Śmieszne historie z życia wzięte

W sklepie: Poproszę półlitra Coli. Albo lepiej Coli i pół litra.

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez zdzicho w 23 Maj 2018, 21:19

Godzina 20:28, zajęcia z projektowania aplikacji mobilnych na platformę Windows, skończyliśmy robić apkę, pan nas puścił godzinę przed końcem zajęć.

Very happy idę, zaszedłem do łazienki za potrzebą, koledzy poszli dalej. Wychodzę, odpinam zapinkę od roweru, jadę; rower ma zamienione hamulce lewy z przednim, 2 tygodnie dopiero jeżdżę, jeszcze się nie przyzwyczaiłem.

Dwaj koledzy są jakieś 100m ode mnie, rozpędziłem się z górki, na maxa,na wysokim biegu, wiatr wieje w uszach

Chciałem zachamować rozpędzony przed nimi żeby koło zapiszczało; nagle lecę do przodu, nie rozumiem co się dzieje; nacisnąłem przedni hamulec zamiast tylnego :facepalm:

jeb na glebe, rower na mnie, leże i się nie ruszam, kolega zdjął ze mnie rower, po jakimś czasie wstałem, lewy łokieć cały rozje*any, ręka nie chce się zginać w łokciu, prawy nadgarstek zdarty, prawe kolano też, dziura w spodniach na prawym kolanie, kierownica przekrzywiona o jakieś 30 stopni

jakoś dojechałem do domu i odkaziłem wszystko spirytusem, może jakoś się zagoi :P
kolega mówił że trzeba było krzyczeć że coś chce odje*ać to że by nagrał :E ale ja chciałem tylko zapiszczeć kołem

Image Image

Za ten post zdzicho otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Cysiu.
Awatar użytkownika
zdzicho
Modder

Posty: 567
Dołączenie: 19 Cze 2009, 20:02
Ostatnio był: 16 Paź 2023, 20:07
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 500

Reklamy Google

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez Mito w 19 Lip 2018, 23:59

Jest sobie pewien obiekt przemysłowy w Podlaskim. A dokładniej nowa "hala fabryczna" tartaku. Wylany fundament, na tym kilka filarów, które utrzymują nad tym dach, piętrowe maszyny sprowadzone na ponad 30tu tirach z Austrii rozstawione na terenie tego wszystkiego, jakieś ziomeczki latają i tworzą jeszcze cienkie ściany z desek żeby deszcz nie zacinał. Ja z ojcem i paroma innymi osobami siedzimy tam praktycznie od czerwca, podłączamy sterowanie, naprawiamy elektrykę, modernizujemy sprzęt itp. - po prostu typowa praca automatyka w podlaskim.

No i nadszedł Dzień. Dzień, w którym po paru dobach opadów i przekształceniu się większości niezarośniętego terenu w pobliżu w błoto, w którym po paru godzinach łączenia kabli całą ekipą zdecydowaliśmy, że trzeba wylecieć do pobliskiego miasta zeżreć w końcu śniadanie i odwiedzić hurtownię, sprzętu dowieźć. No z niecałe dwie godziny zeszły, w międzyczasie całkiem ostro się rozpadało, ale czegoś takiego to się żeśmy nie spodziewali.

Dojeżdżamy na miejsce, a tam pandemonium. Po rozpoznaniu sytuacji stwierdzone fakty: Przez środek obiektu (i sporej części maszyn) po betonie zapie*dala sobie radośnie niewielka rzeka, wokół hali woda na nieco wklęsłą podłogę wlewa się niemal połową jej obwodu. Ludzie wokół biegają, coś wrzeszczą. Dokoła budynku popindala gościu koparką i robi te swoje kółeczka, zamiatając wodę z dala od wszystkiego, prawie cała załoga lata ze szpadlami i kopie rowki do odprowadzania wody z okolic (konsekwencja postawienia tej hali we wgłębieniu terenu). Prawie, bo jakiś gościu sobie na kompletnym wyje*aniu, stojąc po kostki w wodzie coś spawa. Nie ma czasu go uświadamiać, trzeba sprzęt ratować. Wszystkie narzędzia i elektronika rozwalone po podłodze won do jakieś wyższej skrzyni, wszyscy rozlecieli się po obiekcie wyłączyć zasilanie i sprawdzić, czy woda niczego nieodwracalnie nie uszkodzi, prawie zapomnieliśmy o zabraniu gdzieś całej dokumentacji, żeby nie przemokła, latamy wszędzie gdzie się tylko da uważając, żeby się o błoto nie wywalić, po prostu dzicz. Z transu wyrywa nas czyjeś błyskotliwe spostrzeżenie: "O ku*wa". Powód? My sobie biegamy, a tam nam zaczęło całą część budynku ze wszystkimi szafami sterowniczymi i główną rozdzielnią elektryczną podmywać :E. No to raus, wszystkie kable mniej czy bardziej podłączone do prądu zawieszamy gdzieś wyżej niż na podłodze, sypiemy pod i między szafy cudem gdzieś uchowane suche trociny, a w międzyczasie sobie obserwujemy jak kałuża pomimo trocin powoli podpływa w stronę rozdzielni mając nadzieję, że nie dotrze do kabli idących w rowkach w podłodze prosto do (własnej dla obiektu) trafostacji lub chociaż że te kable mają izolację w całości. Najwyraźniej mieliśmy rację, bo nie mieliśmy okazji przyglądać się jak nasza praca zamienia się w grzałkę/waporyzator wody o mocy circa sześciuset kilowatów. Na szczęście niedługo później przestało padać i nie musieliśmy przetestować szczęścia naszego i inwestorów.

Resztę dnia spędziliśmy na piętrze, cisnąc bekę z tego co się odwaliło. I tak na dole nie można było nic zrobić, a chociaż butów dalej nie moczyliśmy.

Kilka dni później, gdy już wszystko wyschło, następne zmiany: operator koparki wykopał wokół budynku tak jakby płytką fosę, pracownicy zaczęli przychodzić w odzieży ochronnej, to jest w gumofilcach. Spawacz jak spawał tak dalej spawa. W gumowcach oczywiście.
Wręcz nie mogę doczekać się następnych większych deszczów.

PS: Żeby było zabawniej, wychodzi na to że nie jest to pierwsza taka inba z tymi maszynami - znaleźliśmy parę silników i innych ustrojstw, w których hermetyczna obudowa zamiast powstrzymać wodę przed dostaniem się do wewnątrz, uchroniła wodę przed wydostaniem się stamtąd i spowodowała całkiem ładny rozpie*dol. Jednak tutaj takie "kokosy" znajdują się one parę metrów nad ziemią, więc wygląda na to, że jeszcze za granicą zostały gdzieś utopione :E.
Spolszczenie do Misery: The Armed Zone (Ja & Imienny)
Ciekawe kiedy ilość moich kozaczków przekroczy moje IQ Image

Za ten post Mito otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive doomer77.
Awatar użytkownika
Mito
Legenda

Posty: 1007
Dołączenie: 17 Sie 2014, 21:21
Ostatnio był: 29 Mar 2019, 02:46
Kozaki: 271

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez doomer77 w 20 Lip 2018, 20:39

No to pozostanę w temacie:)

Różnego rodzaju usługi elektryczne - konserwacja, utrzymanie, naprawy i nowe instalacje. Stały klient wzywa do "uszkodzonej" maszyny, dłutarki.
Problem - maszyna nie startuje.
Rozwiązanie - przełączono dźwignię sprzęgła na pierwszy bieg. Nowy operator zachwycony sprawną interwencją.

Ta sama firma, uszkodzona tokarka.
Problem - pompa nie podaje chłodziwa.
Rozwiązanie - dolano chłodziwa do układu.

Inna firma, nie działa zdalne sterowanie pompy (prawdziwy smok do nawadniania pola, całość załączana radiowo). Okazało się, że jedna z osób z obsługi poprzedniego dnia włączała i wyłączała pompę ręcznie, używając jej do przepłukiwania jakichś maszyn czy węży. Przekręciłem pokrętło wyboru sterowania z "Ręczne" na "Auto", spojrzałem jeszcze raz na obsługę i pojechałem dalej. Obsługa została tam w ciszy i skupieniu, zastanawiając się nad reakcją szefostwa.

"Panie, bo mi prąd nie działa w domu, niech pan przyjedzie."
Okazało się, że za nieopłacone rachunki firma dostarczająca prąd zabiera w rozliczeniu licznik ;)

Tego typu kwiatków jest cała masa, ale spora ich część to raczej humor branżowy. Tak czy inaczej bywa wesoło:)

Za ten post doomer77 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Mito.
Awatar użytkownika
doomer77
Tropiciel

Posty: 328
Dołączenie: 08 Sty 2015, 21:03
Ostatnio był: 11 Lis 2022, 11:32
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 69

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez Stalker Rambo w 23 Wrz 2019, 17:12

Sytuacja pasuje zarówno tutaj, jak i do tematu "co mnie wkurza", ale piszę tu, bo sytuacja, choć wkurzająca, bardzo mnie rozśmieszyła.

Jako, że mam problemy z kondycją, postanowiłem to zmienić i zacząłem biegać. Biegałem cały lipiec, w sierpniu zacząłem urlop i też biegałem. Pech chciał, że 3 dnia urlopu, podczas biegu, uszkodziłem sobie nogę. Zaczęła mnie boleć. Na początku przy piszczelu, potem ból przeszedł jeszcze w stronę kostki. Gdy po miesiącu ból nie przeszedł, stwierdziłem, że jednak trzeba do lekarza. Dostałem skierowanie do chirurga. i się zarejestrowałem. Na 2 października... No jak to usłyszałem to zacząłem się śmiać i stwierdziłem Pani z rejestracji, że do tego czasu noga sama się wyleczy... Opowiedziałem to koledze, a ten stwierdził, że to i tak szybko...

Ale przynajmniej potwierdziłem, że te wszystkie memy i żarty z NFZ-u, to nie do końca są żarty...
Awatar użytkownika
Stalker Rambo
Weteran

Posty: 595
Dołączenie: 21 Paź 2011, 00:15
Ostatnio był: 08 Cze 2022, 18:27
Miejscowość: Starogard Gdański
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Chaser 13
Kozaki: 142

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez jedrek777 w 30 Wrz 2019, 02:16

Jeżeli rejestrowałeś się niedawno i dostałeś termin na 2 października to możesz mówić o cudzie, chyba że twój lekarz dał Ci jakieś mega pilne skierowanie dla umierających. Tak czy siak dziwi mnie, że ignorowałeś ból tak długo. Zawsze mogłeś pójść na SOR, posiedzieć kilka godzin i miałbyś z głowy, gdyby ból był gorszy.
Awatar użytkownika
jedrek777
Tropiciel

Posty: 214
Dołączenie: 24 Lut 2013, 23:09
Ostatnio był: 05 Cze 2023, 18:16
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Obokan
Kozaki: 42

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez Poldzer w 12 Maj 2020, 20:06

Gogole mi coś sugeruje:
Image
Awatar użytkownika
Poldzer
Legenda

Posty: 1014
Dołączenie: 02 Paź 2013, 17:17
Ostatnio był: 06 Sty 2023, 13:41
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: SPSA14
Kozaki: 239

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez Stalker Rambo w 25 Maj 2020, 19:11

Mówi się, że nie powinno się szufladkować ludzi i ogólnie stereotypy są BE-BE. Ale jak tu się nie śmiać ze stereotypów? Np. z takich siłaczy co mają jedną szarą komórkę odpowiadającą tylko za pakowanie na siłce i potrzeby fizjologiczne?

Bo mam właśnie takiego znajomego. Ostatnio zrobił sobie tatuaż - i przyznaję - zajebiaszczy. Samuraj z wyciągniętą kataną na tle dość mrocznego lasu... oczywiście kiedy tylko mógł to go pokazywał, więc zapytałem:

Ja: A czemu akurat samuraj?
On: Bo lubię takie chińskie klimaty.

Nie. To nie był ironicznie-sarkastyczny żart. On tak serio...
Awatar użytkownika
Stalker Rambo
Weteran

Posty: 595
Dołączenie: 21 Paź 2011, 00:15
Ostatnio był: 08 Cze 2022, 18:27
Miejscowość: Starogard Gdański
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Chaser 13
Kozaki: 142

Re: Śmieszne historie z życia wzięte

Postprzez Mechenij w 03 Lis 2020, 15:37

Przypomniała mi się stara historia z III gimnazjum:
W naszej szkole były Walentynki. Z tej okazji postanowiliśmy zrobić jednemu uczniowi z II klasy kawał. Gość ogólnie nie był w szkole lubiany, był upierdliwy :arrowu: a do tego jeszcze donosił nauczycielom jak się działa jakaś akcja (ktoś się w szatni pobił czy palił w kiblu). Postanowiliśmy więc zażartować sobie z niego. Koleś startował do jednej dziewczyny, ta jednakże odrzucała jego zaloty. Postanowiliśmy więc że zrobimy mu "kartkę" :P . Jeden z kumpli poszedł do kibla i wziął spory kawał papieru toaletowego. Wzięliśmy długopis i napisaliśmy takież wyznanie:
"MOJA MIŁOŚĆ DO CIEBIE JEST TAK WIELKA ŻE ZUŻYŁAM CAŁĄ ROLKĘ PAPIERU TOALETOWEGO"
Następnie jeden z naszej grupy włożył papier do koperty, kopertę podpisał "Dla XXX (imię i nazwisko "kolegi")" i wrzucił "kartkę" do pudła oczywiście przedtem sprawdziliśmy czy odbiorca gdzieś się nie kręci. Na szczęście nie było go toteż plan się udał.
Potem...
Mieliśmy lekcję wf-u razem z klasą tegoż kolegi. Z racji tego że w szkole mieliśmy tylko jedną salę gimnastyczną okazało się że drużyna dziewczyn w siatce musi trenować. Z tego powodu my daliśmy salę dziewczynom do treningu a sami poszliśmy do świetlicy. Tam wuefista puścił nam jakiś mecz co ostatnio w TV leciał. W końcu do klasy przyszły dziewczyny z pudełkiem walentynek. Kilka osób dostało kartki po czym przyszedł czas na pana X. Kiedy dostał kartkę to myśleliśmy że chłopina z radochy popuści. Niestety srogie było jego rozczarowanie po przeczytaniu tekstu 'kartki" na głos. Natomiast cała świetlica pękała wręcz ze śmiechu :) .
Nowości na https://gryonline2.pl/gry-hazardowe-online/ zawsze powiedzą ci, co jest ważne, aby grać dzisiaj.
Mechenij
Kot

Posty: 1
Dołączenie: 03 Lis 2020, 15:33
Ostatnio był: 01 Sty 1970, 02:00
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 0

Poprzednia

Powróć do Chómor :}

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość