Demiurg

Twórczość nie związana z uniwersum gry S.T.A.L.K.E.R.

Moderator: Realkriss

Demiurg

Postprzez Farathriel w 01 Kwi 2014, 19:19

Niniejsze opowiadanie jest jedną wielką metaforą i nie powinno być odbierane dosłownie...

:

Demiurg
„Czas płynął niczym opadający liść – jak po sznurku ciągnięty do ziemi przez grawitację. Kołysał się miarowo to na lewo, to na prawo niczym czasoprzestrzeń kształtowana przez Demiurga tego świata. On jako, że był Pierwszym Poruszycielem tchnął esencję swego logosu wobec nieporządku stworzenia jakie mu się jawiło. Istotą wszechrzeczy przestał być jedynie materializm, a przeniknął ją także duch wieczysty”.

- En uhr ar’ti irhaja? – odparł jeden z bytów. Miały one swój własny język, który jakimś sposobem wydobywał się spośród ich subtelnych ciał
- Tak było moi studenci jeśli wierzyć zapiskom. Owszem, możemy w to zwątpić, niemniej badamy tu naturę wszechrzeczy, nie weń wątpimy – odparła istota szeleszcząc swą mową
- Gdzie więc jest nasza granica poznawcza dla tego faktu? – odparła inna, spoglądając swą pozbawioną kształtu głową, złożoną z włókien biologicznych, które regularnie połyskiwały swym żywym kolorystycznie wnętrzem jakby przekazywały w danym momencie impulsy strumienia świadomości.
- Zaciekawiło cię to, czyż nie? – odparła podobna do wcześniejszej istota. Jej ciało jawiło się jako subtelna w strukturze sieć bioprzewodów przekazujących sedno esencję witalności tych bytów – wyraźnie dostrzegam twój emocjonalny koloryt, w każdym razie zaraz do tego przejdziemy – skwitował na koniec swoim delikatnym, lekko brzęczącym głosem

Sieć strukturalna tej istoty przybrała teraz barwę ciepłej czerwieni niejako oddając odczucia jakie towarzyszyły jej aktualnemu istnieniu.

- Czym… lub raczej kim jest ten cały Demiurg? – zapytał jeden ze studentów
- Demiurg jest Pierwszym Poruszycielem. Kreatorem. Stwórcą. Nie mamy wglądu w Jego rzeczywistość lecz wychodzi na to, że On ma w naszą. Jesteśmy wymiarowo względem naszej czasoprzestrzeni ustawieni niżej, a niżeli Demiurg. Uznajemy go więc za prazasadę, arche i logos tego świata. Jest apeironem spośród wszystkich znanych nam rzeczy – wytłumaczył nauczyciel
- Jakie mamy na to wszystko dowody – zwątpił jeden ze studentów unosząc się lekko ku górze
- Nie mamy – skwitował – Demiurg podlega wyłącznie narzędziu wiary. Jeżeli ta jest natury szczerej otrzymujemy dobre owoce naszej egzystencji. Niemniej jeśli jakiś konstrukt naszego życia jest nieprawidłowy, tworzymy… No właśnie – nauczyciel zapadł w chwilę zamysłu delikatnie dotykając witkami holograficznego panelu urządzenia – zwróćcie uwagę na ten obraz. Jeżeli z jakichś przyczyn doprowadzicie do zaburzenia waszej koegzystencji z tym światem i oddalicie się od Demiurga stanie się, Oo… dokładnie coś takiego

Witkom optycznym istot ukazał się obraz zdegradowanego bytu z ich własnego gatunku. Niektóre miejsca w strukturze sieciowej były wyraźnie pogrubione, zmieniły kolor na czarny lub ciemnoszary, w kilku miejscach wisiały uczepione dziwne przedmioty przypominające przywarte do witek zrakowaciałe twory, lub inne podobne im, pokryte śluzowatą substancją pulsujące torbiele.

- Widzicie moi drodzy. Nasza natura biologiczna jest zespolona z duchem. Jeżeli jest on oderwany od Pierwszego Poruszyciela ciało także zaczyna tracić fason – wtrącił nauczyciel przewijając obrazy i ukazując koślawego pobratymca z różnej perspektywy – zastanawia was zapewne co jest niezwykłego w tym, że ktoś odrzuca Demiurga. Otóż żeby był jasno powiedziane. Jako, że ciało jest zespolone z duchem, to gdy ten zamiera, to samo dzieje się z ciałem, prowadząc do abominacji. Taka jednostka jest niezdolna do funkcjonowania w naszej oświeconej społeczności, a jej działania przynoszą więcej szkody niż pożytku. Dobrze. Na dzisiaj wystarczy – zakończył nauczyciel dezaktywując panel holograficzny.

Pryzmatyczne pomieszczenie otworzyło się, a studenci powoli, delikatnie muskając witkami powierzchnię podłoża, wywędrowali na zewnątrz pozostawiając za sobą swego przewodnika w wiedzy.

***

„Jeśli z jakiegoś powodu Demiurg jest nieosiągalny, musimy go stworzyć, musimy sami nazwać nowego Demiurga niczym powołujemy atraktariusza, który w oświecony sposób dba o ideę dobra w naszym społeczeństwie. Cóż nam bowiem po jakimś Kreatorze, którego nie jesteśmy zdolni poznać ze względu na naszą naturę epistemologiczną? Nic. Dlatego myśl, która tu widnieje była pisana w narzeczu i woli przekazania jej dalej ku ostatecznemu obaleniu Demiurga starego, i stworzeniu nowego”.

Czytając te słowa istota zaczerwieniła się, jej struktura przybrała brunatny kolor mający w sobie coś z niechęci, swego rodzaju gniewu. Gdy tylko kilka małych witek pękło, wielobarwny koloryt rozprysł się w przestrzeni tworząc coś na kształt mgławicy.

- Głupcy, toć powiadam! – warknęła istota swym brzęczącym głosem – głupcy nie rozumieją transcendencji bytu Demiurga. Odeszli od świętej tradycji na rzecz utylitaryzmu. Cóż za marnotrawstwo – gdy te słowa padły spośród ciała istoty, a fala dźwięku rozległa się w przestrzeni, ekran holograficzny z tekstem pękł i zdematerializował się w przestrzeni łamiąc na drobne kawałki niczym szkło.

Minął eon siódmy… byt wyzbył się cząstki ducha swej natury

***

- Mędrcu, powiedz nam, co się dzieje z duchem bytu spaczonego, oddalonego od Demiurga? – zapytali studenci
- Tego nie wiemy. Aczkolwiek istnieje moi drodzy teoria Szeolu, stanu poza czasem i przestrzenią, stanu oddalenia od Pierwszego Poruszyciela. Ja sam nie jestem w stanie określić prawdziwości tej tezy – spokojnie wyjaśnił nauczyciel
- Jak więc mamy w ogóle wierzyć w tego całego Demiurga i jego stworzenie? – zajaśniały witki jednego ze studentów
- Wiara jest darem, łaską o jaką sam jeśli zechcesz to poprosisz. Otwartość istotowa do jakiej zmierzamy jest nakierowana na byt wyższy, idealny, nie dane nam mierzyć się z nim czy też go bezpośrednio poznać, niemniej stanem oczywistym jest rozwój wiary, który pozwala na istotowe zjednoczenie z Demiurgiem
- Co zatem z tym? – jeden ze studentów zmaterializował holograficzny obraz jakiegoś tekstu poglądowego…

„Stworzenie nie za sprawą bezpośredniej interwencji Demiurga powstało, ale z dzieła tego co nazywamy logosem, czyli porządkiem wszechrzeczy tej rzeczywistości. Nie możemy szukać w świecie Demiurga białych plam, bytu który jest, a może go nie ma. Interesuje nas prawda, a nie prawdopodobieństwo”.

Kilka witek nauczyciela pękło tworząc w powietrzu fluktuacje wielobarwnego kolorytu ich wnętrza. Studenci zamarli zmieniając kolor swej struktury na bladoniebieski.

Minął eon szósty i piąty… istota stworzona cofnęła się bytowo do przypadkowej samoistności

***

Cykl nocny nieprzerwanie trwał w świecie tych istot. Nie potrzebowały one snu dlatego bez trudu funkcjonowały kreując nowe jakości swego świata. Metaliczne struktury metropolii stworzenia, majaczyły pośród ciemnej zasłony nocy, którą rozjaśniała jedynie niewielka poświata jaką swym kolorytem witek wydzielały ów istoty. Toteż miasto w jakim znajdował się teraz nauczyciel jaśniało tłumem różnokolorowych lampek, to niebieskich, to fioletowych, to żółtych. Z miejsc wypełnionych gwarem i dialogiem przebijało się światło w barwie purpury.

Przestrzeń dalej był plac. Nie był to taki zwykły plac, lecz ten przeznaczony do obserwacji tego co poza przestrzenią tego podłoża. Stało tam mnóstwo istot, które poczęły podłączać swe witki optyczne do jakichś urządzeń, swego rodzaju wizjerów, dzięki którym mogły obserwować nieboskłon i wszelkie byty nad nim.

Nauczyciel zadarł strukturę swego ciała ku górze chcąc przyjrzeć się wszystkiemu co było warte zwrócenia uwagi. Niemniej jego wzrok był zbyt słaby i zdołał spostrzec jedynie dziwny, żółtawo-fioletowy koloryt na tle którego majaczyły jaśniejące punkciki. Choć barwa ciał każdego z obserwatorów wskazywała na niezwykłe zaabsorbowanie wykonywaną czynnością, dawała również świadomość o kompletnej niewiedzy na temat tego, co właśnie postrzegali.
Obok placu stało dużo roślin, niektóre były koślawe, niektóre dorodne i potężne, inne smukłe, mieniące się różnorakimi kolorami. Również im istoty uporczywie przyglądały się w nadziei na zrozumienie znaczenia bytu tych tworów.

Jednakże im bardziej wszyscy wertowali wzrokiem otoczenie tym mocniej w ich strumieniu świadomości wyrywał się tekst holografu…

„Gdzież jest ten Demiurg, który stworzył rzekomo sklepienie, byty świecące i te roślinne kwitnące? Nie postrzegam go. Jeśli bowiem by istniał musiałby podtrzymywać egzystencję obserwowalnej przestrzeni. A to się nie dzieje, destrukcja opanowuje czasoprzestrzeń w której żyjemy. Zatem Pierwszy Poruszyciel nie jest odpowiedzialny i za to stworzenie, które mu się przypisuje”.

Nauczyciel poszarzał w kolorycie swej struktury biologicznej. Wycofał się na swych witkach powoli do tyłu. Gdy w pełni smutku odchodził, kolejne pręciki na jego ciele pękały tworząc tą samą co wcześniej wielobarwną mgławicę.
Minęły trzy eony, czwarty, trzeci i drugi… stworzenie wycofało swój byt spod wszechtwórczych ramion Demiurga. Byt zatoczył się na progu swego niebytu…

***

- Bo czyże innym jest forma bytu jaki postrzegamy? Byt ten jest bytem, bo istnieje, a nie byłby nim, gdyby nie istniał. Stąd byt jest, a niebytu nie ma. Wartość logiczna tego twierdzenia jest bardzo prosta. Moi drodzy studenci, niebyt już jako logos jest błędny z założenia, nie może bowiem istnieć coś, co w swej naturze nie istnieje. Oddzielił więc Demiurg swym logosem to co istnieje, od tego co nie istnieje i powołał byt jako strukturę w której zawarła się nasza egzystencja

- Co więc dzieje się z naszą strukturą gdy ona opada w nieładzie – zapytał jeden ze studentów
- Istnieje teoria mówiąca o stanie poza czasem i przestrzenią. Pamiętasz nasze pierwsze zajęcia? Mówiliśmy, że nasze byty są syntezą ciała biologicznego i ducha. Ciało biologiczne ulega zniszczeniu, niemniej nie wiemy co się dzieje z duchem. Jest nieuchwytny dla naszych narzędzi poznawczych – wyjaśnił mędrzec
- Zatem mamy wierzyć?
- Istotnie – rozświetlił się nauczyciel
Zapanowała niezręczna chwila ciszy. Zarówno mędrzec jak i jego studenci wpadli w swego rodzaju stan kontemplacji. Wreszcie chórem wszyscy wyrwali się odpowiadając potężnym brzęknięciem:
- Nie wierzymy!

Istota prowadząca zastygła. Oblał ją zimny pot krwawej tęczy. Naprzemiennie migając wielobarwnym światłem jego witki rozpękły się niczym tafla szkła. Znikł.

Minął eon pierwszy… A byt zlał się z niebytem tworząc osobliwość pierwotną - chaos…

***

- Gdzie ja jestem?! – pomyślał nauczyciel gdy spostrzegł, że znajduje się pośród wszechobecnej pustki i nicości – gdzie jest Demiurg?! – chciał zawyć brzękliwym dźwiękiem lecz był w stanie jedynie pomyśleć o chęci mowy – może… skoro Demiurga nie ma, powinienem go stworzyć jak wszyscy mówili? – postawił znów sam sobie pytanie… i znikł. Jedna chwila zwątpienia kosztowała go niebyt.

Pierwszy Poruszyciel zasmucił się roniąc kilka łez, które poza czasem i przestrzenią rozmyły się w stanie niebytu.
- Byt wybrał niebyt, wolna wola wybrała nieistnienie i niewolę własnego niebytu. Życie wybrało śmierć. Niechaj tak będzie – rzekł w bezmiarze pustki Demiurg po czym tchnął esencję w pierwotną osobliwość…

Minął eon pierwszy… Byt oddzielił się od niebytu…
Moja twórczość jaką tutaj zamieściłem:
Złoty Odwłok Cywilizacji - cyberpunk/postapokalipsa z nutą tragedii
S.T.A.L.K.E.R. - Hipotezy - artykuł wyjaśniający zagadnienia noosfery
Barwnoprogresja Szarobredni - psychologiczne opowiadanie w narzeczu filozoficznym
Dziadek - ciepły fabularnie short
Demiurg - opowieść filozoficzna/metafizyka
Awatar użytkownika
Farathriel
Stalker

Posty: 142
Dołączenie: 16 Mar 2013, 12:37
Ostatnio był: 16 Mar 2017, 21:02
Miejscowość: Ostrowiec Świętokrzyski
Frakcja: Naukowcy
Kozaki: 63

Reklamy Google

Powróć do Zero z Zony

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość