Cóż.
- ognisko. Jak już napisali poprzednicy, takie trochę rachityczne. Ani się przy tym nie ogrzejesz, ani nic nie podgrzejesz. To już można było w zęby papierosa jakiegoś dać.
- scena pakowania plecaka jest za długa i nudna. Pozatym nie widać dokładnie co tam robi (chowa latarkę i wyjmuje rękawiczki
, pistolet
).
- pada strzał a bohater ma już pistolet w ręce. Kabury zamocowanej tak aby był szybki do niej dostęp, nie zauważyłem.Wniosek wysuwa się jeden: stalker idąc sobie spacerkiem przez Zonę cały czas w łapce ma gnata. Trochę mija się to z logiką, gdyż:
a/ jest zima, mróz, a pistolet jest metalowy = szybko marznie dłoń
b/ taka klamka to swoje też waży, i noszenie jej non - stop męczy rękę
- beztroski bieg "na strzał" to zwykła głupota. Jak już ktoś wcześniej wspomniał, aż prosi się koleś o czapę. No i wygląda komicznie.
Broni dodatkowej nie trzeba. Sam pistolet jest ok. Chyba, że chcecie kręcić coś w konwencji Szeregowca Ryana.
Ah. I muzyka dobra jest.
Wojna jest zła. Ale gorsze są sukinsyny które nie mają nic za co byliby gotowi walczyć i umierać.
"Może nas wiedzie szalbierz chciwy paru groszy
Lecz lepsze to niż śmierć na wapniejących szańcach" - J. Kaczmarski, Stalker.