przez vandr w 08 Maj 2011, 21:12
Miałem swojego czasu spory dylemat co do wyboru najlepszej części - mój dylemat oscylował wokół Cienia Czarnobyla a Zew Prypeci.(Czyste Niebo nie brałem pod uwagę- jest ono tylko "fajne") Ostatecznie padło na Cień Czarnobyla- dlaczego?
Zacznę może w skrócie od Zew Prypeci, który jest fantastyczny. Świetny klimat wędrowca, swoboda, swojego rodzaju spokój podczas gry, ładne widoczki, całkiem ładna oprawa graficzna, balans między pogodnymi a pochmurnymi dniami, nawet ciekawe zadania- wszystko to idzie na plus dla Zew Prypeci. Jednakowoż...
Tak jak napisałem wyżej, ostateczny głos padł na Cień Czarnobyla. O grze wyczytałem w CD-Action kilka lat temu. Za pierwszym razem przeczytałem recenzję niezwykle pobieżnie, skupiałem się głównie na ilustracjach i powiem szczerze - spojrzałem wtedy na tę grę obojętnie. Minął jakiś czas, dorwałem znów ten sam numer CDA i postanowiłem przeczytać recenzję Stalkera ponownie. Bardzo mnie zaciekawiła. Było to już chyba po premierze, więc z ciekawości pociągnąłem grę z rapida(oryginały kupiłem całkiem niedawno, o mea culpa...).Moje pierwsze podejście do tej gry było zimą 2008 lub 09, nie pamiętam dokładnie...Nie mniej jednak, pamiętam pierwszą rozmowę z Sidorem. Dla mnie była to nowość. Wszystko to co miałem przed oczami, a było jedynie skąpym kantorkiem, miało w sobie coś, co mnie po prostu przyszpiliło. A konkretnym szokiem był moment wyjścia z kantorka na powierzchnię - wschód słońca, trawa, wszędzie drzewa, stare chałupki, i ten niesamowity odgłos wiatru...jeśli istnieje coś takiego jak zakochanie się od pierwszego wejrzenia- wtedy to przeżyłem. Opuściłem ręce i gapiłem się oniemiały na ten wirtualny świat, który przedstawiał IDEALNĄ scenerię. Od dziecka uwielbiałem gęsto zarośnięte tereny, lasy, opuszczone chałupki...(dlatego tak czekam na Lost Alpha - takich rzeczy tam będzie w bród) Nieopodal krzyże w ziemi, wiatr wzbija tumany kurzu, gdzieś tam szczeka pies, miauczy kot, krzyczy umierający Stalker- apoteoza klimatu.Wiedziałem, że do żadnej gry tak nie będę wracał jak do tej...z tej gry klimat sączy się litrami - niekiedy spokojny, wręcz może i pogodny- lecz niekiedy tak nieprawdopodobnie złowróżbny, niepokojący i najzwyczajniej w świecie przygnębiający, że dla mnie to było ciosem prosto w twarz - dotychczas gry były dla mnie odstresowaczem, czymś aby wypełnić czas lub wylać z siebie gniew, bo dostało się dwóję w szkole za przepisywanie od kolegi na sprawdzianie. Wszechobecna szarość, którą przebijały gdzieniegdzie kolory wypaczonej przyrody, niepokojące dźwięki w podziemiach i laboratoriach, świetny ambient pana MoozE...całokształt jest po prostu genialny. Nie zliczę ile godzin mi zżarła ta gra, ile problemów miałem przez nią gdy jeszcze chodziłem do szkoły, bo nie mogłem się skupić na nauce. Przeszedłem ją tylko 8 lub 9 razy, ale wiem, że mogę w nią grać jeszcze przez dłuuuugie lata. I wiem, że grą, którą bym wciskał mojemu synowi - byłby tylko Stalker.
Kończąc te ejakulaty - Cień Czarnobyla przoduje (chociaż Zew Prypeci mocno depcze mu po piętach) i z niecierpliwością czekam na LA.
TAJAG JUDYN
HAZBAZ
SEKODYN!