przez Pangia w 06 Wrz 2015, 15:28
A skoro mowa o wyścigu – pamięta ktoś, jaki był patent na wywałkę do pulpitu na starcie ostatniego okrążenia? Bo misja jest całkiem fajna, ale raczej kurde do jednorazowego przejścia. Ludzie piszą, że to wina spolszczenia, ale pamiętam, że za którymś razem w końcu udaje się przejść ten wyścig, a wolałbym to jakoś już załatwić na amen.
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!