Miscreated to sieciowa, sandboxowa gra TPP-FPP, w której szczególny nacisk kładziony jest na elementy survivalu. Akcja toczy się w roku 2089, po dwóch wojnach nuklearnych, które niemal wytępiły ludzkość. W tym post-apokaliptycznym otwartym świecie zamieszkałym przez bandytów i kanibalistycznych mutantów znajduje się gracz, próbując przetrwać.
Rozgrywka w Miscreated odbywa się na ziemskich pustkowiach zniszczonych wojną nuklearną, których powierzchnia wynosi około 64 km². Teren nasycony jest zawalonymi bunkrami, jaskiniami i innymi „dungeonami” osadzonymi w post-apokaliptycznym klimacie. Dostęp do niektórych z nich jest szczególnie utrudniony poprzez skrupulatnie ukryte wejścia, na przykład znajdujące się pod wodą. W każdym z tych miejsc znajdują się charakterystyczne dlań przedmioty i pojazdy. Przemierzając powojenne zgliszcza, doświadczymy pełnego cyklu dobowego zgodnego ze strefą czasową serwera, do którego jesteśmy zalogowani. Ma to nie lada znaczenie, gdyż światło słoneczne lub blask księżyca wpłynie na samą rozgrywkę np. przez ułatwione skradanie w porze nocnej. Podobnie jest z systemem pogodowym, który, dynamicznie zmieniając aurę z lekkiej mżawki na gęstą mgłę, może wpłynąć na nasze działania. Poza czasem gry i pogodą, duże znaczenie ma stopień odczuwanego głodu, pragnienia oraz napromieniowania. Będąc w pełni sił, efektywniej radzimy sobie w walce, zaś wycieńczenie organizmu znacznie utrudnia przetrwanie.
Od siebie dodam, że gra miażdży DayZ choć kopiuje z niej cały koncept - silnik Cry Engine 3 robi 50% roboty, drugie 50% to bardzo przemyślany design lokacji i mechanika gry, która nie sprawia wrażenia topornej jak to było w DayZ. Gra wygląda o niebo lepiej ale jak wspomniałem jest to możliwe dzięki silnikowi Cry Engine 3, który generuję grafikę na wysokim poziomie oraz dodaje masę efektów świetlnych czy zaawansowane cieniowanie, które dodaje grze uroku, do tego dochodzą poszczególne pory dnia i pogoda, która wiąże całość.
Design lokacji przywodzi na myśli grę The Last Of Us czy serial The Walking Dead i jest to typowy styl amerykański, który moim zdaniem lepiej pasuje do klimatów post-apokaliptycznych niż przykładowa ruska wioska w DayZ, dodatkowo grając czuć, że natura odbiera co swoje i nawet w miastach dosłownie co krok można zobaczyć jak roślinność zaczyna dominować nawet wewnątrz budynków.
Moim zdaniem jeśli ktoś ma dosyć DayZ i zerowego rozwoju tego tytułu może śmiało zainteresować się Miscreated, które można aktualnie dorwać za 10 dolarów w nowym pakiecie Humble Jumbo Bundle 7: https://www.humblebundle.com/jumbo-bundle-7
| Ryzen 7 5800X3D | 32GB DDR4 RAM | RTX 4070 SUPER 12GB GDDR6X RAM | Windows 11 Pro x64 |
Pograłem 10h i powiem jedno - DayZ jest tak badziewne i zacofane przy Miscreated, że aż szkoda sczępić ryja... Nawet sam projekt i design wnętrz budynków bywa tak zaawansowany, że w DayZ nigdy nie powstaną takie budowle, rozgrywka nie jest tak sztywna i drętwa oraz mutanty potrafią stanowić wyzwanie i nie zachowują się jak te śmiechowe zombiaki w gumofilcach i beretkach z antenką w DayZ:
Nie mam porównania z H1Z1 ale z tego co widziałem i czytałem to zrypali grę dziwnymi mikro tranzakcjami i zrzutami, które zawierają broń, ekwipunek etc. i takie plądrowanie ruin w poszukiwaniu różnych przydatnych rzeczy traci sens bo gracze w H1Z1 po prostu czekają na dropy a potem leją się na śmierć i życie w miejscach zrzutu i cały sens rozgrywki na tym traci...
Moim zdaniem na chwilę obecną nie ma lepszej gry online survival pvp niż Miscreated...
| Ryzen 7 5800X3D | 32GB DDR4 RAM | RTX 4070 SUPER 12GB GDDR6X RAM | Windows 11 Pro x64 |