rybolov napisał(a):Napewno paradują, ale w określonych miejscach. Ostatnio sciągnełem 400 fotek z wyprawy do Chernobyla(studenci), i nie widziałem patroli itp. studenci poznawali Prypeć, a dalej nie mogli pójść bo ktoś tak już pilnował chyba. No i tam promieniowanie jest większe także ludzie się boją...(...)
Strażnicy są i patrole zdarzają się także... Pamiętam Ich jak szliśmy ze Stadionu (Avanhard) w Prypeci (lato 2009). Nagle przejechali obok nas w wozie patrolowym strażnicy ze srogimi minami...
...ale prócz tego że podejrzliwie się patrzyli, nic się poza tym na szczęście nie wydarzyło się! Brak fotek strażników lub co najwyżej rzadko zdarzające się fotki robione "cichcem" z okna mikrobusu (np. podczas postoju przy którymś z "checkpointów" wewnątrz lub na granicy Strefy) spowodowane jest tym,
że takie wycieczki są przed wjazdem do Strefy instruowane, by nie robiły zdjęć Strażnikom pod groźbą kary. Nie mówią dokładnie jaka to będzie, ale pewnie o to chodzi by zwiększyć przez to samodyscyplinę uczestników. Z pewnością karą za focenie Strażników może być chociażby zarekwirowanie sprzętu foto (często drogiego!) – i znając słynną "zadziorność" Ukraińców, nie pomoże wtedy "tłumaczenie się" lub nawet skasowanie karty.
Ponieważ na Ukrainie panuje zasada odpowiedzialności zbiorowej, możliwe że jakieś konsekwencje takiego "wybryku" mogliby ponieść po wszyscy uczestnicy Wyprawy, a nawet jeśli nie ta "pechowa" Wyprawa, to wielce prawdopobnie, że późniejsze Wyprawy do Strefy także "za to by beknęły"...
BTW: Słyszałem o przypadku polskiej Organizacji "Strefy Zero", że za "niedozwoloną" fotografie któregoś uczestników, mieli później przez dłuższy czas większe problemy z załatwianiem wycieczek do Czarnobyla...rybolov napisał(a):(...)No i tam promieniowanie jest większe także ludzie się boją...(...)
Przypuszczam, że główną przyczyną braku zdjęć tejże wycieczki spoza Prypeci był przede wszystkim brak czasu na eksplorację tychże miejsc, gdyż jak zwykle tam jest ku*#%$ko krótki czas na jaki pozwalają tam przebywać! (sprawdzcie ten "czas" w większości ofert Biur Podróży do Czarnobyla...) I to nie ze względu na promieniowanie (więcej na ten temat niżej), a głównie dlatego, iż Strefa – a zwłaszcza rejon Elektrowni ЧАЕС – to także teren wojskowy...Fakt, że promieniowanie jest większe w rejonach zielonych (a więc np. poza Prypecią lub w zarośniętych miejscach miasta), ale obecnie
nie trzeba się go bać –
dziś to nie maj 1986 roku! Większość tych najbardziej radioaktywnych nuklidów (np.
131-I, itp.), uległa tym samym transmutacji w mniej groźne, a te o dłuższym okresie półtrwania (np.
137-Cs, itp.) dyfundują sobie spokojnie do kilku cm rocznie wgłąb gleby lub w inny sposób ulega rozproszeniu...
Aczkolwiek tu i tam w Strefie są miejsca bardzej skażone - są to tzw. "Hot Spot-y" - gdzie albo z różnych przyczyn doszło do nagromadzenia radionuklidów, bądź są to miejsca gdzie np. zakopywano odpady radioaktywne. Często takie mogilniki były robione tam "na dziko", i w odróżnieniu od tych największych (np. Rosoka, Burjakiwka) mogą być nawet niezaznaczone na mapach! Poza tym w ogólnym pośpiechu panującym tuż po Awarii 1986 r., te odpady często
zupełnie nie zabezpieczano, np. gliną bentonitową – więc mogą one i dziś stanowić potencjalne zagrożenie...
To może tłumaczyć więc przykry dla niektórych fakt, dlaczego wycieczki do Strefy obejmują z reguły tylko kilka "oklepanych", ale za to sprawdzonych pod względem bezpieczeństwa miejsc – najczęściej są to : Elektrownia ЧАЕС, Magiczne Miasto Prypeć, Miasteczko Czarnobyl (a w nim porzucone statki, pomnik Strażaków, Cerkiew Illiasza), tudzież jakaś całkiem lub częściowo opuszczona wioseczka... (zamieszkała przez "Samosieli")rybolov napisał(a):(...)Najabardziej śmieszy to, że media w USA po katastrofie bębniły, że "tysiące ludzi jest grzebanych w rowach"...
orazAdi007 napisał(a):W Europie też kiedyś trąbili że niby tysiące ciał leżą w rowach... Jak widać Zachód jest bardziej opóźniony umysłowo skoro łapią takie coś.
Znany przykład "pierwszy z brzegu": "
The New York Post" już 30 kwietnia 1986 roku podawał na pierwszej stronie:
"Masowy grób: 15 000 ciał spychanych buldożerami do nuklearnych dołów". Z uwagi na brak miarodajnych doniesień zza granicy ZSRR, te same "rewelacje" podawało więc za "TNYP" m.in. Radio BBC, a w ślad za nimi "Radio Wolna Europa". (pamiętam z dzieciństwa te audycje zza szumu "zagłuszarek")
A media ZSRR? - milczały wówczas wtedy "jak zaklęte", co tym samym sprawiało faktycznie wrażenie, iż tego typu "rewelacje" to mogły być "fakty", a nie mity....
Dopiero gdzieś w okolicach 1-wszego maja 1986 r. (chyba tuż po), rządowy Dziennik TV pokazał zdjęcie Czarnobyla i to dość mocno zmanipulowane... Nie pamiętam już dziś dokładnie tamtej wiadomości (w końcu to było 23 lata temu!), ale pewnikiem chodziło w niej o to – według relacji tejże "gadzinówki" – że "tylko uległ lekkiemu uszkodzeniu od pożaru dach Elektrowni"... Przypuszczam z tego co wiem teraz o tej Awarii, że zdjęcie zrobiono od strony południowej Elektrowni - tym samym przez to zasłoniętej budynkem Hali Turbin, której dach faktycznie tu i ówdzie uległ nadpaleniu...
Natomiast to że za nią znajdujący się Blok №4 praktycznie przestał istnieć – tego już tamto zdjęcie nie pokazywało...
Dziś może nas dziwić ta postawa ZSRR wobec Awarii, ale trzeba pamiętać, że jej rozmiary były ogromne i władze ZSRR obawiali się m.in. że dojdzie do masowej paniki ludności Kraju Rad. Dlatego też wpierw "milczały" na jej temat, a potem jak już to było nie możliwe, "bagatelizowały" jej rozmiary w oficjalnych przekazach...