-To cię na zawsze wyleczy z cukrzycy. Substancje, które udało mi się wydobyć nieodwracalnie wpływają na układ hormonalny – postać chwyciła w ręce pojemnik z dziwnie świecącą zawartością i strzykawkę.
-Na pewno to mi nie zaszkodzi? – druga sylwetka niepewnie spojrzała na błyszczącą masę.
-Nigdy nie ma stuprocentowej pewności.
-A jeśli to mnie zabije? – sylwetka zaczęła panikować.
-Prędzej zabije cię choroba – postać przypominająca medyka napełniała strzykawkę substancją z plastikowego pojemnika.
Do sterylnego gabinetu wpadło kilku żołnierzy. Zgięci w pół skierowali broń w kierunku lekarza. Naprzód wyszedł przywódca grupy. Sylwetki obecne już wcześniej w pomieszczeniu zbliżyły się do siebie i stanęły czujnie, wpatrując się w lufy karabinów. Kapitan wyrwał zastrzyk z ręki medyka, który natychmiast rzucił się na mężczyznę, desperacko próbując odzyskać swój cenny lek. Niestety wojskowi ubezpieczający kapitana złapali w mocarnym uścisku lekarza, który bezskutecznie próbował się wyszarpać. Pojemnik z lekarstwem upadł na podłogę. Druga sylwetka została pochwycona od tyłu przez innego żołnierza, który zatkał jej usta szmatą.
-A to, nie będzie ci już potrzebne – kapitan wbił nieustępliwe spojrzenie w oczy zrozpaczonego medyka i w dłoniach zniszczył strzykawkę.
-Na to się nie umawialiśmy, wiesz o tym, prawda? Od teraz będziesz pracować tylko nad tym, co ja ci powiem. Cholerny naukowcu – kapitan cicho zwrócił się do swojej ofiary.
Wtem rozległy się dźwięki emisji. Schron ku przeciwnościom został zniszczony przez falę uderzenia. Żołnierze zostawili jeńców, próbując ratować siebie. Medyk stracił równowagę pod wpływem walących się płyt bastionu i uderzył głową o podłogę. Zapadły ciemność i cisza.
Chmura przebudziła się z krzykiem. Oparła się rękami o ziemię, szybko oddychając. Głowa miarowo opadała i podnosiła się. W końcu oddech się wyrównał. Hałas zbudził mężczyznę leżącego przy wygasłym ognisku. Zaspany wstał z ziemi w kilku ruchach, dłoń zatrzymał na pistolecie w kaburze. Nieprzytomnie spojrzał na źródło dźwięków.
-Czemu się tak drzesz? – najemnik usiadł przy dziewczynie, przetarł zlepione snem oczy.
-Miałam dziwny sen, nie miewam snów z racji tego, że nie zapadam w prawdziwy sen, jak już wiesz – dziewczyna zaczęła na bieżąco wymyślać odpowiedź, nie będąc do końca przekonana czy powinna mówić o tym, co ją zbudziło.
-No, dobra, dobra. Co tam ci się przyśniło ciekawego?
-Wspomnienia, których nie pamiętam, których… nie pamiętałam – zakłopotana odpowiedziała.
-Hm, nie mówiłaś, że również masz amnezję. Swój ciągnie do swojego, hehe – Cień zaśmiał się z niedorzecznego wyznania.
-Ale ja nie mam amnezji. W sensie, dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie, że mam jakiekolwiek luki w pamięci. Zawsze pomijałam pewien okres życia, nie rozpamiętywałam go. Tłumaczyłam sobie, że się starzeję, bo… poza tym wszystko układało się w całość.
-Jaki okres czasu przypada na twoje zaniki pamięci? – mężczyzna spytał rzeczowo.
-Jakieś dwa lata temu – kobieta odpowiedziała po chwili zastanowienia.
-To zabawne, że ja też nie pamiętam co się działo dwa lata temu – najemnik uśmiechnął się pod nosem, bawiąc się sznurówkami.
-Chcesz powiedzieć, że mogliśmy się wcześniej znać? – spytała zaintrygowana.
-Nie wiem, może, spekuluję. Może to tylko zbieg okoliczności, a może faktycznie się znaliśmy. Na pewno jest to jakiś punkt zaczepienia. Przez parę minut nie odzywali się, pogrążeni we własnych myślach.
-Co ci się dokładnie śniło? – najemnik przerwał nieprzyjemną ciszę.
Wracam!