Metro przemyślenia - Życie to nie bajka

Twórczość nie związana z uniwersum gry S.T.A.L.K.E.R.

Moderator: Realkriss

Metro przemyślenia - Życie to nie bajka

Postprzez Salciarz w 21 Maj 2013, 16:37

Pisane pod wpływem...

Luźne myśli
:

Erebus znów machnął pochodnią. Wokół tyle pajęczyn... Szkoda, że podróżuje sam. Jego ostatni towarzysz został na przystanku w Centrum. Mówił, że znalazł miłość, swoją jedyną, prawdziwą i słuszną miłość. Może to i racja? Życie to nie tylko zabawa. To również zmierzanie na inne stacje w poszukiwaniu lepszych cen, lepszego bytu. I to nie wszystko. Wydawałoby się, że nie ma nic ciekawszego niż zwiedzanie opuszczonych, zapomnianych tuneli, czy węzłów sanitarnych... Nic mylnego. Taka praca - chodzenie i handel pomiędzy stacjami, to ciężka praca. To nic, że poznaje się nietuzinkowych, nowych ludzi. To też walka z mutantami, bandytami i przede wszystkim - własnymi słabościami. To one są najgorsze w tunelu. Kiedy jesteś sam, kiedy wiesz, ż nie możesz na kogoś liczyć... Wtedy wiesz, że jedyna pewna rzecz to Twój własny umysł. Tak... Wielu się z tego śmiało. Choćby buddyści. Ci to w ogóle wierzyli w odrodzenie duszy, sprawiedliwość po śmierci... Niby spoko, ale co z tego, jeżeli po kopnięciu w kalendarz lądujesz jako jeden z tych cieni? To może nie byłoby najgorsze gdyby ta unifikacja... Straszenie śmiertelników... To by była niezła faza. Tyko trafiasz pod jaźń jakiegoś silnego skurczybyka i nie masz pola do manewru. Słuchasz się go, albo toniesz w otchłani wielu innych, słabszych dusz. A on ma kontrolę. Po wieki. Może wiara w Boga zmieniłaby ten stan, kto wie... Jednak w metrze warszawskim nie ma miejsca na takie rzeczy. Tutaj rządzi jedyna zasada - przetrwać. Najbrutalniejsza, najbardziej wymagająca forma rozgrywki. Zaczyna się w wieku piętnastu lat. To wtedy ludzie uznają, że jesteś wystarczająco dorosły, by zapewnić sobie chleb. Może i racja... Erebus nie narzekał. Sam trafił do metra w wieku sześciu lat i został zmuszony do pracy ponad swoje dziecięce siły. Tak więc powiedział parę niezwykle kulturalnych, jak na okoliczności, przekleństw i ruszył w swoją drogę - do tuneli. To jedyne miejsce, gdzie wyrzutek taki jako on mógł zaistnieć. Lub zginąć. To jednak nie miało znaczenia. I tak nie żył, więc mógł poświęcić wszystko, by zaistnieć. I udało się. Został, jak to się nazywa, stalkerem. Wyszedł ze dwa razy na powierzchnię po drewno i powiedział do widzenia. No, mniej więcej. Kto się by bawił w wulgaryzmy w takim świecie?

Spalił kolejną pajęczynę rozwieszoną pomiędzy kolumnami zapomnianej przez Boga i ludzi stacji. Czy to prawda, ze kiedyś tętniło tutaj życie? Tak utrzymywali komuniści. No, oczywiście dopóki nie zniknęli stąd ludzie... Nikt nie wiedział w jaki sposób. Jednego wieczora wszystko było normalnie, a rano... Pustka. Ani żywej duszy. Taki pusty, opuszczony krajobraz zastał patrol komunistów wchodzących na stację Lazurową. Do teraz krążą po metrze historie o niezbadanych upiorach, mutantach, które przejęły wolę ludzi i zaprowadziły ich do swoich legowisk, by posilać się w spokoju. Jedno jest pewne. Nikt nie przeżył, by powiedzieć co się stało. Jednak Erebus... On zamierzał dociec tego ewenementu. Tak, tutaj stało się coś, co wykracza poza zdolność ludzkiego pojmowania. I on, jedyny odważny spróbuje ją rozwikłać. Czy mu się to uda? Szczerze mówiąc go to nie obchodziło. Jedno życie w te, a we wte... Nikt nawet nie zauważy straty. Co z tego, że zniknie kolejny ochroniarz karawan. Jakby ich mało było. Phi... A jeżeli mu się uda... Już wyobrażał sobie tą sławę przypadającą najodważniejszym... Tak, to jego miejsce. Nie jakiegoś szarego, nic nie znaczącego ludka szorującego podłogę na jednej z tych zapyziałych, biednych i nie pamiętającej o przeszłości stacji. To jego ruch. To jego życie. Nie może go zmarnować. Teraz jest jego kolej.

Ruszył przed siebie. Ten trup poprzedniego szabrownika zwiedzającego tę stację nie zraził go. Jakby był to jego pierwszy... Gdyby życie potoczyło się normalnym torem, może by się go przestraszył. Jednak w swoim zawodzie nie ma miejsca na żale, czy jakiekolwiek inne wyrzuty. To miejsce, gdzie trzeba być twardym. Nie miękkim. I on zamierzał takim być. Najlepszym. Dla innych w metrze nie było miejsca. Ludzie z nabożną czcią opowiadają sobie historie o innych, którym się udało. Na przykład taki Tomasz Brzózko. Odnalazł on podziemny plac treningowy pracowników ochrony cywilnej. I co? A no został sławny i obrzydliwie bogaty. Na znalezionym przezeń miejscu powstała nowa stacja. Oczywiście o ile można ją tak nazwać. To tak naprawdę wielki plac tętniący życiem. Komuniści odnotowali wielki wyciek ludności. To nic, że tysiąc straciło życie podczas "próby ucieczki". I tak większości się udało. Teraz jest tam miejsce, gdzie można stać się prawdziwym stalkerem, lub jak kto woli - wolnym obywatele. Jedynie prawdziwie wolne miejsce w otaczającym nas, ponurym świecie.

Dobra, starczy tego. Erebus odgonił natrętne myśli z spalił ostatnią pajęczynę dzielącą go od windy. Czy to wieżowiec, czy podziemny magazyn... Nie wiedział. Nie miał mapy. Te, przedwojenne, były niezwykle drogie. On kierował się intuicją. Nie raz i nie dwa się to opłaciło. Czasami jednak zawodziło. Nie miał wyboru, ruszył przed siebie.

O dziwo mutanty dały mu spokój, Czemu? Czyżby te często prehistoryczne istoty też miały swój zmysł, który mówił: "nie ruszaj", albo "atakuj"? Może. On nawet nie chciał się w to zagłębiać. Czy to ważne? Życie, tak, to one jest najważniejsze. Tylko i wyłącznie. Przekonał się o tym widząc matki sprzedające swoje dzieci pedałom, czy ludzi żrących trujący mech w imię przetrwania. On sam wolałby strzelić sobie w łeb. Dlaczego? Tak dla zasady. Żeby nie być durnym chlebożercą. Jak byłoby naprawdę? Nie wiedział. I miał nadzieję, że nigdy się nie dowie.

Jego przemyślania rozwiał zgrzyt. Jeden z tych, które niewątpliwie przyciągają problemy. Nie zmartwiłby się, gdyby to była winda stojąca przed nim i już całkowicie oczyszczona. Ten dźwięk dochodził zza pleców.
Odwrócił się niemal natychmiast i posłał w mrok pocisk kalibru dwanaście. Pudło. Tak to jest jak się strzela na ślepo. Niby był przygotowany na straty, bo miał ich więcej, jednak strata zabolała bardzo. Szczególnie, że pająk sięgający jego kolan skoczył na niego i przygwoździł do ziemi. Obrzyn poleciał do otwartej kabiny, a Erebus machnął ręką na oślep. Szlag, żeby ktoś go nauczył walczyć. Tak mógł tylko bazować na swoich miernych doświadczeniach z świata mroku. O dziwo dobrych. Sięgnął po nóż, który wbił w porażający ryj wielkiego, kosmatego i niewątpliwie poddanego mutacji pająkowi. To, że trafił, nic nie znaczyło. Gruba chityna pokrywała go kosmatych odnóży do paskudnych ośmiu oczu korpus bestii czekającej tylko na nieostrożny kąsek. A Cichy ostrzegał przed opuszczonymi tunelami... Erebus wyszarpnął nóż i ponownie wbił, tym razem w oko, ostrze. Zadziałało. Paskudnie cuchnące, niemal czerwone ciało wielkiej tarantuli zsunęło się z powrotem na ziemię. Uf, może się uda. Tam, gdzieś na powierzchni czekał JEGO dom. Nic go nie powstrzyma. Nawet jeżeli miałby to być legendarny Bazyliszek, albo inne gówno z tuneli i katakumb.
Huh, Bazyliszek to oddzielna sprawa. Trzeba plunąć i okręcić się dwa razy w prawą stronę tak dla pewności. Zabobon, nie zabobon, stosowanie się do niego nie boli.

Wszedo windy i wcisnął guzik. Spoko, działa. Niektórzy mówili, że zagadkowa energia pochodziła z Metra-2. Podobno sam Piłsudski zaplanował budowę tegoż. Erebusa gówno to obchodziło. Metro-2, komuniści, Centrum, inne, wolne stacje... Prąd unoszący w górę zardzewiałą windę jest i trzeba za to dziękować Bogu. No, innych bóstw, w tym Pana Tuneli nie można było pominąć. To groziło karą. Erebus zasłużył na nią, ale czuł, że w tym momencie nie była właściwa. Może jak trafi na jakąś dobrą stację... Wśród mutantów nie było nic pewnego.

Uf, udało się. Winda z trudnością wspięła się na piętro. Erebus obejrzał się i dostrzegł po chwili niewielki otwór w szczelnych ścianach. Stalkerzy byli ostrożni. Jedno wejście. Tylko tyle. Tylko cienka deska dzieliła Erebusa od powierzchni. To niedaleko. Przecież sam obliczył trasę do swojego byłego mieszkania. Boże, dzięki za pamięć i dotychczasowe szczęście. Nie opuszczaj biednego sługi w godzinie próby.

Erebus założył wysłużonego "Słonia" i podszedł do drzwi.

"Choćbym szedł ciemną doliną, zła się nie uklęknę, bo Pan jest ze mną..."


Oddech
:

Śmiech. Tylko to pozostaje, gdy Pan bawi się duszami w swoim wielkim teatrze życia. I On jest sprawiedliwy? Wolnego... Tyle niepotrzebnej śmieci, tyle zniszczeń i TO. Wszystkie potwory i koszmary senne, które wyszły po tym jak człowiek stracił panowanie nad swoją domeną. Najgorsze z najgorszych. Niepodzielni władcy. Exodus ludzkości. Jedyne co pozostaje to śmiać się im w paszcze. I strzelać. Bronić swojego życia do upadłego. Bo co z tego, że nie jest nic warte? Jest jedyne, więc nie chce go dobrowolnie oddać. Nie ma zamiany ani zwrotów.

Ludzkość już straciła swoją szansę. Nie, nie wtedy, gdy spadły bomby. Znacznie wcześniej. Już wtedy, gdy politycy podzielili strefy wpływów, a wszystkie tajne stowarzyszenia objawiły swoja potęgę. Masowe morderstwa. Aborcja i eutanazja. Eugenika. Inne twory chorej ludzkiej wyobraźni. "Zwierzaczki" dla dzieci bogaczy. GMO mające ocalić świat przed zgubnym wpływem dziury ozonowej. Degeneracja. Nikt nie chciał słuchać kaznodziei, który głosił taki koniec z ambony. Erebus też do nich należał. Ale on mógł się usprawiedliwić. Miał sześć lat i te sprawy go nie obchodziły.

I co teraz? Jego przodkowie pozostawili po sobie paskudny świat, w którym nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Erebus podczas jednej ze swoich krótkich wypraw wdział taką sytuację. Na szczycie wieży rozsiadło się coś, co z daleka mogło przypominać poranionego orła. Pana tego bezsensownego świata. Wtedy jakaś potężna macka rozbiła czaszę dachu i wciągnęła wielkiego, potrafiącego złapać trzech ludzi jednym szponem mutanta. Nikt niczego nie może być pewien. Pardą. Śmierć jest pewna.

Erebus w końcu mógł odetchnąć powietrzem. Niby filtrowanym przez puszkę w swojej starej masce Słoń, ale świeżym. Każdy w metrze ma już dosyć oddychania tym wielokrotnie używanym i łaknie wyjścia, zobaczenia bezkresnego nieba. W końcu dzieci nie wiedzą nawet jak ono wygląda. Myślą, że to wysoko powieszony i pomalowany na niebiesko sufit. Nie znają bezkresu. I już pewnie nigdy nie poznają. Bo jest ich coraz mniej. I coraz słabiej są przystosowani. Zamieniają się w ślepe krety. pierdo*ona ewolucja.

W końcu stalker mógł zobaczyć ruiny Warszawy. Jaka to była ulica? Nie pamiętał. Ale to w sumie nie miało znaczenia. Kolejna bezimienna, wypełniona wiecznym korkiem samochodów. Ludzie dowiedzieli się o rakietach parę minut przed faktem. I próbowali uciec. Teraz szczerzą się zza szyb na swoją głupotę. Krzyż im na... Na co? Ich dusze wyparowały w energii wyzwolonej przez połączenie dwóch drobinek, których nie mogliby zobaczyć gołym okiem. Na pustkę i wieczność.

Powoli ruszył pomiędzy korowodem śmierci. Dance macabre wersja live. Tylko wesołego truposza machającego kosą brakuje. Na szczęście tę rolę przejmują trupożercy. Przynajmniej nie zaatakują jak się nie odwrócisz tyłem. Po co, skoro mają tutaj tyle żarcia, które im nie może oddać? Erebus szedł drogą. Miał na celu jedno konkretne miejsce. Swój dom. Nie, nie metro, z którego wyszedł. Nie. To był nieduży blok w jednej z wielu uliczek. Gdzie? Koto to obchodzi. Ważne, że niedaleko. I raczej niebezpiecznie. W tej dzielnicy promieniowanie jest tak wysokie, że farba położona na mur potrafi zmienić kilka razy kolor w ciągu godziny. Inni wolą bardziej dosadne określenia. Jednak jedno jest ważne, nie będzie trzeba marnować naboi.

Tu bi kontinued.
Ostatnio edytowany przez Salciarz, 22 Maj 2013, 17:34, edytowano w sumie 1 raz

Za ten post Salciarz otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Decimus76, Tajemniczy.
Awatar użytkownika
Salciarz
Stalker

Posty: 77
Dołączenie: 17 Sty 2012, 20:55
Ostatnio był: 05 Lut 2017, 14:09
Miejscowość: Dlaeko.. daleko...
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Viper 5
Kozaki: 13

Reklamy Google

Re: Metro przemyślenia - Życie to nie bajka

Postprzez Grzechu300 w 21 Maj 2013, 20:38

Stanowczo za dużo elementów z "Metra 2033" i "2034". Rozumiem, że to te realia ale:

-Metro-2 w Warszawie? Serio? D6? U nas? Komuniści? U nas? Nie bardzo.
-W warszawskim metrze nie ma grodzi do ochrony przed promieniowaniem, dodatkowo jest o wiele za płytkie, aby ktoś mógł tam przeżyć (czepiam się, mimo że w opowiadaniu nieco ulepszyłeś Polskie metro.)
- Erebus? Nie podchodzą mi takie imiona czy ksywki. Niedługo bohaterów będziemy nazywać Arbelianistrion albo Heardyvisius :D
-Mimo tego fajnie się czyta. ;)
Вознаграждён будет только один.

Za ten post Grzechu300 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Stalkep.
Awatar użytkownika
Grzechu300
Ekspert

Posty: 800
Dołączenie: 30 Sie 2012, 22:39
Ostatnio był: 15 Wrz 2019, 11:19
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 333

Re: Metro przemyślenia - Życie to nie bajka

Postprzez Salciarz w 21 Maj 2013, 20:45

Łap co dają ;) Pewnie, że tak. Metro-2, to te, które Piłsudski chciał budować na Pradze, ale nie wyszło. Starzy komuniści też jeszcze tego świata nie opuścili, miasta to nie główne cele ataków nuklearnych. U nas najwyżej dostałby Okręcie i Rembrantów.
Być może promieniowanie byłoby śmiertelne, ale to sci-fi.

Wrzucę coś jutro. Mniej pijackiego ględzenia, więcej akcji.
Awatar użytkownika
Salciarz
Stalker

Posty: 77
Dołączenie: 17 Sty 2012, 20:55
Ostatnio był: 05 Lut 2017, 14:09
Miejscowość: Dlaeko.. daleko...
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Viper 5
Kozaki: 13

Re: Metro przemyślenia - Życie to nie bajka

Postprzez Stalkep w 14 Cze 2015, 01:44

Opowiadanie 5/10
Trochę przesadziłeś Komuchy?
Mapy rozumiem z II światowej?
Widać wzorowałeś się na "Metro Last light"
Winda, pająk trzeba bylo Pawła dorzucić. :caleb:
Mi osobiście słabo się podobało, ale pomysł jakis masz więc pisz tylko mniej wzorców z gry.
Gdy nadeszło Gestapo, na budynki spadły bomby
Zamienił dziurawe palto na dwie kukurydzy kolby
Poczuł, że koniec to już tylko kwestia dni.
Gdy płonęło miasto ludzie z krzykiem umierali w nim...
Awatar użytkownika
Stalkep
Tropiciel

Posty: 257
Dołączenie: 29 Mar 2015, 23:43
Ostatnio był: 17 Sie 2018, 14:13
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 28

Re: Metro przemyślenia - Życie to nie bajka

Postprzez Tajemniczy w 14 Cze 2015, 22:14

Jw pisano, mocno inspirowane Metrem i niezbyt ciekawie się takie coś czyta, trzeba trochę własnej inwencji a nie robić literackie kalki. Mimo tego podoba mi się i chcę zobaczyć więcej.
Awatar użytkownika
Tajemniczy
Monolit

Posty: 2188
Dołączenie: 13 Sie 2010, 20:48
Ostatnio był: 14 Cze 2021, 19:41
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TOZ34
Kozaki: 517


Powróć do Zero z Zony

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości