„Ziemię pomierzył i głębokie morze,
Wie, jako wstają i zachodzą zorze;
Wiatrom rozumie, praktykuje komu,
A sam nie widzi, że ma ku**ę w domu”.
[...] obaj synowie Aresa i Marsa, dzielnie pochew treścią władając, na się nastąpili snadnie [...] a na kwieciste pozdrowienie w obcej mowie często się zdobywali [...]
[...] a przeimaginawywali się i na ziemie obalali a walili po łbach, aże łomotnięcia głuche a puste po wszech stronach się rozlegały, jakobyś w beczkę próżną uderzał [...]
(...)- Tak, tak! - zawołała z egzaltacją jedna z pań. - Wówczas stanie u steru i uratuje naszą ojczyznę!
- Niezwykły człowiek - rzekł drżącym głosem doktor Litwinek.
- Wielki człowiek - zaakcentował wojewoda. Nagle z kąta rozległ się długi, skrzeczący śmiech.
Ponimirski dotychczas siedział cicho, a że nikt nań nie zwracał uwagi, nie zauważono jego ironicznej miny. Żorż przysłuchiwał się i wreszcie me wytrzymał. Śmiał się teraz zataczając się na krześle.
- Z czego się pan śmieje? - obrażonym tonem zapytał wojewoda. Żorż zerwał się, urwał z miejsca śmiech, kilkakrotnie próbował założyć monokl, lecz ręce mu tak się trzęsły, że nie mógł sobie dać z nim rady. Był zdenerwowany i wzburzony do ostatnich granic.
- Z czego? Nie z czego, moi państwo, tylko z kogo?! Z was się śmieję, z was! Z całego społeczeństwa, z wszystkich kochanych rodaków!
- Panie!...
- Milczeć - wrzasnął Ponimirski i jego blada twarzyczka chorowitego dziecka zrobiła się czerwona z wściekłości. - Milczeć! Sapristi! Z was się śmieję! Z was! Elita! Cha, cha, cha... Otóż oświadczam wam, że wasz mąż stanu, wasz Cincinnatus, wasz wielki człowiek, wasz Nikodem Dyzma to zwykły oszust, co was za nos wodzi, to sprytny łajdak, fałszerz i jednocześnie kompletny kretyn! Idiota, nie mający zielonego pojęcia nie tylko o ekonomii, lecz o ortografii. To cham, bez cienia kindersztuby, bez najmniejszego okrzesania! Przyjrzyjcie się jego mużyckiej gębie i jego prostackim manierom! Skończony tuman, kompletne zero! Daję słowo honoru, że nie tylko w żadnym Oksfordzie nie był, lecz żadnego języka nie zna! Wulgarna figura spod ciemnej gwiazdy, o moralności rzezimieszka. Sapristi! Czy wy tego nie widzicie? Źle powiedziałem, że on was za nos wodzi! To wy sami wwindowaliście to bydlę na piedestał! Wy! Ludzie pozbawieni wszelkich rozumnych kryteriów. Z was się śmieję, głuptasy! Z was! Motłoch!...
Nareszcie udało mu się włożyć monokl. Obrzucił wszystkich pogardliwym spojrzeniem i wyszedł trzaskając drzwiami.
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości