Długo zbierałem się do przeczytania tej historii. Chyba ze 3, czy 4 razy ją zaczynałem i przerywałem. Wreszcie jakoś poszło. Zacznę od rzeczy, które mi się podobały:
- jest kilka świetnych opisów, porównań, ukazania, co się dzieje w głowie bohatera. Szczególnie spodobał mi się wstęp w rozdziale I i IV.
- jest klimat i za to duży plus. Jak zaczynam czytać opowiadanie, i po kilkunastu zdaniach widzę, że będzie to coś w stylu: spakowałem się i jadę do zony, albo Pogram w Stalkera i napiszę coś, to odpuszczam od razu. W tym opowiadaniu czuć swoisty klimat Limańska. Między innymi przez parę wstawek, jakie zastosowałeś - bawiące się dzieci z mamami, innym razem opis ulicy, po której kursował autobus, który woził ludzi do pracy.
- ciekawa historia z radarem Duga, choć jeszcze nie wyjaśniona. W zasadzie najlepszy akcent opowiadania.
- b. dobre rozdziały: 1,2, 4, 10, 12. Wg. mnie najlepsze, jak do tej pory. Mają mocny klimat, i co najważniejsze są podobnie pisane w przeciwieństwie do innych, ale o tym później.
Po pochwałach pora na manto
:
- wg, mnie większość opisów walk bohatera z potworami jest jakaś taka drętwa i pisana jakoś na siłę. Rozdziały: 3, 5, 6 i 11 przeczytałem, ale strasznie średnio mi podeszły. Są przeciętne jakieś. Mutantów też ze 4 typy wprowadziłeś i żaden jakoś mnie nie ujął. Nie pasują mi te rozdziały do opowiadania, ale o tym też później.
- trochę za dużo jak dla mnie gadżetów: noktowizor, celowniki ACOG, narzuta maskująca, w willi dziesiątki skrzyń z bronią i lekami. Trochę mi to nie pasuje do klimatu.
- wyprawa po artefakt (czy, co to tam było) jest mocno naciągana. Koleś zabiera kogoś, kogo poznali b. niedawno, na trudną wyprawę i nawet nie wie, czy ten umie strzelać. A w efekcie okazuję się, że... - nie będę spojlerował.
- lubię fajne opisy, porównania, ale momentami przeginasz w opisywaniu. Robi się z tego masło maślane. W efekcie opisy, które mają dodać klimatu, męczą i są zbyt wydumane.
- i to, o czym pisałem wcześniej. Mam wrażenie, że czytam dwa dość dobre teksty, tylko pomieszane. Mamy fajną fabułę z ewakuowanym miastem, jakimiś eksperymentami i badaniami, którą przedzielasz zmaganiami bohatera z zoną (rozdziały 4-9, które są zresztą słabsze od reszty opowiadania). Wg. mnie są one niezbyt potrzebne, ale to twoja twórczość. Wolę klimat z pierwszej części opowiadania. Potem wracasz do zaczętej historii w rozdziale 10, by w 13 znowu odjechać w jakieś inne motywy. Brakuje konsekwencji, chyba, że nie łapię całej historii. Mam wrażenie, że nie miałeś konkretnego pomysłu na opowiadanie i chyba nie masz. Albo wszystko się później połączy w spójną całość, czego jeszcze ja nie wiem
.
- jest trochę błędów ortograficznych, braki w znakach interpunkcyjnych itp. W rozliczeniu całokształtu jest to najmniejsze zło. Lepsza niezła fabuła, niż perfekcyjnie napisany tekst, który nudzi po kilku zdaniach.
Reasumując. Jest to chyba najlepsze opowiadanie, z tych, co czytałem. A czytam je od roku. Może nie najlepsze ze wszystkich na stalker.pl, bo nie czytałem całej twórczości użytkowników (sporo tego na forum), ale masz potencjał i widać, że wiesz co nieco o pisaniu. Czyli:
Jest klimat, jest jakiś pomysł na fabułę i to całkiem niezły. Brakuje mi za to uporządkowania opowiadania (jakoś tak chaotycznie piszesz te rozdziały, raz o tym, raz o tamtym) i skupienia w pisaniu. Korekty to ty chyba nie robisz swoich tekstów
. Ogólnie jest na 4+. Żeby opowiadania na tym forum miały moc połowy twojego to byłbym zadowolony. A tak mamy historię fryzjerów, co biorą 20 chlebów i jadą do zony szukać szczęścia
. Jest naprawdę dobrze, momentami prawie idealnie, ale myślę, że mogło by być lepiej, jakbyś się postarał i nie pisał po nocach
(co mi się też zdarza i efekty są, jakie są).
Pozdrawiam. Łap Kozaka
. Czekam na następną część.