przez Trikster w 19 Kwi 2013, 14:53
Ja przeszedłem dwa razy, planuję trzeci.
W pierwszym stawiałem na rozwiązanie najbardziej w danej sytuacji efektywne: skradam się tam, gdzie wydaje się to najlepsze, walczę tam, gdzie za bardzo innej możliwości nie ma (chyba że władowuje się po 10 razy, czego unikałem), itd. Wrażenia - świetne; daje poczucie mocy i wpływu na otaczający świat; swoboda poruszania się też zachowana, więc każdy poziom odkrywa przede mną swoje tajemnice (każdy na ich multum); jest w miarę trudno z tego względu, że nie zachowuje się gry co 5 sekund, a przeciwnik wykryć może bardzo prosto, co zmusza do zastosowania bardziej śmiercionośnych środków. Walka jest jednak ostatecznością - wchodzi w grę tylko wtedy, gdy coś schrzanisz. Coś a'la Deus Ex.
Drugie podejście było zupełnie inne: czysta skradanka przy bardzo rzadkim eliminowaniu przeciwników bez zabijania ich (każde zbliżenie się do przeciwnika zwiększa prawdopodobieństwo wykrycia, więc unika się jakiegokolwiek kontaktu, chyba że nie ma wyjścia). Wrażenia: GENIALNE; poczucie zagrożenia z jednej strony, bo każdy przeciwnik to śmiertelne niebezpieczeństwo, z drugiej zaś patrzysz na wszystko z góry (nie tylko dlatego, że zazwyczaj chodzi się po dachach), niczym duch przekradasz się z jednego cienia do drugiego; szukasz odpowiednich przejść tak, żeby nie wejść w zasięg wzroku strażnika, więc swoboda nie jest tak duża - gracz jest ograniczony liczbą możliwych dróg, a wybór najbezpieczniejszej zazwyczaj nie prowadzi do największych skarbów. Gra a'la Thief.
Trzecie - na razie planowane - sprowadzać się będzie do maksymalnej rozróby bez jakichkolwiek prób skradania się. A więc sama walka "head on", w czym zapewne będzie przypominać schematyczność Bioshocka. Co w sumie chyba nie jest zarzutem, bo wymagać będzie zdecydowanie bardziej taktycznego podejścia niż w Bioshocku, który zwyczajnie był śmiesznie prosty (każda część w sumie).
I to dla mnie stanowi o wielkości tej gry: Twój wybór ma znaczenie, bo wpływać będzie nie tylko na ostateczne zakończenie (low chaos vs high chaos), ale również determinować będzie lokacje, które zwiedzisz, to, jak będziesz traktowany przez ludzi, a także same wrażenia, jakie czerpać będziesz z gry, jakie moce nabędziesz. Tutaj musisz zmierzyć się z własną moralnością, nie tylko z fabułą (jak w Bioshocku), czy z mechaniką gry (vide Far Cry 3). Ja bym postawił 10; trochę na wyrost, ale bez wątpienia jest to najlepsza gra, w jaką grałem w ostatnim czasie, od czasu Skyrima (a grałem miesiąc temu).