Osboliwy Umysł - Wstęp i Prolog.

Poezje, pieśni, fraszki, liryka.

Moderator: Realkriss

Osboliwy Umysł - Wstęp i Prolog.

Postprzez SpencerWooL w 09 Wrz 2017, 10:08

Witajcie, kilka lat temu pod natchnieniem i po części trochę z nudów. Zacząłem pisać coś w stylu nie wiem opowiadania potem wpadłem na pomysł żeby była to książka, finalnie sam nie wiem co to jest. Wymyśliłem podtytuł roboczy "Osobliwy Umysł" nawet zrobiłem wtedy ni to grafikę ni to okładkę dla moich wypocin. Właśnie dzisiaj przeglądając mój dysk zewnętrzny na który wrzucam wszystkie moje śmieci co każdy format komputera. Natrafiłem właśnie na moje wypociny z przeszłości. Pomyślałem czy może małymi krokami jakoś nie rozwinąć lub nie skończyć to co napisałem. Nigdy nie byłem dobry z języka polskiego ale jeżeli znajdziecie czas na przeczytanie tego. Napiszcie co o tym myślicie, możecie wskazać błędy i czy warto coś z tym zrobić.

:

Image

WSTĘP:
Strefa Czarnobylska rok 2020. Wojna pomiędzy "Powinnością" a "Wolnością", staje się coraz bardziej zażarta. Minęło osiem lat od wyłączenia "Mózgozwęglacza", który uniemożliwiał wejście do centrum Strefy. Wbrew wszelkim przekonaniom, Zona nadal się rozrasta. Wiele terenów spoza Strefy zostało skażonych, przez co obszar Zony zwiększył się o połowę. Odkryto również nowe anomalie i mutanty, które nie były jeszcze do tej pory znane, przez co Zona staje się coraz bardziej niebezpieczna, i kontrola nad nią wymyka się z rąk. Na pierwszy rzut oka opuszczona, zapomniana ... spokojna ? Piękna, pociągająca, niesamowita, osobliwa ... lecz kto wie, czy dożyjemy jutra.

PROLOG:
Uciekałem, najszybciej jak potrafię. Nawet nie oglądałem się za siebie. To coś było tak przerażające, że było mi wszystko jedno co to do diabła jest. Wiem, tylko że było cholernie szybkie i wydawało straszliwe odgłosy. Już miało mnie dopaść, gdy nagle obudziłem się, z okropnym bólem głowy. Dotarło do mnie, że to był sen, natychmiast się uspokoiłem i zacząłem przypominać sobie wydarzenia z kilku ostatnich dni. Widocznie musiałem dużo wypić ostatniej nocy. Gdy otworzyłem powieki, moim oczom ukazało się dopalające się ognisko, w jakimś obskurnym budynku. Drzwi na zewnątrz były otwarte, przez co oślepiały mnie cudowne promienie porannego jesiennego słońca. W drzwiach stała postać, oparta o zardzewiałą ościeżnicę drzwi, która dopalała papierosa. To Ivan żołnierz "Wolności", którego uratowałem kilka dni temu przed pewną śmiercią z rąk "Kontrolera". Byłem około 50 metrów na północ od granicy "Czerwonego Lasu", szedłem w stronę Prypeci. Moim celem było znalezienie tam pewnej grupy, o której wiedziałem tylko tyle że nazywała się "Łowcy" czy jakoś tak, i najczęściej nosili ciemnawe wypasione kombinezony, jak i cały sprzęt łącznie z bronią. Źródło skąd mogli by posiadać taki sprzęt było prawdziwą zagadką, wracając do Ivana. Gdy nagle zauważyłem coś podejrzanego gdzieś 60 metrów ode mnie. Wziąłem lornetkę i zrobiłem zbliżenie, widziałem dorosłego "Kontrolera" który przeją kontrole nad jakimś żołnierzem "Wolności". Coś takiego widziałem tylko raz w życiu. Miałem dylemat, zabić "Kontrolera" czy może zabić obu. Po zabiciu "Kontrolera" miałbym mnóstwo czasu, aby przeładować swój karabin SWD i oddać kolejny strzał w "Wolnościowca", zanim ten doszedłby do siebie. Lecz sumienie podpowiadało mi, abym zabił "Kontrolera" i pomógł temu nieszczęśnikowi. Sam nie chciałbym wpaść w ręce takiego skurczybyka, jakim jest "Kontroler". Tak więc zrobiłem, oddałem strzał prosto w szyje tego sku*wiela, w ciągu sekundy padł na ziemie. Natychmiast podbiegłem do leżącego na ziemi żołnierza "Wolności", odebrałem mu broń, na wszelki wypadek, gdyby chciał mnie kropnąć. Po chwili doszedł do siebie, i powiedział.
- Siemasz, jestem Ivan i łeb ... mnie strasznie napieprza. Dobry Strzał, dzięki, że mi pomogłeś... ale... oddaj mi broń z łaski swojej.
Myślałem czy go nie dobić, broń trzymałem w pogotowiu, prawie celując mu w głowę. Nie miałem nic do "Wolności", niczym mi nie zawinili. Oddałem mu broń i zaoferowałem wódkę, zgodził się bez wahania. Poszliśmy do niewielkiego budynku, który stał niedaleko, przy okazji rozmawiając. Na miejscu Ivan rozpalił ognisko, a ja wyciągnąłem dwa "Kozaki" z plecaka i podałem mu jedną butelkę. Ivan opowiedział mi trochę o sobie, i o zadaniu które zlecił mu Łukasz przywódca "Wolności". Miał on odszukać lidera niejakich "Łowców" i poprosić o pomoc w walce z "Powinnością", aby raz na zawsze zakończyć spór pomiędzy "Wolnością" i "Powinnością" trwający już długie lata. Ivan powiedział mi więcej o "Łowcach" oraz że podobno znają miasto Prypeć na wylot i starcie z nimi w Prypeci byłoby samobójstwem. Powiedziałem Ivanowi, że też ich szukam i mam do nich pewną sprawę. Postanowiliśmy wyruszyć razem z samego rana do Prypeci. O poranku, gdy doszedłem do siebie, zauważyłem tego "Wolnościowca" Ivana, opierał się o ościeżnice starych drzwi dopalając papierosa. Wyglądał na zewnątrz podziwiając piękność zony o poranku, był bardzo spokojny nigdzie się nie śpieszył. Nasycał wzrok widokami. Każdy, kto dostrzega w zonie coś więcej niż tylko zniszczone miasta i wsie, opuszczone kilkadziesiąt lat temu, może czuć się prawdziwym stalkerem. Bo dostrzega w tym piękno, które nie sposób opisać. Po około 15 minutach wpatrywania się w uroki Zony. Ivan zauważył, że już nie śpię, więc po chwili odparł.
- Wyspałeś się ? Powinniśmy ruszać. Mamy przed sobą długą drogę, ponieważ musimy ominąć siedlisko anomalii grawitacyjnych.
- Jakich dokładnie ? Trampolina ? Karuzela ? Czy może Wir ?
- Na nasze nieszczęście i to, i to ale w szczególności Wiry, najniebezpieczniejsze z nich. 10 lat temu, gdy przybyłem do Zony takie zjawiska były rzadkością. Aby spotkać takie coś na swojej drodze, musiałeś być pieprzonym szczęściarzem, a raczej pechowcem. Wielu stalkerów poszukiwało takich miejsc z wiadomych powodów... Artefakty! , ale wszyscy ginęli, a raczej nie słyszałem, aby ktoś znalazł takie miejsce i wrócił z niego żywy. To prawie jak legenda.
Ivan zabrzmiał jak jakiś stary wyga, ale już wiem, że nie kłamał, opowiadając mi wieczorem swoją historie, wywarł na mnie duże wrażenie. Był on kiedyś wojskowym, który zostawił rodzinę na rzecz wojska. Chciał odkupić winy, które popełnił bardzo dawno temu, ale nie chciał powiedzieć, jakie to były winy. Chciał pomagać ludziom, chronić ich oraz jak to sobie tłumaczył walczyć z tymi złymi. Trafił on do zony w jednej z pierwszych ekspedycji, po dwóch latach od tego dnia, gdy w zonie "Zabłysnęło Światło". Miała to być ekspedycja w celu, przesiedlenia ludności z tamtejszych rejonów, jak i dokładniejsze zabezpieczenie Kordonu. Lecz wszystko tak się potoczyło, że Ivan wraz z kilkoma kumplami z wojska, trafili daleko poza Kordon. Podczas pobytu za granicami Kordonu i doświadczeniu przygód, jakie ich tam spotkały. Wszyscy jego towarzysze zginęli lub zmarli, poza jednym, z którym nie wie co się stało, ale pewnie też już nie żyje. Od czasu opuszczenia Kordonu los tak go wiódł przez półtora roku po zonie, że po jakimś czasie zbratał się z "Wolnościowcami". Ivan nie chciał dokładniej opowiadać o sobie. Ciężko było z niego wyciągnąć szczegółowe informacje, nawet pomimo porządnego już podochoceniu go alkoholem. W moich oczach Ivan był prawdziwym weteranem zony i rozumiem dlaczego, Łukasz to właśnie mu zlecił tak niebezpieczne zadanie. Ivan był oblatany w tematach anomalii, mutantów i zony w końcu spędził w niej już 10 lat, może nawet było dane mu poznać Strieloka, ale wahałem się go o to zapytać. Nie mówiłem mu o sobie zbyt wiele poza tym, że jestem Samotnym Stalkerem i robię to, co inni Stalkerzy. Traktował mnie trochę jak żółtodzioba, nie dostrzegając mojej wiedzy, jak i umiejętności. Lepiej, żeby nie wiedział o mnie zbyt wiele.
- Nie ma co czekać, zbierajmy swoje graty i ruszajmy do Prypeci.
Odparł Ivan. Wstałem szybko, pozbieraliśmy wszystko, co mieliśmy, ze sobą i czym prędzej wyruszyliśmy do Prypeci.

ROZDZIAŁ 1 : Ku Prypeci ! ... lecz kto wie, czy dożyjemy jutra.
...
Awatar użytkownika
SpencerWooL
Kot

Posty: 8
Dołączenie: 10 Lis 2013, 21:04
Ostatnio był: 10 Wrz 2017, 01:30
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 1

Reklamy Google

Re: Osboliwy Umysł - Wstęp i Prolog.

Postprzez KOSHI w 09 Wrz 2017, 23:02

Zacząłem pisać coś w stylu nie wiem opowiadania potem wpadłem na pomysł żeby była to książka, finalnie sam nie wiem co to jest.

Nigdy nie byłem dobry z języka polskiego...

Aha...

Myślę, że odpowiedziałeś sobie na pytanie, co z tym zrobić. Zostaw sobie to na dysku i nie zaśmiecaj foruma tego typu pierdami, których było już tu na pęczki, skoro wiesz, żeś spłodził chu*nie. Fryzjer z bochnami i tak lepszy. :u3:
Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1324
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 15 Kwi 2023, 20:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: Osboliwy Umysł - Wstęp i Prolog.

Postprzez SpencerWooL w 10 Wrz 2017, 01:09

aha, dziękuję za szczerą wypowiedź.

Za ten post SpencerWooL otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive KOSHI.
Awatar użytkownika
SpencerWooL
Kot

Posty: 8
Dołączenie: 10 Lis 2013, 21:04
Ostatnio był: 10 Wrz 2017, 01:30
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 1


Powróć do Radosna twórczość

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość