"Za wzgórzem" baj Wiewi0r

Poniżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

"Za wzgórzem" baj Wiewi0r

Postprzez Wiewi0r w 15 Kwi 2014, 22:18

Można powiedzieć, że debiut literacki. Pierwsza krótka opowiastka, którą udało mi się napisać w całości, nie zaplątując się zbytnio albo nie urywając pomysłów. Krytykujcie quantum sufficit.

Za wzgórzem:

Jeszcze kilka kroków, zaraz zobaczymy co jest za tym wzgórzem. Może mi się jeszcze dziś poszczęści? Może... Jeszcze... jeszcze kilka…

O kurna. Ładny widoczek. Nawet słoneczko wyjątkowo wyjrzało zza chmur, żeby oświetlić te zielone łąki. Normalnie jakby wiosną u ciotki Natalki na wsi. Czemu mnie to dziwi? Trawa sięgająca do piersi; wydeptana, ledwie-ledwie widoczna dróżka przecina łąkę, ciągnąc w stronę lasu przede mną; brzoza szumi nad rozlewiskiem - nic, tylko rozkładać kocyk i rozpocząć piknik… Nie, przecież nie mogę po prostu tak tu usiąść, bo… Ziemia podsiąka wodą, nawet tu na górce… no tak, tyłek sobie zmoczę. Którędy by tu zejść… Dlaczego mi się tak ciężko oddycha? Na burzę się nie zbiera, czysty wozduch... Przecież ani to nie Aj-Petri by się zmęczyć wspinaczką, ani widok AŻ tak tchu nie zapiera… Dziwnie tak jakoś…

Schodzę wolnym krokiem – trochę tu ślisko, starając się obejść bagienko z lewej strony. Dopiero teraz zauważam, że coś się pasie koło drzewa, jakieś mu… Mućka jakaś, tak, a obok jeszcze jedna. Ominę je bokiem, po co mam się im narażać… Co ze mnie za dureń. Taki stary, a taki głupi, krowy się boję. Tym niemniej skręcam bardziej w stronę drogi, coś antypatycznie te krówki wyglądają...
Zbliża się do mnie porzucony w trawie w… wóz, tak, wóz drabiniasty. Kiedy go mijam, coś mi brzęczy za uchem i nie chce przestać… owady pewnie, tak, na pewno komary.

Coś mi mignęło w trawie przede mną… Co to za ruch? Kobieta? Przecież przed chwilą nikogo tu nie b… Aaa, pewnie leżała w trawie, tak, przecież mogłem nie zauważyć... Macha na mnie, woła „Sta-ekhm…”, tak woła: „ Synku, chodź no tu!” Co mi szkodzi, zobaczę czego chce - śpieszy mi się gdzieś? Może pomóc trzeba? A przecież pomagać dobra rzecz, tak, dobra… Tak… trzeba? Zbliżam się do tej babki, ona ponagla mnie, „Chodź, chodź!” mówi. Wyciąga do mnie rękę… z jabłkiem, tak, mówi „Masz, zjedz, pewnie zgłodniałeś”. Rzadko taką bezinteresowną grzeczność można spotkać, tak, aż wstyd, tak, odmówić… Sięgam…

Nagle - Huk. Ciemność. Ból. Straszliwy ból głowy, który wciąż zdaje się narastać. Przy każdym ruchu czuję jakby przeszywał mnie prąd. W uszach zdaje się szumieć cały ul pszczół… Czuję, chłód powietrza na wolnej od maski twarzy, faktycznie, zapomniałem całkiem o niej... Czego mnie ktoś tak uparcie szarpie? Niech poczeka, zdrzemnę się, ból przejdzie, to pogadamy... Kolejne szarpniecie jest na tyle silne, że nie mogę powstrzymać jęku. Nosz bladź, chyba zaraz chama zastrzelę... Jak już odpocznę…
O - szum cichnie, słyszę jakieś głosy, chyba coś do mnie mówią. Przez ten pulsujący ból słowa docierają do mnie jak przez mgłę: „Stalker, ty żyw?” „Kostia, zostaw, przecież nic mu z mózgu nie zostało, dobij go, zanim się pozbiera.” Powoli dociera do mnie sens. Nas, bohaterów, zastrzelić? Z wysiłkiem podnoszę rękę, chciałem zamachać na "nie", ze słowami „Nie strzelajcie, nie strzelajcie!”, ale to co wyszło z ust przypomina tylko pijacki bełkot. Ten który mnie trzymał za fraki, odskoczył nagle – kurde, boi się? Zbieraj się staruszku, bo za chwilę cię zastrzelą, powaga!

Kolejne spotkanie z glebą chyba coś we mnie odblokowało. Z bólu rzucane maty miały dwojaki skutek – jednak mogę mówić!, a tamci dwaj może mnie jednak nie zastrzelą? Niech nawet okradną, już mi wszystko jedno, byle nie odstrzelili łba jak psu! Poczułem, że znowu podnoszą mnie do siadu – „Bratan, żyjesz? Ej, popatrz na mnie!”. Z trudnością otwieram oczy. Twarz stalkera zdaje się wirować i mienić kolorami tęczy. Co za morda. Aż rzygać się chce.
Pierwszy z moich dręczycieli, odwrócił się do drugiego: „Patrz, zastrzeliłbyś faceta. ” Wraca do mnie, podstawia manierkę: „Masz, napij się. Zaraz ci się poprawi… Nie krzyw się, wóda, a co ma być? No, lepiej? Bratan, masz szczęście żeśmy na ciebie wpadli.” „No, strasznemu zboczeństwu zapobiegliśmy! Różnych ludzi i dziwne rzeczy tu widziałem, ale taki, co by Kontrolera chciał całować, długo mi się będzie jeszcze śnił po nocach!”

:suchar:
Things are going to get unimaginably worse, and they are never, ever, going to get better.
- K.V.
Za Wilkiem nawet w ogień skoczę.
Попутного ветра!

Za ten post Wiewi0r otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal, Kalashnikov.
Awatar użytkownika
Wiewi0r
Przewodnik

Posty: 965
Dołączenie: 27 Maj 2013, 22:33
Ostatnio był: 24 Sty 2018, 17:29
Miejscowość: Warszawa/Częstochowa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper TRs 301
Kozaki: 164

Reklamy Google

Re: "Za wzgórzem" baj Wiewi0r

Postprzez Pieseł w 16 Kwi 2014, 15:00

:suchar: wow, wow, wow!
masz uznanie :piesek:
Pieseł, a rangę Kot ma. To ci dopiero paradoks. - Alucard

Pieseł
Wygnany z Zony

Posty: 34
Dołączenie: 15 Kwi 2014, 15:32
Ostatnio był: 27 Kwi 2014, 16:19
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: Striker
Kozaki: -13

Re: "Za wzgórzem" baj Wiewi0r

Postprzez Kalashnikov w 05 Maj 2014, 17:54

No to zaczynamy tango:
Wiewi0r napisał(a): Jeszcze... jeszcze kilka…


Kilka? Kilka czego? Lepiej by wyglądało to tak: Jeszcze... jeszcze kilka kroków

Wiewi0r napisał(a):ledwie-ledwie


Zawsze jak coś takiego piszesz to powinno wyglądać to tak: ledwie - ledwie. Spacje, a tutaj o tym zapomniałeś.

O kurna. Ładny widoczek. Nawet słoneczko wyjątkowo wyjrzało zza chmur, żeby oświetlić te zielone łąki. Normalnie jakby wiosną u ciotki Natalki na wsi.


Oh... jak słodko :suchar: Trochę z tą słodkością przesadziłeś.

Przecież ani to nie Aj-Petri by się zmęczyć wspinaczką, ani widok AŻ tak tchu nie zapiera… Dziwnie tak jakoś…


AŻ? Zapewne chodziło ci o "Aż" tylko czemu dużą literą? Nawet jeśli to "ż" byłoby z małej to nie zmienia to faktu, iż słowo "Aż" rozpoczęte z dużej litery jest niepoprawne w tym zdaniu.

Dopiero teraz zauważam, że coś się pasie koło drzewa, jakieś mu… Mućka jakaś, tak, a obok jeszcze jedna.


Skoro mućka jest płci żeńskiej to czemu na końcu pierwszego zdania bohater stwierdza, że jest to "jakieś mu" ? Tak, mógł na początku nie rozpoznać co to jest, ale źle się to komponuje z kolejny zdaniem więc ja bym proponował korektę w stylu "jakaś mu..."

Zbliża się do mnie porzucony w trawie w… wóz, tak, wóz drabiniasty.


Stworzony przez Ciebie podmiot liryczny co chwilę się jąka... Nie za dobrze się to czyta zwłaszcza, że występuję to praktycznie co zdanie.

Kiedy go mijam, coś mi brzęczy za uchem i nie chce przestać… owady pewnie, tak, na pewno komary.


Sens w tym zdaniu jest totalnie załamany. Mogłeś sobie odpuścić taki szczegół jakim jest przechodzenie obok wozu drabiniastego. Jeśli już się uparłeś to mogłeś to wyrazić w ten sposób: Kiedy go mijam coś brzęczy za uchem i nie chce przestać... To pewnie komary.

Coś mi mignęło w trawie przede mną…


Tutaj coś pomyliło Ci się z szykiem. Mógłbyś wyrazić to tak: Coś mignęło przede mną w trawie.

„ Synku, chodź no tu!”


Skoro to tylko cytat z kogoś wypowiedzi to zaraz za " powinna być kropka, bo zacząłeś kolejne słowo z wielkiej litery.

Co mi szkodzi, zobaczę czego chce - śpieszy mi się gdzieś?


Śpieszy - Spieszy
chce - chcę

Może pomóc trzeba? A przecież pomagać dobra rzecz, tak, dobra… Tak… trzeba?


Tę część twojej pracy zamieniłbym w jedno zdanie twierdzące, bo to w ogóle nie trzyma się kupy...
Prezentuję się to tak: Może pomóc trzeba, a przecież pomaganie to dobra rzecz.

„Chodź, chodź!”


Niepotrzebny przecinek między słowami.

Rzadko taką bezinteresowną grzeczność można spotkać, tak, aż wstyd, tak, odmówić… Sięgam…


Pewnie nie czytałeś tego opowiadania przed wrzuceniem na forum, bo takiego błędu w składni nie zauważyć to trzeba być ślepym. Otóż, powtórzyłeś dwa razy słowo "tak", a mogłeś napisać to w prosty sposób: Taką bezinteresowną pomoc rzadko można spotkać, aż wstyd odmówić.

Ciemność. Ból. Straszliwy ból głowy, który wciąż zdaje się narastać.


Lepiej tak, by to wyglądało: Ciemność, ból głowy, który wciąż zdaje się narastać.


PODSUMOWUJĄC:
Opowiadanie jest strasznie nudne i wystąpiło mnóstwo błędów interpunkcyjnych, których już nie chciało mi się wypisywać. Musisz przysiąść i zacząć sporo czytać, ponieważ jak widać na pisanie takich rzeczy jeszcze za wcześnie. Gdy już przeczytasz to i owo powinieneś już nie robić takich błędów. Tak bardzo przypomina mi to moje pierwsze opowiadanie, które wydawało mi się dobre, a okazało się mierne. Tak jest i tu.
Moja rada? Popracuj nad pisaniem i przeczytaj je dokładnie jeszcze kilka razy zanim wrzucisz coś podobnego.
Image Image Image
Awatar użytkownika
Kalashnikov
Stalker

Posty: 173
Dołączenie: 15 Maj 2013, 19:59
Ostatnio był: 25 Sty 2019, 19:42
Miejscowość: Wrocław
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Obokan
Kozaki: 14

Re: "Za wzgórzem" baj Wiewi0r

Postprzez Wiewi0r w 05 Maj 2014, 19:32

O, ktoś mnie szczerze pojechał. :E

Dobrze mnie pan podsumował, panie Majorze, ale muszę kilka zarzutów odeprzeć.

Najpierw zbiorczo - dlaczemu mućka, dlaczego zdania są pozrywane - BO TAK. I foch. :suchar: Zdania są pozrywane, bo fakt, taki miałem zamysł. Trudno, żeby człowiek walczący podświadomie z obecnością kontrolera składał zdania jak profesor Bralczyk. "Mućka" - sytuacja miała być podobna, chociaż może faktycznie zbytnio uciąłem. Co mieszka w zonie i nazywamy to na "M"? Mu-tan-ty. Albo mięsacze, "też pasuje".

Major_Fields napisał(a): AŻ? Zapewne chodziło ci o "Aż" tylko czemu dużą literą? Nawet jeśli to "ż" byłoby z małej to nie zmienia to faktu, iż słowo "Aż" rozpoczęte z dużej litery jest niepoprawne w tym zdaniu.


Nie. Chodziło mnie o AŻ. Emfazę taką. Hiperbolizację. Akcent, zaznaczenie.
Kiedy go mijam, coś mi brzęczy za uchem i nie chce przestać… owady pewnie, tak, na pewno komary.


Sens w tym zdaniu jest totalnie załamany. Mogłeś sobie odpuścić taki szczegół jakim jest przechodzenie obok wozu drabiniastego. Jeśli już się uparłeś to mogłeś to wyrazić w ten sposób: Kiedy go mijam coś brzęczy za uchem i nie chce przestać... To pewnie komary.

Coś mi mignęło w trawie przede mną…


Tutaj coś pomyliło Ci się z szykiem. Mógłbyś wyrazić to tak: Coś mignęło przede mną w trawie.

Obiecuję poprawę na przyszłość.
Co mi szkodzi, zobaczę czego chce - śpieszy mi się gdzieś?


Śpieszy - Spieszy
chce - chcę

Odpowiem podwórkowym - no chyba Ty. Z tego co pamiętam z lekcji j. polskiego, to to, że "chcieć" odmienia się przez osoby tak:
    ja chcę
    ty chcesz
    on/ona/ono chce
Podmiot miał sprawdzać, czego On, sam, podmiot, chce?

Dziękuję za wyjaśnienie kwestii cytowania. Jakoś sam nigdy nie miałem pewności czy należy stawiać kropkę, czy też nie.

Rozumiem, że zachęta do "czytania" to kwestia przejrzenia swoich prac przed publikacją, ba - więcej!, odłożenia ich do szuflady by "dojrzały"? Choć fakt, ostatnio raczej mało artystyczne teksty czytam.
Kończąc, odpowiem pytaniem - jaka to radość pisać tak jak wszyscy? ;)
Pytanie było retoryczne, znam znaczenie słowa "norma".
Dziękuję za :wódka: , ale może warsztat będzie lepszy na trzeźwo. :suchar:
Things are going to get unimaginably worse, and they are never, ever, going to get better.
- K.V.
Za Wilkiem nawet w ogień skoczę.
Попутного ветра!
Awatar użytkownika
Wiewi0r
Przewodnik

Posty: 965
Dołączenie: 27 Maj 2013, 22:33
Ostatnio był: 24 Sty 2018, 17:29
Miejscowość: Warszawa/Częstochowa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper TRs 301
Kozaki: 164

Re: "Za wzgórzem" baj Wiewi0r

Postprzez Kalashnikov w 05 Maj 2014, 20:47

Miło mi, że tak dojrzale przyjąłeś krytykę. No przyznam... parę zarzutów udało Ci się odeprzeć, lecz nie zmienia to faktu, iż jeszcze musisz nad tym popracować. Cieszę się, że w jakiś sposób Ci pomogłem. ;)
Oczywiście nie miałem też na celu Cię obrazić, bo kilka moich słów skierowanych w twoją stronę mogły okazać się atakujące. Życzę powodzenia w kolejnych "produkcjach". :kotek:
Ostatnio edytowany przez Kalashnikov 06 Maj 2014, 18:39, edytowano w sumie 2 razy
Image Image Image
Awatar użytkownika
Kalashnikov
Stalker

Posty: 173
Dołączenie: 15 Maj 2013, 19:59
Ostatnio był: 25 Sty 2019, 19:42
Miejscowość: Wrocław
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Obokan
Kozaki: 14

Re: "Za wzgórzem" baj Wiewi0r

Postprzez Wiewi0r w 05 Maj 2014, 22:56

Ponieważ najlepszą obroną jest atak, wytknę jeszcze coś ;)

Zdaję sobie sprawę ze swoich naleciałości podwórkowych, np. często piszę "wogóle" zamiast "w ogóle" itp., ale akurat zawsze miałem wrażenie, że SPIESZYĆ może się np. kawalerzysta, schodząc z konia, a ŚPIESZĘ to się ja, na autobus. I miałem wrażenie poniekąd słuszne. Oto co znalazłem przed chwilą:



Cieszy mnie fakt wzajemnej edukacji, dzięki któremu możemy wszyscy... A, co się będę frazesami męczył. :kotek:
Things are going to get unimaginably worse, and they are never, ever, going to get better.
- K.V.
Za Wilkiem nawet w ogień skoczę.
Попутного ветра!
Awatar użytkownika
Wiewi0r
Przewodnik

Posty: 965
Dołączenie: 27 Maj 2013, 22:33
Ostatnio był: 24 Sty 2018, 17:29
Miejscowość: Warszawa/Częstochowa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper TRs 301
Kozaki: 164


Powróć do Teksty krótkie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości