Sny

...a raczej wszystko o wszystkim. Debaty na dowolne tematy.

Re: Sny

Postprzez vandr w 23 Maj 2017, 18:49

ku*wa, co się dzisiaj odje*ało w mojej głowie w nocy to nawet ja nie. W rolach głównych - ja, oraz...Zdzicho. Przydługawe ale myślę, że warto. :E

Byłem na jakimś eleganckim bankiecie (ku*wa, ja + elegancja/savoir vivre to naprawdę bardzo pasujące xD do mnie przymioty, ale jedziemy dalej) niedaleko mojej mieściny. Wiadomo, garniaki, kawior, subtelny jazz w tle. W pewnej chwili okazało się, że wszyscy goście jadą do Krakowa by kontynuować bankiet w jakimś bardzo eleganckim i szykownym lokalu. Nie wiedziałem o tym wcześniej, byłem bez samochodu, więc poczułem się lekko mówiąc w czarnej dupie.
Bardzo chciałem kontynuować imprezę, więc zacząłem się rozglądać za kimś, z kim mógłbym się zabrać. Okazało się, że wszyscy ulotnili się szybciej niż się spodziewałem, sala była pusta, także srodze zawiodłem się na swojej inteligencji. :u3:

Skierowałem się ku wyjściu, gdzie oparty o ścianę, niczym wyrwany rodem z filmów Steve McQuenna kowboj, stał...Zdzicho (:E) paląc szluga. Popatrzył na mnie i wypalił:

-No witam Tadzik, mogę cię podrzucić.
-O ku*wa Zdzicho, co za spotkanie bla bla bla pierdo*enie głupot - jedziemy!

Idąc przed parking przypomniałem sobie osobę Zdzicha i jego wizje, odpały etc. tak więc przez moment zastanawiałem się, czy aby nie spie*dolić chyłkiem w pobliskie krzaki i zniknąć. Niestety, za późno. Zdzicho się odwrócił i pokazując na swój "mobil" mówi:

-No, to wsiadaj.

Nie wiedziałem co powiedzieć. Przede mną stała motorynka. ch*j, to jeszcze na ślepo i z paraliżem zmysłów mógłbym znieść, ale nie to, co miało mi służyć za siedzisko. Kojarzycie rowery z bagażniczkiem na tylnym siedzisku? Zdzicho zamocował sobie takowe. Mało tego, położył na tym kuwetę dla kota i chciał, bym się "wygodnie rozsiadł niczym król i możemy jechać".

zaje*iście.

Ulokowałem się dupą na tym tronie, podkurczyłem kolana pod szyję i trzymając się krawędzi kuwety stwierdziłem, że wolałbym by Tartar mnie pochłonął, nie mówiąc o tym, jaki czułem wstyd na myśl, że ktoś mógłby mnie zobaczyć. Czując się jak zgnilec czekałem aż Zdzicho w końcu wsiądzie. Powiedział tylko:

-Tylko trzymaj się mocno, bo to naprawdę ma kopa.

Nie do końca mu wierzyłem, ale zmieniłem zdanie, gdy ruszyliśmy. Ten pojazd cisnął dobrą stówę. Droga przed nami była całkowicie prosta przez jakiś kilometr. Mówię Zdzichowi - ku*wa ZWOLNIJ BO WYPADNĘ. Nie zareagował, nagle widzę - zakręt, dość ostry. Myślę sobie - no to przesrane, przynajmniej nie zgniję będąc dziewicą XD. Zdzicho chyba wyczaił mój niepokół, odwrócił się i krzyczy:

"Teraz patrz! wejdę w ten zakręt jak Pedrosa! (Pedrosa - hiszpański trzykrotny mistrz świata GP).
Wchodzimy w zakręt jadąc tę stówę. Zdzicho niemal położył nas na asfalcie. Już myślałem, że serio wyjdziemy z tego cało.

Taki ch*j.

Skończyło się na tym, że Zdzisek przeszurał ryjem po asfalcie, ja wyleciałem z kuwety, niczym korek z szampana pofrunąłem ze skarpy, wyku*wiłem w jakiś modrzew zatrzymując się na jego pniu, motorynka koziołkując po ziemi i odbijając się po asfalcie niczym kamień-kaczka na tafli jeziora rozkurwiłas ię na kilkadziesiąt elementów wpadając w las. I tyle ją widziałem. XD
Zdzicha nie znalazłem, nie słyszałem nawet jego krzyku. Wstałem, kulejąc wylazłem z rowu, wołając Zdzicha, ten jednak się nie pojawiał.

Myślę, że niczym bohater Powrotu do przyszłości wywędrował w inny wymiar. Zaraz po tym się obudziłem.
TAJAG JUDYN
HAZBAZ
SEKODYN!

Za ten post vandr otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Wheeljack, The Witcher, Universal, Pijawol, Dżuz, GTR, Darth ReX, Cromm Cruac, KOSHI, Pangia.
vandr
Modder

Posty: 3876
Dołączenie: 21 Lut 2011, 14:18
Ostatnio był: 01 Mar 2023, 21:43
Kozaki: 1747

Reklamy Google

Re: Sny

Postprzez zdzicho w 08 Cze 2017, 07:21

Różne rzeczy mi się śniły, raczej nudne :P zapisałem po przebudzeniu to co zapamiętałem:

unosiłem się tuż nad bagienną wodą, w sennej symulacji podmokłych, bagiennych lasów, przy brzegu morza, albo wielkiego jeziora.
Było ciche, spokojne i mroczne popołudnie, robiło się chłodno. Na wodzie widać było odbite refleksy gałęzi drzew i szarego nieba, nie był to kolor zupełnie szary, było w nim trochę żółtego, błękitnego.
Myślałem o tym, że być może symulacja stopniowo staje się coraz bardziej rzeczywista, aż następuje przejście do kolejnej symulacji, która też stopniowo ewoluuje.
Unosiłem się tuż nad bagienną wodą, tępym wzrokiem obserwując otoczenie.
Nagle poczułem obecność innego, dużego stworzenia, na początku to było tylko wrażenie bycia
obserwowanym, potem przed oczami mignął mi szybko zarys czarno-szarej sylwetki.
Przerażenie i wola życia nakazywały mi uciekać, ale upór, wściekłość i determinacja pchały mnie do
przodu.
Podchodziłem coraz bliżej ciemnej jaskini, gdzie chował się potwór. Nagle wyskoczył
z niej i przewrócił mnie, przestałem widzieć, tylko słyszałem i czułem.
Czułem, jak zbliża się do mnie. Szybkim ruchem chwyciłem go po omacku jedną ręką za górną szczękę, drugą za dolną, i nadludzkim wysiłkiem, z dzikim wrzaskiem który dodawał mi sił, rozerwałem je na pół, a potem zmiażdżyłem czaszkę.
Duże wilki obserwowały to z ukrycia, jeden odważył się wyjść na moje pole widzenia. Powiedziałem że chcę się tu spotkać z najsilniejszym z nich, ale za 3 dni, bo potrzebowałem czasu, żeby opatrzyć rany i odzyskać siły.
Potem przeniosłem się do snu, gdzie z koleżanką z liceum oglądałem parasole w sklepie. Powiedziałem jej, że podziwiam to, że nikt jej nie podskakuje, że potrafi budzić u innych szacunek i respekt. Potem poszedłem do jakiejś pani fryzjerki, która drogo liczyła za swoje usługi, próbowałem się dla zabawy targować, wiedząc że cena jest z góry ustalona. Obok trzech rozrabiaków żartowało sobie i
przymierzali basenowe szlafroki.
Cały ten sklep był przybudówką do podstawówki, poszedłem przez korytarz, była przerwa, a później zacząłem szukać sali gdzie miałem mieć lekcje.

Spałem tylko z 7-8 godzin, pewnie po południu będę jak zwykle słaniał się na nogach ze zmęczenia, minimum 9 godzin muszę spać :P drugi rok gimnazjum, ważny rok dla mnie :caleb: dzisiaj ostatnie kolokwium, jeszcze chwile się pouczę, może się uda...
Awatar użytkownika
zdzicho
Modder

Posty: 567
Dołączenie: 19 Cze 2009, 20:02
Ostatnio był: 16 Paź 2023, 20:07
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 500

Re: Sny

Postprzez PainChiller w 28 Cze 2017, 11:18

Takie coś.
Mam ~7 lat i siedzę w domu. Nagle matka prosi abym pojechał do centrum handlowego po zakupy. ok, wychodzę, wsiadam w autobus, potem w tramwaj... ale nie trafiam... Zgubiłem się, zaczynam panikować itd... gdy już całkowicie tracę wiarę w to że uda mi sie wrócić do domu, podjeżdża tramwaj z napisem "Dom", w środku siedzi Papież Jan Paweł II, otwiera drzwi i mówi "Nie lękajcie się"... ok... Niby ma zawieźć do domu, więc wsiadam... Jedziemy już 2 dni, a za oknem zima (mimo iż sierpień). Co się okazało? Wcale nie zawieźli nas do domu. Pan Papież tym niecnym sposobem polował na zagubione dzieci, po czym wywoził je aby walczyły na froncie wschodnim ku chwale III Rzeszy.

Normalnie zaklasyfikowałbym to do tych niemiłych, ale pod koniec jechałem czołgiem, więc ogólnie było spoko.

ku*wa.
Ja nie kłamię, Ja oszczędnie dysponuje prawdą.
Awatar użytkownika
PainChiller
Modder

Posty: 705
Dołączenie: 29 Gru 2013, 16:16
Ostatnio był: 18 Sty 2023, 01:50
Miejscowość: Gdzieś w Poznańskiej Zonie
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 190

Re: Sny

Postprzez trolololo w 28 Cze 2017, 13:02

Heh, też jeździłem w swoim śnie.
Jechałem rowerem drogą, i skręciłem na autostradę. Cały czas droga była pusta, a autostrada była otoczona pochyłym wzniesieniem. Nagle zszedłem z roweru, i miałem wizję początków Polski. Słyszałem głos narratora, i widziałem mapę. "Na początku ziemie te zamieszkiwały różne plemiona. W pewnym momencie zdecydowały wspólnie o utworzeniu Polski. Pokojowo plemiona się połączyły... No, prawie wszystkie" - i na mapie Polska nie obejmowała Ślężan, na których ruszyły armię Piastów. Nagle za plecami usłyszałem tłum wkurzonych Ślązaków. Nie mogłem się ruszyć, ani wezwać pomocy, bo mój krzyk to było zaledwie ciche "Mhee". Chciałem uciekać do Polan, nagle się budzę, i przeszukuję pokój czy nie ma tu wściekłych, brudnych Słowian ze Śląska... Dopiero po chwili się uspokoiłem i zdecydowałem że to był tylko sen...
Deszczyk pada , RAM mi zjada...
trolololo
Legenda

Posty: 1106
Dołączenie: 25 Wrz 2013, 13:03
Ostatnio był: 24 Mar 2023, 18:36
Miejscowość: Na granicy LTE
Frakcja: Wojskowi Stalkerzy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 118

Re: Sny

Postprzez hunt w 28 Cze 2017, 15:12

Śniło mi się dzisiaj, że umiem latać (często mam takie sny). Wzbiłem się w powietrze obok mojego domu, widziałem wszystko z góry, ale wyglądało to jakby w negatywie. Leciałem nad różnymi miastami, wsiami, górami, dolinami, aż w końcu na horyzoncie zobaczyłem wschodzący Księżyc. Pomyślałem, że może tam dolecę. Nagle dostałem jakiegoś przyspieszenia i pojawiłem się kilka metrów na powierzchnią Księżyca. Tam ogarnęło mnie uczycie lęku, bo wiedziałem, że ktoś tam jest, ale po pierwsze go nie widzę, a po drugie czułem, że nie chce on tam mojej obecności. Nagle obok mnie zauważyłem kilkanaście istot, które wyglądały jak cienie. Wiedziałem, że muszę jak najszybciej stamtąd uciec. Nagle uświadomiłem sobie, że to tylko sen i jakby coś mnie wciągnęło z powrotem na Ziemię, do mojego łóżka. To było tak jakby jakiś odkurzacz mnie złapał i się obudziłem.
Awatar użytkownika
hunt
Stalker

Posty: 73
Dołączenie: 06 Kwi 2016, 12:10
Ostatnio był: 15 Sie 2017, 09:38
Miejscowość: Gorzów Wielkopolski
Frakcja: Bandyci
Ulubiona broń: Sniper VLA
Kozaki: 5

Re: Sny

Postprzez Pangia w 29 Lip 2017, 23:02

Podczas mojej banicji miałem trzy jakieś wyjątkowo zryte sny, jednak jednego nie pamiętam. Pozostałe dwa też były bardzo krótkie, ale bardzo emocjonalne i zdecydowanie negatywne.
Jakiś miesiąc temu śniło mi się, że wydzierałem się na ojca, wyzywałem go od sku*wysynów, ludzkich śmieci i w ogóle od wszystkiego, co najgorsze, ale nawet nie wiem, dlaczego. On zaś z kolei po prostu był smutny, że tak się o nim wyrażam.
Z kolei jakiś tydzień później śniło mi się, że ktoś mnie dusił i chyba nawet chciał mnie zgwałcić lub zabić, chociaż we śnie z jakiegoś powodu odczuwałem, że napastnik działa na tle seksualnym. Próbowałem mu się wyrwać, nie mogłem oddychać, ogólnie strasznie wierzgałem nogami, bo ręce miałem unieruchomione – nagle się obudziłem i ze zdumieniem zauważyłem, że naprawdę wierzgałem nogami, bo kołdrę miałem wyrzuconą gdzieś w głąb łóżka, a prześcieradło ledwo się go trzymało. Pierwszy raz w życiu śniłem „fizycznie” tzn. moje ruchy we śnie korespondowały z ruchami mojego ciała w rzeczywistości. Nic przyjemnego, ledwo udało mi się z powrotem zasnąć i w ogóle się nie wyspałem. Zresztą w ogóle ostatnio fatalnie sypiam…
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!
Awatar użytkownika
Pangia
Monolit

Posty: 4280
Dołączenie: 27 Maj 2012, 10:49
Ostatnio był: 28 Lis 2017, 19:49
Miejscowość: Kukle Karakańskie
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 854

Re: Sny

Postprzez trolololo w 30 Lip 2017, 00:20

Pangia, Sny są odzwierciedleniem naszych dusz :caleb:

Mi się śniło że byłem jakimś ważnym królewiczem. Byłem w zamku, ale odizolowany od świata. Ba ścianach wszędzie wisiały perskie dywany. Nie było okien. Miałem osobistą kaplicę, gdzie byłem sam kapłanem. Za kaplicą znajdowało się wejście do Nieba. Ale nie jakieś tam wrota... Zjeżdżalnia wodna. No i miałem osobistą rozmowę z (chyba) Jezusem na temat sądu ostatecznego. Dziwny sen jak 150.
Deszczyk pada , RAM mi zjada...
trolololo
Legenda

Posty: 1106
Dołączenie: 25 Wrz 2013, 13:03
Ostatnio był: 24 Mar 2023, 18:36
Miejscowość: Na granicy LTE
Frakcja: Wojskowi Stalkerzy
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 118

Re: Sny

Postprzez Red Liquishert w 30 Lip 2017, 19:03

Ostatnio trochę niepokojąco. Ogólnie bardzo źle śpię i budzę się z dziwnym uczuciem gdzieś w piersi, jakby ktoś mi włożył płonącą żagiew między żebra, ale takiej turbojazdy to jeszcze nie miałem jak z dwa tygodnie temu.

Stałem obok budynku mojej dawnej podstawówki (ważny fakt: odbywały się tam często stypy, w godzinach wieczornych oczywiście). Obok stała moja matka, ale 10-15 lat starsza niż teraz i jakby niepodobna do siebie; włosy miała siwe, chociaż zawsze się farbuje i nie cierpi nawet małych siwych odrostów, miała posieczoną zmarszczkami twarz i podkrążone oczy. Podszedł do nas koleś, który wyglądał identycznie jak mój dziadek, a jej ojciec, ale nim niebędący - zapytał "Pani na pogrzeb?". A ona odpowiedziała mu tak krótko, wrogo wręcz "Nie". Ruszyła w stronę szkoły, to ja za nią. Zobaczyłem kilka samochodów na parkingu i ludzi, którzy nieśli kwiaty i szli w kierunku szkoły; między innymi siostra zakonna/katechetka z mojego liceum (wtf?) i dziewczyna, która była mi przez pewien czas bardzo bliska. Moja matka skręciła do swojego samochodu, ja zostałem. Wtedy zobaczyłem, że do szkoły zbliżają się moja była nauczycielka z podstawówki (sucz nie z tej ziemi) i matka mojego dawnego kumpla. Podszedłem do nich i pytam "Przepraszam, a kto umarł?". Nauczycielka zaśmiała się, wrzuciła kwiaty, które niosła do śmietnika i mówi: "Ty".

Niby tylko sen, ale po przebudzeniu rzucałem się jak piskorz, kompletnie nie wiedziałem, co się dzieje ani gdzie jestem. Nie polecam.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: Sny

Postprzez jarbuz w 04 Sie 2017, 14:40

Ja nie opiszę jakiegoś jednego snu, a jedynie podam Wam pewien motyw. Otóż od kilku tygodni mam bardzo często (nawet co drugą noc) sny, że ktoś mnie goni przez las, a ja uciekam. Gdy jest już bardzo blisko to się budzę. Po drodze mam często różne przygody, np. muszę unikać pułapek, ktoś do mnie strzela, słyszę jakieś wybuchy itp. Jednak za każdym razem te sny o ucieczce są bardzo podobne.
jarbuz
Kot

Posty: 11
Dołączenie: 10 Cze 2017, 14:49
Ostatnio był: 04 Sie 2017, 22:12
Kozaki: 0

Re: Sny

Postprzez PainChiller w 09 Lis 2017, 11:18

Dawno nic tu nie pisałem. więc;

Pisze sobie na discordzie, na tematy których zwykli śmiertelnicy jak wy nie pojeli by swoimi umysłami (a nawet jeśli jakimś cudem by to zrobili, to w skutek nagłego podwyższenia poziomu skurwienia umysłowego, uległby on samozniszczeniu). Po pewnym czasie zwyczajnie mi się to znudziło, wiec postanowiłem wybrać się do Poznańskiej stoczni (umiejscowionej nad jeziorkiem „Rusałka”) by popatrzeć na Lotniskowce ORP „Jan Paweł II”
Jechałem sobie tramwajem, ale niestety, szyny były zbyt śliskie, i ten wykoleił się i wpadł do morza jeziora i zaczął bawić się w okręt podwodny. W ostatniej chwili, zanim wyleciał za barierki udało mi się wyskoczyć, ale beton był tak śliski że nie dało się niczego złapać, więc sunąłem sobie swobodnie do wody (która była głęboka na kilkaset metrów). Gdy już wpadałem do wody, rozległ się głośny huk jakby myśliwca przekraczającego bariere dźwięku. Popaczyłem w górę, a tam nie myśliwiec ale Rainbow Dash leci by wyciągnąć mnie z wody (która była bardzo głęboka, jak na takie małe jeziorko. Wg, czy tylko ja nadal zastanawiam się nad tym po co lotniskowce na jeziorku?) Gdy byłem już bezpieczny, i chiałem podziękować wybawicielce, okazało się że tak na prawde był to pan Adam Jensen, w kamuflażu bojowym(zaje*isty kamuflaż. ku*wo. Wcale się nie nabrałem.) który to przykładając mi nóż do gardła zaczął wypytywać o jakieś dziwne rzeczy o których nie wiedziałem, po czym wyjął mi z plecaka „Płyte Hakerską” z magazynu komputer świat 12/2017.
Chwile później przybył kolejny Adam, i zaczął walczyć z poprzednim, znaczy – chciał zacząć, ale umarł na bluescreena, po tym jak okazało się że bym syntkiem z instytutu.
Niedługo po tej akcji, wszyscy w okolicy padli na ziemie i zaczęli kręcić głowami, a zewsząd dobiegło głośne wołanie „IDIKA MNIE”. Gdy popatrzyłem na niebo, zauważyłem Wielki Monolit opadający na jebitnie dużych spadochronach. Spadał tak sobie jakieś 20 minut, zdążyłem w tym czasie rozegrać jedną bitwe w War Thunder, ale drugiej już się nie udało, ponieważ w momencie gdy Wielki Monolit upadł do wody, wywaliło wszystkie korki w okolicy, a Poznań zmienił się w drugą zonę.
Miałem takiego farta, że w miejscu gdzie siedziałem zrespiła się anomalia karuzela. Fajny koniec, nie powiem.
Ja nie kłamię, Ja oszczędnie dysponuje prawdą.

Za ten post PainChiller otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Mito.
Awatar użytkownika
PainChiller
Modder

Posty: 705
Dołączenie: 29 Gru 2013, 16:16
Ostatnio był: 18 Sty 2023, 01:50
Miejscowość: Gdzieś w Poznańskiej Zonie
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 190

Re: Sny

Postprzez zdzicho w 13 Gru 2017, 11:21

Ale miałem straszne koszmary, może nie powinienem jeść tej mielonej ryby w panierce w takich dużych ilościach przed spaniem, albo to przez to że wczoraj byłem pierwszy raz od kilku miesięcy w kościele, i zakonnik wygłosił bardzo poruszające kazanie. Nie wiem czemu miałem te koszmary, może bez powodu. Chociaż ujawniły się w nich moje paranoje, że jestem obserwowany i prześladowany przez jakiegoś strasznego ducha.

Zaczęło się tak: byłem w domu, i nagle ze słuchawek w telefonie zaczęła lecieć muzyka, pomyślałem że przez przypadek się włączyła w kieszeni, jak to nieraz się zdaża.
Wyjąłem telefon z kieszeni, i wyłączyłem apkę od muzyki, a muzyka zaczęła narastać, być coraz głośniejsza, coraz straszniejsza. Nagle na ekranie telefonu pokazała się przerażająca twarz, kształt czaszki nieludzki, gałki oczne czarne.
Patrzy się prosto na mnie i szydzi ze mnie.
Upuszczam telefon na ziemię i zaczynam uciekać. Zobaczyłem dwóch znajomych, mówię im przerażonym głosem co właśnie się stało.
Nagle do domu wjeżdża biały samochód i jedzie prosto na mnie, rzucam się w bok na stół żeby uniknąć zmiażdżenia. Znajomi nie rozumieją mojego zachowania, nie rozumieją co robię, mówię "no jak to, nie widzicie tego samochodu?" a oni popatrzyli po sobie dziwnie i mówią że nic nie widzieli. Okazało się, że mam zwidy.
Wyszedłem przed dom, a tam była straszna postać z telefonu, zacząłem lecieć do góry żeby uciec, postać powiedziała, że nie mogę przed nią uciec, bo jest wszędzie tam, gdzie ja, bo jest w mojej głowie.
Zamieniła się w helikopter i zaczęła za mną lecieć, przycinać mnie obracającym się śmigłem.
Zacząłem szybko spadać żeby uciec, spadłem na ziemię w miejsce gdzie było kilka zombie. Szybko i cicho próbowałem unieść się w powietrze, ale wyczuły mnie i zaczęły biec w moim kierunku. W ostatniej chwili zdążyłem unieść się wystarczająco wysoko, niektóre z nich potrafiły bardzo wysoko skakać, ale nie dosięgły mnie.
Potem spadłem w innym miejscu, leżałem na brzuchu, tam dorwały mnie dwa i zaczęły zjadać żywcem, jeden gryzł moją czaszkę, drugi korpus, potem mnie zostawiły, inne zombie nie zwracały już na mnie uwagi, okazało się że sam zamieniam się w zombie.
Potem leciałem ponad górskim lasem, piękna wczesno-popołudniowa pogoda, spokojny wiatr, łagodnie ciepłe słońce.
Poleciałem pod drzewa, w lesie była droga, obok drogi piękna kobieta, podeszłem do niej, porozmawialiśmy, wtedy spod ziemi zaczęła wychodzić kobieta zombie, we wczesnym stadium rozkładu, pokryta białymi larwami. Rzuciła się na mnie charcząc, uciekłem, potem podeszła do tamtej pięknej kobiety, i powiedziała do niej, pięknym głosem, zupełnie nie jak zombie "spraw się dobrze, moja córeczko".
Lecę niżej, w kierunku jeziora, a tam pływały piękne młode kobiety. Podleciałem do jednej z nich i zacząłem ją obmacywać, ona śmiała się i też mnie obmacywała. Potem wypłynęliśmy wszyscy na brzeg, obok jakiegoś domu, i wtedy one wszystkie nagle przemieniły się w przerażające zombie. Szybko zacząłem uciekać, cały czas miałem je na karku, o mały włos mi się udało, ledwo.

Po jakimś czasie obudziłem się przerażony, uspokojony, że to tylko sen
Awatar użytkownika
zdzicho
Modder

Posty: 567
Dołączenie: 19 Cze 2009, 20:02
Ostatnio był: 16 Paź 2023, 20:07
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 500

Re: Sny

Postprzez KOSHI w 29 Gru 2017, 16:16

Myślałem ostatnio o śnieniu świadomym, żeby co może z tym po eksperymentować, ale doszedłem po paru ostatnich snach, że może ku*wa lepiej nie... :E

Sen I

Siedzę sobie na krzesełku, które stoi na studni, która jest na zielonej polance w lesie i walę kloca. W krześle dziura oczywiście jakże i w wieku studni, żeby kloc mógł pięknie pie*dolnąć o taflę z wysoka, ale mniejsza o to. Nagle słyszę radosne głosy jakiś je*anych biwakowiczów, którzy się kręcą po lesie. O ku*wa, zaraz tu będą i zobaczą, co się odpie*dala. Panika jak sku*wysyn, ale nagle olśnienie - przecież... mam ku*wa super moce! Pierdolłem dookoła 4m płot z nieheblowanych desek akurat jak weszli na polanę. Łażą dookoła tego płotu, coś pie*dolą ciekawi co to jest. Nagle jeden stwierdził, że podejrzy co jest za płotem. Deski nieheblowane to dziury między nimi... O ku*wa, co robić... je*łem drugi płot w środku, ale tym razem z heblowanych i tak równiutkich i ciasno przylegających desek :E , że już ch*ja zobaczył i poszli w piz*u...

Sen II

Poszedłem sobie kupić toster. Wbijam, są tostery - wzmacniane szczęki aluminium, zegar jak w woltomierzu ino do mierzenia czasu pieczenia tostów. Tak se myślę, biere, rewelacja. Okazało się jednak, że jest tak skomplikowany, że wpierw prezentacja produktu, żeby cię nie zabił. Czekam na kogoś z obsługi i czekam z tym tosterem, ludzie podbijają, wypytują, zachwyceni biorą te tostery także po godzinie stałem się ich jakimś je*anym guru od tostów. Zlazło się pół miasta, cały market zaje*any ludźmi, każdy toster w łapie, albo 3 jakby to był eliksir nieśmiertelności, a obsługi dalej nie ma, tostera nie można kupić. W końcu się podku*wiłem, jebnąłem go w kąt i wychodzę. Akurat w wejściu minąłem się z jakąś babą z naręczem ankiet i ta mi się pyta dlaczego wychodzę, bo zaraz prezentacja i wypełnianie papierów. To jej powiedziałem, że pier*olę tyle czekać i wbijam ch*j w ten toster, bo nas olali. I wyszedłem, a za mną moje owieczki. Idę se z małżonką i jakąś typiarą, wszyscy, co za nami szli, się już dawno pogubili, wieczór już był, nagle typiara pyta mnie, gdzie Mario (taki kumpel z podstawówki co dobrze w nogę grał). Mówię jej, że się spakował i wyjechał w ch*ja, a ta mi coś pie*doli, że w środę egzaminy, a jego nie będzie. Na szczęście gdzieś z balkonu bloku na 4 piętrze zaczęły dolatywać do nas jakieś dziwne dźwięki jakby elektroniczne bandżo pomieszane z bełkotaniem naje*anych typów i typiara stwierdziła, że nie możemy tam iść bo ją poznają i będzie miała prze*ebane. I spie*doliła. Popatrzałem na żonę i mówię jej: Ja też pier*olę to bandżo i też zawróciliśmy z tego osiedla.
Image

Za ten post KOSHI otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Mito.
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1324
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 15 Kwi 2023, 20:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

PoprzedniaNastępna

Powróć do Prawie o wszystkim

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 16 gości