Ta gra jest nierówna.
Krajobraz jest przepiękny. Pod warunkiem, że nie patrzysz ogółem na całą mapę, tylko podziwiasz to, co akurat widzisz w danym miejscu. Bo jeśli patrzeć na zabudowę, ta gra to bzdura na bzdurze. Chmielarzowi zamarzyła się tama, więc kazał zrobić tamę. Zamarzyła mu się trasa kolejowa, więc jest trasa kolejowa. Zamarzyła mu się willa nad jeziorem i jest willa nad jeziorem. Ale wszystko to nie składa się na jeden wiarygodny obraz tylko na kolekcję makiet w piwnicy fana elektrycznych kolejek. W żaden sposób nie potrafię uwierzyć że ktoś mógłby w tym miejscu mieszkać. Bo po prostu nie ma ani powodu ani środków do życia. Szczególnie jeśli patrzeć na willę nad jeziorem. Totalna bzdura.
W dodatku krajobraz to żadne USA. To cholerne Karkonosze plus niemiecka infrastruktura i sam Chmielarz o tym pisze w swoich blogach. Przez takie mieszanie całość po prostu traci wiarygodność. Zamiast miasteczka Silent Hill dostajemy wyspę z Dear Esther. I o ile w tamtej grze wyspa jest ok, bo jest ona tylko wizualizacją czyjegoś umysłu, tak tutaj gra każe nam wierzyć, że dolina Red Creek jest prawdziwym miejscem w Ameryce.
Modele postaci mocno odstają od reszty oprawy. Są po prostu brzydkie. Etan jest brzydki, jego matka i ojciec są brzydcy i wyglądają nieciekawie. Cała ta rodzina oprócz dziadka wygląda brzydko i nudno. Prawdopodobnie twórcy chcieli, żeby rodzinka wyglądała przeciętnie i zwyczajnie. A wyszło na to, że wyglądają brzydko i nudno. W dodatku głosy postaci też są słabe. Słabo zagrane i słabo dobrane. Mocap też jest słaby. Od razu widać, że robiły go dwie osoby (aktor i animator) i że jedna osoba robiła za wszystkie postacie.
Muzyka jest bardzo ładna. Do momentu, kiedy zaczynasz zauważać, że jest zapętlona. Momenty kiedy muzyka znika w zamierzeniu miały mówić graczowi "uważaj, coś się zmieniło, zachowaj ostrożność". Ja w tych momentach mówiłem sobie "jezu, wreszcie trochę ciszy...".
Na całą grę jest kilka naprawdę znakomitych elementów. Wszystko w spojlerach bo wszystko to elementy fabularne:
1.
2.
3.
4.
5.
Zakończenie jest zbyt krótkie. I nie mam tutaj na myśli czasu, jaki mi zajęło dojście do finału. Mam na myśli długość samego finału. Za szybko toto się kończy kiedy gracz po raz ostatni klika i potem już tylko ogląda filmik. Jak na hajp który rozsiewał Chmielarz na temat swojej gry liczyłem na lepszy finał, na jeszcze większy mind-fuck niż dostałem.
Jest natomiast jeden element, którego po prostu nie kumam. Mianowicie:
Moja ocena na chwilę obecną (przeszedłem grę tylko raz) to
7/10. Zdecydowanie powyżej przeciętnej, grafika i muzyka (póki nie zaczyna męczyć) są fenomenalne. Fotogrametria robi olbrzymie wrażenie. Zwiedzanie mapy jest przyjemne, poznawanie historii również. Do momentu kiedy przejdziesz grę i zaczniesz się zastanawiać co właściwie osiągnąłeś przechodząc ją.