Opinie nt. książki

Podwozie też było złe?

Tak.
23
64%
Tak,
13
36%
 
Razem głosów : 36

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Tyrion w 02 Paź 2014, 17:44

Fabryka Słów udostępniła właśnie fragment "Drogi donikąd". Jakieś wrażenia? :)

Za ten post Tyrion otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Imienny.

Tyrion
Wygnany z Zony

Posty: 28
Dołączenie: 15 Wrz 2014, 06:55
Ostatnio był: 14 Paź 2014, 18:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Martha
Kozaki: -3

Reklamy Google

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Wiewi0r w 02 Paź 2014, 22:17

https://issuu.com/fabrykaslow/docs/golkowski_droga-donikad_fragment?e=0

Link dla leniwych i ludzi bez fejsa. :E BTW, nie czas na nowy dział dla nowej książki?

Wrażenia? Miś w przytoczonym fragmencie przedstawia osobowość nie tyle zmęczoną swoim dotychczasowym życiem, co raczej podobną do osobowości socjopatycznej/psychopatycznej... Ale jak ma wizę do Ukrainy to od razu się z niego robi złoty człowiek. ;)
Things are going to get unimaginably worse, and they are never, ever, going to get better.
- K.V.
Za Wilkiem nawet w ogień skoczę.
Попутного ветра!
Awatar użytkownika
Wiewi0r
Przewodnik

Posty: 965
Dołączenie: 27 Maj 2013, 22:33
Ostatnio był: 24 Sty 2018, 17:29
Miejscowość: Warszawa/Częstochowa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper TRs 301
Kozaki: 164

Re: Opinie nt. książki

Postprzez lehoslav w 02 Paź 2014, 22:55

"[...] a mimo to nie zajmuję nawet połowy imponującego mebla, zrobionego na zamówienie z nierdzewnej stali i obciągniętego czarną ekoskórą o fakturze imitującej łuski węża."

...i co zdanie-dwa coś podobnego. Tego nie da się czytać.
Wyobrażam sobie rechot mojego byłego wykładowcy poetyki i teorii literatury po przeczytaniu tego fragmentu.
Nie wiem, czy istnieje jakiś termin dla takiego stylu. Moja propozycja to "autoerotyczno-masturbacyjna grafomania".
Dozymetry: Gamma-Scout Rechargeable, Berthold LB 133-1, SV500, FH40T, KSMG1/1M, Терра МКС-05, Graetz X50ZS, RSA 64D, DL-Messer 6150, DP66M, ДП-5В, RAM-60A, RAM-63 (miernik scyntylacyjny α, β, γ), RWA 72 M, Graetz EDW150, KOS-1, FAG FH41, EKO-D, Radiagem 2, Rados RDS-110, Thermo SVG 2, PDMR82, an/udr-13, Стора-ТУ, PM1603A, PM1621A
W Zonie: 5 razy (16 dni)

Za ten post lehoslav otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive KoweK, vandr, Pan Skarbonka, Wiewi0r, Imienny, Realkriss.
Awatar użytkownika
lehoslav
Tropiciel

Posty: 360
Dołączenie: 03 Lut 2014, 12:34
Ostatnio był: 21 Kwi 2023, 08:10
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 84

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Eviva w 04 Paź 2014, 17:57

Często się zdarza, ze autor który osiągnął sukces pierwszą książką, pisząc drugą pozwala sobie na pewien luz, "bo i tak się uda". jednak nie Meesh Gołkowski. "Drugi brzeg" jest co najmniej równie dobry jak "Ołowiany świt". Cała droga, wszystkie problemy Misia, atmosfera niepewności i zagrożenia, coś wspaniałego. A już Chimera... majstersztyk! Z niecierpliwością czekam na "Drogę donikąd" i mam nadzieję, że nie będzie to jeszcze koniec.
Eviva
Kot

Posty: 6
Dołączenie: 04 Paź 2014, 17:14
Ostatnio była: 18 Paź 2014, 07:21
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Fast-shooting Akm 74/2
Kozaki: 1

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Universal w 10 Paź 2014, 14:38

Eviva napisał(a):A już Chimera... majstersztyk!

Image

Ołowiany Świt i Ślepa Plama sprawiły, że DB wziąłem do ręki z telefonem w drugiej, robiąc na bieżąco notatki.

s. 6 - że za dnia mniej bezpiecznie, bo uśpiona czujność. Nie mogę się z tym zgodzić - to nocą wyobraźnia szaleje, a oczy są upośledzone. Do tego wiele mutantów w teorii wyłazi właśnie wtedy na żer. Jak więc ma być bezpieczniej?
s. 12 - kolacja upragnionym posiłkiem stalkera, nigdy nie wie się, czy się do niej dożyje. Gdzieś to już czytałem, tylko nie wiem gdzie. Ołowiany, Ślepa lub któreś z opowiadań.

Łabodkin (s. 16) - to chyba główny element, dla którego przeczytałem Drugi Brzeg. Po stokroć wolę eksperymenty i szalone radzieckie mózgi niż psioczenie Meesha na bandosów, pindosów, mutasów i innych sów.

s. 17 - "Nie, nie pójdę ja obok cmentarza. Nie pójdę i koniec" - tego typu fochy bohatera są jednymi z bardziej wku*wiających. Nieodmiennie klaskałem otwartą dłonią w me łyse czoło. Wiem, że chodzi o żywe trupy, że coś jest proste tylko z pozoru. Ale czy musi to być podane w ten sposób?
s. 22 - "mamine korale". Nie mam zielonego pojęcia co było złego w "Koralach mamy". Czy naprawdę wymagało to zmiany? Czy może to rozpaczliwa próba zaznaczenia swojej złotej myśli w uniwersum? Jaki CDP jest taki jest, jaką ma jakość polonizacji to osobny temat, ale akurat w "Koralach mamy" nie znajduję nic, co usprawiedliwiałoby taką zmianę.
s. 24 - oczy bez powiek (kontroler) uległyby uszkodzeniu i nic by nie zobaczył, absolutnie nic, mam ja rację? Nie pozostałoby to bez wpływu na organizm jako taki? Mam wrażenie, jakby kontrolerowi było wszystko jedno.
s. 33 - "zombas" :facepalm:
s. 33 - strzał z glocka roznosi głowę na strzępy; na tyle, na ile zdążyłem zauważyć jak działa broń, to chyba parabellum łbów nie rozrywa, hę?

s. 36 - kiszencja - raziło mnie to.
s. 36 - "martwe minerały" w wodzie - wciąż nie wiem, co to miało oznaczać, i jak węgiel miałby zabijać minerały w wodzie. Chemicy i inni biologowie - ratujcie.
s. 36 - rak spawacz :facepalm:
s. 36 - prypeć-pławun :facepalm:
s. 38 - Sławutycze; tu się będę kłócić, bo a) Wikipedia mówi, że "jedna" Sławutycz; b) znajomy Ukrainiec z Czernihowa pisał mi, że jedna Sławutycz i mnie opie*dolił, jak nazwałem to miasto "Sławutycze"; nie wiem, może korekta FS coś zmieniła, może...
s. 40 - "keme" zamiast kilometr, kilometrów. Kolejne klaśnięcie łapą o czoło, kolejne udziwnienie prosto z tyłka.
s. 46 - znowu o tym, że prosta trasa to pewna śmierć. Tyle, że mnie to nie przekonuje. Pewna śmierć bo co? Ok, proste tylko z pozoru, jak kilkadziesiąt stron wcześniej, ale zero konkretu. Nie lubię "bo nie". Bo nie.

Przeprawa mnie kompletnie nie interesowała. Zapamiętałem jakoś tylko kombajn (ze względu na rysunek) i nocleg na oszklonej werandzie (nie wiem dlaczego). Wtedy chciałem rzucić książkę w kąt.

s. 62 - podobnie jak "Mamine korale" - nie mam pojęcia co jest nie tak w Rudym, bądź Czerwonym Lesie. Zwłaszcza w tym drugim określeniu. Wiem, że to było m.in. w Ślepej. Z ryżem mi się to kojarzy, a nie rudością, mimo że słowo "ryży" funkcjonuje w tym kontekście.
s. 82 - ucieczka przed chimerą w piździec nierealna. Objuczony zapasami, z bronią, zmęczony, w niekoniecznie nadającym się do forsownego biegu stroju, a ten leci jak krótkodystansowiec :E Raziło mnie to.
s. 112 - kryzowane gilzy rozładowały tam napięcie. Już jest "Manalit!", jakaś strzelanina, adrenalina wali... i nagle pie*dolnięcie kryzowaną gilzą o całkowicie nieistotnym dla sprawie wymiarze. Dajżesz spokój, sam tak robię, ale staram się to eliminować z tekstu. No i to cholerne "fak". ku*wa mać...
s. 116 - shellsy. Ja rozumiem - znasz angielski i tak dalej. Ale czy naprawdę konieczne jest wpieprzanie akurat takich słów?

s. 151 - podobało mi się to o tle dla samotnika, że nie jest przyjemne bycie samym ze sobą, jeśli nie ma się statystów we własnym filmie.
s. 171 - dobry motyw z warsztatem remontowym i tym podświadomym ryzykanctwem.
s. 183 - tu podobnie, z tą ludzką sylwetką w stołówce hotelu. Aż za krótkie.
s. 203 - bukake; żart niskich lotów, ale śmieszny.
s. 247 - tu zapisałem sobie tak: "kajf-grzyby - no i skończyło się rumakowanie, powrót do chu*owości". Co Ty masz z dwuczołonowymi nazwami to ja nie wiem. Może to było kiedyś tłumaczone, może użyty został jakiś błyskotliwy argument, ale staje mi to kością w gardle, kiedy tylko to widzę. I naprawdę nie wiem, jak to się może komukolwiek podobać.

Rozdział "Domek" - niby jest ta chatka Puchatka, w okolicy której dokonuje się wymiana towaru, ale prawdę mówiąc to dla mnie zbyt mało, by nazwać ten rozdział akurat tak.

s. 274-275 - dobry motyw ze snem.
s. 279 - "czek" - no i kolejny raz dostałem niestrawności.
s. 293-298 - dobra akcja z bratobójczą walką; niby można to przewidzieć po prawie-że-zabójstwie Chudego, ale mimo wszystko ciekawe. Szkoda tylko, że nie wiem co się miałoby stać na stacji paliwowej. Nie znoszę takiego urywania wątków.
s. 312 - indykot (wcześniej się pojawiał, wiem), jaszkłowiec (wtf?), gwóźdź sosna :facepalm:, brzytwa-trawa :facepalm: - choć to ostatnie stare, to i tak nie do przełknięcia.

W okolicach 354 strony zacząłem się zastanawiać, czy się Meesh nie inspirowałeś Potterem. Jakoś tak bliźniaczo podobne - Potter a Voldemort, Kontroler a... a Ty.

s. 357-359 - czerniak dobry, szkoda tylko, że temat ledwie liźnięty i się więcej nie pojawi.
s. 372 - mało treściwy koniec. Tyle budowania napięcia, żeby skończyć zwykłym wspomnieniem śmierci kontrolera? Jak przebity balonik, który zamiast wybuchnąć z hukiem, tylko lekko pierdzi i wiotczeje. I skąd niby Misz wie, że już może wrócić?
s. 374 - "zombak", "zombasy" :facepalm:
s. 379 - wziął latarkę w zęby, a przecież nie zdjął maski. Tu Cię mam, tu Cię mam, techno amfa, amfa techno.
s. 386 - słynne już przeproszenie chimery. To jest tak słabe, że brak mi słów.
s. 389 - trochę durna końcówka z Durą. Jej postać była zbędna z Ołowianym, tak zbędna jest i tutaj. Niby lubię szczęśliwe zakończenia, ale jakoś to tak... słodko zbyt.

Jako wisienka na torcie opis Fabryki - "Bezkompromisowy autor przebojowego Ołowianego Świtu"... Kto to wymyślał :E I jak to jest, że każdy z opisów autora jest jednakowo drętwy - czy to imć Gołkowski, czy Noczkin, albo i Biedrzycki, a nawet i Pilipiuk. Zresztą na co komu ten opis? Komu to potrzebne? :tm:

***

Nastawiałem się na beznadzieję. Ale pesymizm defensywny znów zwyciężył. Przez to, że nie miałem wygórowanych oczekiwań, DB je spełnił. A nawet kilkukrotnie byłem pozytywnie zaskoczony. Od rozdziału Welyky żołcień do niemalże samej końcówki Instytutu czytało mi się Drugi Brzeg dobrze, momentami nawet bardzo dobrze (powtórzę to, co w temacie dotyczącym Drogi Donikąd - nie zwerbowano mnie na gimbofana). Nie zwracałem specjalnej uwagi na formę, koncentrując się na treści. Jeśli były jakieś wielkie durnoty, to ich nie zauważyłem, bardziej zwracałem uwagę na anglicyzmy czy "fochy", no i to i owo można zrzucić na karb konwencji. Wkręciłem się (choć finisz był słaby). Generalnie jestem zadowolony. Jakbyś to Meesh napisał kiedyś od nowa, "normalnie", bez swoich udziwnień typu chędożona "krew-kamień" i "prypeć-kaban", to byłbym jeszcze bardziej zadowolony, bo czytałbym to bezboleśnie. I jakbyś nie przerywał dynamicznej akcji jakimś opisem z czapy :E
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.

Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Wiewi0r, Sov_Maiar, PRZEMEK ŁOWCA.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2613
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 08 Sie 2023, 20:40
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1051

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Sov_Maiar w 15 Paź 2014, 23:45

Przeczytałem! I tym razem nie będzie litości w porównaniu do poprzedniej książki:

-Pierwsze 100 stron. Po co? Kompletnie niepotrzebne. Pokazanie stalkerskiego życia jako takiego... no właśnie? Czy pierwsza książka już nam nie służyła jako prolog i pokazanie jak to wygląda, a 2 miała być bardziej fabularna niż wątkowo-wolna jak to się okazało? Zresztą, koniec końców okazało się, że 1 książka miała jakąś fabułe w porównaniu do Drugiego Brzegu, ale to potem. W kontekście koncówki rozumiem te 100 stron, bo na koniec dnia i tak cała książka nie ma "głównego wątku" ale... tak czy siak 100 stron nijak łączyło się z całą resztą książki, nic nowego nam nie pokazywało i mogło zostać spokojnie wycięte. (nie licząc nawiązania do Chimery na końcu)
-Czemu do cholery bohater wybrał taką drogę? Nie mógł po prostu od mostu pójść na południe przy rzece? Rozumiem że wbicie się na Prypeć pozwoliło na pokazanie esencji świata stalkerskiego i było plusem dla książki, ale autor sugeruje, że kieruje się realizmem, a taka decyzja to była decyzja kompletnie idiotyczna (a może nie tyle idiotyczna, co samobójcza), robiąca więcej problemów, mająca masę minusów. Gdzieś tam był wspomniany zawalony most (podczas ronda przed Czarnobylem), ale wspomniany most był wspomniany w kontekście drogi na północ, więc ten w samym Czarnobylu raczej stał tak?
-Spotkanie z Burerem na placu zabaw to kopia jakiegoś spotkania z innym mutantem. Praktycznie te same słowa, a jak nie słowa to sens zdaniowy. "On nie spodziewał się mnie, a ja jego, i spojrzeliśmy sobie w oczy." Deja vu mocno mnie uderzyło.
-Przy okazji, stwierdziłem, ze to jest w sumie dość nudne. Książka stalkerska więc opisująca stalkerskie życie… tylko, że stalerskie życie samotnika to okropna nuda do opisywania jak nie można dialogów prowadzić a główny bohater nie jest specjalnie za ciekawy. Po 100 stronach tylko opisów i opisów zdałem sobie z tego sprawę. Bo i tak wiedziałem ze mu się wszystko uda i nie zginie (i okazało się to prawda, cel swój spełnił), ze niczym nie zostaniemy zaskoczeni, ze po prostu powoli będzie dalej szedł. Jeszcze bardziej się utwierdziłem, ze należało to pominąć (100 stron, ale te opinie pisalem po przeczytaniu 200 stron, jakbym wiedzial ze po 400 stronach nie za duzo sie wydarzy to ehem), bo nic ogólnikowo to nie dawało. Ani to żadna postać nie nijak się rozwinęła, ani nic ciekawego nie zostało przedstawione ani nic fabularnie wyjaśnione (nie wiedziałem, że końcówka i tak nic nam nie da). Ot tylko pokazanie części zony i stalkerskiego życia.
-Jak się okazało, książka nie miała mieć fabuły. Miała być przygoda, gdzie sama podróż jest ważniejsza niż cel. Tylko że podróż była słaba.

-Miś jako wybraniec Zony. Irytujące, tak że po prostu nie da się lubić głównego bohatera. Nie wiedzieć czemu to on wyznacza jakie prawa w Zonie panują, nie wiedzieć czemu Zona go zawsze nagradza, nie wiedzieć czemu jego intuicja zawsze ratuje mu życia. Padaka. I jakby to się tylko działo to bym nie wspomniał ale Miś:
a) Ciągle w myślach moralizuje o niepisanych prawach Zony, które oczywiście on poprawnie wyznacza. (bo jakby nie wyznaczał poprawnie, to by nie żył nie?)
b) Ciągle mówi jak to nie można się wracać tą samą drogą, co jest głupotą. Okej, ktoś może powiedzieć, że to tylko jego opinia. No ale książka, i jej budowa, i pokazane sytuacje tylko pochwalają takie postępowanie! Argh. Książka powinna przedstawiać Zonę neutralnie, a nie jako podyktowaną pod niepisane prawa danego stalkera.
c) Nie pójdę i już! Ciężko mi te słowa pisać po przeczytaniu tego zdania/podobnego kilka setek razy.

Na szybko:
-Wątki między postaciami ograniczone do kompletnego minimum.
-Z wojskowych znowu zrobiono patafianów.

3 gwoździe do trumny zakończenia:
-Najbardziej anti-climax zakończenie ostatnich miesięcy jakie czytałem. Chciałem powiedzieć "serio"? Słabizna!
-Dobita faktem Chimery! To co wspomniałem wcześniej. Tutaj ukazała się boskość Misia i jego "wybranie" przez Zonę. Zepsuło to kompletnie mi ideę zony i całkowicie ją przerysowało. Dla porównania, samo zakończenie z odnalezieniem spokoju było całkiem logiczne. Zawiodłem się, ale je akceptowałem. A Chimery zdzierżyć nie mogę.
-I gdy człowiek dalej czyta i już wydaje się, że "leczy" się z Chimery to dostaje największy policzek, jaki może dostać. Powrót do Idiotki, czyli najgorszego fragmentu 1 części.

Te 3 fakty całkowicie pogrzebały pozytywny odbiór książki i już negatywnie mnie nastawiły do 3 części bo "Idiotka".

-152 strona. Miś opisuje wiosnę w Zonie. Ale 1 książce przekazywał, że wiosna-lato-jesień to wieczna jesień. Raczej błąd.

wojenstalkerzy
-To słowo zasługuje na powiększenie. Serio? Rozumiem, że to dosłowne przetłumaczenie rosyjskiego słowa, ale dlaczego? Nie więrzę, że redakcja tego nie poprawiła, bo to wygląda jakby nie było napisane dla Polaków albo jakieś amatorskie tłumaczenie. (no offense)

Plusy:
-Opis tego "super" snorka. Jedyny opis w początkowym etapie książki, który wywołał uśmiech na twarzy. Trochę gorzej, jak okazało się, że snork nie ma instynktu samozachowawczego, ale nadal + za mało szarego mutanta.
-Monolit! Yay. Bardzo, bardzo ale to bardzo fajny.
-Akcja z Połamańcem.
-Kilka krótkich momentów z innymi stalkerami.
-Konsekwencja z stanem psychicznym. O wiele bardziej cieszyłem się wyłapując momenty, gdy można było wyczuć wpływ specyfiku z Mleczarni niż jedność z kontrolerem. :)

Dużo goryczy w moich słowach, ale spodziewałem się czegoś ciekawszego, a tutaj czymś ciągle byłem negatywnie zaskakiwany. (a bylem prawie, że pewny że będzie lepiej niż w Ołowianym Świcie)

2/5

Czytałem 7 dni, bo często stopowałem podczas nudnych opisów tego samego - unikanie amonali i powolna wędrówka.

(Wiem, że sama ocena wyszła chaotycznie, ale mam taki mętlik, że nawet mi się tych negatywów za bardzo nie chce opisywać, porządkować i tak dalej. Chcę zapomnieć i tyle. Może 3 książka wróci na dobre tory)

Za ten post Sov_Maiar otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal, Grzechu300.
Awatar użytkownika
Sov_Maiar
Stalker

Posty: 66
Dołączenie: 09 Lip 2010, 20:02
Ostatnio był: 05 Lip 2021, 02:39
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 22

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Grzechu300 w 16 Paź 2014, 10:23

Sov_Maiar napisał(a):-Pierwsze 100 stron. Po co? Kompletnie niepotrzebne. Pokazanie stalkerskiego życia jako takiego... no właśnie?

W zasadzie w pełni się zgadzam z Twoją opinią, jest identyczna jak moja. Bez dziwnych hejtów na autora, a tylko wytłuszczenie co kuleje - a kuleje w książce mnóstwo rzeczy. ;)

Ale - szczerze, to dla mnie te 100 stron, ten opis stalkerskiego trybu życia był jednym z niewielu fajnych aspektów tej książki. Tyle, że dla fanów uniwersum - jak ktoś kto się tym nie interesuje na poważnie weźmie książkę w łapę, to rzeczywiście to się wydaje nudne. :-P

Oczekiwałem dużo więcej od Drugiego Brzegu - i się zawiodłem, bo nie stoi nawet na poziomie Ołowianego Świtu, który kuleć też kuleje, ale ma więcej mocnych stron. Przeczytałem książkę dwa razy - i dwa razy odniosłem wrażenie, że była pisana trochę na "odwal się". Może się mylę, może nie.

Wciąż niestety pali się we mnie iskierka nadziei, że Droga Donikąd będzie stała choć na poziomie OŚ. :caleb:
Вознаграждён будет только один.
Awatar użytkownika
Grzechu300
Ekspert

Posty: 800
Dołączenie: 30 Sie 2012, 22:39
Ostatnio był: 15 Wrz 2019, 11:19
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 333

Re: Opinie nt. książki

Postprzez KOSHI w 16 Paź 2014, 21:42

Ładnie to chłopcy opisaliście, zwłaszcza ty Uni. Też chciało ci się wyszukiwać te babole. Choć z drugiej strony same właziły do oczu. Mnie w tej części najbardziej raziły jednak dwie rzeczy - literatura drogi, czyli Misiek szedł i szedł i dojść nie mógł, a jak doszedł to jeb i taki ch*j i zdechło. Po Agropromie tekst już tylko był chyba pisany by zwiększyć objętość. Generalnie reasumując - fabuły brak. Nie nadrobiło to nawet zwiedzanie coraz to nowych miejscówek. Ogólnie cała podróż była po prostu nudna. W OŚ coś się tam działo. Może mydło i powidło, ale jakoś żywsze to było całościowo. I druga rzecz - rozwiązania fabularne.

Burery na dole, Misiek griluje na dachu silosa i olewa je idąc spać.
Zombasy dookoła, ten ma wyje*ane i idzie w kimę na pace ciężarówki.
Chimerę przeprosić, a co nie da się? Da się, a jak.
Drugie spotkanie z burerem, Glock lata w powietrzu i strzela gdzie popadnie.
Kontroler potyka się o drut i się zabija granatem (OŚ) niczym w Monthy Pythonie.

Znalazło by się tego więcej, ale mi się nie chce szukać. Dziwna tendencja jest u Meesha właśnie. Robi kawałek fajnego tekstu, żeby spie*dolić to takim gównem, nowym wyjebiście magicznym słowem z dupy, czy jakimiś nikomu nie potrzebnymi technikaliami. Srał pies całą resztę, idzie to przełknąć, ale to rozpie*dala system dokumentnie i dopóki się nie zmieni, ksiązki Meesha będą odbierane jako czytadło do pociągu lub lekturę dla fanów. Nie mówię, że takie nie mają być. Mogą być po prostu lepsze, bo bez zbędnych udziwnień. A co autor zrobi to już jego brocha.

Rak spawacz... ku*wa. :facepalm: O melanżu z soboty mi przypomniałeś. :E
Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1324
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 15 Kwi 2023, 20:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Algir w 16 Paź 2014, 22:57

Też w końcu przeczytałem ;)
Wg mnie DB jest jednak słabszy od OS - niby jest więcej elementów przetrwania (jakieś palenie ognisk na silosach, dekowanie w pustych chałupach, zabezpieczania noclegu deskami i sznurkiem, szukania przeterminowanego pożywienia), czyli rzeczy, o które postulowali forum-stalkerzy :D , ale jako całość jest mało wciągający. Drażni mnie trasa, którą przebył Jołcza-stalker (może miał odwróconą mapę?) - wiem, że autor chciał przeczołgać Miszkę po najważniejszych punktach widokowych, ale byłoby chyba lepiej, żeby szedł w odwrotnym kierunku. A tak, koleś idzie przez Prypeć (mekkę książka-stalkerów) na jakieś zadupie.
Już przestały mnie drażnić dziwne nazwy (chociaż rak-spawacz i prypeć-rzeka mają moc :D), podobały mnie się spotkania ze snorkiem, złamcem i chimerą (nawet scena z przeprosinami mną nie wstrząsnęła), akcja z Monolitem też była fajna, natomiast znudził mnie zupełny brak fabuły. Niby jest, ale zupełnie nie wciąga i jest oparta na kalce narracyjnej (równie dobrze Miś mógłby targać dzyndzel od puszki po piwie, żeby na końcu wrzucić go do reaktora).
Jakoś tak spłynęła po mnie ta książka - brak w niej scen zapadających w pamięć, końcówka jest ewidentnie rozciągnięta, by całość miała odpowiednią ilość stron, jest tak jakoś nijako.

Wg mnie błędem fabularnym było nastawianie czytelnika, że na końcu Miszka-stalker odkryje wielkie COŚ (ten zarzut również padał w komentarzach forum-stalkerów) - na szczęście, spodziewałem się takiego zakończenia (rozumiem, że nie po to ruscy stworzyli serię na 80 tytułów, żeby im jakiś Polak-pisarz wszystkie tajemnice wyjaśnił). Uzbrojony w te przeczucie, liczyłem, że ta książka będzie miała linię fabularną opartą na innym patencie - szkoda.

Kolejna sprawa: w DB prawie nie ma bohaterów pobocznych (tzn są, ale szybko znikają - bohater większość czasu spędza ze swoim ego). Fajny był ten islam-stalker, szkoda, że tak szybko się zwinął (bardzo ładna scena na warcie - brawo, Meesh!). Patyk był cienki, innych nie pamiętam.

W OS był przegląd całego zwierzyńca (od tuszkanów po chłeptokrwije (ta nazwa jest ok)), natomiast w DB było tego mniej: snork, złamiec, burer, chimera, jakiś rak-spawacz. Dobrze, bo w poprzedniej części drażnił mnie schemat opko-nowy mutant, natomiast w DB wyraźnie poświęcono więcej miejsca dla każdego mutanta.

Tak, jak w poprzedniej części, drażnił mnie wątek romansowy (na szczęście tylko wspomniany) - nie rozumiem, co Jołcza-stalker zobaczył w takiej, hmm nienachalnie inteligentnej bohaterce, jaką była Tomb Raider-Dura w OS. Sorry, wyszło sztucznie.

Podsumowując: książka bardzo nierówna. Denerwuje brak fabuły i słowotwórstwo, przeplatane scenami, które naprawdę mają fajny klimat (naprawdę: opisy przeprawy przez most, pobyt w Prypeć-mieście, szperanie po pustych lokacjach). Nie ma głupich rozwiązań fabularnych (kanał lotniczy dla motolotni :facepalm: ), jest spokojna narracja. I tyle. Forum-stalker zawsze się do czegoś przyczepi. Życie. Dobrze, że Meesh wciąż próbuje, może w następnej książce osiągnie względną równowagę: narracja, fabuła, bohaterowie. Bardzo ciężko to sprecyzować, chyba tylko metodą prób i błędów.
Algir
Stalker

Posty: 76
Dołączenie: 27 Maj 2014, 19:47
Ostatnio był: 13 Cze 2021, 20:55
Kozaki: 26

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Universal w 16 Paź 2014, 23:39

Czy Ołowiany był lepszy? Nie powiedziałbym, odrzucając parę bzdur, pierwsze sto stron i formę, to DB mi się bardziej podobał niż OŚ po odrzuceniu Idioty i Idiotki. W obu kuleje zakończenie. Ale na korzyść OŚ przemawiało po prostu to, że było to novum, DB zdaje się już być wtórny. No i nic w sumie dziwnego, Stalker to małe i ograniczone uniwersum przecie jest, nie bez przyczyny rosyjska seria wylatywała w kosmos :D
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2613
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 08 Sie 2023, 20:40
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1051

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Sov_Maiar w 18 Paź 2014, 00:39

Co do 100 stron, tak, w porównaniu do reszty książki (po jej przeczytaniu) te strony naprawdę wypadają na jedne z lepszych. Ale sam fakt, że autor posłał bohatera taką ścieżka (co chwila o tym myślałem) i że nijak to rozwija fabułę, na co także ciągle się czeka (dopiero pod koniec się okazuje, że fabuły nie ma) nie pomagają. Po przeczytaniu tych 150-200 mocno zdecydowałem, że to skrytykuję, ale po skończeniu książki, okazuje się, że to co miało być słabe było jedną z najlepszych części, to też nie pomaga.
Awatar użytkownika
Sov_Maiar
Stalker

Posty: 66
Dołączenie: 09 Lip 2010, 20:02
Ostatnio był: 05 Lip 2021, 02:39
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 22

Re: Opinie nt. książki

Postprzez Snorky w 25 Lis 2014, 03:35

Chyba nikt nie pochwalił autora za mapę, na której widać poszczególne etapy drogi bohatera, a której tak mi brakowało w I-szej części.
Większość psioczyła,widzę, głównie na zakończenie historii, motyw ze Złamcem(wg. mnie udany) i Chimerą.
Co do Chimery sam pomysł nie jest zły, tylko być może zbyt skrótowo opisany.
Z tego co widać(po ckliwym happy end'zie) kontynuacji chyba nie będzie(poza prequelem oczywiście).

Jedno chyba przeoczyłem-może ktoś wyjaśni(po OŚ czytałem 2 tomy Noczkina)-jak do cholery telepata przeniknął do umysłu bohatera i dlaczego akurat do niego? Przy ich spotkaniu na Agropromie telepata nie miał styczności z nim wcześniej-chyba, że wyjaśni to DD.
Awatar użytkownika
Snorky
Stalker

Posty: 63
Dołączenie: 04 Lis 2014, 00:54
Ostatnio był: 01 Lut 2018, 03:09
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 12

PoprzedniaNastępna

Powróć do Drugi brzeg

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość