Opowiadanie "Szrama"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Macabra w 12 Paź 2008, 19:39

Witam! Jest to mój pierwszy post na forum, a zarazem pierwsze opowiadanie. Chciałem się podzielić z Wami moją twórczością, jeśli to można tak nazwać. Poczytałem inne teksty na tym forum i pomyślałem, że warto spróbować. Proszę o krytykę, z radością przyjmę każdy komentarz. Zaznaczam, że jest to moje pierwsze opowiadanie, mimo to proszę o surowość :) . O to próbka moich umiejętności, jeśli się spodoba napiszę dalej.


Rozdział pierwszy: Przydział.

Adam Zawada, oficer polskiego wywiadu zaklnął. Był świetnie wyszkolonym saperem, specem od brudnej roboty. A teraz dostał nowy przydział. Jako Wowa Iwanow, porucznik specnazu miał udać się do Czarnobyla, prosto w paszczę strefy. Służba Kontrwywiadu Polskiego zaczęła interesować się zoną, wzmożoną działalnością Rosjan w tamtych terenach i kolejnymi transporterami, helikopterami wysłanymi w tamten rejon. Najdziwniejsze było to, że większość pojazdów nie wracała.

Adam spoglądał przez okno autobusu, patrzył na krople uderzające o szyby i spływające w dół. Zmarszczył czoło, zastanawiając się, czy jeszcze kiedyś wróci do Polski. Ostatni agent wysłany do strefy zniknął i od miesiąca nie było o nim nic wiadomo. Kapitan nie chciał ginąć. Nie za interesy tego cholernego rządu. Gówno go obchodziło co robili Rosjanie, byleby tylko nie atakowali jego ojczyzny. Jest przystojnym mężczyzną o kruczoczarnych włosach i szarcych oczach. Zawsze był wysoki i postawny, służba w wojsku, potem w kontrwywiadzie wyrobiła mu charakter, postawę. Nabrał siły i zdecydowania. Wcześniej służył także w Iraku, Afganistanie, widział piekło wojny. Chciał żyć. Chciał jeszcze raz pochodzić po sopockim molo, po Tatrach i popodrywać polskie dziewczyny.

Autobus powoli dojeżdżał do celu. Oficer przebudził się z lekkiego snu i stwierdził, że w pojeździe zostali sami mężczyźni. Wszyscy o stalowych sylwetkach, umięśnieni i ponurzy. Smętnie wyglądali przez okna, co niektórzy posłali mu piorunujące spojrzenia. Kapitan odwrócił wzrok i spojrzał na swój plecak. Praktycznie był pusty, nie licząc kilku pożytecznych rzeczy, jak szczoteczka do zębów, pasta do butów czy scyzoryk. Wiedział, że wszystko odbiorą mu pewnie w garnizonie, otrzyma tam przydział i nowe ubrania. Spojrzał ostatni raz na swoje dokumenty. O swojej przykrywce wiedział wszystko. Wowa Iwanow, porucznik specnazu, wzorwa służba, dopóki nie naraził się komuś z wyższych szczebli, a że Rosja nie chce bez pożytku pozbywać się swoich wojaków, został skierowany do Czarnobyla.

Adam Zawada podszedł do bramy i zameldował swoje przybycie mrukliwemu wartownikowi. Ten odesłał go do garnizonu. Kapitan, a już raczej porucznik ruszył w kierunku wskazanego budynku. Zapukawszy nacisnął klamke i wszedł. Stanął przed niskim, łysiejącym oficerem, który wskazał mu krzesło i sam usiadł.-Witamy w przedsionku. Jestem kapitan Dykicz i dopóki tu zostaniecie wasz dowódca. Oczekuję bezwzględnego posłuszeństwa, albo nogi z du*y powyrywam! To nie jest poligon, to jest Zona! Tu nie będzie strzelania do tarcz chłopcze!- oficer wytrzeszczał oczy na Zawadę i uspokoił się nagle, jakby wyrwał się z jakiegoś transu. ?Tutaj macie informacje o waszym przydziale, jednostce, funkcji i co ważniejsze o strefie. Macie to wykuć na pamięć, jak już trafisz do tego piekła nic cię nie uratuje prócz doświadczenia i zimnej krwi. A teraz won po mundur, zajmiecie łóżko w baraku numer 6, jest tam paru doświadczonych stalkerów, którzy może cię czegoś nauczą! I pamiętaj! Tutaj schowaj sobie swoją dumę głęboko w du*ę, albo zginiesz pierwszego dnia! Tu nie liczy się stopień! Odmaszerować!- Zawada wstał i krzycząc- Tak jest panie kapitanie!- zasalutował i wyszedł z budynku. Spotkany sierżant pokazał mu miejsce wydawania przydziałów, porucznik skierował się tam i odebrawszy dobrze dopasowany mundur poszedł do swojego baraku. Już w wejściu poczuł gorąc buchający ze środka pomieszczenia. Zapełnione całe było pryczami, na nich leżeli mężczyźni. Grali w karty, rozmawiali i słuchali grającego na gitarze kolegi. Gdy Adam wszedł do baraku przerwali wykonywane czynności i wpatrywali się w niego, oceniając go wzrokiem doświadczonych żołnierzy. Jeden wstał i uśmiechnięty mruknął- Nowy! Obstawiamy ile przeżyjesz!
Awatar użytkownika
Macabra
Kot

Posty: 12
Dołączenie: 12 Paź 2008, 19:28
Ostatnio był: 06 Maj 2009, 19:22
Miejscowość: Tychy
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 0

Reklamy Google

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Ropasiak w 12 Paź 2008, 21:51

Dobrze dobrze ale jedna sugestiua diloga (według czego się uczyłem na J.Polskim) powinny wyglądać tak:
TEKST TEKST
-haha- zaśmiał się Profek
TEKST TEKST
Image
Awatar użytkownika
Ropasiak
Tropiciel

Posty: 333
Dołączenie: 29 Mar 2008, 18:02
Ostatnio był: 19 Sty 2023, 23:08
Miejscowość: Grodzisk Mazowiecki
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: SVUmk2
Kozaki: 13

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez SaS TrooP w 12 Paź 2008, 22:19

Śmierdzi mi trochę moim opowiadaniem, ale pisz dalej.
SaS TrooP
Ekspert

Posty: 862
Dołączenie: 22 Gru 2007, 21:43
Ostatnio był: 07 Cze 2019, 01:47
Miejscowość: Wodzisław, Silesia
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 14

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Macabra w 13 Paź 2008, 14:18

Śmierdzi? Szczerze mówiąc wogóle nie czytałem twojego opowiadania. Jedyne, na które zwróciłem uwagę to WILK,Bury, zwiadowca, potem sam wziąłem się za pisanie. Patrząc teraz na początek twojego, zbieżne są tylko w kwestii wywiadu. Reszte mam zamiar pociągnąć dalej, z tego całego kontrwywiadu zrobić tylko tło pod tytułową postać- Szramę. Pożyjemy, zobaczymy zresztą. Tak łatwo kogos oskarżać, postawiłeś mnie w trudnej sytuacji, ale nie mam innego wyjścia jak pisać dalej i pokazać, że mam swój własny pomysł, a to co napisałem, nie jest plagiatem. Pozdrawiam.

Edit: Ahh i wywiadu użyłem tylko po to, żeby wprowadzić jakoś Polaka do Zony, tak z "tyłka" wyciagnięty nie pasowałby i nie wiadomo by było skąd się tam wziął.
Awatar użytkownika
Macabra
Kot

Posty: 12
Dołączenie: 12 Paź 2008, 19:28
Ostatnio był: 06 Maj 2009, 19:22
Miejscowość: Tychy
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Regot w 13 Paź 2008, 15:10

Wszystko zaczyna się ciekawie, przypominała mi się "Apokalipsę Według Pana Jana" swoją drogą ciekawa książka (nie wiem czemu miałem takie skojarzenie :) ) W każdym razie pomysł ciekawy, z pewnością będę śledził losy Adama w zonie. Aż żałuje że takie krótkie, pisz dalej.
Awatar użytkownika
Regot
Stalker

Posty: 53
Dołączenie: 20 Gru 2007, 15:30
Ostatnio był: 01 Mar 2014, 01:10
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: --
Kozaki: 1

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Macabra w 13 Paź 2008, 15:49

Cieszy mnie, że Ci się podoba, zamieszczam kolejną część:). Aha i zdecydowałem, że nazwy broni będę używał jak w stalkerze, odejdę od ich odpowiedników w świecie realnym i postaram się bardziej nawiązać do gry.

Część druga: konwój.

Było południe gdy na teren Zony wjechały dwie wojskowe ciężarówki, ochraniane przez jeden transporter opancerzony, z zamontowanym na wieży ckm-em. Pojazdy posuwały sie powoli, omijały zdradliwe anomalie i doły po wybuchach granatów. Przed nimi jako czujki maszerowało dwóch żołnieży, bacznie rozglądających się na boki. Na samym końcu konwoju ariergardę stanowiło kolejnych dwóch wojaków, nie ustępujacych czujnością poprzedzającym ich stalkerom. Jednym z nich był Adam Zawada, teraz już w mundurze rosyjskich sił zbrojnych. W rękach trzymał odbezpieczony karabin szturmowy GP 37, w kaburze na biodrze znajdował się Walker P9m, zaś na łydce porządnie wykonany nóż bojowy. W plecaku znajdował się cały jego przydział, parę konserw, dodatkowe magazynki, naboje do podładowania, leki przeciwpromienne i inne potrzebne do przetrwania w zonie przedmioty. Oficer wspominał chwile przeżyte w garnizonie, nie było tak źle, jak oczekiwał. Początkowo nie akceptowany udowodnił swoją przydatność na ćwiczeniach, dni spędzał w strzelnicy, lub czytając materiały o strefie. Liczba mutantów zaskoczyła go, zaraz wysłał meldunek z dobrze ukrytego przenośnego radia, które przemycił na teren kompleksu. Nabyta wiedzia miała mu w przyszłości uratować życie, słuchał opowiadań doświadczonych bywalców rejonów Czarnobyla i zastanawiał się, kiedy w koncu trafi do tego piekła. Teraz kroczył ostrożnie, z karabinem pewnie trzymanym w rękach, zaciskał pięści na metalowym przedmiocie, zżywając się z nim. Pierwszy zauważył, że coś jest nie tak. Właśnie wkorczyli w zabudowany teren, po bokach konwoju znajdowały się niewysokie bloki. Powietrze w kilku miejscach parowało, tak jak para unosząca się nad drogą w oddali. Adam pierwszy zorientował się o co chodzi.
-Pijawki!-ryknął i rozpoczął ostrzał miejsca, w którym powietrze drgało jak szalone. Nagle na opancerzonym wozie zmaterializował się mutant, wrzask żołnierza zabitego przez potwora uświadomił reszcie, że wpadli w cholerne gó*no. Żółtodzioby spanikowały. Zaczęła się strzelanina na oślep, kule dziurawiły budynki, pijawki sprawiły sobie prawdziwą rzeź. Z każdą sekundą żołnieży ubywało. Adam trzymał się tuż koło doświadczonego sierżanta, który miał za sobą długi okres w zonie. Próbował zwołać pozostałych przy życiu, lecz po chwili nie miał na kogo krzyczeć. Zostali sami we dwójke, powietrze drgało jeszcze w czterech miejscach. Wojskowi zaczęli ostrzeliwać potwory, kierując się ku najbliższemu budynkowi.
-Biegnij na schody, osłaniam cię!- krzyknął doświadczony stalker, Adam zerwał się i rzucił ku blokowi. Kątem oka zauważył rozszarpywanego sierżanta, sam chwycił za granat i wyciągnął zawleczkę. Rzucił ?gruszkę? za siebie i puścił się dalej pędem. Nagle otrzymał potężny cios w plecy, pijawka wbiła w jego ciało pazury i rozszarpała kombinezon. Upadł, lecz zwinął się i gdy mutant wyskoczył by zakończyć walkę, uderzył ciężkim buciorem w twarz potwora. Ten odskoczył, by po chwili przygnieść oficera swoim ciężarem. Macki wiły się o centymetry od twarzy oficera. Adam zwątpił czy kiedykolwiek poderwie jeszcze jakąś dziewczynę. Zemdlał.

Pijawka już miała rozpocząć swą ohydną ucztę, gdy nagle została wyrzucona w powietrze potężnym kopniakiem. Z drzwi wychynął postawny mężczyzna i wypalił w stronę mutanta ze śrutówki. Za jego plecami pojawili się kolejni dwaj stalkerzy, popatrzyli na pobojowisko i w milczeniu zabrali się za odbieranie przedmiotów zmarłemu.
-Cholera, on żyje!-wykrzyknął wybawca Adama, poczym dodał- Zemdlał skurczybyk! Haha! Zasrany szczęściarz, musi być niezły...-urwał i zbadał rany oficera.
-Przenieście go- nakazał, poczym podniósł karabin Polaka i ze zmarszczonym czołem ruszył w dół po schodach. Nie zauważył, że nogą nadepnął na niewielki radioodbiornik, który musiał wypaść z kieszeni Polaka. Zgniótł go, mikroprzewody oderwały się, jedyny kontakt z normalnym światem, dla Adama, został bezpowrotnie stracony.
Awatar użytkownika
Macabra
Kot

Posty: 12
Dołączenie: 12 Paź 2008, 19:28
Ostatnio był: 06 Maj 2009, 19:22
Miejscowość: Tychy
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Macabra w 13 Paź 2008, 19:25

Wziąłem się w sobie i napisałem kolejną część. Jutro, jako że nie ma szkoły prawdopodobnie też dużo napiszę, takie są przynajmniej plany.

Część trzecia: przemyt.

Gruby przyglądał się leżącemu na matach żołnierzowi. Zastanawiał się co powinien zrobić. Wojskowi nie raz żywo mu dopiekli, lecz skoro już go wyratował nie wypada zostawić na pewną śmierć. Ognisko dogasało powoli, dorzucił szczap i płomień buchnął w górę. Stalker od razu pomyślał o spalaczu, gdy był żółtodziobem osmalił sobie tyłek, zakładając się z pijanymi kolegami, że przeskoczy nad anomalią. Nagle uratowany jęknął i podniósł głowę.

Adam powoli dochodził do siebie. Zorientował się, że co najważniejsze- żyje i że ma się nawet dobrze. Jedynie plecy bolały go niemiłosiernie. Spostrzegł, że znajduje się w jakimś budynku, płonie przed nim ognisko, za którym siedział człowiek, mający na sobie kurtkę zabitego sierżanta. Spróbował się poruszyć, zamiast tego jęknął i zwrócił na siebie uwagę mężczyzny.
- Nie ruszaj się, jesteś cały poharatany, masz albo diabelne szczęście, lub jesteś jak terminator- uśmiechnął się Gruby. Adam zauważył, że jego wybawca jest już w podeszłym wieku, znaczyła go siwizna i przygarbiona lekko sylwetka. Mimo nie pierwszej młodości, wyglądał na człowieka, z którym nie powinno się zadzierać, pod ubraniem prężyły się mięśnie, nawykłe do ekstremalnych wysiłków. Zawada dostrzegł leżący w kącie karabin, skrzynki z bronią, amunicję i masę rzeczy, o których nic nie wiedział.
-Zabiłeś sierżanta!- wystękał i zmarszczył czoło. Mało pamiętał, był w szoku. Przypominał sobie tylko widok padających ciał, strach i uczucie, że zaraz zginie.
-Nie chłopcze, nie ja. Jeśli zabiłbym jego, ty też byłbyś już martwy- starzec uśmiechnął się i dodał- Tu jest zona, rzeczy znalezionych nie zostawia się na pastwę losu- wskazał palcem na kurtkę- Na twój konwój napadły pijawki, jesteś jedynym, który przeżył. Haha... Jak Harry Potter. Czytałeś go? Jestem Gruby, narazie zajmę się Tobą, jakkolwiek cię zwali, teraz będziesz Szramą- uśmiechnął się ponuro.
-Dlaczego szramą?-oficer po raz drugi okazał niepokój i rzucał rozbiegane spojrzenia po pokoju.
-Na plecach pijawka zostawiła ci pamiątkę na całe życie, ciesz się, że tylko to. Masz wyryte trzy piękne pazurki, nie ma co..-Gruby spojrzał na żołnierza. Zauważywszy, że Adam nie pękł, wytrzymał złe nowiny, pomyślał, że z oficerka specnazu będą jeszcze ludzie. Zawada tymczasem pojął, że znajduje się w łasce tego mężczyzny. Zapadł w sen.

Szrama dochodził powoli do siebie po rzezi swojego oddziału. Rany zabliźniły się, po tygodniu żołnierz mógł już wstawać, po kolejnych siedmiu dniach ćwiczył i przywracał nadwątlone siły. Zauważył, że do Grubego często w nocy przychodzą obcy ludzie, wszyscy w kombinezonach, szemrzą i znoszą towary. Często brali skrzynki, starzec handlował z nimi. W końcu uznał, że może już powrócić do strzelania. Stary stalker spojrzał na niego przenikliwie.
- To wszystko, nie jest takie łatwe, jak myślisz chłopcze. Wojsko już cię skreśliło, jeśli wrócisz do garnizonu, zrozumieją, kto cię wyratował. Będą myśleli, że zdradziłeś. W specnazie nie zrobisz już kariery.- Gruby spojrzał na Zawadę i ciągnął dalej.- zrobimy tak; zaczniesz pracować razem ze mną, inaczej zginiesz pierwszego dnia, nie znasz terenu, ludzi. Byle bandzior strzeli ci w plecy dla twojej pukawki- Szrama spojrzał na starca i przerwał mu.
- Nie boję się, dam sobie radę. Już dawno domyśliłem się czym się tu zajmujesz... Podejrzane transakcje, ludzie znoszący towar nocą. Musiałbym być głupcem, żeby nie zauważyć przemytu.-uśmiechnął się- ale tak, nie dając się zabić, dokonałem nieświadomego wyboru, już dawno to zrozumiałem. Gów*o obchodzą mnie sprawy mateczki Rosji...- starzec słysząc klepnął byłego oficera po plecach, Adam zgiął się w przypływie bólu i roześmiał się.
- Za wspólne interesy!- wyciągnął z kieszeni butelkę wódki i pociągnął z niej łyka.
- Będzie z ciebie porządny stalker... Pić umiesz, strzelać i wysadzać też. Nauczymy cię przetrwać w strefie... Cholera, chciałbym być tak młody jak ty. Wiele przygód przed tobą- Gruby uśmiechnął się i odszedł do innego pokoju, czekało tam na niego już dwóch stalkerów. Interesy nigdy się nie kończą.
Awatar użytkownika
Macabra
Kot

Posty: 12
Dołączenie: 12 Paź 2008, 19:28
Ostatnio był: 06 Maj 2009, 19:22
Miejscowość: Tychy
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez SaS TrooP w 14 Paź 2008, 18:55

Macabra napisał(a):Śmierdzi? Szczerze mówiąc wogóle nie czytałem twojego opowiadania. Jedyne, na które zwróciłem uwagę to WILK,Bury, zwiadowca, potem sam wziąłem się za pisanie. Patrząc teraz na początek twojego, zbieżne są tylko w kwestii wywiadu. Reszte mam zamiar pociągnąć dalej, z tego całego kontrwywiadu zrobić tylko tło pod tytułową postać- Szramę. Pożyjemy, zobaczymy zresztą. Tak łatwo kogos oskarżać, postawiłeś mnie w trudnej sytuacji, ale nie mam innego wyjścia jak pisać dalej i pokazać, że mam swój własny pomysł, a to co napisałem, nie jest plagiatem. Pozdrawiam.

Edit: Ahh i wywiadu użyłem tylko po to, żeby wprowadzić jakoś Polaka do Zony, tak z "tyłka" wyciagnięty nie pasowałby i nie wiadomo by było skąd się tam wziął.


Nie miałem zamiaru cię obrażać. Fakt, wątek ten jest podobny, nieco inny również ale nie oskarżam się o plagiat w żadnym wypadku. Jeśli tak to zabrzmiało to przepraszam. Ponadto czasem bywam trochę przewrażliwiony.
SaS TrooP
Ekspert

Posty: 862
Dołączenie: 22 Gru 2007, 21:43
Ostatnio był: 07 Cze 2019, 01:47
Miejscowość: Wodzisław, Silesia
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 14

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Macabra w 14 Paź 2008, 20:48

Ok uznajmy, że nie było sprawy. Myślę, że ja też trochę zbyt ostro zareagowałem, ale zależy mi na tym, żeby pokazać się na nowym dla mnie forum z najlepszej strony. Podobieństwo jest, muszę Ci to przyznać, ale całkowicie niezamieżone. Plusem tej różnicy zdań jest to, że zwróciłeś moją uwagę na tekst- napewno przeczytam. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Macabra
Kot

Posty: 12
Dołączenie: 12 Paź 2008, 19:28
Ostatnio był: 06 Maj 2009, 19:22
Miejscowość: Tychy
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez SaS TrooP w 14 Paź 2008, 21:21

Jestem rad. Ja również czytam dalej twoje opowiadanie.
SaS TrooP
Ekspert

Posty: 862
Dołączenie: 22 Gru 2007, 21:43
Ostatnio był: 07 Cze 2019, 01:47
Miejscowość: Wodzisław, Silesia
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 14

Re: Opowiadanie "Szrama"

Postprzez Macabra w 21 Paź 2008, 15:29

Po przerwie, wrzucam kolejną część. Miłego czytania, proszę o komentarze :)


Część czwarta: napad.

Szrama raźno maszerował przez las, ubrany już w kombinezon wolnościowca i trzymając w garści obrzyna. W kieszeni znajdował się nowy PDA, zabrany jakiemuś truposzowi, a następnie oddany niedoświadczonemu stalkerowi. Gruby solidnie wziął się za wyszkolenie dotychczasowego żołnierza, dawał mu nauki teorii, zaś młodsi badacze zony pozwalali mu uczestniczyć w niektórych wyprawach. Teraz miał dostarczyć pewne dokumenty Sidorowiczowi, zadanie było stosunkowo łatwe, lecz droga z kryjówki Grubego daleka i do tego w nocy. Handlarze nie chcieli, żeby osoby postronne dowiedziały się o wspólnych interesach przemytnika i ?opiekuna kotów?. Stalker mocniej ścisnął broń, zbliżał się powoli do Kordonu. W ciemnościach podkradł się do siatki zagradzającej przejście, przykucnął i przeciął przeszkodę obcęgami. Chwilę wpatrywał się w wojskowych siedzących przy ognisku, nagle jednak jeden wskazał w jego kierunku. Adam rozpoznał w nim jednego z szeregowych, którego poznał podczas pobytu w garnizonie. Dalsze rozmyślania przerwała mu seria z karabinu maszynowego, która przecięła zbocze tuż obok niego. Zerwał się do biegu i sprintem dopadł najbliższych krzaków. Odprężył się, był już bezpieczny. Stracił czujność, gdy nagle, za swoimi plecami usłyszał szelest krzaków. Coś biegło w jego kierunku. Odwrócił się akurat na tyle szybko, żeby ujrzeć białe cielsko zmutowanego psa, który przewrócił go na ziemię.
- Cholera, ale dałem się wyrolować- zaklnął Szrama i użył broni, by zwierzę zacisnęło na niej swoje paszczęki. Pies był okropnie silny, jednak dawny oficer też nie był totalną kaleką. Zwinął się w sobie i wyrzucił nogi do góry strącając z siebie mutanta. Jeszcze leżąc wypalił.
- Przeklęte mutasy..- mruknął i doładowawszy obrzyna ruszył szybko w kierunku obozu. Pamiętał, że ślepe psy zazwyczaj polują w grupach, nawet jeśli go nie widziały, pewnie go zwęszyły. Postanowił użyć fortelu. Do kryjówki żółtodziobów podszedł od przodu, nie pokazał się jednak strażnikom, tylko zmyliwszy tropy, odszedł na tyły obozu. Tam szybko trafił do schronu handlarza. Wchodząc do pomieszczenia usłyszał strzały i psi skowyt. Uśmiechnął się. Fortel zadziałał.
- To ty, wchodź, nie ma czasu.- Sidorowicz przywitał się z nim ostro, jednak zaraz rozchmurzył się, gdy stalker podał mu papiery.
- To są rachunki za poprzednie dostawy, a teraz słuchaj mnie uważnie. Tu masz pieniądze. Dostarcz je do Grubego, lecz uważaj, jeśli je stracisz- zginiesz.- wyszczerzył zęby do gościa i po chwili przyglądania się Zawadzie dodał- Dobra, dobra, nie jest aż tak źle. Twoja pukawka jest już tak przerdzewiała, że nawet na złom się nie nadaje. Ah ten Gruby, zawsze skąpy, nie da lepszej broni kotowi- uśmiechnięty podał Adamowi pistolet maszynowy- Viper 5, po chwili zastanowienia rzucił na ladę także pistolet PB1s z tłumikiem. Zadowolony stalker wybiegł ze schronu i skierował swe kroki w stronę Kordonu, by potem ruszyć ku kryjówce przemytnika. Melina Grubego znajdowała się tuż pod nosem wojskowych, niedaleko magazynów.

Świtało, gdy go dopadli. Wychynęli z krzaków jak zjawy, w pierwszej chwili Szrama pomyślał, że znowu trafił na pijawki. Pięciu bandytów opadło go ze wszystkich stron, stalker nie miał innego wyboru jak poddać się. Ogłuszyli go, obudził się dopiero w kryjówce zbirów. Była to niewielka dolinka otoczona krzewami, z zewnątrz nie dało się dostrzec co robią jej mieszkańcy, chyba że chętny sam wpakował się w łapska bandytów. Związany Adam zastanawiał się co może zrobić w zaistniałej sytuacji, albo oni go zabiją, albo Gruby. Nagle wiele zrozumiał. Po coś go tu musieli trzymać, inaczej kula w łeb i po sprawie.
-Obudził się...- najwyższy mężczyzna podszedł do leżącego stalkera i kopnął go- A teraz ptaszku powiesz mi, skąd to drałujesz i dokąd, bo jak nie, to wiesz co cię czeka- przykucnął koło Szramy i podstawił mu nóż pod gardło.
-Pieprz się frajerze- mruknął kurier i uderzony w twarz upadł na bok. Uratowało mu to życie. Bandyta padł z przestrzelonym czołem, kula dużego kalibru wbiła się w ziemię tuż koło Zawady. Adam spojrzał na pobliskie wzgórza. Tylarierą nadchodzili stalkerzy Grubego, sam ich dowódca kroczył na przedzie. Serią ściął najbliższego porywacza, reszta szybko została zabita precyzyjnymi strzałami reszty odsieczy.
- Ścierwo... Takim to kula w łeb lub sznur na latarni...-mruknął Gruby i podszedł do leżącego stalkera- Nu, widzisz brachu.. Myśmy się z lekka kapnęli, że ktoś nam podpieprza gońców pod naszym nosem.. Jakby ci to powiedzieć... Byłeś robakiem na końcu wędki- wyszczerzył zęby i rozciął więzy krępujące Adama. Zawada mruknął coś o zasranych idiotach, że mógł być zabity i w końcu przestał marudzić. Przy jednym z trupów znalazł swój karabin, pistolet wymienił na inny, Black Kite.
-To jest broń..-chrząknął zadowolony i odszedł za grupą stalkerów w kierunku obozu.


Gruby siedział przy ognisku, otoczony przez swoich podwładnych i zakłopotany drapał się po głowie. Patrzył na nowiutki model karabinu snajperskiego Vintar. Do grupy przemytników podszedł Zawada, zaglądnął niezainteresowany na przedmiot kłótni i powoli zaczął odchodzić w kierunku swojego posłania. Nagle przywołał go Gruby:
-Słuchaj no, ty- krzyknął- tyś był w wojsku, umiesz to obsługiwać?-zapytał zdenerwowany swoją niewiedzą.
- Miałem okazję z tego strzelać, a co?- zapytał Adam. Stalkerzy spojrzeli na byłego oficera, potem na Grubego.
- Nada się...- mruknął stary przemytnik i pociągnął dalej- Biznes jest... Odkryliśmy niewielki magazyn wojskowy, pilnowany jak cholera, ale damy rade... Trzeba tylko unieszkodliwić obstawę, wziąć to, co trzeba i przyczaić się na jakiś czas. Wchodzisz w to? Jedyny problemem jest to, że znajduje się poza zoną.


Było ich siedmiu. Zawada ukryty w zaroślach spoglądał przez celownik optyczny swojego karabinu. Ich celem był niewielki budynek, otoczony niewielkim murem i lasem. Wojskowych było tak na oko z dwudziestu, lecz zaskoczenie i plan powinny im dać przewagę w początkowej fazie planu. W zasadzie, nie było żadnej innej fazy. Adam przeniósł celownik na bramę, widział jednego ze stalkerów, uczestniczących w akcji, Wania, zdaje się miał na imię, już montował dwa duże ładunki wybuchowe. Reszta grupy przyczaiła się na tyłach magazynów, podstawione skrzynki miały im pomóc przeskoczyć przez ogrodzenie. Saper wycofał się, skinął ręką, że jest gotów i biegiem skierował się do ściany lasu. To była cholernie ryzykowna część planu. Jeśli wojskowi zauważyliby przemytnika cały plan szlag by trafił. Dobiegł. Adam chwycił za detonator, nacisnął kilka przycisków. Brama wyleciała w powietrze, sypiąc wokoło gruzem i deskami. Wojskowi chwycili za broń. Zaczęli ostrzeliwać ścianę lasu naprzeciw bazy. Odpowiedziały im strzały.
-Cholera! Zaraz, przecież my...- roześmiany przeniósł celownik na odbywającą się strzelanine. Masa bandytów wypadła z zarośli, rzucili się w kierunku ogrodzenia. Ich napad zbiegł się w czasie z działaniami przemytników i złodziei.
- Kontynuujemy!- rzucił w mikrofon i ściągnął jednym strzałem operatora ckm-u na samochodzie. Adam dostrzegł kolegów przeskakujących przez mur, dobadli budynków. Niewielki wybuch zniszczył tylną ścianę magazynu, przez wyrwę wjechała ciężarowka. Snajper osłaniał kolegów przy pracy, ci załadowali ładunek i wyjechali z piskiem opon. Wojskowi dopiero teraz zorientowali się w sytuacji. Kilku przeniosło ogień na uciekający pojazd, lecz Zawada uciszył ich celnymi strzałami. Pora się wycofać- pomyślał i podniósł się z ziemi. Biegiem rzucił się na miejsce spotkania.
Awatar użytkownika
Macabra
Kot

Posty: 12
Dołączenie: 12 Paź 2008, 19:28
Ostatnio był: 06 Maj 2009, 19:22
Miejscowość: Tychy
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 0


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości