Opowiadanie pt. "Powrót"

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie pt. "Powrót"

Postprzez Marciniusz w 18 Sie 2009, 12:08

Witam,
Jest to moje pierwsze opowiadanie, zapraszam do przeczytania i oceny.

Rozdział Pierwszy
Przy Moście

- Nie ma mowy, żebym dociągnął to do Jantaru.- powiedział Borys sam do siebie. Jeszcze nie pogodził się z tym, że nie ma z nim Poszukiwacza.
Był już niedaleko tunelu prowadzącego z Limańska do Czerwonego Lasu. "A może na Wysypisko, na Pchli Targ?", pomyślał. "Nie, nie mam ochoty ciągnąć ten worek przez Las. Zresztą Sacharow mi więcej zapłaci." A Borys miał co sprzedać. Podczas podróży do Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej zdobył trzy działka EM1 oraz ponad czterdzieści różnych artefaktów.

Co chwilę musiał robić postoje. Był coraz bardziej zmęczony, worek robił się coraz cięższy. Godzinę później, o drugiej dwadzieścia pięć, dotarł do Mostu. Jak na złość, po drugiej stronie rzeki stał patrol Bandytów. No cóż, nie ma innego wyjścia, jak pozbyć się ich. Upchnął worek od deski spalonego domu i ukrył się za porośniętą zmutowaną roślinnością ścianą. Zajął wygodną pozycję i odbezpieczył swojego L85.
Bandytów było czterech. Borys wycelował dokładnie w czoło jednego z przeciwników i pociągnął za spust. Krótka seria, wyciszona przez tłumik, pomknęła przez nocne powietrze. Gdy bandyta padał na ziemię, stalker już wystrzelił kolejne cztery pociski w stronę drugiego z wrogów. Z pozostałych dwóch jeden ukrył się w wieży, a drugi odrzucił swojego AKSU i padł na twarz, wyrażając głośno swoje zdanie o niechęci do umierania. Borys postanowił go oszczędzić. Starannie wycelował w okno wieży, z którego na oślep strzelał pierwszy bandyta i ponownie wystrzelił. Tylko raz. Granat M203 wślizgnął się przez okno i eksplodował.
Stalker, nie tracąc czasu, szybko przebiegł przez Most. Złapał leżącego bandytę za kombinezon na plecach i postawił na ziemi.
- Co tu robią bandyci?!- zapytał.
- Nasz dowódca kazał patrolować Czerwony Las. Nas ustawił jako strażników na stalkerów przychodzących z Limańska.- odpowiedział jeniec.
- Rozumiem, że na Wysypisko się nie dostanę?
- Nie da pan sobie rady. W całym Lesie jest około stu naszych ludzi.
- Dobra. Nie widziałeś mnie tutaj. Jak zobaczę bandytów idących za mną, możesz się pożegnać z życiem. Borys poczekał, aż bandyta zniknie między drzewami Czerwonego Lasu i wrócił przez most po worek. Zarzucił go na plecy i ruszył w stronę Fabryki nad Jantarem.

Ciąg dalszy nastąpi...
Marciniusz
Kot

Posty: 8
Dołączenie: 06 Sie 2009, 10:08
Ostatnio był: 05 Maj 2010, 16:16
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: SGI 5k
Kozaki: 0

Reklamy Google

Re: Opowiadanie pt. "Powrót"

Postprzez Soczek w 18 Sie 2009, 13:14

Bardzo ciekawe opowiadanie, świetny opis walki pomiędzy Borysem a Bandytami. Brakuje jednak opisu samego bohatera, mam nadzieję że pojawi się w następnej części, inaczej od oceny odejmę 1 punkt. Pomijając to, mógłbyś postarać się o jakieś dynamiczne i pełne akcji walki. Opowiadanie dostaje 7+, zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam.
Image
Awatar użytkownika
Soczek
Kot

Posty: 35
Dołączenie: 09 Sie 2009, 11:44
Ostatnio był: 28 Maj 2013, 18:22
Miejscowość: Jelenia Góra
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Tunder S14
Kozaki: 8

Re: Opowiadanie pt. "Powrót"

Postprzez Marciniusz w 19 Sie 2009, 11:35

Rozdział Drugi
Napaść

Idąc spokojnym krokiem tylko jemu znanymi ścieżkami, Borys rozmyślał nad swoją wyprawą do Centrum. Gdyby tylko Poszukiwacz nie wypowiedział tego życzenia, to wszystko byłoby tak, jak dawniej. Gdyby tylko Borysowi udało się powstrzymać przyjaciela, nie musiałby teraz samotnie iść ścieżkami, które razem odkryli, które mimo wielu emisji, będących ponoć systemem obronnym Zony, nie zmieniły się.
- Stój! - usłyszał rozkaz z krzaków przy ścieżce. Noc była ciemniejsza niż zwykle, więc nie mógł zobaczyć, kto krzyknął. - Ręce do góry!
Borys przestraszył się. Kto mógł odkryć tę drogę? Nie mógł znaleźć żadnej odpowiedzi na to pytanie. Nagle wokół niego zapaliło się osiem latarek. Ich użytkownicy byli na tyle doświadczeni, że potrafili oślepić przeciwnika, jednocześnie nie ukazując swojej twarzy. Stalker zrzucił worek i karabin na ziemię, myśląc: "Jeśli to bandyci, to już po mnie...".
Na jego nieszczęście to byli bandyci. Jeden z nich, prawdopodobnie dowódca, podszedł do Borysa i, celując doń z AK-74, wyjął mu pistolet z kabury. Niedbałym ruchem rzucił go do swojego towarzysza, ten zaś schował broń do plecaka.
- Borys, hmm? - zapytał przywódca. - Wiedziałem, że w końcu cię dopadnę.
- Kim jesteś? - Mimo potwornego strachu, jaki go ogarnął, stalker nie zapomniał języka w gębie. Nie, on nie był z tych co się od razu poddają. Zawsze walczył do końca.
- Nie poznajesz? Naprawdę nie paoznajesz swojego najlepszego przyjaciela?
- Ty... - powiedział Borys i już chciał się rzucić na bandytę, ale poczuł dwie lufy, które bandyci wbili mu pod żebra. Uspokoił się i dziwnie pogodnym tonem spytał:
- Jurij, od kiedy to trzymasz z bandytami? Czyżby anomalie były ci niemiłe? - Wciąż nie mógł zrozumieć, że tego człowieka... nie, nie człowieka, to coś, kiedyś nazywał najlepszym przyjacielem. - Zbrzydło ci bycie stalkerem?
- Ech, ten Borys... Zawsze chciałeś być pierwszy, nigdy nie dawałeś za wygraną... Zawsze walczyłeś do końca, jednak nadal nie rozumiesz, że ten koniec właśnie nadszedł...
- Zobaczysz, jeszcze nie takich jak ty Zona zabije... - Stalker musiał w końcu się poddać, widział, że nie ma już żadnych szans.
- Ciekawe... Tak blisko śmierci, a wciąż się wymądrza.- Bandyta odbezpieczył karabin i wycelował w czoło Borysa. "Poszukiwacz zginął w większej chwale niż ja, zabity w nocy przez bandytów....", pomyślał. - No cóż, jedyne, co mogę powiedzieć, to...
Nie dokończył. Cicha kula przecięła jego gardło i krew obficie trysnęła na kombinezon stalkera. Borys jeszcze nie wiedział, kto strzela, ale podjął szybką decyzję o wykorzystaniu zdezorientowanych bandytów. Mocno uderzył łokciem w podbródek stojącego za nim bandyty, wyszarpnął mu AKSU z ręki i krótką serią zabił dwóch bandytów, którzy stali przed nim. Odwrócił się i wpakował kilka kulek w brzuch drugiego bandyty pilnującego pleców stalkera. Borys szybko wyszarpnął dwa magazynki z kurtki bandyty i skoczył za drzewo. "Pięciu z głowy, zostało więc jeszcze trzech..."
Nieznajomy snajper nie próżnował. Borys nie słyszał jego strzałów, ale był pewien, że strzela. Usłyszał krzyki umierających bandytów i postanowił wyjść i sprawdzić sytuację. Policzył ciała. Było ich siedem.
- Zaraz, coś mi nie pasuje...- Nie zdążył jednak domyśleć się, czego brakuje, ponieważ otrzymał silny cios w potylicę. - Auaa...
Gdy osunął się na ziemię, widział już tylko ciemność...

Trzecia część już niedługo. Zapraszam do czytania i oceniania.
Marciniusz
Kot

Posty: 8
Dołączenie: 06 Sie 2009, 10:08
Ostatnio był: 05 Maj 2010, 16:16
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: SGI 5k
Kozaki: 0


Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość