Trochę zgadzam się z Pilotem. Jak wiecie, skrobię trochę opowiadań w uniwersum Stalkera. Ostatnio postanawiam wpleść do nich realizm życia codziennego typu: srajtaśma, typowo "ludzkie" choroby (bohater z katarem to mniej skuteczny bohater

, albo... ze sraczką

), większy wybór jedzenia (nawet Priboi tego nie oferuje, mamy sardynki, orzeszki, tuńczyka, pasztet w puszcze, chyba z 5 rodzajów wódki i mineralkę), takie tam pierdoły.
A wyobraźcie sobie sytuację: schodzicie do X-18, rozwalacie snorki, poltergejów, otwieracie komnatę z nibyolbrzymem, a pasek zapełnienia jelit krytyczny. Wychodzi bestia z ciemności, a Striełok popuszcza

Trochę niby głupich, żartobliwych smaczków, ale myślę, że działa. Albo inna sytuacja - ubijacie poczwarę, po czym... defekujecie jej do cielska. No dobra, przesadziłem

Tak samo jak mod na śpiwór - nosz cholera, przecież nie walnę się byle w trawie i nie spędzę tam nocy. Ja sobie "urealniam" rozgrywkę, jedząc dwa, trzy chlebki do kiełbasy i popijam wodą. Wódkę też zawsze zagryzam. Niby marnotrawienie kasy, ale jaki realizm

A śpię tylko wśród swoich - Bar, Brama, Lokomotywownia, takie tam pierdoły. Nigdy w jakichś opuszczonych chatach bez ludzi
Czego brakuje?Tak jak mówiłem:
- naturalnych potrzeb ludzkich (siku się, czy grubsza sprawa, urealnienie posilania się; a wyobraźcie sobie zastrzelenie bandyty, który właśnie poszedł w krzaki "za potrzebą" i koledzy odnajdują go bez połowy głowy, z gaciami opuszczonymi do kostek)
- więcej opcji dialogowych, bardziej gadatliwych "rozmówców"
- różnych, nawet i losowych, zwrotów akcji, jakiś skrypcik, który przedłuża główną fabułę, bo Barman dowiaduje się o tym czy o tamtym, wysyła nas w tamto miejsce, ale cynk okazał się ściemą. Przecież życie nie zawsze prowadzi nas jak po sznurku, od trupa Ducha, do pana Doktora

- parę innych mutantów, szczególnie normalnej leśnej zwierzyny. Jakieś krówki, sarenki, pierdółki. Nie musiały by być z marszu krwiożerczymi bestiami. Ot, po prostu, wielka kupa napromieniowanego mięcha. Mogłyby też wtedy pojawić się nowe zadania, typu - zarżnąć jakąś krowę, a potem przytargać 20-30kg mięcha do Barmana, żeby miał z czego robić cielęcinkę w sosie

- anomalie pojawiające się naprawdę LOSOWO, a nie, po każdej emisji to samo skupisko, ale przesunięte trzy metry dalej
- większego realizmu apteczek (użycie ich, czy bandaży zajmowałoby chwilę, mogłaby włączać się animacja, lub jakaś cut-scenka generowana w czasie rzeczywistym gry, gracz nie mógłby się poruszać)
- więcej historyjek przy ogniskach, stalkerów podających sobie wódkę, gadających na siedząco, a nie wstających, gdy tylko się zbliżymy
- trochę więcej opuszczonych lokacji, jakieś zawalone chatki w środku lasu, powiedzmy - wyludniona osada na trzy, cztery domy. Czasem można by było spotkać tam rdzennych mieszkańców, staruszków, śpiewających ciekawostki i dających żarcie, jeśli pomacha im się lufą przed oczami.
- urozmaicenia zadań pobocznych. Niekiedy ktoś mógłby poprosić nas o znalezienie papierów w ogóle niezwiązanych z wątkiem fabularnych.
- wybory. Dajmy - Barman wysyła nas do labo po dokumentację, w międzyczasie odwiedzamy kwaterę Powinności, czy Naukowców i oni proszą nas o to samo. Komu je damy? To zależy od nas.
- co wiąże się z punktem powyżej: faktycznie kilka INNYCH zakończeń, a nie tylko:
daj mnie bagactwa;
daj mnie nieśmiertelije;
przyłączam się do Świadomości-Z;
spieprzaj, rozwalę twój durny hologram i cały ten syf; albo
Major Łomonosow podczas misji ewakuacyjnej zginął;
Major Łomonosow podczas misji ewakuacyjnej został ranny, ale przeżył. Teraz wiedzie spokojne życie, pasąc bydło gdzieś na stepach Ukrainy, czy co tam jeszcze. Patrząc wyżej - oddanie dokumentów labo Barmanowi wiązałoby się z podjęciem kolejnego zadania, dotarcia do drugiego labo i odnalezienia jakiejś nieznanej mutacji, którą trzeba by było dostarczyć ponownie do Baru i potem prowadzić fabułę, a oddanie dokumentów Powinności kazałoby nam wrócić do labo i rozpieprzyć je w drobny mak, wiązałoby się to z ominięciem drugiego labo i, powiedzmy, nie zrozumieniem kilku istotnych rzeczy, które mielibyśmy, gdybyśmy tam zajrzeli (z polecenia Barmana). Gra kończyłaby się w ten sposób inaczej i zachęcałaby do przejścia jej ponownie, w inny sposób. A teraz? Ktoś się naczyta, że w SoC'u jest 7 zakończeń, skończy z
daj mnie bagactwa, przejdzie kropa w kropę tak samo i dostanie
daj mnie nieśmiertelije, nie do końca wiedząc, dlaczego (załóżmy, że nie ma internetu

) Sprawa zakończeń była świetnie rozwiązana w True Crime: Streets of LA. Prawie po każdym rozdziale było rozgałęzienie, można było zająć się dwoma innymi wątkami. A czasem te wątki rozchodziły się na kolejne.
Generalnie, chodzi mi o takie smaczki, typowo stalkerskie życie, "urzeczywistnienie" mieszkańców Strefy, przyjezdnych, czy dodanie tych "rdzennych". Ale mam też parę pomysłów na prowadzenie ścieżki fabularnej. Chciałbym zrobić z tego faktyczne FPS RPG, bo teraz jest nim generalnie tylko z nazwy. Nie musimy grzebać się po statach (tego nienawidzę), ale jedyny "smaczek" to handel. I
"daj mnie bagactwa" 
Dialogi, zastanawianie się, czy żeby gość coś powiedział trzeba go przycisnąć, przekupić, czy po prostu na spokojnie pogadać. Teraz jest tak, że jeśli mają coś powiedzieć to i tak powiedzą. Ewentualnie, powiedzą, ale jak doniesiesz im wódki
"kab ruki nie latali".
To tyle w kwestii tego, czego mi brakuje. A i tak pisane z marszu, bez zastanowienia
