''Suka''

Poniżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

''Suka''

Postprzez KruQ w 26 Sie 2016, 12:45

Opowiadanie napisane gdzieś na początku 2016. Nie dokończone i nie poprawiane.



Naciskam spust. Ogromne cielska zmutowanych psów rozszarpują naboje karabinku AKMS. Broń lekko podskakuje mi w rękach, po kolei wypluwając łuski pocisków 7,66 mm. Dopiero po zastrzeleniu wszystkich mutasów oddycham normalnie. Nigdy nie wiem czy przeżyję kolejne spotkanie ze stadem krwiożerczych kundli. Oglądam ciągle jeszcze dymiące truchła. Nic nie nadaje się na sprzedaż, nawet cholerne ogony mają postrzępione. Durne psiska. Niby parę rubli to niewiele, ale wolę mieć więcej, niż żeby mi miało na coś brakować, szczególnie jeśli jest to coś bardzo potrzebnego, jak chociażby filtry do maski. Przeładowuję automat. Obmacuję się w pasie. Niedobrze, zostały mi dwa magazynki, a nie wiem, ile zajmie mi powrót do bazy. Nic to, pora poszukać jakiegoś schronienia na noc, coby nie obudzić się z mackami juchociąga na swojej facjacie. Zostawiam padlinę za sobą i ruszam. Maszerując, myślę na co wydam wszystkie zarobione podczas tego rajdu pieniądze. Nie było tego dużo, ale trafił mi się prawdziwy rarytas. Może dlatego, że był w bardzo dziwnym miejscu. W moim kontenerze na artefakty wesoło stuka sobie Kulebiak, jedna Meduza, i jeden Grawi. Zdobycie Kulebiaka było cholernie trudne. Nawet nie chodzi o to, że leżał sobie pośród ‘’Trampolin’’, ale również dlatego, że nagle zainteresował się nim także Juchociąg, który zobaczył że wokół niego kręci się jakiś kolo, który pachnie jak obiadek. Naturalnie, tym kolesiem byłem ja, a Pijawka postanowiła urządzić sobie ucztę z polską popitką. Naturalnie, nie mam na myśli jakiejś polskiej wódki, bo tutaj w Zonie jest praktycznie niespotykana. A ja, idiota, postanowiłem strzelać nie serią, tylko po prostu trzymałem spust, aż menda w końcu padła na pysk, i przestała machać mackami. Głupi, nie pomyślałem, że przecież mogą się przydać na sprzedaż. Ostatnio były nawet sporo warte, ale przedziurawionych pociskami macek nikt nie kupi, więc zostawiłem ścierwo na ziemi, jakoś wyciągnąłem artefakt, pomagając sobie rozkładaną kolbą AKMS, i poszedłem dalej. I tak właśnie trafiłem na te cholerne ślepe gnidy. Widzę jakiś domek. Naturalnie dach jest podziurawiony przez czas, niektóre ściany na parterze zieją wielkimi otworami, ale drugie piętro wygląda na dosyć bezpiecznie. Nie licząc tego dachu, ale na powierzchni o jakiekolwiek Poltergeisty jest trudno, więc na pewno będzie tam bezpiecznie. Wchodząc przez otwór, w którym kiedyś były drzwi, pociągam za cyngiel Kałasznikowa, żeby upewnić się że broń nie zatnie się, jeśli będzie bardzo potrzebna. Ale nawet jeśli się zatnie, za pasem mam mojego niezawodnego i ukochanego Colta. Więc czuję się względnie bezpiecznie. No chyba, że w domu mieszka sobie cała wesoła rodzinka śmierdzących Kontrolerów, co oczywiście, jest wielce nieprawdopodobne, bo te szmaciska zwykle nie zapuszczają się na obrzeża, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Przynajmniej tak mówią. W domu śmierdzi zgniłym drewnem. Kafelki które odpadły ze starego kamiennego pieca chrupią mi pod moimi buciorami. Opieram kolbę AKMS na ramieniu. Powoli lustruję wszystkie pomieszczenia. Cisza jak makiem zasiał. Jak to w Zonie. Trudno sobie wyobrazić jak tutaj jest, nawet w najcichszych miejscach na Dużej Ziemi słychać życie. Świerszcze cykają, (prawie jak bandyci), jakieś ptaki ćwierkają, a w Zonie jest cisza. Słychać tylko szum drzew. I okazjonalne wycie psów. W domu jest absolutnie pusto. Wchodzę po cieniutkiej drabince na strych. Tutaj też, nikogo. Ani nic. Nie licząc paru petów na podłodze. Nie wspominałbym o nich, gdyby nie fakt, że nigdy nie wiesz, czy aby nawet ped od szluga nie ożyje, i nie połamie ci karku kiedy śpisz. Pewnie brzmi to dosyć głupio, ale po tym co tutaj widziałem, wiem, że wszystko jest możliwe. Nie codziennie widzi się starego kumpla unoszonego w powietrze, które rzuca nim w powietrzu, a potem rozrywa go na malutkie kawałeczki. Zrzucam ciężki plecak z ramion, zdejmuję maskę, i zmieniam w niej filtr. Odgarniam kiepy butem, i siadam na brudnych deskach. Jest zimno. Sięgam do plecaka po złożony kocyk. Troszkę waży, zajmije też dość dużo miejsca, ale warto go mieć przy sobie. Noce w Zonie bywają bardzo zimne, a nie znam chyba nikogo kto lubi gdy jest mu zimno. Sczególnie kiedy śpi. W zasadzie, koc nie zawadza mi ani trochę. Oczywiście, wyciąganie go wiąże się z wyrzucaniem wszystkich innych rzeczy z plecaka, ale nie noszę ze sobą masy sprzętu, więc nie jest to problemem. Zwykle wychodzę na rajdy trwające dwa, trzy dni, więc nie zabieram też masy jedzenia. Apropos jedzenia. Trzeba coś zjeść, i uzupełnić płyny. Z ziemi zbieram puszkę z konserwami, i pudełko z chlebkiem. Luksus jak cholera, chciałoby się rzec. Szkoda tylko że nie mam jeszcze masełka i szczypty soli. Spoglądam na puszkę. Pasztet. Żadna strata, pasztet z masłem i solą nie są chyba najlepszym połączeniem. Wyjmuję zza pasa nóż, wycieram go o spodnie. Trochę niehigienicznie, ale i tak lepsze to, niż nic. Robię sobię jedną kanapkę. Jak już umierać, to najedzonym. Zostawiam większość rzeczy rozpakowanych, chowam tylko do połowy zjedzoną konserwę do pudełka po chlebie, i podkładam plecak pod głowę. Przykrywam się kocem, i zamykam oczy. Nie potrafię zasnąć. W obozie nie mam z tym problemów bo wiem, że inni faceci stoją na warcie żebym ja mógł spać. Ale ze spaniem w polu, szczególnie samemu jest całkowicie inaczej. Tutaj każdy szelest liścia przykuwa twoją uwagę. Wyczekujesz kolejnego szelestu o podobnym dźwięku. Nie wiesz czy to drzewo obok domu w którym nocujesz, czy to jakiś mutas próbujący podkraść się do ciebie z wiadomymi zamiarami. Odpływam. Budzi mnie dźwięk łamanego drewna. Zrywam się z podłogi. Sięgam do kabury po pistolet. Pusto. Nie ma go tam. Sprawdzam pod plecakiem. Nic. ku*wa. ku*wa!
- Tego Szukasz? - Odwracam się z prędkością światła. Pod przeciwną ścianą siedzi facet. Ma zasłoniętą twarz jakąś pedalską chustą ze szczęką trupa narysowaną na niej. Macha do mnie moim Coltem. Mój Kałasznikow leży koło niego na podłodze. W drugiej ręce trzyma mój nóż, i dokładnie go ogląda.
- Jezu, coś ty z nim robił? W dupie sobie nim grzebałeś? - Mężczyzna odrzuca nóż z obrzydzeniem, i ostentacyjnie wyciera rękę w kamizelkę.
- Ja pier*olę, czego ludzie nie zrobią bez srajtaśmy.

- Kim jesteś? - Staram się nie okazywać strachu w moim głosie, ale średnio mi to wychodzi. W połowie zdania mój głos lekko się załamuje. Ten ułamek sekundy piskliwego głosiku zdradził mnie. Napastnik pod ścianą uśmiechnął się z politowaniem.
- Kimś mało ważnym. Wyluzuj. Nie zabijam innych stalkerów, nie po to tutaj jestem.
- To dlaczego mnie rozbroiłeś? - Ze strachu automatycznie przeskoczyłem na poddenerwowany ton - nie lubię być budzony.
- Żeby być pewnym że nie jesteś jakimś psychopatą który poderżnie mi gardło jak tylko mnie zobaczy. - Mężczyzna podrapał się lufą Colta po nosie.
- To jak? Jesteś, czy nie?
- Nie, nie jestem. Chyba widać nie?
- No nie wiem, po tym jak zobaczyłem ten nóż, różne rzeczy mi przyszły do głowy. - Z dołu dobiegł ponownie cichy hałas.
- Co to było?
- To? Nie przejmuj się tym. To tylko moja Lusia.
- Lusia? Co ty, z suką biegasz po Zonie?
- Z JAKĄ SUKĄ? JAK ON MNIE NAZWAŁ?! DAWAJ MI GO TUTAJ, TO MU NOGI PRZYWIERCĘ DO CZOŁA!
- Jak widzisz, to nie suka, tylko suczka. - Wzruszył ramionami facet.
- Po coś ty babę do zony zabrał? Życie ci nie miłe człowieku? Wybacz, że się tak upomnę, ale czy mogę dostać moją broń z powrotem?
- Tak, oczywiście. - Facet pchnął w moją stronę Colta i AKMS.
- Ale nóż weźmiesz sobie sam, bo ja tego nie tykam.
- To tylko pasztet…- Mruknąłem pod nosem. Spakowałem byle jak manatki i udałem się do drabiny. Nie dałem jednak rady zejść, bo na poddasze już wychylała się właścicielka wdzięcznego przezwiska Suczka. Obrzuciła mnie obruszonym wzrokiem, i przeszła ostentacyjnym krokiem do mężczyzny pod ścianą. Wzruszyłem ramionami. Żeby babę do Zony zabierać, coś podobnego. Chyba życie mu nie miłe. Nic nie mówiąć, szybko zszedłem po drabinie, i udałem się w swoją stronę. Czas wracać do bazy, zapasy już praktycznie mi się skończyły, została tylko reszta niesławnego pasztetu. Sięgnąłem do kieszeni po śrubki. Została malutka garstka. Akurat na powrót do domu. Chociaż, nie do końca, chyba mi zabraknie. No nieważne. Znałem stalkerów co szli na wyczucie, i nigdy nie nosili ze sobą śrubek, ale Zona nie lubi przyzwyczajeń, więc rozerwała wszystkich na strzępy, lub po prostu rozpuściła. Niektórzy zbierają łuski po pociskach, i używają ich do szukania anomalii. Świetny sposób, tylko żeby mieć łuski, trzeba najpierw mieć do czego strzelać. Ja, głupi, oczywiście swoich nie pozbierałem, bo po co. Przecież miałem pełną kieszeń nakrętek i innych śrubek. Cholerny szajs musiał się wysypać jak spałem. Nic,zostało kilka. Jakoś dam radę, nie z takich opresji się już wychodziło. Przystaję. Nasłuchuję. Cisza. Rzucam śrubkę. Czysto. Idę kilka kroków. Kolejna śrubka przed siebie. Pusto. Kolejne kroczki. Nakrętka. Strzał. Ledwo słyszalny. Odwracam się. To chyba z tego domku gdzie zostawiłem tą śmieszną parkę. Biję się z myślami. Iść czy nie iść? W sumie, co mnie to obchodzi? Mogą nawet pół Zony wysadzić, i mało mnie to będzie obchodzić. Przewracam oczami. W końcu to tylko stalkerzy. W dodatku niedoświadczeni, oboje wyglądali jakby dopiero co obrobili sklep militarny. Pedaliada. Szczególnie te nowe lśniące buciki. Ale facet wiedział co robi rozbrajając mnie. No może oprócz tego momentu w którym oddał mi moją broń, nie do końca będąc pewnym czy po prostu go nie zastrzelę na miejscu. Zawracam. Przysięgam sobie że to ostatni raz pomagam nowostalkerom. OSTATNI! Już raz prawie kosztowało mnie to życie. Co prawda wtedy też przysięgałem sobie że to ostatni raz. Idę drogą która wyznacza wydeptana przeze mnie trawa. Wiem, że będzie tam względnie bezpiecznie. To znaczy, nie właduję się w jakąś anomalię. Zajrzałem do domku zza ściany. I moim oczom ukazało się coś, czego się nie spodziewałem. Mężczyzna leżał nieruchomo, a w ręce miał pistolet, z którego ciągle unosiła się jeszcze strużka dymu. Przebiegłem oczami po pomieszczeniu. W samym rogu siedziała ta dziewczyna. Teraz, kiedy miałem okazję, przypatrzyłem jej się bliżej. Dosyć zgrabna, młodziutka, aż trudno uwierzyć że siedzi teraz w prawdopodobnie najniebezpieczniejszym miejscu na Ziemii, a nie w jakimś barze ze swoimi psiapsiułkami. Przeskanowałem resztę pomieszczenia AKSU. Dopiero wtedy podszedłem do dziewczyny, i przykucnąłem przy niej, cały czas trzymając wiernego Kałasznikowa w pogotowiu.
- Co tutaj się stało? - Dziewczyna oczywiście nie odpowiedziała. Siedziała tylko skulona jak kłębek nieszczęścia i cicho łkała. Nie mam głowy do bab, i tego całego przedstawienia.
- Mów, kurna, bo skończysz jak on. - Kciukiem wskazałem za siebie, na faceta z przestrzeloną głową.
- On tutaj jest. - Odpowiedziała w końcu, nie podnosząc głowy z kolan.
- Przecież nikogo tutaj nie ma oprócz nas. - Odpowiedziałem.
- Nie, on tutaj nadal jest, czuję go. - Chlipnęła dziewczyna.
- Czujesz? Jak? Tak w głowie? - Wskazałem palcem na swoją głowę. W zasadzie, sam nie wiem po co, skoro dziewczyna mnie nie widzi.
- Tak, jest mi niedobrze. - No to pięknie. Nie dość że jej chłoptaś właśnie strzelił sobie w łeb na jej oczach, to jeszcze nie zrobił tego z własnej woli. Jak ja jej to wytłumaczę?
KruQ
Kot

Posty: 2
Dołączenie: 26 Sie 2016, 12:41
Ostatnio był: 27 Sie 2016, 13:40
Frakcja: Bandyci
Ulubiona broń: Akm 74/2U
Kozaki: 0

Reklamy Google

Re: ''Suka''

Postprzez Universal w 26 Sie 2016, 14:12

KruQ napisał(a):Opowiadanie napisane gdzieś na początku 2016. Nie dokończone i nie poprawiane.


Universal napisał(a):Chcesz żeby ludzie czytali Twój tekst? To dziel go, do cholery, na bloki. Enterem.

Universal napisał(a):A jeśli już wysłałeś, to się nie chwal, że nie sprawdzałeś. Nie sraj we własne gniazdo.

viewtopic.php?f=149&t=26625

Ogromne cielska zmutowanych psów rozszarpują naboje karabinku AKMS.

Cielska rozszarpują naboje czy naboje rozszarpują cielska? Poza tym nie naboje, a pociski. Nabój to pocisk, proch, spłonka i łuska. Wystrzeliwany jest tylko pocisk.
po kolei wypluwając łuski pocisków 7,66 mm

Skąd wypluwa i po co mi to wiedzieć? Pluć może na wprost - pociskami, w bok - łuskami. Ale albo to doprecyzuj, albo tego nie pisz wcale.
mutasów

Boże, Meesh, coś ty narobił tymi swoimi stalkerami to ja nie. Nie dość, że po raz wtóry widzę te zasrane "mutasy", które ni do nosa, ni do dupy nie pasują, to jeszcze czas teraźniejszy w pierwszej osobie.

W tym momencie doskwierają mi braki akapitów.

Juchociąg

Ja pier*olę, kolejna szpila w meeshową lalkę voodoo.
W moim kontenerze na artefakty wesoło stuka sobie Kulebiak, jedna Meduza, i jeden Grawi. Zdobycie Kulebiaka było cholernie trudne. Nawet nie chodzi o to, że leżał sobie pośród ‘’Trampolin’’, ale również dlatego, że nagle zainteresował się nim także Juchociąg

pociągam za cyngiel Kałasznikowa, żeby upewnić się że broń nie zatnie się, jeśli będzie bardzo potrzebna. Ale nawet jeśli się zatnie, za pasem mam mojego niezawodnego i ukochanego Colta

- Tego Szukasz? - Odwracam się z prędkością światła.

Małymi literami. Dalej w tekście to samo.
A ja, idiota, postanowiłem strzelać nie serią, tylko po prostu trzymałem spust

To się aby wzajemnie nie wyklucza?
nie miłe

http://sjp.pwn.pl/zasady/;629515
Nic,spacjazostało kilka.

- Czujesz? Jak? Tak w głowie? - Wskazałem palcem na swoją głowę. W zasadzie, sam nie wiem po co, skoro dziewczyna mnie nie widzi.
- Tak, jest mi niedobrze. - No to pięknie. Nie dość że jej chłoptaś właśnie strzelił sobie w łeb na jej oczach, to jeszcze nie zrobił tego z własnej woli. Jak ja jej to wytłumaczę?

"dziewczyna mnie nie widzi" - doprecyzuj, że nie widzi bo nie patrzy na niego. Brzmi to tak, jakby był duchem.

***

Jak już się chcesz wzorować na Meeshu, to na jego późniejszych tworach, choćby na Stalowych Szczurach, które są już dobre. Nie na trylogii, nie na Sztywnym... Narracja pierwszoosobowa w trybie teraźniejszym i worek chorych neologizmów są niestrawne. Niemniej jednak, gdybyś posiedział trochę nad tym tekstem, podzielił go na akapity, zmienił tu i ówdzie szyk zdań, i przede wszystkim dokończył historię, byłby to całkiem dobry kawałek.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: ''Suka''

Postprzez Pangia w 26 Sie 2016, 16:27

Universal napisał(a):
pociągam za cyngiel Kałasznikowa, żeby upewnić się że broń nie zatnie się, jeśli będzie bardzo potrzebna. Ale nawet jeśli się zatnie, za pasem mam mojego niezawodnego i ukochanego Colta

Małymi literami. Dalej w tekście to samo.


Dlaczego? Przecież to nazwy własne. Zawsze mnie irytowało, że w artykułach prasowych w gazetach niemotoryzacyjnych np. marki aut i modele są pisane małą literą, chociaż nierzadko nie są to stricte słowa, a skrótowce i mogłyby być zapisywane nawet wyłącznie wielkimi literami (FIAT, BMW itd.).
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!
Awatar użytkownika
Pangia
Monolit

Posty: 4280
Dołączenie: 27 Maj 2012, 10:49
Ostatnio był: 28 Lis 2017, 19:49
Miejscowość: Kukle Karakańskie
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 854

Re: ''Suka''

Postprzez Universal w 27 Sie 2016, 09:30

Nie ciągniesz za cyngiel Michaiła, tylko produkt sygnowany jego nazwiskiem. Za pasem nie masz Samuela, tylko rewolwer.
Nie chodzi w tym momencie o markę jako taką, a o produkt.
http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/marki- ... w;715.html

Większość ludzi nawet nie wie, że FIAT i SEAT to skrótowce. I właśnie - w garażu masz fiata/seata.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.

Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Pangia.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: ''Suka''

Postprzez KruQ w 27 Sie 2016, 13:12

Zobaczymy, jak mi pójdzie z trzecioosobową narracją.
KruQ
Kot

Posty: 2
Dołączenie: 26 Sie 2016, 12:41
Ostatnio był: 27 Sie 2016, 13:40
Frakcja: Bandyci
Ulubiona broń: Akm 74/2U
Kozaki: 0

Re: ''Suka''

Postprzez Universal w 27 Sie 2016, 14:46

Spróbuj. Albo chociaż pierwszoosobowa w czasie przeszłym - to nie bez przyczyny najpopularniejsze "metody", że tak to kolokwialnie ujmę.

I staraj się jednak kończyć tekst :P Niech będzie okrojony względem pierwotnego pomysłu, ale przydałoby się jakieś wyraziste zakończenie, choćby improwizowane.
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: ''Suka''

Postprzez Mito w 27 Sie 2016, 17:27

Nowe opowiadanie na forumie, fajnie - wreszcie może ten dział zacznie wychodzić ze stagnacji...

Na początek, tytuł mnie... zdziwił. Nie żebym narzekał, ale spodziewałem się akcji rodem ze Sztywnego lub jakiegoś żartobliwego tekstu.

A teraz wyskubię parę rzeczy typowo technicznych, które Uni pominął:

:

po kolei wypluwając łuski pocisków 7,66 mm
To jest bardzo ciekawy kalibrunek, po takie egzotyczne zabawki to tylko do Tajlandii jeździć. No i gdzie magiczny dżojstik?
Kałasze zwykle były projektowane dla nabojów 7,62 lub 5,45 mm. Co prawda, to jest uniwersum Stalkera, gdzie się wspomina o przerabianiu broni palnej na inne pociski (np. 5,56 NATO), ale nigdy na pociski nawet nie istniejące na świecie.
Nigdy nie wiem, czy przeżyję kolejne spotkanie ze stadem krwiożerczych kundli.

Oglądam ciągle jeszcze dymiące truchła.
Dymiące? Granat, anomalia termiczna - ale nie karabin.
[...] pora poszukać jakiegoś schronienia na noc, coby nie obudzić się z mackami juchociąga na swojej facjacie.
Tego coba można zmienić na jakieś bardziej cywilizowane słowo.
W moim kontenerze na artefakty wesoło stuka sobie Kulebiak, jedna Meduza, i jeden Grawi.
Nie licząc wielkich liter wytkniętych przez Universala.
Nawet nie chodzi o to, że leżał sobie pośród ‘’Trampolin’’ [...]
Skąd waść żeś wziął ten dziwny cudzysłów?
Naturalnie, tym kolesiem byłem ja, a Pijawka postanowiła urządzić sobie ucztę z polską popitką. Naturalnie, nie mam na myśli jakiejś polskiej wódki, bo tutaj w Zonie jest praktycznie niespotykana.
Powtórzenie.
aż menda w końcu padła na pysk, i przestała machać mackami.

[...]pociągam za cyngiel Kałasznikowa, żeby upewnić się że broń nie zatnie się, jeśli będzie bardzo potrzebna.
Hm... Pociąga za cyngiel? Znaczy oddaje strzał czy strzela "na sucho"?
Wchodząc przez otwór, w którym kiedyś były drzwi, pociągam za cyngiel Kałasznikowa, żeby upewnić się że broń nie zatnie się, jeśli będzie bardzo potrzebna. Ale nawet jeśli się zatnie, za pasem mam mojego niezawodnego i ukochanego Colta.
Powtórzenie.
Kafelki, które odpadły ze starego kamiennego pieca chrupią mi pod moimi buciorami.
Tutaj "chrupią mi pod moimi" to w sumie też coś powtórzeniopodobnego.
Świerszcze cykają, (prawie jak bandyci), jakieś ptaki ćwierkają, a w Zonie jest cisza.
Jak bandyci...? Czyżbym czegoś nie wiedział?
Nie wspominałbym o nich, gdyby nie fakt, że nigdy nie wiesz, czy aby nawet ped od szluga nie ożyje, i nie połamie ci karku kiedy śpisz.
Ped? Pęd?
Nie codziennie widzi się starego kumpla unoszonego w powietrze, które rzuca nim w powietrzu, a potem rozrywa go na malutkie kawałeczki.
Eeee...
Zrzucam ciężki plecak z ramion, zdejmuję maskę, i zmieniam w niej filtr. Odgarniam kiepy butem, i siadam na brudnych deskach.

Troszkę waży, zajmije też dość dużo miejsca

Trzeba coś zjeść, i uzupełnić płyny. Z ziemi zbieram puszkę z konserwami, i pudełko z chlebkiem.

Szkoda tylko, że nie mam jeszcze masełka i szczypty soli.

[...] chowam tylko do połowy zjedzoną konserwę do pudełka po chlebie, i podkładam plecak pod głowę. Przykrywam się kocem, i zamykam oczy.

W obozie nie mam z tym problemów, bo wiem, że inni faceci stoją na warcie, żebym ja mógł spać.

Nie wiesz, czy to drzewo obok domu, w którym nocujesz, czy to jakiś mutas próbujący podkraść się do ciebie z wiadomymi zamiarami.

Sprawdzam pod plecakiem. Nic. ku*wa. ku*wa!
Po kropce wielkimi literami się zaczyna wyraz :caleb:.
Odwracam się z prędkością światła.
Twardy ten twój heros, mnie by zjawiska relatywistyczne rozerwały na atomy. Nie mówiąc o zjawisku tarcia (z powietrzem).
Macha do mnie moim Coltem. Mój Kałasznikow leży koło niego na podłodze. W drugiej ręce trzyma mój nóż, i dokładnie go ogląda.

- Jezu, coś ty z nim robił? W dupie sobie nim grzebałeś? - Mężczyzna odrzuca nóż z obrzydzeniem, i ostentacyjnie wyciera rękę w kamizelkę.
- Ja pier*olę, czego ludzie nie zrobią bez srajtaśmy.
Oprócz, moim zdaniem, zbędnego przecinka, tego entera przed drugą kwestią mówioną przez postać powinno nie być. Obecnie daje to złudzenie tego, że wypowiada ją kto inny. Poza tym, sama linia dialogu jest traktowana jako część zdania (związane z zasadami cytowania), przez co po niej nie zaczynasz wypowiedzi narratora wielką literą.
- Kim jesteś? - Staram się nie okazywać strachu w moim głosie, ale średnio mi to wychodzi. W połowie zdania mój głos lekko się załamuje.
W połowie zdania... No, moim zdaniem dwa słowa to nie jest zdanie możliwe do podzielenia na pół.
W połowie zdania mój głos lekko się załamuje. Ten ułamek sekundy piskliwego głosiku zdradził mnie. Napastnik pod ścianą uśmiechnął się z politowaniem.
Tu czasy się ci rozjechały. Zaczynasz teraźniejszym, dalej prowadzisz przeszłym.
- To dlaczego mnie rozbroiłeś? - Ze strachu automatycznie przeskoczyłem na poddenerwowany ton - nie lubię być budzony.
Jakoś mało finezyjne te dwa słowa.
- Żeby być pewnym, że nie jesteś jakimś psychopatą, który poderżnie mi gardło, jak tylko mnie zobaczy. - Mężczyzna podrapał się lufą Colta po nosie.
- To jak? Jesteś, czy nie?
Tu też enter zbędny.

...niech to, nie chce mi się tych wielkich liter i przecinków z reszty tekstu wyskubywać. Sądzę, że do tej pory już zauważyłeś, o co mi chodzi i które błędy robisz najczęściej.


Ogólnie to chyba na prawdę niewiele osób toleruje tutaj takie zaciągnięcia z Gołkowskiego czy Noczkina - między innymi sposób narracji oraz te nieszczęsne mutasy i juchociągi. Są to osobiste style wspomnianych autorów. Rozumiem, w literaturze naśladownictwo czyichś stylów jest dość popularne, szczególnie w amatorskich tekstach, ale... no... Dlaczego akurat naśladować najdziwniejszą dziwność z tego uniwersum? :P
Ten tekst także bardzo cierpi na brak jakiegokolwiek ułożenia w przestrzeni. Jest zwyczajnie monoblokiem, wyłączając dialogi. Tutaj wypadałoby popracować trochę enterem - nasze forum nie jest "kompatybilne" z tabulatorami. Ale zawsze można wziąć tekst w pliku Word/OpenOffice ze wpisanym tam tekstem i wrzucić go jako załącznik do posta. W sumie to na tym forum widziałem może ze dwie takie próby, hm...
Bardziej ogólnie o błędach - wspomniano już Ci o wielkich literach, ja tu jeszcze mogę dodać, że w dialogach, gdy przechodzisz z wypowiedzi postaci do narracji, to nigdzie nie zaczynasz nowego zdania (coś o zasadach cytowania), więc pierwsza litera tekstu narracji nie powinna być wielka. Poza tym, w dialogach przejście do nowej linijki zwykle oznacza zmianę osoby mówiącej kwestię, więc tutaj w dwóch miejscach dialog jest tak jakby niezrozumiały. Poza tym, maniakalnie wstawiasz przecinki przed 'i'. Tak się nie robi - a dokładniej: robi, ale tylko w pewnych rzadkich przypadkach (wtrącenie przed 'i').
I ostatnia sprawa - to, o czym wspomniał Uni. Brak zakończenia, tekst wygląda jakby ktoś go w połowie lub pod koniec uciął. Tu popieram zdanie Universala w 100%.

A pozytywy?
Gratuluję, opublikowałeś na tym forum swój pierwszy tekst - i nie był on tragedią. Po tym, co nam tu pokazałeś widać, że umiesz posługiwać się słowem pisanym, oraz że jakoś mniej-więcej znajdujesz się w tym uniwersum (co wcale nie oznacza, że musisz w nim pisać na tym forum, na literaturę niezwiązaną ze Stalkerem mamy też dział). No i Twój tekst jest nawet dość przyjemny do czytania, nie licząc drobnych błędów.

A poza tym, zgodnie z nowymi "standardami" forum, teksty powyżej 5000 znaków nie są już tekstami krótkimi i nie należą do tego działu. Nie żebym się z tym limitem zgadzał, ale tak tylko piszę dla przypomnienia.

Powodzenia! :)
Spolszczenie do Misery: The Armed Zone (Ja & Imienny)
Ciekawe kiedy ilość moich kozaczków przekroczy moje IQ Image
Awatar użytkownika
Mito
Legenda

Posty: 1007
Dołączenie: 17 Sie 2014, 21:21
Ostatnio był: 29 Mar 2019, 02:46
Kozaki: 271

Re: ''Suka''

Postprzez Universal w 27 Sie 2016, 18:06

Mito napisał(a):Nowe opowiadanie na forumie, fajnie - wreszcie może ten dział zacznie wychodzić ze stagnacji...

Może. A może to tylko chwilowy wzrost. Nie przesadzałbym z optymizmem :D
Mito napisał(a):Ogólnie to chyba na prawdę niewiele osób toleruje tutaj takie zaciągnięcia z Gołkowskiego czy Noczkina

No chyba nie posądzasz Noczkina o to? :E
Mito napisał(a):Ale zawsze można wziąć tekst w pliku Word/OpenOffice ze wpisanym tam tekstem i wrzucić go jako załącznik do posta.

Nieeeee... Niezależnie od Worda nadal się chu*owo czyta na komputerze. Zrobienie paru enterów to nie jest wielka filozofia. A wolę je nawet źle wstawione, niż monolit.
viewtopic.php?f=149&p=337076#p337076 -> CTRL+F -> "enter"
Mito napisał(a):I ostatnia sprawa - to, o czym wspomniał Uni. Brak zakończenia, tekst wygląda jakby ktoś go w połowie lub pod koniec uciął. Tu popieram zdanie Universala w 100%.

Nie no, wspomniał o tym najsampierw, więc sobie z tego zdaje sprawę, a ja tego nie odkrywałem na nowo :P
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: ''Suka''

Postprzez doomer77 w 27 Sie 2016, 20:35

KruQ napisał(a):Zobaczymy, jak mi pójdzie z trzecioosobową narracją.


Może spróbuj napisać w pierwszej osobie, ale w czasie przeszłym. Jakbyś opowiadał komuś swoje przygody. Potem czas przeszły w trzeciej osobie.

Jest sobie powieść pt. "Manuskrypt Voynicha" (o ile mnie pamięć nie myli), opowiadająca właśnie o tym manuskrypcie i próbach rozszyfrowania tekstu w nim zawartego. Całkiem niezła, ale akcja toczy się w dwóch różnych epokach i autor, aby rozdzielić dzisiaj od wczoraj, używa czasu teraźniejszego i przeszłego. Akcje z wczoraj czyta się bardzo przyjemnie, ale gdy autor przechodzi do pierwszej osoby czasu teraźniejszego, ma się ochotę książkę wyrzucić w kąt. Dlaczego? Bo brzmi to jak monolog schizofrenika, który myśli, że nikt go nie słyszy.
Awatar użytkownika
doomer77
Tropiciel

Posty: 338
Dołączenie: 08 Sty 2015, 21:03
Ostatnio był: 08 Paź 2024, 20:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 70

Re: ''Suka''

Postprzez skinnyman w 15 Wrz 2016, 15:37

Tak z ciekawości: co Wam tak przeszkadza w narracji pierwszosobowej w czasie teraźniejszym? :D Może nie odznacza się wielką wirtuozerią, ALE pełni jedną ważną rolę - nadaje niesamowitej dynamiki. Porównajcie sobie:

"Pijawka spojrzała mi prosto w oczy i ryknęła wściekle. Uniosłem broń i wywaliłem cały magazynek prosto w paskudny ryj."

a teraz:
"Pijawka patrzy mi prosto w oczy, rycząc wściekle. Podnoszę broń i wywalam cały magazynek prosto w paskudny ryj."

Moim zdaniem do wspomnień lepszy jest czas przeszły, ale do opisów sytuacji szybko zmieniających się teraźniejszy wydaje się niezastąpiony.
"In loneliness, in some sort of a bleak unexplainable solitude with yourself and the Zone you can contemplate. Feel it, become another, penetrated by the aeons of the Zone. That's why it is good that makers didn't include women in the game, truly they are genius. While the game is kind of explorative, it is the journey inside. Had you also the feeling that you are in your dream while playing? Sometimes, for only moment some sight in the game appears to you like an image in a dream: obscure landscape, grey sky, and deserted building with dark windows. (...) It is no shame to have an intimate feeling to this game. I think this game, not on purpose but through artistic intuition, which is not controlled by a purpose of the artist, touched the perennial."
Awatar użytkownika
skinnyman
Kot

Posty: 41
Dołączenie: 09 Wrz 2016, 22:05
Ostatnio był: 10 Mar 2024, 18:22
Miejscowość: pe do en kreska
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 28

Re: ''Suka''

Postprzez Pangia w 15 Wrz 2016, 19:52

Dla mnie brzmi to dziecinnie i wręcz czerstwo. Taki styl nadaje się do felietonów, nie do opowiadań.
Proszę państwa, sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę w ciągu kilku sekund, wspaniały wynik. Gdyby w ten sposób można było wypie*dolić z polskiej polityki tych wszystkich śmieci z Okrągłego Stołu, Leszka Millera, byłoby… cudownie i każdemu bym ku*wa kupił po takim Ferrari, byleby w piz*u pojechali tym PROSTO do swojego ukochanego… Izraela. SYJONIŚCI Europy, jedźcie do siebie! Pozdrawiam, Zbigniew Stonoga. Nie jestem antysemitą!
Awatar użytkownika
Pangia
Monolit

Posty: 4280
Dołączenie: 27 Maj 2012, 10:49
Ostatnio był: 28 Lis 2017, 19:49
Miejscowość: Kukle Karakańskie
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 854

Re: ''Suka''

Postprzez vandr w 15 Wrz 2016, 21:20

skinnyman napisał(a):Tak z ciekawości: co Wam tak przeszkadza w narracji pierwszosobowej w czasie teraźniejszym? :D Może nie odznacza się wielką wirtuozerią, ALE pełni jedną ważną rolę - nadaje niesamowitej dynamiki. Porównajcie


Tak czy srak brzmi chu*owo. Wszelkie teksty w uniwersum Stalker to ścierwo i powinno sie to palić wagonami. Jak dla mnie nawet teksty Gołkowskiego, waszego guru. O Metro 2033 nie wspominając.

"Pijawka spojrzała mi prosto w oczy i ryknęła wściekle. Uniosłem broń i wywaliłem cały magazynek prosto w paskudny ryj."


To jest ku*wa tak infantylne, wtórne, pisane przez legiony pryszczatych dzieci, że przechodzą mnie ciarki wstydu na myśl o napisaniu czegokolwiek podobnego. Jedyne co jako tako widziałbym w uniwersum Stalker to w pełni około filozoficzna praca poświęcona własnemu wnętrzu, wierze, religii, sensu istnienia i porównaniom opartym na schorzałej otoczce Strefy. Reszta - piec.
TAJAG JUDYN
HAZBAZ
SEKODYN!
vandr
Modder

Posty: 3876
Dołączenie: 21 Lut 2011, 14:18
Ostatnio był: 12 Sie 2024, 20:47
Kozaki: 1747

Następna

Powróć do Teksty krótkie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości