przez echelon w 17 Kwi 2013, 09:22
Btw, ostatnio taka refleksja mnie naszła, że jako taką marną namiastkę stalkerstwa można by uznać zabawę w geocaching - często chodzi się po miejscach raczej odludnych (choć najczęściej na łonie natury lub obok opuszczonych obietków niż po nich samych, dostęp do kesza musi być legalny), zamiast detektora mam gps, a moim artefaktem jest znaleziony kesz, w którym robię wpis.
Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono;
Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice
Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć
Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice