Doobre!
Ale ja też mam własne przemyślenia:
Ad.1:
To jest po prostu jeden ogromny spisek, mający na celu maksymalne ogłupienie obywateli i tym sposobem "ukierunkowanie" rezultatów naszej kochanej demokracji. Właśnie ze środkami masowego przekazu (i szkolnictwem) na czele. Na szczęście obecnie wśród młodzieży Internet tak całkiem przypadkiem nieco niweluje ten efekt.
A dlaczego to oglądamy? No spójrzmy na nasz obecny świat, w którym trzeba liczyć kasę od pierwszego do pierwszego, często można zostać wydalonym z pracy za krzywe uśmiechnięcie się, a na dodatek generalnie nasze społeczeństwo dzieli się na cichych, biednych Kowalskich i na samolubnych, bogatych bufonów-złodziei z megafonami przyrośniętymi do pysków. Nic dziwnego, że po całym dniu ciężkiej pracy, problemów finansowych i wkurwień człowiek chce się odstresować - a wtedy po co sięga? Po ciężką, trudną do zrozumienia lekturę czy po coś lekkiego, z czego można się pośmiać? W sumie nawet instynktownie sięga się po to drugie. I komedie stają się coraz popularniejsze, więc stacje wstawiają je tak, aby więcej osób mogło je oglądać, przez co stają się jeszcze popularniejsze... I tak w koło Macieju.
A dlaczego sięgamy po "paradokumenty"? Ja uważam, że to takie pierwotne ludzkie instynkty. Ciekawskość, wścibskość, inaczej tego się nie da nazwać. Podałbym tutaj przykład "wioskowy" - kobiety zawsze między sobą plotkowały, wścibiały nosa w nie swoje sprawy i ogólnie "A ten Marian z sąsiedniego bloku się spotkał z Anną z przedmieść, na pewno oddaje się mu za narkotyki", bądź inne temu podobne. No i teraz do woli możemy patrzeć na ludzkie tragedie, nieszczęścia, kłótnie itp. itd. w "Trudnych sprawach", "Dlaczego ja?", "Szpital", "Szkoła" itd, a robimy to, bo instynktownie nas do tego ciągnie
.
A jest jeszcze inna sprawa, że na końcu każdego odcinka jest happy end - złoczyńcy ukarani, dobrzy ludzie uratowani, wszyscy żyją długo i szczęśliwie i każdy widz dostaje bonus +5 do wiary w sprawiedliwość za każdy obejrzany odcinek. A co każdy normalny człowiek czuje, kiedy sprawiedliwości stanie się zadość?
Ogólnie, to dobrze żeś z tym wyskoczył, bo jakoś tak tydzień temu pisałem rozprawkę nt. tego, czy reality show to "hit, czy kit?" i jeszcze nie zapomniałem, co mi łaziło po głowie.
Ad.2:
No, dobrze to ująłeś.
Tylko nie zgodziłbym się z
Prawo bez względu na to czy świeckie czy religijne narzuca nam łańcuchy które musimy mieć narzucone żeby przetrwać...
Świeckie? Niekoniecznie. Prawo świeckie raczej łatwo obejść, szczególnie w obecnych, demokratycznych czasach. Nawet (szczególnie) u nas jest taka ilość szwindli i przekrętów, z których to powodów mamy katastrofy, złodziejstwo na miliony, ofiary, nawet śmiertelne, że nie da się ich zliczyć, a jednak mimo to nikt właściwie za to nie zostaje ukarany. A nawet jeśli, to często są to po prostu śmieszne kary finansowe. A za kradzież kajzerki idzie się do więzienia...
Kiedyś było: "Kto ma szablę, ten ma władzę", teraz jest: "Kto ma kasę, ten ma władzę"... Chore
Przynajmniej religie robią wszystko, co mogą, aby jakoś zatrzymać nasze zdziczanie się - dają ideały, a kary/nagrody przez nie gwarantowane są nie do ominięcia...
Ale blog bardzo fajny, pytanie: Czy zamierzasz informować o nowych fragmentach?