W samo południe

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

W samo południe

Postprzez atikabubu w 14 Wrz 2014, 16:32

No, damy i gospodary, na fali ostatniego hejtu na różne podmioty literackie, postanowiłem sam spróbować, a co! :caleb:

Tu oto przez waszmościami owoc godziny klepania w Wordzie, zasadniczo z marszu. Wybaczcie formatowanie i takie tam, ale jestem obecnie przestawiony na "angielską" modłę, albowiem ciąglę piszę fanfici z hińskich bajek. :caleb:

:

- Piękny dzień – pomyślał Jewgienij, patrząc na pojedyncze chmury wlekące się leniwie po błękitnym niebie nad Zoną.
Dawno temu przestał ufać pogodzie w Strefie, ale ta względnie respektowała pory roku, i teraz, piękny początek jesieni dawał uciechę jego oczom i duszy. Ledwo wczoraj lało jak z cebra samego Zeusa Gromowładnego, czego świadectwem były nieliczne kałuże i wciąż mokre skarpety Jewgienija przytroczone do klapy jego plecaka, ale dziś nie spadła nawet zbłąkana kropelka deszczu.
Jewgienij spojrzał na swój nadgarstek, na którym znajdowała się podróbka zegarka pewnej znanej japońskiej firme, oczywiście wyprodukowanej w wiadomej republice ludowo-demokratycznej pod bardzo wdzięczną nazwą „CASINO”. Ale zegarek działał niestrudzenie od wielu lat, i obecnie pokazywał godzinę 11:59 na swoim wyświetlaczu ciekłokrystalicznym.
- Samo południe, i jeszcze nikt nie chciał mnie zastrzelić – Jewgienij mruknął do siebie. – Dzisiaj jest naprawdę…
Monolog Jewgienija został przerwany brutalnie przez wizg pocisku, który przeszył powietrze obok jego prawego ucha. Następnym był odgłos cegły wykruszanej z muru ruin starej chłopskiej chałupy za nim.
- ku*wa ich mać! – zaklął siarczyście i rzucił się na ziemię, znajdując schronienie za wielkim krzakiem nieznanego mu gatunku. – Jak nie urok, to sraczka!
Adrenalina buzowała mu we krwi już teraz, ale gdy zobaczył ledwo widoczny błysk na nasypie kolejowym około pięciuset metrów dalej, wiedział, że dzień właśnie przestał być bajkowy.
- Co to za paproch, nie strzelec wyborowy? – pomyślał. – Na jego miejscu już bym opróżnił magazynek fefnaście razy strzelając w ten krzak przede mną.
Ale ów „paproch” miał widocznie inne plany, gdyż następny strzał nie chciał paść, mimo że Jewgienij uparcie czekał minuta po minucie. W końcu znudzony czekaniem obmyślił, jego zdaniem, szczwany plan. Wyciągnął zza pazuchy swój ulubiony beret, bynajmniej nie moherowy, i zatknął go na lufie jego wiernego Beryla. Zdobył na jakimś naiwnym polaczku, który myślał, że kamizelka kuloodporna ochroni go przed nożem, zdradziecko wbitym w tchawicę aż po samą rękojeść.
Ostrożnie, jakby to był ładunek świeżo zsyntetyzowanej nitrogliceryny, podniósł beret na lufie ponad krzak. Beretem szarpnęło, i usłyszał odległe klaśnięcie wystrzału. Wtedy postanowił wykonać swój plan. Zbierając się do biegu jak rasowy sprinter jamajski, wystrzelił do przodu jak pocisk, próbując dopaść najbliższe drzewo, wystarczająco grube by trzeba było je obejmować w trzech. Jednak w tej samej sekundzie, straszna prawda dosięgła go z mocą kuli, która przedziurawiła jego prawe kolano.
Wiązanka przekleństw, którą wypuścił ze swoich ust Jewgienij padając na ziemię, była tak soczysta, że syn grabarza wychowanego przez marynarza i terminujący u szewca by pokraśniał na twarzy. Leżał tak i patrzył w bólu, jak z jego zniszczonego kolana wypływała krew. Jewgienij kontynuował swój potok klątw, aż usłyszał dźwięk niezwykle rzadki w Zonie – pracę silnika.
- Motor tutaj? – zdziwił się. – Co za bogol jeździ po Zonie motorem… zaraz, konkretnie to chyba jakimś enduro, sądząc po tym kosiarkowatym odgłosie… Że też go jeszcze mu nie podpieprzyli, a jego samego nie zakopali pod jakąś lipą, ku*wa… - skonstatował gorzko
Poczekał aż ów twór myśli motoryzacyjnej jeszcze nieznanego mu pochodzenia zatrzymał się. Jewgienij cały czas leżał nieruchomo udając nieżywego, i gdy kierowca motoru zaczął kroczyć ku niemu, ranny wyszarpnął zza paska TeTetkę po dziadku, i rzucając się do tyłu, próbował ustrzelić swojego prześladowcę.
- Nie tym razem, sku*wielu – kobiecy głos powiedział na ułamek sekundy zanim jego przedramię zostało dotkliwie podziurawione chmurą śrutu z bliskiej odległości.
- A żeby cię zaje*ało! – krzyknął Jewgienij gniewnie, łapiąc się za rękę. – Ty suko!
Jewgienij mógł się przyjrzeć swojemu oprawcy, a raczej oprawczyni. Gdyby nie głos, przyrzekłby, że to stuprocentowy facet, cherlawy, ale jednak facet. Pełny mundur kamuflażowy, siatka maskująca, maska na twarzy i hełm rysowały obraz żołnierza na wojnie. W rękach trzymała obrzyna dymiącego z jednej lufy, a na plecach miała jakiś zachodni karabin wyborowy, nieznany Jiewgienijowi.
- Wszystko się zgadza – powiedziała w języku, który już gdzieś słyszał. – Szumowina z Berylem i gównianym berecikiem WDW.
- O czym ty do mnie mówisz, babo?! I po jakiemu?!
- No to może teraz porozmawiam jak równa z „równym” – rzekła i odkryła maskę ze swojej twarzy. – Przynajmniej zobacz, kto cię zabije.
- Za co?!
- Za co się pyta! Patrzcie go, niewiniątko! Dać mu mieszkanie spółdzielcze za wzorową postawę obywatelską.
- Oczadziała… - pomyślał.
- A pamiętasz może Polaka, któremu rozpłatałeś gardło nożem? – zapytała zimnym głosem.
- Nie mogę pamiętać wszystkich, którzy stanęli mi na drodze.
- No patrz, jaki biedny… Dziurawe kolano, nieistniejąca dłoń, to i jeszcze pamięć szwankuje… Ań, ań, ań… Pieprzyć to, koniec farsy. Człowiek, którego zabiłeś, był moim bratem. Wyruszył do Zony by uzbierać pieniądze na operację serca naszej matki, używając do tego sprzętu skradzionego z jednostki, w której służyliśmy. No, ale oczywiście trudno zarabiać będąc martwym, prawda? Udało mi się skontaktować z człowiekiem, który przeszmuglował go tu, a ten z kolei dowiedział się, że został zaszlachtowany jak prosię. Siostra poszła w ślady brata, i tak oto jestem tutaj.”
- Zaraz, poczekaj… - Jewgniej zaczął błagać. – Ja też mam swoje motywy!
- A miej ty swoje motywy, ale ja mam swoje – odrzekła, wyciągając zza pleców nóż, którego nie powstydził by się sam John Rambo.
- Jezus, Maria, Józef… - pisnął cicho. – Mogę ci zapłacić! Oddam ci ten karabin i całą resztę!
- I co z nimi zrobię, zupę z nich ugotuję? – parsknęła. – I tak już nie mam po co wracać. Matka umarła tydzień przed moim wyjazdem, a jak wrócę do jednostki, to pierwszym przystankiem będzie mordownia u czerwonych beretów. No i dochodzimy oczywiście do fundamentalnej sprawy… Choćbyś dał mi miliard euro, nie wróci to życia mojemu bratu, ty nędzny robalu.
- Z-Zaczekaj! – zakwilił widząc jak się zbliża.
Jednym susem dopadła go na ziemi. Ostrze noża błysnęło w tym samym słońcu, które jeszcze przed chwilą podziwiał, i zagłębiło się w jego gardle.
Łapiąc oddech i krztusząc się krwią, myślał tylko o dzieciach, które zostawił w Murmańsku. Ostatnią rzeczą, którą usłyszał zanim dopadła go ciemność, był śmiech jego pięcioletniej córki, Maszy.
Fiat justitia ruat caelum
W10 x64 / Ryzen 3600 4.2 GHz/ Gigabyte GTX 1070 / 16 GB DDR 4
Pierwszy opek/ LA Persona (Firefox) / Hińskie bajki obejrzane

Za ten post atikabubu otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Red Liquishert, BJ Blazkowicz, Gizbarus, The Witcher, Realkriss, Poldzer, Gość,
Negative Soviet.
Awatar użytkownika
atikabubu
Very Important Stalker

Posty: 1459
Dołączenie: 23 Lut 2008, 13:10
Ostatnio był: 06 Lis 2024, 21:45
Miejscowość: Zajebista
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: RP-74
Kozaki: 569

Reklamy Google

Re: W samo południe

Postprzez Universal w 14 Wrz 2014, 16:52

Czekałeś na to, czekałeś.

atikabubu napisał(a):fanfici z hińskich bajek. :caleb:

Ja Ci ku*wa dam "fanfici". Fanfiki! Koniugacja to się nazywa, zdaje się. No i co tam piszesz, yaoi? :suchar:
wleczące

Wlekące, podkreśliło.
niebie nad Zoną.
Dawno temu przestał ufać pogodzie w Zonie

Powtórzenie. Z reguły zastępuję to Strefą, chociaż jakby się wysilić, to można i czym innym.
Jewgienij spojrzał na swój nadgarstek, na którym znajdowała się podróbka zegarka pewnej znanej japońskiej firmy o wdzięcznej nazwie CASINO, oczywiście wyprodukowanej w wiadomej republice ludowo-demokratyczne

Wychodziłoby na to, że to japońska firma nazywa się CASINO :tm:, a nie jej chińska podróbka.
- Samo południe, i jeszcze nikt nie chciał mnie zastrzelić – Jewgienij mruknął do siebie. – Dzisiaj jest naprawdę…
Monolog Jewgienija do siebie samego

Raz, że powtórzenie. Dwa, że "do siebie samego" mogłeś pominąć.
, i odgłos cegły wykruszanej z muru ruin starej chłopskiej chałupy za nim.

Ja bym dał kropkę i wspomniał o rypnięciu w ścianę dopiero w nowym zdaniu.
- Co to za paprochprzecinek nie strzelec wyborowy? – pomyślał. – Na jego miejscu już bym opróżnił magazynek fefnaście razy strzelając w ten krzak przede mną.

Co to za "fefnaście"? :caleb:
Ale ów „paproch” miał widocznie inne plany, gdyż następny strzał nie chciał paść, mimo że Jewgienij uparcie czekałtuchybaprzecinek minuta po minucie. W końcu znudzony czekaniem,tubezprzecinka

Beryla

Stawiałbym, że małą.
Powoli, jakby to był ładunek świeżo zsyntetyzowanej nitrogliceryny

To nie tyle powoli, co ostrożnie.
straszna prawda dosięgła go z mocą kuli, która przedziurawiła jego prawe kolano.
Wiązanka przekleństw, którą wypuścił ze swoich ust

Nie miałby siły na przeklinanie. Jeno ryk.
Poczekał aż ów twór myśli motoryzacyjnej jeszcze nieznanego mu pochodzenia zatrzymał się, cały czas udając nieżywego, i gdy kierowca motoru zaczął kroczyć ku niemu, on wyszarpnął zza paska TeTetkę po dziadku, i rzucając się do tyłu, próbował ustrzelić swojego prześladowcę.

Parę razy podmiot zdaje się zmieniłeś.
Gdyby nie głos, przyrzekłby, że to stuprocentowy facet, cherlawy, ale jednak facet.

Może Alchemik?
Ań, ań, ań…

?
Pieprzyć to, koniec farsy. Człowiek, którego zabiłeś, był moim bratem. Wyruszył do Zony by uzbierać pieniądze na operację serca naszej matki, używając do tego sprzętu skradzionego z jednostki, w której służyliśmy. No, ale oczywiście trudno zarabiać będąc martwym, prawda? Udało mi się skontaktować z człowiekiem, który przeszmuglował go tu, a ten z kolei dowiedział się, że został zaszlachtowany jak prosię. Siostra poszła w ślady brata, i tak oto jestem tutaj.

Nigdy nie rozumiem tych spowiedzi. Zabić i tyle :ati:
wyciągając zza pleców nóż, którego nie powstydził by się sam John Rambo

Jakby nie mogła mu pierdalnąć ołowiem.
co z nimi zrobię, zupę z nich ugotuję? – parsknęła.

Patriarchalny antyfeministyczny substytut żartu sugerujący rolę kobiety jako narzędzia i implikujący jej przydatność jedynie w kuchni.
ty nędzny robalu

je*łem xd

Jakbyś to pisał na poważnie, to całkiem nie najgorsze by było. Coś poza tankami umiesz lamusie :E

Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Imienny.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2616
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Lis 2024, 11:31
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 1052

Re: W samo południe

Postprzez Red Liquishert w 14 Wrz 2014, 17:55

No, jest trochę jaja i parę fajnych opisów. Megashort z tego, ale przynajmniej zjadliwy i całkiem przyjemny. Masz pół basala.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: W samo południe

Postprzez atikabubu w 14 Wrz 2014, 18:06

Unipejsalku: dziemki za twój jakże pożyteczny i oczekiwany post. :caleb: Zastosował żem był twoje uwagi (z grubsza :caleb:), i wagle. I nie, nie piszę yaoi (a tfu!), najwyżej yuri. A ch*j, jak się chwalić to się chwalić - piszę od kwietnia 2013, i razem tego naklepałem tyle, że by ci pauka zmiękła po pokazaniu statystyk z Worda. :caleb:
Fiat justitia ruat caelum
W10 x64 / Ryzen 3600 4.2 GHz/ Gigabyte GTX 1070 / 16 GB DDR 4
Pierwszy opek/ LA Persona (Firefox) / Hińskie bajki obejrzane
Awatar użytkownika
atikabubu
Very Important Stalker

Posty: 1459
Dołączenie: 23 Lut 2008, 13:10
Ostatnio był: 06 Lis 2024, 21:45
Miejscowość: Zajebista
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: RP-74
Kozaki: 569

Re: W samo południe

Postprzez Gizbarus w 14 Wrz 2014, 19:47

Przeczytałem :caleb:

Zaczyna się jak opowiadania z tej klasy niższej w opowiadaniach niższej klasy :suchar: "Jewgienij pomyślał, że nie wychodzi mu myślenie, wbrew temu, co o sobie myślał, więc niewiele myśląc, wziął tabletkę od bólu głowy, bo od myślenia go rozbolała" :suchar:

Poza tym, jakoś tak nie potrafiłem wyczuć, czy to miało być poważne (historia o matce, bracie, dzieciach i w ogóle rodzinie do czwartego pokolenia wstecz) czy dla jaj (wiązki, przenośnie i porównania)... Przez co tekst traci :caleb:

Ale ogólnie jak potraktować to jako wrzutkę tak dla jaj, można się uśmiechnąć parę razy. No i poza tym coś wrzuciłeś w końcu, kutango - a tyle było odgrażania :suchar: Ale fakt, czuć u ciebie na milę naleciałości z angielskiego.

Universal napisał(a):Jakby nie mogła mu pierdalnąć ołowiem.


Uni, nie rozumiesz tego, jak to jest zrobić z tego sprawę personalną, co nie? Do czegoś takiego nie nadaje się broń palna, tylko właśnie nóż. Takie niepisane prawo.
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: W samo południe

Postprzez Universal w 14 Wrz 2014, 20:13

atikabubu napisał(a):A ch*j, jak się chwalić to się chwalić - piszę od kwietnia 2013, i razem tego naklepałem tyle, że by ci pauka zmiękła po pokazaniu statystyk z Worda. :caleb:

No dawaj, ile, bom ciekaw. Pół miliona znaków?
Gizbarus napisał(a):Poza tym, jakoś tak nie potrafiłem wyczuć, czy to miało być poważne (historia o matce, bracie, dzieciach i w ogóle rodzinie do czwartego pokolenia wstecz) czy dla jaj (wiązki, przenośnie i porównania)... Przez co tekst traci :caleb:

Też w pierwszej chwili poczułem dezorientację z tego powodu, po czym stwierdziłem, iż autor sam nie wiedział, czego chce wstydząc się przed tłuszczą, że w głębi duszy jest wrażliwym artystą.
Gizbarus napisał(a):Uni, nie rozumiesz tego, jak to jest zrobić z tego sprawę personalną, co nie? Do czegoś takiego nie nadaje się broń palna, tylko właśnie nóż. Takie niepisane prawo.

Mafia wykorzystuje obrzyna. Chmara śrucin boli wpizdujacięniemogę. A nóż... jakbym mścił kogoś z rodziny, to bym walił z pistoletu w każde bardziej bolące miejsce i patrzył, jak się wykrwawia, lub porwał i torturował w jakiejś ciemnicy, by przedłużać ból w nieskończoność. Uniskurwiałke heheheheheheheh.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2616
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Lis 2024, 11:31
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 1052

Re: W samo południe

Postprzez Gizbarus w 14 Wrz 2014, 20:24

Akurat mafia rozwiązywała sprawę inaczej, strzelając z pistoletu, tudzież rewolweru w kark na wysokości szyi - ofiara umierała kilka godzin dusząc się własną krwią. Tak więc w obrzyny może bawią się teraz :suchar: Ale chodzi o to, że zabicie kogoś bez pośrednictwa - w tym wypadku kuli/śrutu - jest uznawane za coś osobistego, bardziej personalnego.
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 27 Sie 2024, 20:51
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: W samo południe

Postprzez atikabubu w 14 Wrz 2014, 20:41

Universal napisał(a):No dawaj, ile, bom ciekaw. Pół miliona znaków?


Nac klijęt nac pan!
Image
:

ostatnie jeszcze się pisze :caleb:

A do do kosy, to zwyczajnie wet za wet, nie ma co wczytywać się pomiędzy wyrazami i dorabiać ch*j wie jakiej ideologii. :caleb:
Fiat justitia ruat caelum
W10 x64 / Ryzen 3600 4.2 GHz/ Gigabyte GTX 1070 / 16 GB DDR 4
Pierwszy opek/ LA Persona (Firefox) / Hińskie bajki obejrzane

Za ten post atikabubu otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal.
Awatar użytkownika
atikabubu
Very Important Stalker

Posty: 1459
Dołączenie: 23 Lut 2008, 13:10
Ostatnio był: 06 Lis 2024, 21:45
Miejscowość: Zajebista
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: RP-74
Kozaki: 569


Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości