Może troszkę nie pasuje do tematu bo uznaję dyktaturę (oczywiście tylko jeżeli wódz dba o naród, nie ma jakiś chorych ambicji jak Stalin czy Hitler), ale się wypowiem żeby nie zakładać nowego tematu
.
Po pierwsze: zmienił bym system edukacji. Po co rolnikowi znajomość wiązań chemicznych, albo żołnierzowi wiedza o kulturze? Podstawówkę i gimnazjum złączył bym w jedną 10 letnią szkołę, tak aby ludzie nauczyli się podstaw wszystkiego i następnie w wieku 16 lat jakiś (wybrany przez ucznia) kurs praktycznej nauki zawodu.
Po drugie: więźniowie powinni mieć nieco krótsze kary za drobne przestępstwa które nie wyrządzają znacznej krzywdy innym (przyłapanie z "gramem w kieszeni" drobne bójki - ale nie pobicia!, tam gdzie obaj chcieli się lać - ich sprawa) a zaostrzenie kar za zbrodnie przeciwko zdrowiu i życiu (zabójstwo, ciężkie pobicie, aborcja). Oczywiście w więzieniu przymusowa praca na rzecz państwa (np. fabryki mebli w zakładach, hodowla zwierząt na mięso) kto nie pracuje ten nie dostanie jeść - to ma być kara, a nie wypoczynek. Dodatkowo jakieś zajęcie na pewno umiliło bu czas skazanym na kilkanaście lat i pozwoliło by na skuteczniejszą resocjalizację.
Zmniejszenie liczby polityków, biurokracji do minimum.
Natychmiastowe wycofanie naszych z afganu. To nie nasza wojna. Co do armii: przywrócenie poboru z jednoczesnym utrzymywaniem ok 150 - 200 tysięcy żołnierzy zawodowych. Na sojuszników nie ma co liczyć, na 80% była by powtórka z września '39. A jeżeli już to nie szukać sprzymierzeńca w USA ani u Ruskich ale w Niemczech. Budowa schronów w większych miastach, które mogły by uchronić sporą część ludności przed nalotami i atakiem nuklearnym. Teraz może trochę zbyt chamsko i nieludzko: dzieci porzucone przez rodziców i nie przygarnięte przez jakakolwiek rodzinę zastępczą zamiast do domu dziecka mogły by być od 6-7 roku życia szkolone na zawodowych żołnierzy. Coś jak w starożytnej Sparcie. Więcej godzin PO w tygodniu i nastawione bardziej na zajęcia praktyczne niż na siedzenie w klasie i przepisywanie definicji z podręcznika do zeszytu. Trochę strzelnicy, trochę pierwszej pomocy, wizyty w Straży Pożarnej, Policji, Wojsku, bieganie po lesie itp. Przede wszystkim patriotyczne wychowanie młodzieży, i uczenie o naszej historycznej zaj*bistości (Powstanie Warszawskie, Cud nad Wisłą, Bitwa nad Wizną, itp.).
Co do gospodarki: zmniejszenie liczby pośredników pomiędzy producentem a konsumentem do minimum. Jakim cudem mój ojciec (hodowca bydła) dostaje za litr mleka 70 gr, a sklepie kosztuje ponad 2 zł, choć jest odtłuszczone i jakieś takie rozwodnione? Jak najkrótsza droga do konsumenta pozwoliła by ludziom zarabiać więcej, i płacić mniej w sklepach.
Tępienie dresów jp, przekonywanie od małego że Policja to wzór do naśladowania, z jednoczesnym zaostrzeniem kar za przestępstwa Policjantów. Jeśli mają być wzorem, nie mogą być skorumpowani i popełniać przestępstw. Oczywiście to nie ma być tak: Policjant mnie spałował, więc jest ch**em. Policja i tak działa zbyt delikatnie. Ja np. w przypadku zamieszek na stadionach (jak ostatnio) wezwał bym batalion Policji, kazał przez megafon opuścić stadion, a tych co nie posłuchali zostali by okrążeni, tak żeby nikt nie uciekł i potraktowani gazem. Na przytrutych kiboli puścił bym Policję z pałami w celach "treningowych". Ogólnie tępienie takich dresowych kozaczków.
Założenie jakiś "tymczasowych" miejsc pracy w których mogła by pracować młodzież w czasie wolnym, aby dorobić do kieszonkowego. Taka "odpowiedzialna" praca w której można dostać awans, lub z niej wylecieć uczyła by odpowiedzialności i pracy w grupie.
Co do symboli narodowych zmienił bym tylko hymn. Moim zdaniem lepiej pasuje Rota. Brzmi tak jakoś bardziej podniośle.
Wycofanie religii za szkół - od tego jest kościół.