- Grafika/stabilność: 90%
- Grywalność: 70%
- Fabuła/Misje: 20%
- Klimat: 80%
- Ekwipunek/broń/PDA: 70%
- Udźwiękowienie: 80%
- FINALNA OCENA: 68%
GRAFIKA
Polubiłem to, co zobaczyłem w ShoC - dopracowana wizualizacja Zony, wszystko zahaczające momentami o fotorealizm. Akurat na mojej konfiguracji sprzętowej nie było żadnych błędów związanych z obrazem, dlatego punktów karnych za blokadę gry nie przyznaję. Fajnie było odwiedzić "stare graty" - Agroprom, "rozrośnięty" Czerwony Las. W CS wyglądają jeszcze lepiej.
GRYWALNOŚĆ
Gra wciąga, jednak poziom grywalności spada w Limańsku. Brak możliwości powrotu do Zony to krok w tył w stosunku do ShoC, w którym dopiero z Elektrowni nie było odwrotu. Tutaj linia fabularna jest do bólu prosta i przez tu nudna.
FABUŁA / MISJE
Start jest obiecujący, ale mniej więcej od połowy gry zaczyna się dramat. Latanie po mapie, bycie chłopcem na posyłki i kompletnie skopana lokacja podziemia Agropromu, bez możliwości powrotu do niej. Dalej wejście do Limańska oznacza utknięcie we fragmencie gry, w którym już nie jest się Stalkerem, tylko jakimś patafianem, który strzela do złych, trzyma z dobrymi i zbiera amunicję. W ShoC można było wyeksploatować świat Zony i nawet nie wchodzić do Elektrowni. Jeśli chcemy pobawić się w CS, to mamy nudną Zonę, która niewiele ma do zaoferowania i omijamy rozbudowany, ale niedorobiony Limańsk i Stary Szpital, który jest tylko kolejnym elementem shoot'em up tej gry. Scenarzysta po prostu nie odrobił lekcji i jestem pewien, że dział kreatywny mojej firmy napisałby znacznie lepszą fabułę.
KLIMAT
Pomimo tragicznej fabuły (summa sumarum taka jest, bo podobno oceniamy po końcu) gra podtrzymuje klimat pierwszego STALKERA, ale czasem go upuszcza. Np. w podziemiach Agropromu lub ogólnie w całej tej lokacji. Tam się kompletnie nic nie dzieje. Zabrakło tego poczucia strachu z laboratoriów podziemnych w ShoC, tej kompletnej ciemności i światła latarki, w którym nagle przed twarzą wyrastała pijawka. Zabrakło takich dreszczyków. Rekompensata przyszła z drugiej strony: świetnie rozwiązane zdobywanie artefaktów, które już nie rosną niemal przy drodze, ale trzeba się trochę namęczyć, aby je zdobyć.
EKWIPUNEK / BROŃ / PDA
Sporo sprzętu, detektor anomalii i artefaktów na plus, ale PDA lipa, wolałem poprzednie. Świetny pomysł na ulepszanie ekwipunku - w końcu brać stalkerów to ludzie hołdujący improwizacji, sztuce przetrwania. Trochę żal, że nie da się zrobić super tłustego guna, tylko można wybrać kilka modyfikacji. Te znowu mogłyby się pojawiać trochę częściej. No i przez całą grę, w trakcie której mogłem ulepszyć broń, nie spotkałem choćby sztuki PKM'a. Generalnie narzekać nie mogę, ale 30% zjeżdża za PDA i za pozostawienie uczucia niedosytu, a ten ma ścisły związek z fabułą.
UDŹWIĘKOWIENIE
Czasem odgłosy strzałów i przeładowania broni są niezgodne z rzeczywistością, brak też ich zróżnicowania środowiskowego (inaczej eksplozję granatu słychać w pomieszczeniu, a inaczej na otwartej przestrzeni). Trzeba jednak przyznać, że warstwa dźwiękowa to mocna strona tej gry, a nic tak nie stawia włosów na głowie, jak atak pijawki w kompletnej ciemności.
FINALNA OCENA
Szczęściem wydawcy jest to, że pierwsza ich gra była hitem, bo druga, gdyby była pierwsza
, w życiu nie zjednałaby sobie tylu graczy. Jeśli ktoś zacznie przygodę od CS, to zagra raz i odstawi grę w ciemny kąt. Cień Czarnobyla jest grą, której pudełko leży na biurku nawet wtedy, gdy już posprzątaliśmy je gruntownie. Jest jak monitor, który zawsze ma swoje miejsce na biurku. Niestety CS nie będzie leżał pod nim, schowa się w szafkę, obok innych gier i może tylko raz wrócę do save'ow sprzed Limańska i zobaczę, bo może coś mnie ominęło. Przez sentyment do Zony, stalkerów i tytułu. Szkoda, bo mogło być znacznie lepiej.