegłę
kład demejdż godmołd (dostałem wylewu)
epicko zabandażowane ręce (czyżby kalka z angielskiego?)

Czytając niektóre z powyższych, załamywałem ręce. Ja rozumiem, że narracja pierwszoosobowa rządzi się swoimi prawami, ale bez przesady, to ma sprawiać przyjemność.

Ślepa Plama mi się podobała - choć podobnie jak inni, nie uważam jej za arcydzieło. Ot, całkiem przyjemna książka, choć nie jestem przekonany co do tego, czy warta swojej ceny. Niestety, było parę rzeczy - wspomniane wyżej - które skutecznie umniejszały przyjemność z czytania. Bałem się zbyt wielu nawiązań w języku do Ołowianego Świtu i niestety się nie pomyliłem. Cieszę się, że powstał Ołowiany i pojawiła się u nas Ślepa, ale niech to nie leci na jedno kopyto.

Aj waj.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.

Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive KOSHI, Sov_Maiar.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2613
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 08 Sie 2023, 20:40
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1051

Re: Wrażenia z lektury Ślepej Plamy

Postprzez Omnibus w 01 Sty 2014, 21:28

Książkę skończyłem pare dni temu. Jest zauważalnie grubsza, więc trochę dłużej mi na niej zeszło niźli na OŚ.
I tak: Po pierwsze, autor bardzo dużą ilość miejsca zapełnił dialogami, krótkimi opisami sytuacji. Najlepszym opisem, były hałdy w smieciowisku, resztę da się zawrzeć w zdaniu: "szaro, tak lubie, bo jestem daltonistą, szkoda, że nie robią dla nas guziczków". Z punktu widzenia Noczkina- wygodne, i to jak! Ale moim zdaniem, to ten typ przedstawiania obrazu, ostatecznie nudzi się w połowie książki. Brak mi opisów homeryckich z OŚ. A jeśli chodzi o sceny dynamiczne (m.in. walki), to jest tak dziwnie. Z jednej strony krótko, z drugiej zaś brak dramatyzmu, dynamiki, jaka czułem, gdy pan Gołkowski raczył mnie wielowymiarowym opisem scen batalistycznych z udziałem Burerów, który zajął jakieś dwie, trzy strony.
Kojene spostrzeżenie: Czyta się to w niektórych momentach okropnie. Książka nie ma podziału na rozdziały. Nie zagłębiałem się zbytnio w ŚP. Raczej brnąłem niczym przez Bagno. Mistrzostwem jest wycieczka do podziemi. "Człowiecze, wyleź stąd wreszcie! ".
Bohaterowie tacy sobie, Ślepy jest w miarę okej, van demer również, a charakteru Kostika nie było mi dane bliżej poznać. Jako człowiek, który język rosyjski zna BARDZO pobieżnie, nie mówiąc o ukraińskim, to 3/4 wypowiedzi jego nie zrozumiałem. Większośc jego kwestii omijałem szerokim łukiem. Za to czarny charakter to nieporozumienie. Pomysł wcale niezły, ale wykonanie takie se, nie czuć tu choćby połowy uczuć, jakie żywiłem do profesorka z obiektu 1, który mógłby uchodzić za drugiego Mengele. Złodziej i tyle. Wiem, że tyle się napracował, coby wyświetlać projekcje obrazków na PDA stalkerów, ale nie dociera do mnie jego "arcyłotrostwo". Pod koniec się przewrócił, dostał kulkę, happy end.
Wracając do rozdziałów: OŚ mimo tego, iż był 2x krótszy, to zawierał kilka przygód głównego bohatera. Tu mamy pierwszy wypad do zony, kradzież, kilka scen na wysypisku, rozmowa z zielonymi beretami, pobyt w jantarze... Przerost formy nad treścią, zwracając uwagę na warsztat.
Jeśli chodzi o świat... nie jestem wrogiem zony zaludnionej, i nawet fajnie, że autor wspomniał kwestię pojazdów, lecz jeśli chodzi o gęstość, to "magik przegiął różdżkę ociupinkę". Rojno tu od ludków, jak na kilkanaście km kwadratowych, jak na dworcu centralnym.Fajnie za to, że autor w pewien sposób "pas ziemi niczyjej" za kordonem, choć w moich wyobrażeniach, powinno tam być więcej tego co widziałem w pikniku: wojska panoszącego się wszędzie, mafii, walk o władzę między grupami itd. Taka różnica wyobrażeń, za która rzecz jasna nie mam prawa winić autora. Jego widzimisię.
Mógłbym się jeszcze kilku rzeczy przyczepić, ale już starczy. I moja ocena jest taka: książka średnia. Gorsza od OŚ. Nie jest fatalna w odbiorze, ale mi się jakoś nie spodobała, zwłaszcza gdy mówimy o warsztacie, sposobie przedstawiania akcji, umieszczeniu emocji i o kilkunastu innych rzeczach.
PS: Żarcik o Stalkerze Pietrowie i powinności zapamiętam sobie na długo (niektóre bardziej suche, niektóre mniej). Swoją droga fajnie, że Meesh wspomniał w OŚ historię o Pietrowie. Mała rzecz, a cieszy.
Awatar użytkownika
Omnibus
Łowca

Posty: 536
Dołączenie: 20 Lut 2013, 09:07
Ostatnio był: 01 Mar 2021, 15:28
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: Tunder S14
Kozaki: 153

PoprzedniaNastępna

Powróć do Ślepa plama

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość