Dzisiaj w nocy miałem sen, w którym jechałem pociągiem. Pociąg był dość dziwny i bardziej przypominał układem siedzeń tramwaj, ale mniejsza. Usłyszałem rozmowę dwóch pań minister (ministrów? ch*j wie jak to odmieniać, kolejny argument przeciw kobietom w rządzie
) siedzących za mną, jedna z nich przypominała trochę Kempę. Zaczęło się od tego, że jedna (chyba "Kempa" właśnie) powiedziała, że dzięki stołkowi coś załatwiła dla córki. Nooo to się wku*wiłem, zacząłem je obrzucać mięsem (w przenośni), pytać gdzie sensowne reformy, skoro 8 lat przygotowywali "dobrą zmianę", gdzie efekty jakichś komisji, projekty z szuflady, które powinni mieć już gotowe itp., ludzie zaczęli się śmiać z nich, jedna z tych dwóch powiedziała mi wzburzona "niech pan poczeka [aż odpowiem - w domyśle]", ja rzuciłem, że w pociągu mi bana nie da... I obudziłem się, koniec snu, wyrzuciła mnie pipa z dyskusji ;__;
Wysłałem to
Grave'owi, w odpowiedzi dostałem "[moje imię i nazwisko], człowiek który nawet w snach walczy z rządem"