Początek
Nigdy tak się nie zachowałem, lecz gdy usłyszałem o tym "Piekle na ziemi" i o czającym się tam CIUHCIUHem postanowiłem tam pojechać. Po zebraniu odpowiedniej kwoty zacząłem się obawiać że Ciuch wedrze się do mnie i będę musiał wezwać policję. Kolega powiedział, że jak złapię Ciuchciuha i Akacza, to dostanę kasę i artefakt Płomień.
Już w "Piekle, ale jeszcze nie na łowach.
Nasz przewodnik był odważny i nie bał się nas prowadzić przez pola anomalii, lecz gdy usłyszał że ja i mój kolega będziemy tropić Pisarzy, przeraził się i uciekł. Zostaliśmy sami. W pewnym bloku zauważyliśmy ciało gołego
faceta, któremu najwyraźniej zabrano sprzęt. Kamil powiedział że na pewno był tu przed nami Ciuchciuch i musimy uważać. Wtedy usłyszeliśmy pikanie(pipkanie) które wydawały z siebie tylko urządzenia Pisarzy. Kamil wyjął swoją czterdziestkę piątkę i ruszyliśmy za tajemniczymi odgłosami.
A teraz w "'Niebie" i na tropie.
Po kilkunastu minutach spotkaliśmy jakiegoś wystraszonego żołnierza w Berillu i hełmie M-08 który biegł w naszą stronę co sił w nogach.
-Zwiewajcie stąd, jakiś potworny kolo usiłował nam wcisnąć że jest posiadaczem jakiegoś artefaktu i teraz ściga nas, próbując nam sprzedać swój szajs i zabić nas swoimi opowiadaniami! Ratujcie życie!-wykrzyczał i pobiegł w stronę Szkoły.
A teraz czas na "Piekielne Niebo" i ostateczne starcie.
Przy centrum handlowym znaleźliśmy ciało żołnierza Monolitu, któremu pękła głowa.
- To na pewno sprawka Pisarzy.-Stwierdził Kamil.
Wtedy nadbiegł kolejny żołnierz i zaczął błagać nas o pomoc, bo ten koleś zaatakował pralnię samoobsługową i potrzebują pomocy.
Na miejscu natchnęliśmy się na Ciuchciuha i Akacza, którzy zaczęli nas atakować falami marnopisarzowymi. Wtedy Kamil wpadł na pomysł, żeby zaatakować ich lekturami i słownikami ortograficznymi. Przeciwnicy byli twardzi i wezwaliśmy na pomoc władców S.T.A.L.K.E.R. a
forum i Akacza wyrzuciło w czasoprzestrzeń. Po paru trafieniach słownikiem w łeb, Ciuchciuch uciekł i wrócił do domu.
Szczęśliwy koniec.
Na miejsce starcia przybyły siły wojskowe, które zaczęły pilnować, żeby marni pisarze nie wrócili do Zony. Koniec.

"Ci ludzie pustyni miotający meblami kuchennymi to prawdziwe sku*wysyny matki natury" - Opis Burerów.