Pracuję w firmie, która jako podwykonawca od czasu do czasu przeprowadza konserwacje, naprawy lub modernizacje sprzętu w pewnej kopalni odkrywkowej. Ze względu na masę zagrożeń ze strony różnej maści maszyn są tam zainstalowane syreny o różnej częstotliwości dźwięku, również brzęczyki załączane w momencie włączania zdalnego np. kruszarki czy przenośnika.
Na jednej z łamiarni kamienia ten sygnał jest identyczny z dźwiękiem występującym w SoC w którymś z laboratoriów.
Gdy po raz pierwszy go usłyszałem to zamiast zgodnie z procedurą upewnić się, że nie przebywam w strefie zagrożenia, najpierw się rozejrzałem w poszukiwaniu wrogich stalkerów czy pijawki, jednocześnie chcąc sprawdzić, czy w moim TRS'sie nadal mam amunicję
Niestety miałem przy sobie tylko "zasobnik elektryka"
Do końca zmiany miałem oczy z tyłu głowy mimo świadomości, że to nie żadne laboratorium...