Sny

...a raczej wszystko o wszystkim. Debaty na dowolne tematy.

Re: Sny

Postprzez zdzicho w 07 Lut 2018, 08:51

wtf te twoje sny koshi :E

ale miałem dziś makabryczne, a zarazem niesamowite i kolorowe sny, isnte szaleństwo

najpierw mi się śniło że poznałem jakąś zupełnie nieznajomą dziewczynę, z którą zawarłem bliższą znajomość, ale ona któregoś razu spojrzała mi w oczy, i odeszła, powiedziała, że zobaczyła w moich oczach obrzydliwą czerń, i że nie chce mieć przez to ze mną nic do czynienia
na początku akcja działa się w domu w którym mieszkam, była noc, dom dużo wyższy niż normalnie
wszędzie byli ludzie, po moim pokoju chodził jakiś mundurowy, pomyślałem że coś musiało się stać, ale leżałem dalej w łóżku
drzwi od balkonu były otwarte, i była wielka wichura, porwała jakieś ważne dla mnie kartki, zerwałem się z łóżka żeby je zabrać zanim odlecą, na balkonie stała jakaś dziwna osoba
potem byłem z tobą(oryginalnie pisałem ten sen do jednej znajomej osoby) w piwnicach pod kamienicą, ale te piwnice były dużo, dużo bardziej rozległe niż normalnie
mieliśmy chyba pochodnię albo słabą latarkę, na granicy światła zobaczyłem szczura, potem drugiego, trzeciego, rzuciły się na mnie i zaczęły dotkliwie gryźć, zacząłem szarpać cię za rękaw i mówić, żebyśmy uciekali

szczury były uczepione pazurami do moich dłoni, i raz po raz rwały zębami płaty skóry
do krwi, w końcu jak otrząsnąłem się z paniki, złapałem jednego, oderwałem od dłoni, i zmiażdżyłem w dłoni na marmoladę, tak samo drugiego i trzeciego, pozbyłem się ich, ale byłem dotkliwie pogryziony i bałem się, że wda się gangrena, chciałem jakoś odkazić te głębokie rany
potem pamiętam że akcja działa się gdzieś na wsi, była noc, szedłem z jakąś małą grupą ludzi do domu, i nagle na niebie zaczęły pojawiać się dziwne gwiazdy, coraz więcej, zaczęły się przesuwać, zmieniać kolory, nie wiedzieliśmy co się dzieje, pobiegliśmy szybko do domu żeby wszystkim o tym powiedzieć

jak dobiegliśmy do domu, zanim wszedłem do środka zacząłem czuć, że coś jest ze mną nie tak, byłem po tych szczurzych ugryzieniach, zacząłem mieć jakieś drgawki i napady wściekłości
próbowałem jakoś to opanować, i w miarę mi się udawało
potem w tłumie innych ludzi przedzierałem się jakimś podziemnym przejściem, które stopniowo stawało się coraz bardziej wąskie i ciasne
na samym końcu było tak ciasne, że ledwo dało się przecisnąć, klaustrofobia, na końcu tunelu stali ludzie, którzy nas wyciągali
ktoś za mną wyciągał ręce do przodu, żeby go szybko wyciągnęli, i oni go ciągnęli, aż nagle wyciągnęli sam jego tułów, z urwaną częścią od pasa w dół
wybuchła panika i zamieszanie

szybko wyszedłem z tunelu i zacząłem bardzo szybko szukać jakiejś kryjówki
znajdowałem się w ciemnym, bardzo słabo oświetlonym budynku, otworzyłem pierwsze z brzegu drzwi i schowałem się w czymś w rodzaju pakamery
po jakiejś pół minuty zapaliła światło kobieta z wycelowaną we mnie bronią, była jedną z członków organizacji, której padliśmy ofiarą
zrozumiałem wtedy że szanse dla mnie są prawie zerowe; staliśmy tak jakąś chwilę, potem przyszedł ktoś drugi, i powiedział żeby mnie zastrzeliła
potem przyszło ich więcej, i patrzyli, a ona dała mi papierowy samolocik, i powiedziała że jeśli trafię nim w jakąś lampę na wysokim suficie, to że może daruje mi życie
samolocik był pomięty, w bardzo złym stanie
ona miała dużo lepszy, i powiedziała "zobacz, jakie to proste", rzuciła swoim i trafiła, potem ja rzuciłem swoim, i chyba też trafiłem

potem pamiętam że uciekałem przed jednym z nich, zamienił się w jakiegoś dziwnego potwora, zamknąłem się przed nim w kiblu, zaparłem drzwi, ale on był dużo, dużo silniejszy, podparłem drzwi deską, a on swoim naporem złamał deskę, potem całe drzwi
potem, gdy odzyskałem przytomność, biegłem na rękach i nogach, a przede mną było całe stado tych potworów, zrozumiałem że staram się za nimi nadążyć, ale bardzo marnie mi to wychodziło
wracaliśmy po jakiejś wyczerpującej walce, byłem ranny, cały w błocie i jakiś ekskrementach
kiedy dotarliśmy na miejsce, do obozu, położyłem się gdzieś w kącie, i leżałem, obok mnie siedziały dwie dziewczyny, jedna z nich powiedziała że strasznie śmierdzę, i chciały sobie pójść, a ja powiedziałem, że właśnie wróciłem z walki, i jestem na granicy śmierci, i wtedy te dwie się do mnie przytuliły, a potem się obudziłem
jeszcze było sporo różnych fragmentów, ale tylko tyle pamiętam; dawno nie czułem takiej paniki, przerażenia, i oszołomienia, jak w tym śnie

tl;dr poje*any sen
Awatar użytkownika
zdzicho
Modder

Posty: 567
Dołączenie: 19 Cze 2009, 20:02
Ostatnio był: 16 Paź 2023, 20:07
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 500

Reklamy Google

Poprzednia

Powróć do Prawie o wszystkim

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 8 gości