Pomysł na mutanta

Tutaj dyskutujemy w tematach, które nie pasują do żadnej części S.T.A.L.K.E.R.'a.
Regulamin forum
Chcesz zadać pytanie lub masz problem? Napisz w tym dziale, a Twój temat na pewno zostanie usunięty.

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez Krzyk19 w 22 Lut 2015, 16:16

Ferfungus

Ferfungus to grzyb z rodziny muchomorowatych, który przetrwał katastrofę i z czasem zyskał rozum oraz świadomość. Dzięki swojemu rozwiniętemu na wzór kontrolera mózgowi potrafi mieszać w głowie człowiekowi. Używa tego do pozyskiwania m.in. strachu i nienawiści, które są dla niego pożywieniem. Często pokazuje stalkerom pożeranych żywcem przez mutanty ludzi, których kochają najbardziej lub coś czego nienawidzą/boją się np pijawkę. Jeżeli znajdzie się w niebezpieczeństwie potrafi nawet doprowadzić do obłędu kontrolera lub nasłać na stalkera hordy nibypsów.

Wartość - żadna, ponieważ każdy kto o nim słyszał włącznie z naukowcami woli trzymać się jak najdalej.

Edit: Na wniosek Universala zmieniłem nazwę, ale pomysł nadal do kosza.
Ostatnio edytowany przez Krzyk19 22 Lut 2015, 16:35, edytowano w sumie 2 razy

Za ten post Krzyk19 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Imienny.
Krzyk19
Tropiciel

Posty: 347
Dołączenie: 25 Sty 2014, 19:48
Ostatnio był: 02 Sty 2018, 11:38
Miejscowość: Szczecin
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Obokan
Kozaki: 53

Reklamy Google

Pomysły na mutanty

Postprzez Imienny w 22 Lut 2015, 16:22

Straceni

"Przywieźli nas tu siłą, zakutych w kajdany bez naszej zgody i pod osłoną nocy. Powiedzieli nam, że będzie to resocjalizacja poprzez pracę. Niestety dla nas stała się to przekleństwem na całe życie dokonanym przy użyciu sprzętu, jakiego bałaby się każda rozumna istota. Ale wchodząc do komór przyrzekliśmy sobie jedno - nikt nie odkryje pełnej prawdy o nas - ani rząd, ani samotni szaleńcy. Na tego kto spróbuje tego dokonać spłynie gniew naszych upośledzonych ciał." - napis znaleziony w biurze naczelnika laboratorium X-4.

Straceni są to skazańcy, którzy zostali potajemnie dostarczeni do laboratorium jako obiekty doświadczalne na polecenie niejakiego Aleksieja Grubona. Testowano na nich różne eksperymentalne ciecze lub inne tego typu produkty, by spowodować mutację, jednak w ich przypadku nie odniosło to zamierzonego efektu, ponieważ wskutek mikrobów żyjących w powietrzu strefy nie zakończyła się pełnym sukcesem. Niestety dla nich przybrali formę fizyczną (wygląd) niektórych znanych w Zonie mutantów (np. pijawki lub kontrolera) bez specjalnych umiejętności. Odznaczają się oni jednak nienaturalną odpornością na obrażenia z broni palnej i dużymi zdolnościami regeneracyjnymi. Uwolnieni wskutek drugiej emisji z 2006 roku dokonali Rzezi Naukowców (kilku z zabitych jajogłowych stało się Przeklętymi). W okolicach laboratorium widziano tylko stworzenia, których mózgi uległy mutacji (kontroler, pijawka) co może wskazywać na to, że Straceni mają zdolność do generowania promieniowania psionicznego. Mutant ten jest znany są ze swojej agresywności do każdej żyjącej istoty, która nie jest jego gatunku - stalkerzy z daleka omijają ich legowisko. Wolą przedłożyć kilka kilometrów niż mierzyć się z tymi pomiotami Zony.

Trofea

Mięso Straconego
Jedna z najbardziej poszukiwanych przez naukowców próbek, którzy chcieliby dokładnie poznać przyczyny przerwania mutacji mutanta oraz nauczyć się zatrzymywać choroby w określonym stadium. Jeśli profesorowi Sacharowowi odsprzedaż tą próbkę, niewątpliwie przyczynisz się do rozwoju medycyny.
Cena: 11 000 rubli.

Mózg Straconego
Jak każdy mózg, który wskutek warunków w Zonie uległ mutacji jest poszukiwany przez środowiska naukowe. Zbadanie tej próbki pomogło zrozumieć istotę oddziaływań psionicznych, które zdają się być podobne do tych, które tworzy kontroler.
Cena: 7 000 rubli.

Skalp Straconego
Mutant należy do jednych z bardziej wytrzymałych humanoidów w Strefie. Fragmenty jego skóry są poszukiwane przez techników, którzy opierając się na nich mogą stworzyć cienki pancerz zdolny nawet do powstrzymania naboju kaliber 12,7 milimetra.
Cena: 4 000 rubli

Występowanie
Tylko laboratorium X-3 i X-4 znajdujące się w podziemiach fabryki samochodów marki "Czarnobyl" obok fabryki Rostok. Jeśli wierzyć opowieściom Kabla, 5 zmodyfikowanych genetycznie oswojonych straconych ma na swojej straży Aleksiej Grubon, obecny przywódca Świadomości-Z i koordynujący podległych stalkerów zrzeszonych w ugrupowaniu "Monolit".

-------------

"Bakteria Grozy"
"-I jak wyniki badań cieczy ZO-95C, towarzyszu Iwanowiczu? - zapytał Simon Grubon, znany ze swojej nonszalancji zarządca laboratorium X-4, młodszy brat przywódcy projektu "N 30-27".
Wściekły jak buldog Iwan wycedził przez zęby - Znowu wyniki idzie o kant dupy potłuc. Mutacja zatrzymała się w połowie i nic nie możemy zrobić, by ruszyć jej dalej. Sądzę, że nawet wielki Stalin byłby tutaj bezradny.
-To niemożliwe. Wymieniliśmy, co tylko się da. Nawet sprowadziliśmy nowe obiekty doświadczalne, które zostały odpowiednio przygotowane.
-Mówię ci, Simon. W tym laboratorium musiało zalęgnąć się jakieś cholerstwo. Tylko pytanie, co?

Jakiś czas później
Nagle do biura naczelnika wpadł ucieszony Iwan Natan i oznajmił donośnym głosem:
-Złapaliśmy dziada odpowiedzialnego za te przerwy - Wyjął z kieszeni mały pojemniczek i położył na stole - Bakteria AB3401. Pytanie tylko z czego ona wyewoluowała?
-Na ten moment to nie jest ważne. Pozbądź się tego dziada raz na dobre stąd i wtedy pomyślimy nad twoim pytaniem."


Bakteria Grozy jest przykładem, jak pośrednio groźne może być promieniowanie, ponieważ wyewoluowała ona z bakterii żerujących na ciałach ofiar wybuchu w 1986 roku. Wskutek promieniowania oraz "pożywnej nauki" posiadła ciekawą i przerażającą zarazem umiejętność - zdolność do zatrzymywania w określonym stadium różnych mutagennych procesów. Do laboratorium dostała się przez jednego ze skazańców, któremu udało się jakimś cudem uciec na chwilę z transportera. Bakteria rozprzestrzenia się wyłącznie poprzez drogi oddechowe. Naukowcy z Zony są zainteresowani próbkami tych istot, ponieważ mogłyby one pomóc zatrzymywać procesy nowotworowe. Prawdopodobnie przyczyniły się do powstania mutantów zwanych Straconymi oraz problemów przy eksperymentach w X4.

Trofeum

Próbka
Zebrana w mały pojemniczek grupa bakterii grozy. Ceniona przez naukowców, dla stalkerów stanowi niezwykłą ciekawostkę, za którą są gotowi zapłacić duże pieniądze.
Cena: 11 000 rubli

Występowanie
Tą bakterię odnotowano jedynie w laboratorium X-4. Ze względu na warunki pracy między 1986 a 2006 rokiem nie wyklucza się, że można ją spotkać w innych laboratoriach.

--------


Opuszczony
"Widzieliśmy ich szaleństwo, głupotę i chęć stania się Bogami za każdą cenę. Chcieliśmy ich z tego wyleczyć, ale niestety to oni nas pierwsi wyleczyli z życia przy użyciu pocisków 9mm. Teraz tajemnicza siła pozwoliła nam wrócić z grobu, by na tych kryminalistach dokonać zemsty za to, czym się staliśmy."

Opuszczeni to tajemnicze twory powstałe po połączeniu i wskrzeszeniu (przy użyciu promieniowania psionicznego) ciał ludzi, którzy zostali zabici za wyjawienie informacji o jednym z laboratoriów. Są to dwa karły żartobliwie zwane "krasnoludami" (jeden ma mundur mechanika, drugi kitel naukowca), których nogi uległ zrośnięciu. Ich bronią są silne ręce zdolne do rozerwania każdego dostępnego w Zonie materiału na strzępy. Mutant należy do jednego z najbardziej niebezpiecznych i najbardziej inteligentnych w całej Zonie, dorównując nawet nibyolbrzymowi. Jednak dla śmiałka gotowego zmierzyć się z tą istotą jest źródłem dobrego zarobku, ponieważ ręka tego mutanta jest bardzo cenna. Żeby go zabić, trzeba unieszkodliwić oba tułowia (np. poprzez dekapitację).

Trofeum
Ręka Opuszczonego
Niezwykle wytrzymała ręka mutanta przykuła uwagę naukowców, którzy za jeden taki egzemplarz są gotowi zapłacić niemałą sumę.
Cena: 13 000 rubli

Występowanie
Składowisko odpadków, Fabryka samochodów marki "Czarnobyl"

------

Gęś Czarnobylska
łac. Anser fabalis chernobylensis

"-Słyszałeś Masza, że ostatnio jajogłowych zaatakowało jakieś cholerstwo i całe dnie siedzą w bunkrze.
-Pewnie to te głupie zombie postanowiły zrobić sobie z naukowców obiadek.
-A własnie, że nie. Przyleciało jakieś dziwne ptactwo i zaczęło atakować konstrukcję bunkra. Udało się je odpędzić jakimiś megafonami, ale wciąż krążą w pobliżu.
-Biada temu, kto natknie się na ten latający syf. Skąd to w ogóle pochodzi?
-Jak chłopi uciekli, to zostawili większość swojego dobytku, w tym ptactwo. I zobacz, co się z nim stało."


Zmutowana gęś zbożowa żartobliwie określana pseudownicą (od drugiej nazwy gęsi - posiewnica) jest przerażającym przykładem, co z organizmem może zrobić radiacja. Wskutek promieniowania gęsiom wypadło większość piór, dodatkowo dzioby uległy stwardnieniu - bez trudu są w stanie przebić większość dostępnych w Zonie przedmiotów. Dodatkowo ich masa uległa zwiększenia do 5-6 kilogramów, a głowa uległa powiększeniu (prawdopodobnie przeniosło się to na ich zaskakująco wysoki iloraz inteligencji). Atakują zwykle w grupach po 3-4 osobniki pikując w dół podobnie jak orły. Agresywnością dorównuje nibypsom. Niebezpieczna w walce, jednak jej dziób oraz mięso są wysoko cenione przez stalkerów, przez co często są obiektem polowań.

Trofea

Skóra zmutowanej gęsi
Skalp zdjęty ze zmutowanej gęsi zbożowej. Ze względu na jej grubość nie nada się do poważnych napraw, jednak daje niewielką ochronę przed oddziaływaniami psionicznymi. Dodatkowo jest zakładana na buty stalkerów szukających artefaktów w anomaliach chemicznych, ponieważ mikroby w niej zawarte umieją rozkładać śmiertelne dla człowieka związki w niegroźne cząstki. Poszukiwana przez naukowców.
Cena: 2 000 rubli

Dziób zmutowanej gęsi
Niezwykle twardy dziób służy stalkerom jako narzędzie do szlifowania ostrzy w celu zachowania ich ostrości. Naukowcy także są zainteresowani tym rzadkim znaleziskiem.
Cena: 2 500 rubli

Mięso zmutowanej gęsi
Niezwykle pyszne mięso, które w opinii wielu stalkerów jest lepsze od popularnego mięsa z dzika. Niezwykle wartościowe, ponieważ rzadko spotyka się mięso niepopsute przez robaki. Ze względu na ilość tłuszczu nie zaleca się korzystać z tego mięsa przy konserwacji broni, ponieważ efekt będzie marny.
Cena: 3 000 rubli

Występowanie
Zbiorniki wodne na terenie Zony.

--------

Wywilżna czarnobylska
"-Masza, ciekawe rzeczy ostatnio dzieją się nad Jantarem. Najpierw przyleciało jakieś krwiożercze ptactwo, a teraz muszki. Co gorsza, te drugie jakimś cudem wdarły się do środka.
-Co to się teraz, drogi Igorze, dzieje w tej Zonie. Wiadomo chociaż, czego chciały te muszki?
-Nie wiem, ale raczej nie były głodne owoców, tylko krwi obcej istoty"


Wywilżna czarnobylska jest istotą wywodzącą się od wywilżny karłowatej, znanej jako muszka owocówka. Kolejny przykład na to, jakie przerażające abominacje mieszkają w Strefie. W stosunku do swojego kuzyna odznacza się większymi rozmiarami i twardszym pancerzykiem zdolnym do przetrzymania najsłabszych nabojów w Zonie. Jednak najgorsza - z perspektywy stalkerów - mutacja zaszłą w jej mózgu. Wskutek promieniowania zmieniła swoje kulinarne upodobania i zamiast żerować na zielonych produktach preferują krew istot mieszkających w Zonie - głównie chodzi o krew humanoidów, ale nie pogardzą innymi istotami w Zonie. Zwykle podróżują w rojach po kilkadziesiąt osobników - spotkanie z nim jest śmiertelne nawet dla odzianego w egzoszkielet weterana. Wskutek działań tych mutantów ostatnio bardzo popularne stały się granaty hukowe i miotacze płomienia, które bardzo skutecznie radzą sobie z tymi pomiotami Zony.

Trofeum

Ciało wywilżny
Poszukiwane przez naukowców, którzy chcieliby dokładnie poznać tego tajemniczego mutanta.
Cena: 700 rubli

Występowanie
Wioski na terenie Zony oraz tereny podmokłe (Bagna).
"-Jesteś tchórz - nagle wyraźne powiedział chłopiec. (..)
-Jak to - tchórz? - zapytał Malanow - Dlaczego mnie obrażasz?
-A ja cię nie obrażam - oznajmił chłopczyk patrząc na mnie badawczo, jak na jakieś niespotykane zwierzę - Ja cię zdefiniowałem..." - Arkadij i Borys Strugaccy "Miliard lat przed końcem świata"
Niektóre moje koncepty: S.T.A.L.K.E.R. Przekleństwo, "Przeklęci Łowcy", Przeklęty, Sieroj Nikołajewicz Bondaruk, Bronie+dodatki, cz. I, S.T.A.L.K.E.R. Początki (w przygotowaniu)

Za ten post Imienny otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Krzyk19.
Awatar użytkownika
Imienny
Weteran

Posty: 610
Dołączenie: 28 Sty 2014, 12:37
Ostatnio był: 17 Maj 2023, 21:49
Miejscowość: Warszawa/Tarnobrzeg
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Chaser 13
Kozaki: 227

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez Jeffrey w 15 Maj 2015, 14:15

Był jeszcze taki mutant też wycięty z gry, jest to wysoki mężczyzna z nieprawdopodobnie długą prawą ręką nazywa się Izlom.

Image

Za ten post Jeffrey otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Józio,
Negative PainChiller, Pyronax.
Awatar użytkownika
Jeffrey
Kot

Posty: 25
Dołączenie: 13 Maj 2015, 10:34
Ostatnio był: 31 Maj 2015, 11:40
Miejscowość: Dolina Mroku
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: -1

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez HitFan w 15 Maj 2015, 22:23

Przecież jest w Lost Alpha jako połamaniec. Z jednym można nawet porozmawiać
/ Gaming rig / Intel i5-4460 3.2GHz / 8GB DDR3 RAM / GTX 960 STRIX 2GB GDDR5 RAM / Windows 10 x64 /
/ Coding machine / Intel i5-7200U 2.7GHz / 8GB DDR4 RAM / R5 M330 2GB GDDR3 RAM / Windows 10 x64 /
Awatar użytkownika
HitFan
Weteran

Posty: 651
Dołączenie: 21 Sty 2012, 17:26
Ostatnio był: 15 Lut 2022, 20:18
Miejscowość: Bytom
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Obokan
Kozaki: 86

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez kubek00723 w 16 Maj 2015, 07:28

Można by było coś zrobić z ZOMBIE bo to chyba najprostsze mutki (jak dla mnie) można by ja umobilnic i zmienić tekstury na bardziej straszne
Z mobilnością spoko ja bym im dal też żeby ciut celniej strzelali ale z tym ustrasznaniem to moim zdaniem nie trzeba a jak tak bardzo chcesz straszne zombi to se graj nie wiem np w dead island
Nie przystępuj do bitwy jeżeli zwycięstwo w niej nie przyniesie ci żadnych korzyści -Erwin Rommel

Za ten post kubek00723 otrzymał następujące punkty reputacji:
Negative KOSHI.
kubek00723
Kot

Posty: 5
Dołączenie: 13 Lut 2015, 19:32
Ostatnio był: 18 Gru 2016, 18:27
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 0

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez czynnywulkan w 19 Maj 2015, 15:20

Wilczaróg-Mutant zamieszkujący lasy i bory w Zonie.Kuzyn nibypsa toteż nie atakują siebie nawzajem. Weterani słyszeli o nim pewne legendy np: Skacze jak chimera itp... Wykorzystuje swój przypominający róg zaostrzony ogon do podcinania swoich przeciwników,a następnie rozdrapywania ich swoimi zabójczymi pazurami. Można spotkać je na Przedmieściach Prypeci, Fabryce Rostok, Kordonie,Wysypisku,Wsi,Jantarze,Dolinie Mroku,Mrocznym Wąwozie,X14 i X18 czyli prawie wszędzie.Wciąż nie za dużo o nim wiadomo,bo nie wielu przetrwało z nim spotkanie tzn. Nie zginęło bezpośrednio od zagryzienia czy od czego innego,ale wspomniany ogon zawiera truciznę i bez podania min. Apteczki Wojskowej i Zaawansowanych Antyradów stalkera czeka powolna i agoniczna śmierć.
Trofeum-Róg jest bardzo cenny wśród naukowców. Prof. Sacharow za 30000 tyś, 10 rogów i Kombinezon Beryl 5M zrobi ci tzw. Wilczy Kombinezon Bojowy.
Agresywność-Średnia.
Obrażenia-Duże.
Wytrzymałość-średnio duża
Zagrożenie-(pojedyńczo) Duże (stado) Bardzo Duże.
Dajcie :wódka: to napiszę o tym kombinezonie :E ;)
Ostatnio edytowany przez czynnywulkan, 21 Maj 2015, 17:51, edytowano w sumie 1 raz
Kto z AK wojuje,od AK ginie.
Awatar użytkownika
czynnywulkan
Stalker

Posty: 77
Dołączenie: 08 Lut 2015, 13:09
Ostatnio był: 25 Kwi 2018, 21:14
Miejscowość: Na pewno nie tam gdzie myślisz...
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 6

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez Jeffrey w 19 Maj 2015, 19:04

hitfan napisał(a):Przecież jest w Lost Alpha jako połamaniec. Z jednym można nawet porozmawiać


No wiem , ale chciałbym żeby był też w finalnej wersji Stalker'a.
Awatar użytkownika
Jeffrey
Kot

Posty: 25
Dołączenie: 13 Maj 2015, 10:34
Ostatnio był: 31 Maj 2015, 11:40
Miejscowość: Dolina Mroku
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: -1

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez general112 w 28 Cze 2015, 21:53

OŚLIZGŁE MORDY

WYGLĄD
TO HUMANOIDY WIELKOŚCI CZŁOWIEKA. SĄ CAŁE KOLORU ZIELONEGO A ICH SKÓRA JEST POKRYTA OŚLIZGŁYM ŚLUZEM.
STĄD NAZWA OŚLIZGŁE MORDY. NIE MAJĄ TWARZY

ZACHOWANIE
ZACHOWUJĄ SIĘ TROCHĘ JAK SNORKI PRÓBUJĄ ZABIĆ CIĘ SKOKAMI. JEDNAK SĄ ZWINNE JAK PIJAWKI
I NIEKTÓRE MOGĄ TRZYMAĆ BROŃ RĘCZNĄ CZĘŚCIEJ NOŻE RZADZIEJ PISTOLET LUB NAWET GRANATNIK.
PRÓBUJĄ WYRWAĆ CI BROŃ. MOGĄ CIĘ NAWET OKRAŚĆ ! DZIAŁAJĄ SAMOTNIE

ZAGROŻENIE: WYSOKIE (POJEDYNCZY OSOBNIK)

WYSTĘPOWANIE: CZERWONY LAS, ELEKTROWNIA, PRYPEĆ, DZICZ, WSZYSTKIE PODZIEMIA

PRZYDA SIĘ :+:
general112
Kot

Posty: 19
Dołączenie: 03 Gru 2014, 18:12
Ostatnio był: 29 Wrz 2017, 20:52
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Big Ben
Kozaki: -2

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez Imienny w 04 Lip 2015, 09:56

Przemieniony
"I tak kończy moja się historia - historia jednego ze stalkerów, którego pogrzebała jego własna głupota, który oparty o ścianę stacji benzynowej w Dolinie Mroku czeka na ostateczny cios. Czekam na niego dopiero chwilę, a wydaje mi się jakby to były całe lata. Kiedy już nadbiega nibypies gotowy do skoku zostaje zmieciony przez podmuch i poszatkowany na drobne. Inne z watahy atakowały tajemniczego przybysza, jednak ten bez problemu je zabijał. Zaskoczony tym wydarzeniem zemdlałem. Obudziłem się kilka godzin później, jednak nie w Dolinie Mroku, a przy wejściu do Baru od strony Wysypiska. Przy sobie oprócz mojego plecaka znalazłem kilka ogonów nibypsów i liścik z krótkim, za to ważnym, tekstem - Przez całe życie byłem bestią, za co Zona zesłała na mnie karę. Teraz dobrymi uczynkami staram się zyskać jej przebaczenie, chociaż pewnie jest to niemożliwe."

Przemieniony - mutant legenda, widywany w każdym niekontrolowanym przez frakcję "Monolit" rejonie Zony, od Kordonu czy Bagien po Magazyny Wojskowe, zdaje się być jednym z 5 zaginionych członków frakcji "'Fanatycy", jednego z bardziej brutalnych ugrupowań, jakie kiedykolwiek istniało. Wskutek emisji/warunków Zony pokaleczony i zmęczony człowiek zmienił się w mutanta na wzór Przeklętego - stary kombinezon sparciał jeszcze bardziej, przyszyte części ciała odpadły, a palce zaostrzyły się w pazury. W odróżnieniu od Przeklętych jednak dobrze widzi, ale słuch i węch pozostały bez zmian. Najbardziej w jego zachowaniu zadziwia podejście do stalkerów - zamiast, jak typowy mutant, ich zabijać, staje w ich obronie. Pomaga wyjść z anomalii (w tej materii ma ponad naturalne zmysły, prawie jakby miał legendarny Kompas w głowie), eliminuje mutanty i pomaga coś podać, jeśli jest za wysoko. Do tego zna się w niewielkim stopniu na technice, więc jest w stanie pomóc w konserwacji przedmiotu. Tutaj trzeba jednak uważać - tak samo jak Przeklęty, Przemieniony jest w stanie czytać w umyśle - na szczęście nie umie nim sterować - więc nie spodziewaj się jego pomocy, jeśli jesteś bandytą/innym oprychem, dodatkowo jeśli go zaatakujesz, nie będzie się wahał i zabije cię na miejscu. Naukowcy wolą go bardziej obserwować i notować skrzętnie jego zachowanie, a nie badać jego części ciała.

Występowanie - Wszędzie poza Północnymi Terenami
"-Jesteś tchórz - nagle wyraźne powiedział chłopiec. (..)
-Jak to - tchórz? - zapytał Malanow - Dlaczego mnie obrażasz?
-A ja cię nie obrażam - oznajmił chłopczyk patrząc na mnie badawczo, jak na jakieś niespotykane zwierzę - Ja cię zdefiniowałem..." - Arkadij i Borys Strugaccy "Miliard lat przed końcem świata"
Niektóre moje koncepty: S.T.A.L.K.E.R. Przekleństwo, "Przeklęci Łowcy", Przeklęty, Sieroj Nikołajewicz Bondaruk, Bronie+dodatki, cz. I, S.T.A.L.K.E.R. Początki (w przygotowaniu)
Awatar użytkownika
Imienny
Weteran

Posty: 610
Dołączenie: 28 Sty 2014, 12:37
Ostatnio był: 17 Maj 2023, 21:49
Miejscowość: Warszawa/Tarnobrzeg
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Chaser 13
Kozaki: 227

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez PRZEMEK ŁOWCA w 04 Sie 2015, 10:49

Niedźwiedź Czarnobylski pseudonim ,,Pazur''- mutant zamieszkujący głównie zalesione tereny Zony, a takżeprzecinekjeśli wierzyć relacjom stalkerówpocotaspacja, dotarły na teren Prypeci i Jupitera. W wyniku lat spędzonych w, w Zoniepocotaspacja, zwiększyła się ich odporność na ból, w wyniku czego nawet ciężko ranne zwierzę nie ucieka i kontynuuje walkę. Podczas starcia rzucają h e h e p o d w ó j n a s p a c j asię na ofiarę, powalają na ziemie i rozrywają na strzępy. Te zwierzęta są napromieniowane, dlatego też bliski kontakt grozi chorobą popromiennąpocotaspacja. Obrażenia zadawane Niedźwiedziowi powodują wzrost agresjipocotaspacja, wyniku czego poważne ranienie powoduje wybuch furii. Futro ,,Pazura'' pokrywają rożne naroślapocotaspacja, co zwiększa odporność na obrażenia. W wyniku ran zadawanych przez tego mutanta często dochodzi do zakażeń i w konsekwencji gangreny.
Agresywność pocotaspacja: Duża
Obrażeniapocotaspacja: Duże
Wytrzymałośćpocotaspacja: Duża
Zagrożenie: Ogromne

-------------
Poświęcenid a j p a n s p a c j ę- są to ludzie biorący udział w gaszeniu Reaktora w 1986, a także milicjanci, likwidatorzypocotaspacja, strażacy, wojskowi a także wszyscy biorący udział w likwidacji radioaktywnego piekła. W odróżnieniu od Zombied a j p a n s p a c j ę- mieszkańców ,,Poświęconych'' cechuje olbrzymia agresja oraz chęć zemsty na ludziach, za doznane krzywdy w akcji ratunkowej. Zwykle mają na sobie resztki mundurów, kombinezonów oraz hełmów, dzięki którym można wywnioskować kim był ,,Poświęcony'' przed mutacją. Podczas walki rzucają się na przeciwnika i , rozszarpują go na kawałki. Zwykle można ich spotkać w pobliżu Sarkofagupocotaspacja, a także w remizach, komisariatach i innych ośrodkach rządowych. Jeśli wierzyć relacjom, wśród ,,Poświęconych'' są także wojskowi ochraniający tajne laboratoria oraz członkowie ekip technicznychd a j p a n s p a c j ę(pocotaspacjaSami naukowcy stali się kontrolerami) polegli w 2006 roku. Zwykle poruszają się w grupach od 3 do 6 osób.
Agresywność: Duża
Obrażenia: Spore
Wytrzymałośćpocotaspacja: Spora
Zagrożenie: Średnie(jeden osobnik) Spored a j p a n s p a c j ę(grupa)

Uwagi moderatora:

No ale weź, znowu dziwne spacje (lub ich braki) i cudzysłów z przecinków? :/ -Uni
Jesteśmy Szturmowcami. Żyjemy Razem, Walczymy Razem i Umieramy Razem. Swoje życie poświęciliśmy Służbie.
,,Pogadamy później. Podczas emisji dostaję szczękościsku"- Porucznik Podorozny
„Nie ma rozpaczliwych sytuacji. Są tylko zdesperowani ludzie”.- Heinz Guderian
POWIEDZMY SOBIE UCZCIWIE : Podobnego S.T.A.L.K.E.R.A jak te 3 części już nie będzie. Trzeba zdławić w sobie ten ból i przyjąć to do wiadomości, że S.T.A.L.K.E.R. 2 MOŻE NAS ZAWIEŚĆ.
Możesz stracić wiarę w innych, ale nigdy w samego siebie- Optimus Prime
Ci ludzie pustyni miotający meblami kuchennymi to prawdziwe sku*wysyny matki natury. - Opis Burerów.
Awatar użytkownika
PRZEMEK ŁOWCA
Tropiciel

Posty: 205
Dołączenie: 03 Paź 2014, 20:18
Ostatnio był: 10 Lis 2022, 00:22
Miejscowość: Pralnia Samoobsługowa Prypeć
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Obokan
Kozaki: 32

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez DiegtiariowTM w 04 Sie 2015, 14:26

GLON

Mutant wychodowany przez naukowców z laboratorium X-15 pod Jupiterem. Glon jest to półżywa istota zamieszkująca opuszczone budynki a szczególnie wąskie i ciemne korytarze, przysysa się do ściany za pomocą Ssawek. Poluje wystrzeliwując setki igieł w kierunku swego celu przechodzącego obok. Igły są w stanie przebić się nawet przez grubą kamizelkę. Poluje głównie na samotnych stalkerów. Najczęściej można go spotkać w laboratorium X-15 oraz piwnicach w Prypeci. Bardzo duża mobilność oraz bardzo mała wytrzymałość. Wystarczy jeden pocisk by zabić.

Śmiercionośny GLON

Bardziej zmutowana wersja GLONA. Poluje na stalkerów tak samo jak jego słabszy brat, lecz zamiast igieł wystrzeliwuje Kwas który potrafi w kilka sekund przepalić każdą kamizelkę oraz pancerz. Bardzo słaba mobilność lecz by zabić mutanta potrzebny jest granat lub cały magazynek.
Awatar użytkownika
DiegtiariowTM
Tropiciel

Posty: 285
Dołączenie: 18 Cze 2013, 07:06
Ostatnio był: 01 Lut 2023, 17:07
Miejscowość: Tomaszów Mazowiecki
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 43

Re: Pomysł na mutanta

Postprzez Iłja w 15 Sie 2015, 01:50

No dobra, już chyba z rok temu czy nawet wcześniej wpadłem na pomysł napisania całego własnego bestiariusza do Stalkera, ale najpierw opuściłem na dłuższy czas to forum, potem... nawet nie pamiętam co było potem. Ale pamiętam, że kilka razy brałem się za to od początku, a plik z informacjami zalega mi na google drive i, szczerze mówiąc, całość jest z grubsza dopracowana (chociaż pewnie bym i kilka/kilkanaście dopisał. ale prawdę mówiąc mi się nie chce] i chyba możliwa do publikacji. Więc, co tu dużo mówić, postanowiłem to cholerstwo opublikować, że móc sobie ten "projekt" przerzucić z listy "nie zrealizowane" do "zrealizowane" i pozbyć się poczucia beznadziejności.
Teraz uwaga - istnieje realna szansa na to, że będę to rozwijał, więc, co tu dużo mówić, wszelkie uwagi do zaprezentowanych stworków mile widziane :P
Więc: łapcie.

ROŚLINY Może nie do końca bestiariusz, ale z jakiegoś powodu je kiedyś spisałem, więc wrzucam, żeby nie dyskryminować.
Cyzl
:

Lekko świecący grzybek wielkości ludzkiej pięści. Tworzy spore “kolonie”, składające się czasami nawet z kilkudziesięciu osobników. Zamieszkują miejsca silnie napromieniowane i żywią się… promieniowaniem. Nie da się ukryć, że w Zonie jedzenia dla nich nie brakuje…
Teoretycznie można je zjeść, ale smakują beznadziejnie i do tego fundują ludziom naprawdę paskudną biegunkę. Niektórzy za to noszą cyzle jako artefakt zmniejszające poziom promieniowania. Nie są zbyt skuteczne, przynajmniej w porównaniu do normalnych artefaktów antyradiacyjnych, a do tego po pewnym czasie usychają, ale mają jedną niezaprzeczalną zaletę. Przy ich pomocy można oczyszczać z radiacji znalezione przedmioty, choćby złom z hałd na Wysypisku. Do tego naukowcy chętnie je zbierają, usiłując rozpracować dokładny mechanizm rozkładu promieniowania. Syntetyzacja materiału/cząstek za to odpowiadających mogłaby doprowadzić do stworzenia zupełnie nowej generacji filtrów powietrza i zabezpieczeń w reaktorach atomowych, o pierwszej naprawdę skutecznej, bezpiecznej i taniej metodzie oczyszczania terenów skażonych i dezaktywacji odpadów popromiennych nie wspominając.


Pokrzywa Czarnobylska
:

Roślina znajdująca się na krawędzi wymarcia. Tworzy olbrzymie kępy i wygląda praktycznie jak zwyczajna pokrzywa, z tą różnicą że jest kilka razy większa. Poza wyglądem od oryginału różni ją jednak praktycznie wszystko. Poczynając od tego, że jest (przynajmniej w pewnym sensie) mięsożerna. Pokryta jest maleńkimi haczykami, dosłownie ociekającymi bardzo intensywnie pachnącą toksyną. Wystarcza dotknięcie nieosłoniętą niczym dłonią, by przez haczyki trucizna dotarła do organizmu. Działa paraliżująco, ale zbyt słabo by sparaliżować płuca lub serce, chyba że ofiara ma pecha i na skutek postępującego paraliżu kończyn wpadnie w kępę pokrzyw i tam znieruchomieje. Oczywiście nawet taki paraliż jest groźny, choćby dlatego że jakiś przechodzący obok mutant może pechowca rozszarpać. I w wielkim skrócie właśnie o to chodzi. W wyniku powolnego rozkładu do gleby przedostają się niezbędne pokrzywie do wzrostu substancje, wychwytane przez jej wyjątkowo rozbudowany system korzeniowy. Prawdopodobnie jest to metoda pozwalająca na obejście problemu skąpego dostępu do materii organicznej w słabo rozbudowanym ekosystemie Zony.
Dlaczego pokrzywa jest na krawędzi wymarcia? W wielkim skrócie chodzi o to, że odpowiednio przygotowana może służyć za lekki narkotyk, działający jak marihuana z dodatkiem łagodnych halucynacji. Można ją też używać do “improwizowanej” herbaty, głównie dzięki temu, że trucizna Pokrzywy rozkłada się w wysokiej temperatury. Był to popularny napój w Barze (ponoć doskonały w połączeniu ze smażonym nibyszczupakiem), co tylko nakręciło kolejnych domorosłych zielarzy. W efekcie występuje już tylko w głębszych partiach Zony, a jej ceny na rynku znacznie wzrosły (obecnie wynoszą prawie 100 rubli za liść).


Mózgotrzep
:

Zdecydowanie najbardziej wredny rodzaj rośliny w Europie, a może nawet i na świecie. Na pierwszy rzut oka wygląda jak nieco przerośnięta pałka wodna o ciemnoniebieskim zakończeniu, zresztą rośnie w tym samym miejscu (nad brzegami rzek i jezior dystroficznych). W wielkim skrócie wygląda niewinnie. Niestety rozmnaża się na pewien wyjątkowo paskudny sposób. Gdy w pobliżu znajduje się jakaż żywa istota (nie wiadomo jak to rozpoznaje), rozsypuje wokół siebie prawdziwą chmurę pyłków. Wystarczy, że choćby jeden z nich dostanie się do organizmu człowieka (wystarczy wciągnięcie go razem z wdechem przez usta), a zaczyna po kilku minutach czuć rosnące w siłę zawroty głowy. Jest to ostatni moment, by jak najprędzej uciec z okolicy Mózgotrzepa, wystarczy się oddalić o jakieś sto metrów by uniknąć pogarszania się sytuacji. Jeśli się to nie uda, ofiara błyskawicznie zaczyna tracić kontrolę nad własnym ciałem. I zaczyna się zachowywać dziwnie. Biega bez celu potykając się o wszystko, wchodzi na drzewa tylko po to by z nich spaść, kopie dłońmi dołki i zaraz je zasypuje, albo wchodzi do wody i siedzi tam godzinami, wynurzając się tylko po to, by zaczerpnąć powietrza. Co więcej, kompletnie nie dbają o swoje bezpieczeństwo i często zachowuje się agresywnie. W efekcie potrafi szarżować z nożem na człowieka zbrojnego w karabin i zupełnie nic sobie nie robić z kolejnych trafień aż w końcu się nie wykrwawi. Prawdopodobnie za wszystkie te dziwne efekty odpowiada jakiś rodzaj słabego pola psionicznego, ale naukowcy jeszcze nie zdołali tego rozpracować (w Zonie nigdy nie brakuje obiektów badawczych, a akurat Mózgotrzep jest jednym z mniej obiecujących).
“Zakażenie” Mózgotrzepem ma nieodwracalne efekty, przynajmniej jeśli chodzi o etap po utracie kontroli nad ciałem. Na etapie zawrotów głowy można to jeszcze odwrócić albo oddalając się na więcej niż 100 metrów od Mózgotrzepa (chociaż nie wiadomo w jaki sposób to pomaga). Prawdopodobnie jest to rodzaj systemu obronnego połączonego z “nauczką”. Jeśli jakieś zwierzę “złapało” trochę pyłków, ale zdołało oddalić się dostatecznie daleko, najprawdopodobniej nauczy się, by się już tam nie zbliżać. A może nawet nauczy młode. Fakt faktem w pobliżu znanych Mózgotrzepów mutantów jest mniej. Ludzi zresztą też, bo do obrony przed pyłkami potrzeba maski gazowej.
Ze względu na nietypowy mechanizm działania i ogólną… roślinność, wśród naukowców od dawna trwają spory, czy Mózgotrzepa zaliczyć jakoś roślinnego mutanta, czy anomalię. Dominuje ta pierwsza opcja.


Zwierzęta Generalnie pisane z myślą o tym, by załatać różne dziury w "normalnym" ekosystemie Zony.
Nibykrólik
:

Odległy potomek zajęcy szaraków (lepus europaeus) i królików dzikich, in. europejskich (oryctolagus cuniculus), które zamieszkiwały Strefę przed katastrofą. Wedle badań genetycznych, oba gatunki w jakiś sposób stopiły się w jeden. Przetrwały w Zonie tylko dzięki temu, że potrafią bardzo szybko uciekać i niesamowicie szybko się rozmnażać (samice są w ciąży niemal ciągle, ciąża trwa góra kilka tygodni i kończy się urodzeniem przeciętnie 2-4 młodych). Są jednym z dwóch gatunków ze Strefy, które pozostały 100% wegetarianami, a na dodatek nie są agresywne wobec ludzi. Za to niemal wszystkie gatunki istot z Zony są agresywne dla nich, stanowią bowiem podstawę diety wszystkich miejscowych mięsożerców.
Oczywiście nie uniknęły też mutacji. Podobnie jak ślepe psy oślepły, w zamian zyskując szósty zmysł pozwalający na nawigowanie wśród pól anomalii i instynktowne unikanie miejsc radioaktywnych. Mają też dwa mózgi - jeden w głowie i drugi, szczątkowy, w klatce piersiowej, obok serca. To właśnie ów “pomocniczy” mózg wydaje się odpowiadać za ich szósty zmysł, jak i za inne interesujące zdolności, do których można zaliczyć umiejętność błyskawicznego lokalizowania zagubionych członków stada, instynktowne omijanie miejsc, w których coś się stało jakiemuś nibykrólikowi, oraz bardzo wysoką odporność na emisje psioniczne. Innymi słowy posiadają zdolność do ograniczonej telepatii, ale korzystają z niej mimowolnie. Występują jednak zbyt często, by ich ciała miały jakąkolwiek wartość u naukowców. Za to niektóre części nibykrólików są jadalne dla ludzi, przez co stanowią częste urozmaicenie diety stalkerów.


Wąż Czarnobylski
:

Wspólna nazwa dla dwóch gatunków węzy zamieszkujących Zonę, z których jeden to rzadko występująca mutacja drugiego. Oryginał (o ile można to tak określić) jest ciemnozielony, mięsożerny i stanowi jeden z najgroźniejszych gatunków węży na świecie. Bo jednocześnie truje i dusi, a na dodatek kąsa wszystko co się rusza, a jego trucizna zbyt często się nie kończy. Na szczęście (z punktu widzenia ludzi) nigdy nie przestaje rosnąć. Rekordzista, hodowany w laboratorium, osiągnął szokujący wynik dwudziestu metrów długości. W Zonie największe spotykane egzemplarze nie przekraczają pięciu metrów. Takie duże węże względnie łatwo zauważyć (chyba że jest się kompletnym idiotą i nie patrzy się pod nogi). Prawdę mówiąc więcej ofiar powodują te małe, bo człowiek potrafi je przegapić i przypadkiem nadępnąć, zwłaszcza gdy leżą sobie w trawie. A truciznę mają potężną i szybko działającą. Co gorsza, jedyne znane antidotum na nią (opracowane przez naukowców pracujących w Zonie) ma listę skutków ubocznych nieco dłuższą od samej trucizny, chociaż na szczęścia nie ma pośród nich śmierci i trwałego kalectwa. Z drugiej strony węże zdolne przebić się przez porządne kombinezony są raczej rzadkie.
Co ciekawe, jego jama gębowa posiada dwa komplety kłów. Jeden to zęby jadowe, drugi zawiera substancję chemiczna podobną do tej u pijawek. Prawdopodobnie jest to efekt zwiększonej przeżywalności tych węży, które po urodzeniu się, były natychmiast w stanie odżywiać się mięsem istot często większych od siebie. Resztę załatwiła radiacyjnie wspomagana ewolucja. Co jeszcze bardziej nietypowe, węże czarnobylskie są stałocieplne, a mimo to wciąż zachowują się jak zwyczajne węże (choćby uwielbiają wygrzewać się na słońcu).
Druga odmiana tych węży jest biało-żółta i w wielkim skrócie wygląda jak albinoska wersja normalnego węża czarnobylskiego. Zachowuje się zresztą podobnie i można ją spotkać w tych samych miejscach. Jest jednak niesamowicie rzadka i posiada pewną specjalną cechę. W jego jadzie znajduje się substancja chemiczna, której dotychczas nie udało się zsyntetyzować. Stanowi ona przyszłość medycyny urazowej. Wyodrębniona z trucizny i odpowiednio podana stymuluje podział komórek (i sprawia, że pojedyńczy egzemplarz może się dzielić niemalże w nieskończoność). A co więcej, zmusza do dzielenia się nawet te komórki, które najczęściej tego nie robią, a przynajmniej nie na taką skalę (choćby neurony). Kilka mililitrów wystarcza do przywrócenia władzy w nogach jednemu pechowcowi z przerwanym rdzeniem kręgowym. A jeśli uda się zsyntetyzować większą liczbę tej substancji, teoretycznie możliwe będzie nawet regenerowanie utraconych kończyn. Jak narazie naukowcy mają problemy z uzyskaniem niezbędnych próbek, zarówno dlatego że białe węże są rzadkie, jak i dlatego że muszą wpychać się do kolejki oczekujących pełnej milionerów i miliarderów z głupimi synami, którzy po pijanemu skakali na główkę do zbyt płytkich basenów, albo rozbijali się samochodami.


Moloch
:

Jedna z największych istot zamieszkujących Zonę, a zarazem największy europejski roślinożerca. Dorosły osobnik ma ponad cztery metry długości, dwa i pół do trzech szerokości i waży od 700 kilogramów do tony. Nie wiadomo od jakich zwierząt się wywodzą, ale najprawdopodobniej od żółwi. Nawet jeśli to prawda, to mocno się zmieniły i to nie tylko w kwestii rozmiaru. Nie mają głowy (mózg przemieścił na grzbiet), mają sześć grubych jak pnie drzew nóg i aparaty gębowe (od 10 do 20, zależnie od wieku) umieszczone na brzuchu. Moloch odżywia się w marszu, pożerając trawę po której przechodzi. A chodzi ciągle, nawet śpiąc (o ile w ogóle śpi), chyba że ktoś go atakuje, wtedy wciąga nogi pod skorupę i czeka.
Pancerz ten, wykonany z węgla i krzemu uformowanych w kształt nieco podobny do nanorurek (czego efektem jest wręcz fenomenalna wytrzymałość), jest jedyną pozostałością po ich domniemanych przodkach. Jej przebicie wymaga silnych materiałów wybuchowych lub wystrzału z czołgowej armaty. Dlatego na Molocha poluje się najczęściej wykorzystując miny, albo wkopując pod leżącego “żółwia” kilka granatów. A jest sens na nie polować, ponieważ ich mięso (a przynajmniej to, co z niego zostanie po eksplozji) jest w Zonie traktowane jako rzadki delikates. Co więcej, naukowcy skupują za dobrą cenę każdy fragment ich pancerzy, podobnie jak handlarze. Nie tylko są cennym obiektem badań, to jeszcze można je używać do produkcji improwizowanych kombinezonów o zaskakująco dobrej wytrzymałości.
Poza tym, trzeba też wspomnieć o tym, że Molochy są ślepe, głuche i pozbawione węchu. Prawdę mówiąc obserwowanie olbrzymich “żółwi” wpadających co chwila na jakieś przedmioty jest niezłą rozrywką dla niektórych nowych stalkerów. Oczywiście prędzej czy później zabiłaby je jakaś anomalia, gdyby nie zdolność do wykrywania anomalii grawitacyjnych i pól elektrycznych. Jedynymi anomaliami, na które są wrażliwe, są te chemiczne i ogniowe, ale one dominuje w podziemiach, gdzie Molochy się nie zapuszczają.
Ze względu na ich pancerz, jedynymi mutantami, które mogą na nie polować, są Nibyolbrzymy, Chimery i Trzygłowy. Te pierwsze używają wstrząsów do ranienia Molochów bez przebijania się przez pancerz, podczas gdy pozostałe potwory mają kły i pazury jeszcze twardsze od ochronnej skorupy. Nawet im przebicie się przez nią zajmuje dużo czasu.


Zębaki
:

Jedne z najbardziej irytujących istot w Zonie, nazywane czasami lądowymi piraniami. Wedle badań genetycznych to dalecy potomkowie czarnobylskich lisów. Prawdę mówiąc ciężko znaleźć jakieś podobieństwa między nimi i ich przodkami. Zmniejszyły się wyraźnie, straciły futro, a ich pyski zwężyły się i przypominają bocianie dzioby… ale najeżone ostrymi jak brzytwa zębami. Co więcej, siła nacisku ich szczęk jest dostatecznie duża, by dawały radę przegryźć większość kombinezonów ochronnych. A jakby tego było mało, Zębaki zawsze atakują w grupach i są na tyle małe, że trudno je trafić. Zwłaszcza, że na miejsce ataku wybierają najczęściej miejsca porośnięte wysoką trawą. Można je przyrównać do znacznie bardziej upierdliwych Rodentów.
Występują w grupach po cztery-pięć osobników. Wyżej na szczeblu “organizacyjnym” są stada, złożone z 2-4 grup. Poszczególne grupy najczęściej “operują” samodzielnie, ale nigdy nie oddalają się od siebie na tyle, by w przypadku zauważenia potencjalnej ofiary nie móc wezwać kolegów poprzez charakterystyczne, piskliwe wycie. Pojedyńczy cel zaatakowany przez duże stado praktycznie nie ma szans, nawet jeśli wdrapią się na drzewo (bo Zębaki od biedy dadzą radę się tam wdrapać). Żerują na większości żyjących w Zonie istot, poza Chimerami, Nibyolbrzymami i Trzygłowy. Parokrotnie udawało im się nawet dorwać jakiegoś starego i osłabionego Molocha. Na szczęście występują tylko w Czerwonym Lesie i na przedmieściach Prypeci. Pojedyńcze grupy czasami można też spotkać w Jantarze i Dolinie Mroku, ale to naprawdę rzadkie zjawisko.
Co ciekawe, badający je zespół naukowców odkrył w nich coś bardzo ciekawego. Zębaki mają wręcz niespotykaną odporność na trucizny, gazy bojowe, a nawet choroby. Pomimo swej niewielkiej masy, są w stanie wytrzymać znacznie większe dawki środków trujących niż ludzie. Ba, powalenie jednego Zębaka wymaga tyle trucizny, co zabicie Molocha albo Nibyolbrzyma.
Stan ten ma dwie przyczyny. Pierwszym są nietypowe “mikrowątroby” narosłe na główne tętnice i żyły i filtrujące krew. Nie jest to jednak 100% skuteczna metoda, ponieważ w przypadku dostatecznie dużej dawki trucizny, zdąży się ona przedostać do pozostałych narządów przed odfiltrowaniem. Stąd drugi system obronny, którym jest pewien specyficzny rodzaj komórek obecnych w niemal każdym miejscu w organizmie Zębaka, o strukturze dość podobnej do makrofagów. W nieznany sposób są one w stanie błyskawicznie zidentyfikować każdy rodzaj groźnych dla organizmu substancji i mikroorganizmów, od wirusa przeziębienia, przez białe krwinki zarażone wirusem HIV, po kwas pruski… i zneutralizować go przez fagocytozę, czyli przez proces podobny do tego, poprzez który wspomniane makrofagi niszczą wirusy i bakterie.
Komórki te są teoretycznym panaceum, lekiem idealnym leczącym wszystko od kataru po otrucie polonem i nowotwory… niestety, tylko teoretycznym. Wprowadzone do krwioobiegu istoty nie będacej Zębakiem zaczynają one działać niczym wyjątkowo zjadliwy wirus wywołujący chorobę podobną do gorączki krwotocznej ebola. Trwają badania mające na celu “przebudowania” tych komórek tak, by leczyły ludzi, ale póki co niczego nie osiągnięto.


Nibyszczupak
:

Podstawowy gatunek ryby w Zonie, sukcesywnie wypierający z Prypeci i innych zbiorników wodnych normalne, niezmutowane gatunki. Wyjątkowo agresywny wszystkożerca, zjadający niemal wszystko od podwodnych roślin przez ślimaki po mniejszych przedstawicieli własnego gatunku. Nie gardzą też ludźmi i zwierzętami, które weszły (bądź wpadły) do wody. Atakują całymi stadami i prędko rozszarpują ofiarę (skąd wzięła się ich druga, mniej popularna, nazwa - nibypirania). Można je spotkać w Prypeci, Zatonie i Bagnach. Prawdę mówiąc niewiele się różnią od szczupaków, poza otworem gębowym (który jest niemalże identyczny jak ten u piranii). Co ciekawe, bardzo rzadko spotyka się osobniki “wyposażone” w szczątkowe ręce o pięciu palcach, co jest źródłem wielu strasznych historii opowiadanych przy ogniskach przez doświadczonych stalkerów. Wędzone lub smażone “normalne” nibyszczupaki pozostają jednym z najrzadszych (bo najtrudniejszych do zdobycia) kulinarnych rarytasów w Zonie. Z drugiej strony niewielu decyduje się na ich zjedzenie, zarówno ze względu na wysoką cenę, jak i wspomniane już straszne historie.


Trzepołat
:

Niegdyś jedno z największych zagrożeń dla stalkerów, z czasem zredukowane do pomniejszej upierdliwości. Wedle badań genetycznych pochodzi od pszczół. Mutacje dosyć mocno je jednak zmieniły, między innymi rozdęły je do rozmiaru dłoni przeciętnego człowieka i “wzbogaciły” ich dietę. Wciąż mogą zapylać kwiatostany niczym ich pszczeli przodkowie (tylko dzięki nim cokolwiek jeszcze w Zonie rośnie), ale niezbędny im cukier i inne substancje mogą też pozyskiwać przez wyssanie krwi z człowieka lub zwierzęcia. Na szczęście żądło raczej nie jest w stanie przebić kombinezonu, a na dodatek naukowcy już dawno stworzyli środek chemiczny zdolny je skutecznie odstraszyć. Trzepołaty wciąż zbierają swoje żniwo pośród idiotów oszczędzających na kombinezonach i ochronnych chemikaliach, ale to naprawdę margines.
Występują w niewielkich rojach po 5-10 osobników. Ich użądleniom towarzyszy duży obrzęk, silne swędzenie (przy nim to po ukąszeniu koszmaru jawi się niczym delikatna pieszczota) i, w rzadkich przypadkach, reakcja uczuleniowa prowadząca do śmierci. Im bliżej centrum Zony, tym częściej można spotkać grupki trzepołazów (na pograniczu, choćby w Kordonie, mimo wszystko dominują “normalne” pszczoły). Spowodowało to powstanie legendy o tym, że wszystkie te grupki to części gigantycznego superroju, z gniazdem (i królową) znajdujacym się w okolicach Sarkofagu. Naukowcy przyznają, że jest to bardzo prawdopodobne, choćby dlatego że wciąż nie udało się odkryć jak ten gatunek się rozmnaża (stąd niewykluczone, że rodzi je wspomniana królowa) i oferują spore nagrody za udowodnienie istnienia gniazda superroju i jeszcze większe za dostarczenie truchła hipotetycznej królowej.
Nie do końca wiadomo skąd pochodzi nazwa. Nie ma nic wspólnego z wyglądem lub zachowaniem, ale z jakiegoś powodu “nibypszczoła” się nie przyjęła.


Trzygłów
:

In. Cerber. Ujmując rzecz w skrócie, jeśli kiedykolwiek go zobaczysz, masz przesrane i to dokumentnie. To jeszcze bardziej wredny kuzyn chimery, w przypadku którego “ewolucja” przehandlowała mobilność w zamian za wyjątkowo szybką regenerację i gruby, kostny pancerz. Przy czym w tym przypadku zmniejszenie mobilności oznacza raczej utratę zdolności do skoków, niż spowolnienie biegu. Są w stanie dogonić człowieka, a ich pancerz jest w stanie odbić wszystko poza pociskami przeciwpancernymi, RPG-ami i granatami. W pozostałych przypadkach równie dobrze można strzelać w powietrze, bo Trzygłów nawet tego nie odczuje. Co więcej, ich szybka regeneracja oznacza, że nawet doprowadzony na skraj śmierci Cerber powróci do pełni zdrowia w góra 2-3 dni. Co więcej, wszelkie rany prędko się zasklepiają, w efekcie czego naprawdę trudno je wykrwawić. Nieco lepiej radzi sobie trucizna, ale tylko “nieco”, bo większość uszkodzeń jest prędko naprawiana. Za to otrucie nieco ogranicza regenerację, więc ułatwia zabicie.
Na całe szczęście Trzygłowy są naprawdę rzadkie. W sumie natrafiano na nie trzy razy i za każdym razem ostatecznie padały pod naporem myśliwych. Poluje się na nie głównie dla dreszczyku emocji, jak i dla oszczędzenia kłopotów innym stalkerom. No i dla ich niesamowicie ostrych i wytrzymałych pazurów i kłów, zdolnych przeciąć niemal dowolny materiał bez większych problemów. Naukowcy wciąż próbują je zsyntetyzować, ale nie osiągnęli na tym polu poważniejszych sukcesów. Handlarze też je kupują, bo przy odrobinie twórczej improwizacji można z nich zrobić noże ostrzejsze i wytrzymalsze od tych stalowych.


Przeżuj
:

Wyjątkowo obrzydliwa (i upierdliwa) istota, zamieszkująca głównie centrum Zony i Jantar. Wygląda jak żywcem wyjęta ze snu szaleńca. Jest duża (rozmiarem dorównuje dorosłemu bernardynowi), ma skórę biało-szaro-zieloną, pokrytą miejscami bąblami i sprawiającą, że Przeżuj wygląda trochę jak ofiara trądu. Ma pięć długich, trójstawowych kończyn, z czego przynajmniej dwie zdegenerowane (krótsze i wątlejsze od reszty). Nie ma głowy, ma za to na czubku grzbietu pulsujący narząd (prawdopodobnie odpowiadający na węch) i otwór gębowy w centralnej, dolnej części tułowia. Który zresztą też jest groteskowy bo to okrągły otwór z trzema rzędami zakrzywionych do wewnątrz zębów.
Poluje z zasadzki. Ukrywa się w krzakach, albo w jakimś innymi słabo widocznym miejscu. Gdy coś obok niego przechodzi, wyskakuje na to. Najczęściej nie kłopocze się zabijaniem i od razu przechodzi do konsumpcji, co ma zarazem swoje dobre i złe strony. Złe, bo to ekstremalnie bolesne, dobre bo jak przechodzień ma szczęście i nie jest sam, to da się go jeszcze odratować. Zawsze poluje pojedynczo. Nie wiadomo od czego się wywodzi, ale dłonie z pięcioma ludzkimi palcami stanowią pewną nieprzyjemną sugestię.


Nibysmok
:

Zdecydowanie największa istota zamieszkująca Zonę, uznawana zarazem za jedną z najbardziej wrednych. Dokładne określenie ich pochodzenia jest niemożliwe ze względu na stopień zmian w ich kodzie DNA, ale prawdopodobnie wywodzą się z jakiegoś gatunku jaszczurek. Jeśli tak jest, to urosły i to bardzo. Przeciętny nibysmok dorównuje rozmiarem wojskowemu helikopterowi. Ma skórę pokrytą grubą i dość wytrzymałą łuską, cztery długie i zakończone ostrymi pazurami łapy i gadzią paszczę pełną zębów. Do tego, wzorem “smoków” potrafi zionąć… nie, nie ogniem, tylko trucizną i to bardzo silną. Pod względem składu chemicznego przypomina ona niemiecki gaz paraliżujący o nazwie sarin i ochronę przed nią zapełniają wyłącznie szczelne kombinezony z zamkniętym obiegiem powietrza. To ich najpotężniejsza broń, wystarczająca do skutecznego odstraszenia praktycznie każdego gatunku drapieżników. Z tego powodu nibysmoki są na samym szczycie łańcucha pokarmowego Zony. Na całe szczęście nie są zbyt aktywne i większość czasu spędzają leżąc sobie w legowisku (najczęściej na bagiennym terenie) i ignorując wszystko wokół. Stalkerzy najczęściej obchodzą je szerokim łukiem, uznając je za zbyt groźne by na nie polować (zwłaszcza że fragmenty ich ciał nie są zbyt wartościowe). Sytuacji nie poprawia to, że ranny nibysmok potrafi się poważnie wkurzyć i pójść na spacer po okolicy, mordując wszystko co się rusza, wliczając w to zaskoczonych jego pojawieniem stalkerów.


Humanoidy ;)
Nadkontroler
:

Mutant na wpół mityczny, zamieszkujący głównie podziemne laboratoria. Powszechnie uważany za upierdliwego ponad zrozumienie. Wizualnie niewiele się różni od swojego słabszego kuzyna, co jest tylko dodatkową upierdliwością. Wielu stalkerów zginęło, bo pomyliło nadkontrolera ze zwyczajnym kontrolerem.
Największą różnicą między nimi jest to, że nadkontroler (jak zresztą nazwa sugeruje) jest silniejszy. Jego psioniczne ataki są kilkakrotnie potężniejsze i najczęściej wystarczy pojedyńczy atak, by sprawić by ofierze mózg wyciekł uszami. Co gorsza, ich moce najwyraźniej działają na nieco innej “częstotliwości” niż u zwyczajnego Kontrolera, przez co wszystkie stosowane w Zonie środki obrony antypsionicznej są nieskuteczne. Można je przestawić tak, by chroniły przed nadkontrolerami (przynajmniej częściowo), ale w efekcie traci się ochronę przed zwyczajnymi kontrolerami i normalnymi emisjami psionicznymi. Połączenie obydwu zaś prowadzi do tego, że traci się ochronę kompletnie.
Kolejnym problematyczną cechą nadkontrolerów jest ich terytorialność. Wykrawają sobie swoje własne małe królestwa w podziemnych laboratoriach, fortyfikują wejścia i “rekrutują” sobie ochronę. Złożóną z zombie, zombiestalkerów, słabszych mutantów psionicznych, a z rzadka nawet zwyczajnych stalkerów z mózgami tak poprzestawianymi, że wydaje im się, że nadkontroler to ich najlepszy kolega/zwierzchnik z oddziału (nawet jeśli żadnego oddziału nigdy nie było) itd. Efektem są prawdziwe podziemne fortece, których likwidacja wymaga licznej i dobrze wyszkolonej ekspedycji. Tym trudniejszej, że zombie pod kontrolą nadkontrolerów działają zsynchronizowanie, są inteligentniejsze i celniej strzelają. Wciąż są bezdennie głupie i trafiają cudem, ale pod obydwoma względami są znacznie lepsze od swoich normalnych kuzynów. Uważa się powszechnie, że jest to efektem tego, że wraz z nadkontrolerem tworzą jedną, kolektywną świadomość, znacznie silniejszą niż szczątkowe intelekty poszczególnych zombie.
Z drugiej strony chronione przez nie fragmenty podziemi są najczęściej niezbadane, co przyciąga zainteresowanych łupami. A gdy już się je odkryje... Wszystkie pięć “ujawnionych” dotychczas nadkontrolerów ginęło na skutek operacji pacyfikacyjnych Powinności, lub wojska. Za każdym razem zabijano je kosztem olbrzymich strat, zwłaszcza w przypadku kiepsko sobie radzącego w Zonie wojska.


Znikacz
:

Tajemniczy i zdecydowanie irytujący mutant. Napotkano je dotychczas tylko trzy razy i to zawsze w głębi Zony. Należą do “rodziny” mutantów psionicznych, chociaż na “drzewie genealogicznym” znajdują się bardzo daleko od Kontrolera. Zdolności Znikaczy polegają na tworzeniu i kontrolowaniu anomalii przestrzennych, czyli innymi słowy teleportacji, chociaż na krótki dystans. Do tego najczęściej występują w grupach po 2-3 i używają broni i to równie skutecznie jak każdy normalny stalker. Uwielbiają organizować zasadzki w Prypeci i okolicach - przeteleportowują się na szczyt budynku obok którego przechodzi grupa stalkerów, ostrzeliwują ich, a gdy ci zaczynają odpowiadać ogniem, znikają. I po paru chwilach pojawiają się ponownie. Co ciekawe, gdy Znikacza zmusza się do użycia jego zdolności parę razy w ciągu zaledwie kilkunastu sekund, kończy się to najczęściej silnym krwawieniem z nosa i uszu, a raz wręcz zagoniono biedaka na śmierć (wedle sekcji zmarł na skutek wylewu krwi do mózgu).
Sądząc z resztek mundurów i znalezionych przy nich dokumentów, to zmutowani żołnierze z wojskowych ekspedycji próbujących dotrzeć do centrum Zony. Co dziwne, jednego z zabitych Znikaczy zidentyfikowano jako zmutowane pozostałości żołnierza, któremu udało się wrócić z Zony i który wciąż żył poza Strefą. Przeprowadzono nawet badania porównawcze i okazało się, że zarówno domniemany “oryginał” jak i mutant są do siebie dość podobni i mają niemal identyczny (jeśli nie liczyć mutacji) kod DNA. Przypadek ten doprowadził do mnóstwa pytań bez odpowiedzi.


Szeptacz
:

Dość nietypowy mutant psioniczny, chatakteryzujący się odmienną od jemu podobnych istot metodą ataku. Na bliskim dystansie jest całkowicie bezbronny, nie generuje nawet ochronnego pola psionicznego. Nie ma też żadnej metody bezpośredniego ataku. Ma jednak inną metodę walki. Jest w stanie wpływać na ludzkie postrzeganie świata poprzez specyficzny rodzaj psionicznego szeptu, od czego wzięła się jego nazwa. Zaatakowany człowiek słyszy cichy, natarczywy szept, dobiegający jakby zewsząd. Z czasem, człowiek poddaje się jego wpływowi i jego postrzeganie świata dopasowuje się do tego, co wmawia mu Szeptacz. Pechowy stalker może na przykład zacząć widzieć swoich towarzyszy jako pragnące go pożreć mutanty. Co więcej, nawet jeśli zaatakowany wie, że jest celem ataku Szeptacza, to i tak w końcu poddaje się jego wpływom - mechanizm tego działania nie jest znany, ale mutant w jakiś sposób usuwa mu z pamięci wszystkie informacje o Szeptaczach, a przynajmniej sprawia, że o nich podczas ataku nie myśli. Na całe szczęście jego wpływ jest wyłącznie tymczasowy - po, zależnie od wielu czynników, takich jak obrona antypsioniczna i pewien naturalny stopień odporności, od sześciu godzin do tygodnia, sytuacja wraca do normy. Względnej - dziury w pamięci i przewlekłe bóle głowy są wówczas czymś normalnym, ale i one z czasem ustępują. Zasięg psionicznego szeptu wynosi ok. 50 metrów. Czas niezbędny na opanowienie umysłu człowieka wynosi od piętnastu minut do dwudziestu. Jeden Szeptacz może szeptać do dowolnej ilości osób naraz. Z tego powodu podstawową taktyką walki jest dokładne (i pośpieszne) przetrząśnięcie okolicy - znaleziony Szeptacz, który nie zdołał przejąć kontroli nad swym prześladowcą jest pozbawiony jakiejkolwiek możliwości obrony. W efekcie są one specjalistami w ukrywaniu się - po Zonie krąży wiele historii o Szeptaczach wyciąganych ze starych transporterów opancerzonych, bądź wygrzebywanych z hałd złomu i zawalonych tuneli. Szeptacz wygląda dość specyficznie - jest podobny do Kontrolera (jak większość mutantów psionicznych), przy czym różni się głównie makabrycznie wręcz zniekształconymi ustami i gardłem. Nie da się ich opisać dokładnie, każdy bowiem Szeptacz wygląda pod tym względem inaczej.


Pozostałość
:

Wyjątkowo niebezpieczne istoty, zamieszkujące głównie rejony w pobliżu centrum Zony. Wyglądają i zachowują się bardzo podobnie do zwyczajnych zombiestalkerów, ich "zombifikacja" posunęła się jednak znacznie dalej i objęła nie tylko umysł, ale i ciało. Są praktycznie niewrażliwe na trafienia (pewność unieszkodliwienia daje praktycznie tylko poszatkowanie na kawałki), a co gorsza wciąż są w stanie używać broni, chociaż z minimalną celnością. Zgodnie z najbardziej popularnym wyjaśnieniem, są to pozostałości stalkerów którzy dotarli bardzo blisko centrum Zony, gdzie "zginęli" na skutek emisji psionicznej. Co się z nimi wówczas stało? Ponoć emisja odcięła ich umysły od ich ciał, sprawiając że nieważne jak ciężkie obrażenia otrzymują i tak nie mogą umrzeć, bowiem ich umysły nie znajdują się już w ciele. Jest to oczywiście wesja "paranormalna". Naukowej nie ma, ponieważ naukowcy póki co nie zdołali zbadać żadnych Pozostałości, wszystkie bowiem trafiają do nich w formie naprawdę zmasakrowanej, a każda próba złapania tego mutanta żywcem kończyła się rzezią i znacznie mniejszą ilością chętnych do wzięcia udziału w następnej próbie. Co ciekawe, niemalże trzy na cztery napotkane Pozostałości noszą na sobie poszarpane resztki mundurów Czystego Nieba (co prowadzi do oczywistych konkluzji w sprawie tego, co stało się z członkami tej frakcji po ich zaginięciu w Centrum Zony). Co ważne, często występują w pobliżu Znikaczy i w podziemnych bastionach Nadkontrolerów. Ciekawostką pozostaje fakt niespotykanej mściwości Pozostałości. Jeśli jakiś stalker zranił ciężko jedną z nich, po czym uciekł, to Pozostałość pójdzie za nim nawet na drugi koniec Zony. Tą cechę ich "charakterów" wykorzystywano podczas prób złapania ich żywcem, ale bez powodzenia.


Leszy
:

Prawdopodobnie najbardziej niebezpieczny i tajemniczy mutant psioniczny w Zonie. Zamieszkuje opuszczone budynki na północ od Czerwonego Lasu. Nie wiadomo jak wygląda, nie wiadomo nawet jaka jest pełna skala jego mocy. Możliwe, że tak naprawdę istnieje tylko jeden osobnik (wtedy byłby to raczej wynik nieudanego eksperymentu). Nie wiadomo też jak zabić Leszego, oczywiście poza wysadzeniem całego budynku w powietrze. Jak Leszy poluje? Na początek wabi ofiary do swej kryjówki. Potrafi oszukać detektory artefaktów i kazać im informować ich właścicieli o obecności artefaktu w budynku, który zamieszkuje Leszy. Inną metodą jest wywołanie hałasu (stalkerzy idą sprawdzić co się dzieje i wpadają w pułapkę), bądź wołanie o pomoc ludzkim głosem. Parokrotnie zdarzały się nawet wezwania pomocy wysyłane przy pomocy radia na częstotliwościach odbieranych przez PDA. Gdy ofiary wchodzą do środka, mutant generuje anomalie przestrzenne w pobliżu drzwi i okien, praktycznie uniemożliwiając ucieczkę z budynku (umiejętność ta wydaje się podobna do tej, z jakiej korzystają Znikacze). Następnie dręczy ich iluzjami i subtelną telekinezą (jako przykład można podać przesuwające się, bądź znikające przedmioty, zamykające się za ich plecami drzwi i inne temu podobne "atrakcje"). Co ciekawe, wydaje się być zdolny do odczytywania z umysłu ofiary czego ta się boi - np. jeśli pająków, to większość halucynacji przedstawia roje pająków wychodzących z różnych miejsc, z ustami ofiary włącznie. Jeśli złapany jest więcej niż jeden stalker, prędzej czy później Leszy rozdziela ich, np. telekinetycznie przepychając jednego z nich na drugą stronę drzwi, które następnie ulegają zamknięciu. Z czasem w jakiś sposób pozbawia ich broni i ekwipunku, a wreszcie zabija. Nie wiadomo w jaki sposób robi to ostatnie, ponieważ ofiary które doczekały tego punktu "zabawy" Leszego znikają bez śladu. Cały opis metod polowania tego potwora pochodzi od grupy samotników, która miała szczęście i uciekła, wysadzając przy pomocy ładunku wybuchowego kawałek ściany budynku, w miejscu w którym Leszy nie stworzył anomalii przestrzennej, bo nie było tam ani okien ani drzwi. Inną informacją od nich otrzymaną jest to, że wnętrze rzekomo nie pasowało do tego, jak budynek wyglądał z zewnątrz. W skrócie, było ono o wiele zbyt duże - o ile sam budynek miał zaledwie dwa piętra, o tyle jeden ze stalkerów wspomina o tym, że wchodząc po schodach dotarł aż na czwarte piętro, a nie był to koniec, ponieważ schody nie kończyły się na tym pietrze i wciąż prowadziły w górę. Czy była to forma iluzji, czy też kolejna anomalia przestrzenna? Na to pytanie nie ma odpowiedzi. Jak wygląda Leszy? Tego również nie wiadomo. Istnieje jednak pewne nagranie, pochodzące z kamery, przy pomocy której naukowcy monitorowali jedną z poznanych kryjówek Leszego. Widać na nim przechodzącą za oknami budynku istotę, którą można opisać jako przezroczystą tłustą plamę. Czy faktycznie był to Leszy, czy też może jedna z jego iluzji mających dodatkowo ogłupić naukowców? Nie wiadomo.


Marionetkarz
:

Mutant wydający się być "spokrewniony" z Kontrolerem, co można wnioskować głównie po bardzo podobnym wyglądzie (jedyną różnicą są rany i blizny na rękach - z nieznanych przyczyn Marionetkarze regularnie dokonują samookaleczeń właśnie w tym miejscu). Jego moce są jednak wyraźnie inne, co sprawia że często udaje się im zaskoczyć stalkerów przygotowanych na polowanie na Kontrolera. On również potrafi przejąć kontrolę nad nad innymi istotami, ale robi to w zupełnie inny sposób. Nie przejmuje ich umysłów, tylko ich ciała, oplątując ich, jak opisywali to ludzie uwolnieni spod jego wpływu, "niewidzialnymi rękami" (prawdopodobnie telekineza). Następnie fizycznie nimi steruje, np. zmuszając ich do strzelania do ich towarzyszy. Potrafi też, wzorem Burera, wyrywać przeciwnikom broń z rąk i przewracać ich na ziemię. Co ważne, ofiary są przytomne i pomimo ograniczonej swobody ruchów mogą się wyrywać. Nie jest możliwe zupełne wyrwanie się spod kontroli Marionetkarza, ale można np. uratować nieopętanego towarzysza przed zastrzeleniem poprzez choćby minimalne poderwanie broni tuż przed wystrzałem. Co ważne, żaden Marionetkarz nie jest w stanie opanować jednocześnie więcej niż dwóch ofiar jednocześnie, a na dodatek istnieje limit czasowy tej zdolności - kontrola wygasa samorzutnie po najdalej trzech-czterech minutach. I nie można jej przerwać wcześniej. Z tego powodu udana walka z Marionetkarzem wymaga minimum pięciu ludzi - gdy dwaj z nich zostają "opętani", dwaj następni ich rozbrajają i unieruchamiają, nie pozwalając im ani na zrobienie krzywdy reszcie, ani sobie (bo Marionetkarze są w stanie zmusić ofiarę do samobójstwa), a ostatni z nich poluje na praktycznie bezbronnego wówczas Marionetkarza.


Legendy Zony - Coś dla folkloru :P
Skoczek
:

Jedna z ulubionych legend, jakimi doświadczeni stalkerzy straszą nowicjuszy. Ma to być rzekomo istota podobna do Pijawki, charakteryzująca się zdolnością do skoku porównywalną (a wręcz przewyższającą) snorka. Atakuje skacząc, chwyta pechowego stalkera i znika wraz z nim, skacząc ponownie. Widywano go ponoć w Agropromie, na Bagnach, a także w Magazynach Wojskowych. Legenda ta nabrała pewnych znamion realności po pewnym wydarzeniu, które miało miejsce w końcówce 2012 roku, gdy do Baru doczłapał się ciężko ranny stalker. Umarł od ran, nie powiedziawszy słowa, ale miał przy sobie zdjęcie dziwnego potwora, podobnego do Pijawki…
Według popularnych dowcipów w Zonie, Skoczki to efekt spotkania bardzo pijanej pijawki ze snorkiem.


Sobowtór
:

Istota podszywająca się pod ludzkie zwłoki. Kładzie się gdzieś i czeka, aż jakiś stalker zdecyduje się go przeszukać. Wówczas atakuje, przebija pochylającego się nad nią człowieka nożem i zaciąga do legowiska, gdzie powoli go pożera, częstokroć żywcem (jeśli ma nieszczęście przeżyć pchnięcie). Z początku był to rodzaj historii ostrzegawczej, mającej przestrzegać kotów przed nieostrożnym przeszukiwaniem znalezionych zwłok. Chodziło o metodę, którą wykorzystywali w swych zasadzkach bandyci - zostawiali zaminowane zwłoki i czekali, aż jakiś przechodzień spróbuje sprawdzić, czy trup ma coś w kieszeniach. Z czasem historia zaczęła żyć własnym życiem... aż w końcu pojawiło się nawet kilka nieostrych zdjęć, urywków nagrań filmowych i historii pod tytułem "mój znajomy zna człowieka, który rozmawiał ze stalkerem który zna kogoś kto widział kiedyś Sobowtóra".


Pożeracz
:

Kreatura zamieszkująca poszycie Czerwonego Lasu. Wykopuje dół, który maskuje tak aby nie odróżniał się od reszty podłoża. Jeżeli człowiek (lub cokolwiek innego) wejdzie w taką pułapkę Pożeracz wciąga go, najpierw nogę a potem resztę i pożera. Istotne jest to, że te mutanty nie mają w pełni rozwiniętych narządów gębowych. Wbijają swoje zęby w ciało ofiary, ich ślina zaczyna je wtedy rozpuszczać przekształcając w zjadliwą dla Pożeracza papkę. Główny bohater historii pt. "patrz gdzie leziesz". Podobnie jak u wielu podobnych istot, najpierw pojawiły się opowieści o nim, a później rzekome dowody na jego istnienie w postaci nieostrych zdjęć, relacji z trzeciej ręki i urywków filmów. Historie opisują Zjadarkę jako przeraźliwie bladą kreaturę z trzema rzędami cienkich, ale długich i ostrych zębów, długimi rękami kończącymi się trzema palcami (prawdopodobne zapożyczenie z Kontrolera). Co ciekawe, rzekomo nie ma ona mieć oczu. Sposób w jaki jest ona w stanie wygrzebać sobie dziurę w betonowej podłodze pozostaje nieznany.


Podziemnik
:

Istota mająca rzekomo mieszkać pod ziemią, będąca odległym potomkiem kretów. Mutacje rozdęły go do znacznie większych rozmiarów i zmieniły jego dietę. Zamiast dżdżownic i innych tego typu robaczków Podziemniki wciągają pod ziemię i pożerają zwłoki. Legenda ta miała wyjaśnić kilka przypadków zniknięcia zwłok z różnych miejsc (i to zniknięć bez śladu i bez jakiegokolwiek wyjaśnienia). Mądrzejsi ludzie twierdzą, że poprostu jakieś zwierzęta zawlekły je do swoich legowisk, by tam w spokoju je pożreć. Ale legendy i tak powstały... a wkrótce później pojawiły się rzekome dowody, głównie zdjęcia pokazujące jakieś istoty stojące w pobliżu zwłok, zbyt daleko by dało się je zidentyfikować. Jak zwykle...


Śluzak
:

Jedną z większych zagadek Zony jest laboratorium o nieznanym kryptonimie, zlokalizowane na północ od Agropromu. Pozostaje ono zagadką, bowiem wszystkie wyprawy jakie do niego wysłano znikały. W końcu zrzucono na rzecz istoty nazwanej śluzakiem, mającej rzekomo być rodzajem olbrzymiej galarety, zalewającej i pochłaniającej pechowego stalkera. Jest padlinożerna. Po prostu kawał bezkształtnej masy przelewa się z pomieszczenia do pomieszczenia. Gdy na swojej drodze napotka jakieś ciało „otacza” je swoim „ciałem” i rozpuszcza. Pewnym jest, że taka istota nie mogła być efektem mutacji, zatem najprawdopodobniej był to efekt eksperymentów, który wymknął się spod kontroli i pochłonął najpierw naukowców, a potem tych, którzy próbowali odkryć sekrety laboratorium. W przeciwieństwie do pozostałych legendarnych istot, nie ma nawet jego zdjęć. Nic dziwnego - z laboratorium nikt nigdy nie wrócił.


Upiór
:

Legenda o Upiorach to najprawdopodobniej pokłosie pierwszych historii o Poltergeistach, w których istoty te, na skutek przerażenia ludzi którzy na nie wpadli, nabrały niesamowitych zdolności. Nie można jednak wykluczyć, że istoty tak nazwane rzeczywiście istnieją. Upiory, podobnie jak ich "kuzyni", to niewidzialne istoty zamieszkujące niektóre podziemne laboratoria. W przeciwieństwie jednak do Poltergeistów informacje o ich rzekomych manifestacjach pochodzą również z innych miejsc, np. z pozostałości tuneli kolejowych, albo piwnic i starych budynków. Warty zaznaczenia jest fakt, że zadziwiająco duża ilość takich historii pochodzi z Prypeci i Limańska. Całkiem sporo historii pochodzi również z Rostoku, chociaż to miasto ustępuje wyraźnie tamtym dwóm. Od Poltergeista różni się on metodą ataku - zamiast ciskać przedmiotami, atakują bezpośrednio. Łapią ofiarę w żelazny uścisk i z niecnymi wobec niej zamiarami porywają w ciemność. Co dzieje się dalej? O tym opowiadający mroczne historie przy ogniskach stalkerzy już nie mówią.
Drzewa się czerwienią, ptaszki wesoło podszczekują... wiosna w Czarnobylu wita :D

http://forum.stalker.pl/viewtopic.php?p=247117#p247117 -> Moja cud-miód frakcja :D

http://forum.stalker.pl/viewtopic.php?f=97&t=6947&p=324670#p324670 -> Moje cud-miód potworki :D

Za ten post Iłja otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive GajgerW, PMG, Imienny.
Awatar użytkownika
Iłja
Stalker

Posty: 134
Dołączenie: 30 Lip 2010, 16:56
Ostatnio był: 02 Wrz 2015, 23:40
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 24

PoprzedniaNastępna

Powróć do Ogólna dyskusja

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości