17

Poniżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

17

Postprzez KOSHI w 06 Cze 2015, 18:55

Muzyka podobno inspiruje... A i owszem. Po usłyszeniu tego kawałka spłodziłem, co nieco, w znanym mi stylu. Enjoy!




Dwadzieścia historii. Dwadzieścia gondoli. I tylko jeden pocisk w bębenku rewolweru…

Bujając się na huśtawce rozpiętej pomiędzy dwoma skorodowanymi lampami ulicznymi, które pochylają się do siebie niczym spalone zapałki znów oglądam spektakl – nadchodzącą historię jutra. Konstrukcja chwieje się i skrzypi, zagłuszając metaliczne odgłosy trących o siebie zębatek, które powoli przeskakują z trzaskiem porównywalnym do odgłosu obracającego się w rewolwerze bębenka.

19…

20..

1…

I znów karuzela zatacza kolejny pełny obrót, a ja spoglądam w stronę metalowych klatek, z których patrzą na mnie smutne i przerażone oczy dzisiejszych skazańców, którzy tkwią w jej gondolach wtłoczenie pomiędzy dwa obłażące żółcią kapsle, gotowe natychmiast się zamknąć i pożreć ich, kiedy tylko gondola zatrzyma się w odpowiednim miejscu i nastąpi to, co nieuniknione. Strzał…

Przód, tył, przód, tył. Do oporu, jak w dzieciństwie. Aż po poprzeczkę, aż pod horyzont zdarzeń. Huśtawka mknie do przodu w stronę gwiazd, by po chwili znów opaść z impetem w ciemność miasta, które płonie feerią barw rozszalałych anomalii. Prypeć – szalony lunapark. Aż chce się powiedzieć: Panie i Panowie, dziś do miasta przyjechał wielki cyrk, ale nie został tu już nikt, kto by miał oglądać dziejące się tu nocne spektakle. Szybując wśród ciemności pozwalam, by wiatr smagał moją twarz ciepła wilgocią nocy i rozwiewał włosy, które tańczą w strumieniach powietrza niczym węże Gorgony.

Karuzela powoli wytraca prędkość. Trzaski pomiędzy kolejnymi przeskokami zębatek robią się coraz dłuższe i dłuższe. W powietrzu czuć woń strachu, przerażenia i desperacji, bo spektakl dobiega końca. Gondole coraz leniwej tną powietrze, aby po jakimś czasie zredukować prędkość do minimum. Czas praktycznie staje w miejscu, a każdy kolejny przeskok trybów urasta do rangi wystrzału armatniego. Spoglądam ponownie w przerażone twarze, i jedyne co widzę, to dziesiątki ogromnych oczu, które wpatrują się we mnie z każdego żółtego spodka licząc na cud, który nigdy się nie spełni, bo nie mam takiej mocy sprawczej, bym mógł teraz kogoś uratować.

Maszyneria zatrzymuje się. Odczytuję numer wagonika – siedemnaście. Jantar, mgła, zombie – kojarzę fakty. Słyszę odgłosy ulgi i cichy szloch przegranych, który zagłusza odgłos spadającego z nieba piorunu. Stało się. Obie połówki gondoli zamykają się błyskawicznie pochłaniając dwójkę postaci w stalkerskich kombinezonach. Zona znów płacze deszczem, którym wieńczy spektakl. W odgłosach burzy zeskakuję z huśtawki i oddalam się ulicami miasta rozmyślając, jak jutro ją powstrzymać, jakimi prowadzić ich ścieżkami i jak dodać im wiary, by wrócili cali z tej wyprawy i się nie poddali. Odwracam się i spoglądam w stronę potężnej konstrukcji. Stoi tam nieruchomo. Samotna. Dawny relikt dobrobytu. Spełniła już swoją rolę. Wybrała swoich jutrzejszych gladiatorów. Macham jej na dobranoc ciesząc się, bo zawsze mogło być dzisiaj gorzej. Dam radę siedemnastko – mówię sam do siebie i odchodzę w ciemność zostawiając za sobą moknący w deszczu Diabelski Młyn.
Image

Za ten post KOSHI otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal, Wiewi0r, Mito, Kudkudak, Wayathin, dorian.
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1324
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 16 Paź 2023, 14:40
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Reklamy Google

Powróć do Teksty krótkie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość