OK, Morele nie kłamało, słuchawki rzeczywiście przyszły na następny dzień.
Co mogę powiedzieć wstępnie – basy rzeczywiście troszkę chyba przesadzone, ale stawiam, że to ma na celu lepsze łapanie dźwięków otoczenia w grach (kroki, strzały z dystansu itp.), zobaczymy jak to będzie działać. W zasadzie już zdążyłem przywyknąć do tego, że lekko cisną (a mam je na głowie od 10 minut), pewnie muszą się trochę „rozbić”. Kabel ma 1,5 metra, co z początku uznałem za spory naddatek, ale w sumie daje mi to komfort bezpiecznego wstania z fotela, żeby np. otworzyć okno czy zamknąć/otworzyć drzwi w pokoju bez oberwania kabla lub ucha, co mi się zdarzało. Mikrofon sprawdziłem w Audacity, rzeczywiście lepiej nagrywa, ale będę chyba musiał pobawić się w ustawieniach, bo chyba jest za głośny, ale tego w zasadzie nie jestem w stanie sam ustawić. Nie wiem tylko, po co przy regulacji głośności jest przycisk pozwalający na wyłączenie mikrofonu – gdybym go nie chciał używać, to zapewne bym go po prostu odpiął, ale najwidoczniej producent nie przewidział tego rozwiązania. Odpinany mikrofon na minus – nie ma przez to regulacji jego ustawienia i trzeba sobie słuchawki przesuwać na głowie… albo oddychać bardzo płytko przy korzystaniu z niego. A dość często sapię, niewyraźnie mówię i mam dość bujną czuprynę, więc może to być przez jakiś czas uciążliwe, aż nie utrafię z optymalnym ułożeniem słuchawek na głowie względem moich ust. No i troszkę tłumią hałasy z otoczenia, przez co jakoś tak klawiatura i myszka mi nieco przycichły, co akurat wadą nie jest.
Ogółem zakup uważam za udany, być może nawet bardzo, o ile okażą się przynajmniej równie wytrzymałe co überbudżetowy poprzednik
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!