Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonych

Konkursy, rankingi, ogłoszenia parafialne.

Moderator: Realkriss

Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonych

Postprzez Universal w 20 Sie 2016, 16:29

Image
Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonych
***

Za odzież pozostawioną w szatni szatniarz nie odpowiada

Chcąc być łagodnym, okrutnym być muszę.


To zdanie przyświecało mi podczas pisania. Bicie dupy utwardza skórę.

Zanim w ogóle zaczniesz to czytać, weź pod uwagę kontekst tego posta. Wyjaśnienia w kolejnych komentarzach. Język jest specyficzny i nie każdemu musi przypaść do gustu, niemniej jednak nie jest to po prostu owoc mojego buractwa. "W tym szaleństwie jest metoda". Nie czuj się urażony/a formą, zwróć uwagę na treść - mimo, że nie jest to profesjonalny artykulik, mam nadzieję że będzie się go czytać z przyjemnością, a przy okazji uda się zwrócić uwagę na parę najważniejszych kwestii. Brak tu szczegółów czy porad jak stać się dobrym autorem - bo nie wiem jak tego dokonać i sam nie pogardziłbym gotową receptą.

Słowem wstępu

Doświadczony pisarz polega na instynkcie i ufa, że nie sprowadzi go on na manowce. Lecz początkujący często ponoszą klęskę, bo instynktu tego nie mają i piszą opowieść, która zmierza do bezsensownego zakończenia.

Złe pisarstwo to coś więcej niż sprawa gównianej składni czy błędnej obserwacji; złe pisarstwo powstaje zwykle z upartej odmowy opowiedzenia o tym, co ludzie tak naprawdę robią - dopuszczenia do myśli faktu, że, powiedzmy, czasami mordercy przeprowadzają staruszki przez ulicę.

Niektórzy użytkownicy pisma za podejrzaną uważają dowolną sugestię, że z grubsza kompetentne opanowanie języka może odgrywać jakąś rolę. Jednemu z korespondentów zasugerowałem, że skoro chce zostać pisarzem, powinien w swym życiu uwzględnić gramatykę, ortografię i interpunkcję; zjeżył się wtedy, ponieważ, jak wiadomo, "wydawnictwa mają ludzi od tego".

W literaturze nie chodzi o poprawność gramatyczną, lecz o zwabienie czytelnika i opowiedzenie mu historii... i jeśli to możliwe, sprawienie, by w ogóle zapomniał, że czyta jakąś opowieść.

Pisarze to podsłuchiwacze i podglądacze, w ogóle - świnie: uszu nadstawiają, zaglądają, gdzie nie trzeba, przetrząsają cudze szuflady i twarde dyski - wszystko po to, żeby dowiedzieć się, co człowiek ma w środku. Bo to, co człowiek ma w środku, jest głównym tematem literatury.


Dwa razy King, raz Pratchett, raz Dehnel, raz dwóch typów o pisaniu scenariuszy. Więcej nie chciało mi się szukać, ale i więcej nie miałoby sensu. Powyższe cytaty, wzięte tak naprawdę z dupy i na oślep, zahaczają chyba o większość kwestii wartych poruszenia w temacie pisania dla baaaardzo początkujących. "Baaaardzo", bo to tekst dla zielonych jak awokado.

Za podobny tekst chciałem się zabrać od dawna, prawdopodobnie przyszło mi to do głowy około dwóch lat temu. Wówczas jeszcze dział "Literatura" chyba był podległy "Twórczości" i trochę żywszy, a bez przesady mogę też stwierdzić, że teksty tu zamieszczane były - uśredniając - lepsze. Bardziej oryginalne, często nie naszpikowane aż tak błędami, mające jakikolwiek sens i myśl przewodnią. Ja sam ostatni raz napisałem tu coś swojego w czerwcu zeszłego roku (14 miesięcy to wbrew pozorom bardzo dużo czasu) i od tego czasu jedynie komentuję.

Niemniej jednak, pomimo spadku ogólnoforumowej formy, uznałem, że nic nie stoi na przeszkodzie, by napisać coś na wzór "zestawu dobrych praktyk" do zastosowania przez zielonych.

Treść

Czy koniecznie musisz pisać?


Pytanie na tyle ważne, że zadam je na początku. Zastanów się. Musisz? Możesz sklejać modele okrętów, rozwiązywać sudoku na kiblu, projektować altany dla staruszków czy śpiewać disco-polo na weselach. Nie każdy musi pisać, nie każdy powinien pisać. Nawet hobbystycznie. Jest dość liczne grono osób, które ma się za utalentowanych, jednocześnie nie potrafiąc złożyć do kupy w miarę prostego zdania. A to dopiero pierwszy krok w budowaniu interesującej fabuły. Pierwszy krok i już poślizg - czego dowody mamy choćby na forum.

Była noc. Dreptałem do baru, żeby odpocząć. Obok mnie szli moi zaufani koledzy - Wanieczka i Artem.Kdy byliśmy w połowie drogi, usłyszeliśmy ciężki oddech. Wiedzieliśmy, że to pijawka - w nocy było ją ciężko zabić. Zaczeliśmy nasłuchiwać z,której zaatakuje. Była po stronie Artema. Wrąbaliśmy w nią trzy magazynki, próbowała uciec, ale dopadł ją mój kolega Wanieczka. Kontynuowaliśmy swą podróż. W końcu dotarliśmy do baru. Tam Wanieczka od razu położył się spać. Ja z Artemem kupiliśmy coś do jedzenia. Gdy podeszliśmy do stolika, ktoś zaproponował nam robotę. Powiedział, że mamy przyjść jutro w to samo miejsce i wszystko nam powie.

oryginał:

Była noc dreptałem do baru żeby odpocząć obok mnie szli moi zaufani koledzy Wnieczka i Artem.Kdy byliśmy w połowie drogi usłyszeliśmy ciężki oddech wiedzieliśmy,że to pijawka w nocy było ją ciężko żabić.Zaczeliśmy nasłuchiwać z,której zaatakuje była po stronie Artem wrąbaliśmy w nią trzy magazynki prubowała uciec,ale dopadł ją mój kolega Wnieczka.Kontynuowaliśmy swą podrórz.Wkońcu dotarliśmy do baru tam Wanieczka odrazu położył się spać ja za Artemem kupiliśmy coś do jedzenia gdy podeszliśmy do stolika ktoś zaproponował nam robote powidział,że mamy przyjść jutro w to samo miejsce i wszystko nam powie.


Image

Autor miał wówczas około trzynastu lat i stanowił żywy dowód na indolencję polskiej oświaty. Jak widać, nawet trudno to poprawić. Mogłem co najwyżej pozaznaczać parę kropek czy innych byków. Być może koleś byłby świetnym elektrykiem, cukiernikiem, handlarzem czy parówkowym potentatem w wolnorynkowej Polsce, ale wątpię by kiedykolwiek zajrzał do elementarza Falskiego i nauczył się pisać w ojczystym (czyżby?) języku. Jak tam stwierdził: "Ja jestem noga z Polskiego jak chcecie napisze po Ukraińsku"*.

Dlatego zastanów się jeszcze raz: czy naprawdę musisz pisać? Może jest coś innego, co sprawi Ci większą przyjemność, a przy tym wzbogacisz dorobek ludzkości? Na flecie zagraj. Niektórzy to lubią.

* - z tego co wiem, takie podwójne zaznaczanie cytatu, przez cudzysłów i kursywę, jest niepoprawne. Ale to jest forum, tu gówno widać, z tego powodu stosuję obydwie metody naraz.

Czytaj

Bez czytania nie ma pisania, po prostu. Jeśli masz awersję do tekstów dłuższych niż ulotka reklamowa, to wróć punkt wyżej i zastanów się, czy naprawdę musisz pisać. Bo prawdopodobnie tego nie umiesz i tkwisz w błędzie myśląc, że tego chcesz.

Co czytać? Coś uznanego.

Biorąc pod uwagę, że znajdujesz się tutaj, interesuje Cię uniwersum Stalkera, a więc soft science fiction z homeopatyczną domieszką postapokalipsy :caleb: Nie ma co czerpać wzorców z Sienkiewicza, Murakamiego czy Capote'a. Zainteresuj się raczej Ostatnim Brzegiem (Neville Shute; postapokalipsa), Głową Kasandry (Marek Baraniecki; postapokalipsa), Lemem, Zajdlem, Snergiem (ci trzej - polska hard SF), cyklem wiedźmińskim Sapkowskiego, MacLeanem, Clancym, Cusslerem, Ludlumem (ci czterej jako przykłady powieści sensacyjnych), Kronikami Amberu, Władcą Pierścieni, ale i z pozoru głupim Harrym Potterem, który akurat mógłby służyć za przykład prostej, ale sprawnie napisanej historii. Jeśli jesteś młodszy - Pan Samochodzik wbrew pozorom będzie całkiem ok. Nie ma tam co prawda wiele fantastyki (jedynie pod postacią pozorów - wszystko skłania się ku logicznemu wyjaśnieniu zagadki), ale są po prostu dobrze napisanymi powieściami młodzieżowymi. Pod warunkiem, że pisał je ten stary bolszewicki zboczuch Nienacki - naśladowcy mogą mu buty czyścić.

Na pewno odpuść sobie polskie "postapo" i gros polskiego sf z ostatnich 10-15 lat. Zdecydowana większość z nich nie grzeszy poziomem, co zresztą zobaczysz, czytając najpierw lepsze pozycje. Lista 100 najlepszych książek wg BBC też leci (przynajmniej tymczasowo) do kosza, bo poza wyżej wymienionymi, Orwellem, Adamsem, Huxleyem, Doylem i Conradem cała reszta jest albo z całkiem innej bajki (Szekspir, Dostojewski, Dickens itd.), albo dodatkowo przereklamowana (Mały Książę, Paragraf 22).

Jest jeszcze "Piknik na skraju drogi" Strugackich, uznawany za powieść kultową, kanoniczną i będący obiektem westchnień połowy populacji tego forum. Mi się ta książka nie podobała, męczyłem się przy niej i wydała mi się dość nudna. De gustibus, wielu uważa, że ją trzeba przeczytać, jeśli chce się pisać w uniwersum Stalkera. Ja tak nie twierdzę.

Możesz też zacząć od tekstów na forum, ale nie czuje się upoważniony do wskazywania autorów - to raz, a dwa - mimo wszystko nie sugerowałbym wzorowania się na nas. Spróbuj pójść inną drogą.

Parę linków:
Lista utworów postapokaliptycznych na Wikipedii
21 najlepszych książek postapo według nikomu nieznanego faceta z Oregano
50 najlepszych polskich powieści fantastycznych wg Esensji
Coś tam o najlepszym sf wg jakiegoś kolejnego NN
Felieton Parowskiego o fantastyce alternatywnej

Co można zyskać na czytaniu? Rozwinąć wyobraźnię, poprawić umiejętności językowe, poznać nowe schematy - to banał. Ale można też zauważyć, że fantastyka niekoniecznie istnieje sama dla siebie, a staje się medium. Widać to najjaskrawiej - spośród wymienionych - po Lemie, Zajdlu i Snergu. Ci, tworzący głównie w okresie PRL-u, ubierali w szaty fantastyki historie o całkowicie odmiennej genezie - filozoficznej, politycznej, emocjonalnej itd. I to jest jeden z powodów, dla których przeciwnicy fantastyki, uważający ją za coś dziecinnego czy niepoważnego, są skończonymi debilami i kij im w oko.

I chociaż Stalker, jako uniwersum przejściowe, hybryda złożona z kilku podgatunków, została potraktowana przez wielu po macoszemu i spłaszczona, to jestem przekonany, że wciąż ma nieodkryty potencjał i można tu wiele zdziałać. To nie tylko głupawy konflikt Wolności z Powinnością, ale gotowa - i niewykorzystana - scenografia na coś bardziej ambitnego. Stąd pochodzą moje narzekania na wtórność tekstów okołostalkerowskich.

Popłynąłem. Zapomniałem, że Ciebie interesuje coś prostego, a to forum to nie literackie laboratorium. Pardon.

Szanuj czas czytelnika

Szacuje się, że przeciętny dorosły człowiek czyta w tempie 180-250 słów na minutę. Uśrednijmy - niech będzie to 200 słów. Moje obecnie najstarsze opowiadanie które zamieściłem na stalker.pl liczy sobie 10960 słów (jedno poszło na moją prośbę do śmietnika, było beznadziejne). Hipotetycznie przeczytanie go całego powinno zająć niespełna 55 minut. Jednak z uwagi na to, że jest ono dość odległe od ideału, mogę się założyć, że potrwa to dłużej.

Ile ciekawszych rzeczy mógłby zrobić potencjalny czytelnik, zamiast przebijać się przez nieciekawy tekst? Obszerne, nudne, niechlujne czy jałowe opowiadania odstraszają ludzi. Więc delikwent pewnie wybierze facebooka, serial, grę, czy po prostu wyłączy kompa i sobie pójdzie.

Image

Pisz czysto (tj. możliwie bez błędów), interesująco, miej w głowie konkretny zamysł co chcesz przekazać. Nie musi być to nic górnolotnego - niech będzie to przyjemny, "rekreacyjny" kawałek opowiastki. Wysil się trochę, warto. Cudze uznanie, choćby innych amatorów, smakuje wyśmienicie. Mimo, że autorem bestsellerów raczej nigdy nie będziesz.

Stalker nie jest z gumy

Uniwersum nie jest dowolnie rozciągliwe i pół-tygrys, pół-karateka z kutasem wyrastającym mu z czoła nie będzie klimatyczny. A ja się wku*wię i będę truł moderacji dupę tak długo, aż nie dostaniesz trzynastu kul w potylicę. Miej na uwadze, że Stalker - podobnie jak inne "światy" - ma swoje charakterystyczne właściwości i cycata modelka wlatująca do Zony zeppelinem też nie będzie koszerna. Oddział space marines również. I yakuza... Spersonifikowane łyżki żalące się na wzrastające ceny mydła też nie.

nie klikej tu:

Image

mówiłem "nie klikej"


Historia nie musi być wybitnie skomplikowana. To nie musi być fizyk rozwiązujący zagadkę teorii strun w oparciu o nowy artefakt. To może być stalkerskie poszukiwanie artefaktów, perypetie wojskowego kucharza borykającego się z problemami w zaopatrzeniu czy ostatnia zima w życiu samosioła. Ważne jest, by było spójnie i intrygująco, niekoniecznie z fajerwerkami. Niech jedno z drugim pasuje do siebie, a nie będzie z kompletnie innej parafii.

hehe.jpg:

Image
Image


Podział na części

Jeśli jesteś spostrzegawczy, dostrzegłeś że podzieliłem dość wyraźnie ten tekst na części. I nie mam nawet na myśli akapitów, co poszczególne "działy" różniące się nieco tematyką. Najpierw prolog, potem "mięso", na końcu będzie posłowie, zwane z inteligencka epilogiem. To ten sam schemat, co w prozie (właściwie epice, ale mijając to) i dramacie (Szekspir na przykład - podział na role itp., specjalnie do wystawiania na scenie). Właśnie taki schemat stosuj i Ty, pisząc opowiadanie.

Zacznij od wstępu. Nakreśl świat - miejsce, czas. Zazwyczaj nie rób tego ordynarnie dosłownie, bez wzmianek typu "Czarnobylska Zona, 5 października 2011 roku" - postaraj się być bardziej subtelnym, wspomnij np. o zeszłorocznym kalendarzu wiszącym na ścianie, niech bohaterowi przemknie przez myśl, że w 2011 Wielkanoc wypadła inaczej. To nie jest specjalnie wybitny przykład, ale niech stanowi dla Ciebie inspirację jak przemycać takie informacje. Przemycanie to słowo klucz. Nie wal czytelnika obuchem oczywistości, niech mu się wydaje, że sam doszedł do konkluzji, niech nie widzi że go prowadzisz za rękę.

Bohater - czym będzie opowieść bez bohaterów? Też nie wiem, ale wydaje mi się, że postacie są jednak nierozłączną częścią (dowolnych) utworów. Przedstaw go czytelnikowi. I znów - nie wprost, ale okrężną drogą. Niech zaprezentuje się przez czynności które wykonuje, przez słowa które wypowiada, przez myśli których nie waży się zdradzić innym. Wybierz jednego-dwóch bohaterów pierwszorzędnych, resztę potraktuj jako żywe tło i narzędzia. Jeżeli masz zacięcie matematyczno-informatyczne, to inaczej opisze Ci to modelowanie/programowanie agentowe. Tworzenie bohaterów i oddawanie im inicjatywy w opowieści jest właśnie modelowaniem agentowym - to oni, na podstawie tego jak ich zdefiniowałeś, żyją tą historią, oni ją zmieniają i to między nimi a otoczeniem zachodzą interakcje.

Za trudne? Nie pisz wcale.

Nadmienię jeszcze, że wstęp nie musi rozpoczynać się drętwym opisem świata, potem przedstawieniem bohatera. Możesz wrzucić czytelnika od razu w akcję, dopiero później tłumacząc mu - poprzez stosowny opis lub inne wydarzenia - czego był świadkiem. Wydarzenia są tu ważne - we wstępie mamy do czynienia z zawiązaniem akcji. Ktoś ginie, coś zostaje znalezione lub utracone, bohater dowiaduje się ważnej rzeczy. I zaczyna się zabawa.

Dobra, wstęp mamy za sobą. Czas na rozwinięcie. Nie ma tu wielkiej filozofii - rozwijasz wątki rozpoczęte w poprzedniej fazie. Główny bohater poznaje przeciwników i sojuszników, przeżywa jakieś tam przygody (lub nie, jeśli jesteś bardziej ambitny i chcesz napisać opowiadanie bez spektakularnych akcji), następuje przygotowanie do wielkiego rozstrzygnięcia. Oczywiście to najbardziej rozbudowany segment, ale z mojej perspektywy amatora nie ma tu nic więcej do dodania.

Mniej-więcej na przełomie rozwinięcia i zakończenia ma miejsce wielki finał. Konfrontacja z samym sobą, z przeciwnikiem, uświadomienie sobie niezwykle istotnej kwestii itd. Masa krytyczna zostaje przekroczona, następuje eksplozja i przejście do epilogu.

Zakończenie obejmuje rozwiązanie wszystkich poprzednich wątków, wyjaśnienie niejasności i niedopowiedzeń (nie zawsze, często autor chce zostawić coś do przemyślenia czytelnikowi, sku*wiel niemyty pozostawia w nerwach). Jeśli główny bohater żyje - najczęściej wyciąga jakieś wnioski, zmienia się jego sytuacja (stan majątkowy, cywilny lub stan posiadania kończyn), jeżeli ginie, to zmienia się perspektywa i to nie on dokonuje podsumowania, a trzecioosobowy narrator lub inna postać. Na przykład grabarz.

Dialogi

Dialogi rzecz ważna, bo oprócz opisów to one są główną składową opowiadania. Przyłóż się do nich, niech bohaterowie nie będą kretynami po lobotomii. Nasłuchuj na ulicy, w domu, u cioci na imieninach. Włóż życie w postaci występujące w Twoim tekście. Niech będą Twoją wizytówką. Rozmowami generujesz niejedno wydarzenie. Czy jeśli nie miałbyś przy sobie zegarka, a spieszyłbyś się na pociąg, zapytałbyś przechodnia:
Joł ziom, no siemka, daj mi tajma bo zapie*dalam na trejna?

No nie, w ryj byś dostał.
Szanowny panie, kłaniam się uniżenie. Chciałbym zapytać o czas, o tę ulotną chwilę, która właśnie mija, a zbliża się z każdym momentem do odjazdu mego parowozu?

Tu byłby szybki telefon do wariatkowa.

I tak dalej, i tak dalej. Nie chce mi się zbytnio koloryzować tych przykładów, ani szukać ich na forum (niewątpliwie bym znalazł, potrzebowałbym jednak trochę czasu). Po prostu nie dawaj dupy z dialogami. Niech będą wiarygodne, niech czytelnikowi nie szczękają zęby przy czytaniu.

Forma

Interpunkcja, ortografia itd.


Najpierw o interpunkcji (która, tak swoją drogą, jest częścią ortografii, ale ja to podzielę).

Tekst pozbawiony kropek, przecinków i innych znaków czyta się fatalnie.

Poszedłem do centrum handlowegokropka myślałemprzecinek że tam będzie coś porządnego do jedzeniaprzecinek a nie te stare konserwykropka i spacja-spacjaStójkropka i enter-spacjaO co chodzi?!enter-spacjaMyśleliśmyprzecinek że jesteś Monolitowcemkropka i enter-spacjaKim?enter-spacjaNie ważne lepiej się zabierajkropka i enter-spacjaCzemu?enter-spacjaBo tak i nie...enterStrzeliłem mu w brzuchprzecinek ale on rzucił mi nożem w nogę.spacjaPodbiegłem do niego i opróżniłem jego:spacjakieszenie,spacjaplecak i portfel.spacjaZnalazłem artefakt i 2 tysie.
Ledwo dotarłem do pralni już w środku nogi nie dały rady i upadłemkropka i enter-spacjaEj co się stałousunąć spację?!enter-spacjaDostałem w nogę...
2 godziny późniejkropka i enter -spacjaJuż jak nowa!spacjaAle przyszłość uważajkropka i enter-spacjaIle mam daćkropka i enter-spacjaNicprzecinek za darmokropka i enter-spacjaBardzo ci dziękujekropka i enter-spacjaNie ma za cokropka i enter Podszedłem do Garriegokropka i enter-spacjaHejprzecinek żyjesz?enter-spacjaTakprzecinek a chcesz artefakt?enter-spacjaTak!enter-spacjaMaszkropka i enter-spacjaOoo!spacjaBąbel!enter-spacjaCzyli ile?enter-spacjaDwanaście tysięcykropka i enter, ja pier*olę-spacjaWow!enter-spacjaDzięki za dobry artefakt!enter-spacjaA ja za dobrą zapłatękropka i enter-spacjaJeśli chcesz gdzieś się udaćerror 404 za drobną opłatęexecute order 66 to do mnie i już jesteś gdzie chceszkropka i enter-spacjaA możesz mnie zaprowadzić do...enter-spacjaOczywiścieprzecinek ale za jeden tysiąc,spacjadlategoprzecinek że jesteś dobrym klientemkropka i enter-spacjaDałem ci tylko dwakropka, enter i spazmy-spacjaAle dobrekropka?

Image
oryginał:

Poszedłem do centrum handlowego myślałem że tam będzie coś porządnego do jedzenia a nie te stare konserwy-Stój-O co chodzi?!-Myśleliśmy że jesteś Monolitowcem-Kim?-Nie ważne lepiej się zabieraj-Czemu?-Bo tak i nie...Strzeliłem mu w brzuch ale on rzucił mi nożem w nogę.Podbiegłem do niego i opróżniłem jego:kieszenie,plecak i portfel.Znalazłem artefakt i 2 tysie.
Ledwo dotarłem do pralni już w środku nogi nie dały rady i upadłem-Ej co się stało ?!-Dostałem w nogę...
2 godziny później -Już jak nowa!Ale przyszłość uważaj-Ile mam dać-Nic za darmo-Bardzo ci dziękuje-Nie ma za co Podszedłem do Garriego-Hej żyjesz?-Tak a chcesz artefakt?-Tak!-Masz-Ooo!Bąbel!-Czyli ile?-Dwanaście tysięcy-Wow!-Dzięki za dobry artefakt!-A ja za dobrą zapłatę-Jeśli chcesz gdzieś się udać za drobną opłatę to do mnie i już jesteś gdzie chcesz-A możesz mnie zaprowadzić do...-Oczywiście ale za jeden tysiąc,dlatego że jesteś dobrym klientem-Dałem ci tylko dwa-Ale dobre

Pomijam już debilizm "historii" czy "bohaterów" wskazujące na brak myślenia i wstępny analfabetyzm autora (aż żal mi było tracić czasu na jakąkolwiek analizę tego syfu), ale samych spacji, enterów (skrót myślowy, chodzi oczywiście o przełamanie wiersza na końcu linii :piesek:), przecinków i kropek jest skopanych tyle, że wybrałem to za przykład.

Sam nie jestem w temacie bez grzechu i z pewnością niejednokrotnie poślizgnąłem się gdzieś z przecinkiem. Ale mój tekst da się przeczytać. Często nawet bezboleśnie (niektórzy muszą zażywać Ketonal :tm:, doskonały lek na ból czerepa).
Największym wyzwaniem jest chyba stawianie przecinków. Pomocna może być strona prosteprzecinki.pl oraz lekcje języka polskiego. Ja ich nie udzielam, ale w budynkach zwanych szkołami można na nie trafić na porządku dziennym. Piszę o tym, bo wielu zdaje się tego nie zauważać. Generalnie jednak jest pewna grupa wyrazów przed którymi stawiamy przecinki, istotne są również zdania złożone czy wyszczególnianie np. składników.

Kropki są dość proste - stawiamy je na końcu zdania, a nowe poprzedzamy spacją. Trzy kropki to wielokropek. Sugeruję, by z nimi nie przesadzać - tekst naszpikowany wielokropkami wygląda nieestetycznie. Sporadycznie używa się średników, ale robię to "na czuja" i nie mam zielonego pojęcia kiedy należy to robić. Chyba przy specyficznych zdaniach podrzędnych, ale pytajcie o to Mirosława Bańko.

Teraz ortografia. Cóż, przeglądarki idą Wam z pomocą. Podkreślają np. "rurzowy", "kożeń", "kórwa". Podobnie z literówkami, które występują gdy w klawiaturę napie*dala się jak w bęben: "płikarz", "gułpi chju", "datyde zandxtorm". Problem pojawia się, kiedy chcesz napisać "może pójdę nad morze", a piszesz "morze pujde nad morze", wtedy zaznaczy tylko "pujde", bo to jest debilne nawet dla automatu, ale nie wyłapie z kontekstu, że spie*doliłeś to zdanie w jeszcze dwóch miejscach. Dlatego miej się na baczności.

Formatowanie, akapity

Używaj dwukrotnego entera. Łam dwa razy cholerną linię, by zrobić akapit. Tak, wiem, w książkach wygląda to inaczej. Ale książkę czytasz po łamaniu, najczęściej na papierze itd. Na monitorze ściana tekstu wywołuje jedynie ból oczu.

http://imgur.com/NV3yNFy
http://imgur.com/GiPUL0f
Pierwsze - zeskanowana strona książki. Po dostosowaniu przez wydawcę, a nawet przez przejrzeniu przez cenzora, którzy z racji obowiązków zawodowych byli bardzo oczytanymi ludźmi.
Drugie - rozpie*dolony blok tekstu, którego czytanie męczy oko. Bez obróbki, bo forum ma swoje ograniczenia, a my jesteśmy amatorami, ale jednak - podział na bloki zdecydowanie ułatwiłby życie.

Przerobienie tekstu w taki sposób, by wcięcie tabulatora i ciągłość tekstu zastąpiły bloki oddzielone podwójnymi wolnymi wierszami naprawdę nie jest ani specjalnie pracochłonne, a tym bardziej trudne, a zdecydowanie polepsza odbiór. Ja na przykład bardzo zwracam na to uwagę i praktycznie nigdy nie czytam długich tekstów (typu powieść) na komputerze, bo nie są do tego przystosowane. Teksty, nie komputery.

Chcesz żeby ludzie czytali Twój tekst? To dziel go, do cholery, na bloki. Enterem.

Dialogi

Znowu dialogi? Ano znowu. Tym razem od strony technicznej. Posłużę się cudzym materiałem:
http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/ ... ne-porady/

- Skąd wiesz, że zapisałem ją gdziekolwiek?odpowiedział Wasyl, z wyczuwalnym cynizmem w głosie.
- Zawsze miałeś słabą pamięć. Nawet udało Ci się zapomnieć, kto jest Twoim przyjacielem, a kto wrogiem. Nie wiem czy jesteś głupi, czy naiwny myśląc, że cokolwiek zmienisz. Zapomniałeś, kim jesteś?
- Właśnie sobie przypomniałem. Jestem człowiekiem, w przeciwieństwie do Ciebie, Karan.

Abstrahując od choćby przecinków - tak mają wyglądać dialogi. Rozpoczynane myślnikiem, później spacja, później wielka litera. Ale! Zwróć uwagę na to, że "odpowiedział" jest napisane małą literą. Tylko nie każ mi tłumaczyć dlaczego - nie wiem, po prostu tak jest. Żądnych wiedzy odsyłam do PWNu.

Nie pisz dialogów bez myślnika, w cudzysłowie (dlaczego nie w cudzysłowiu? bo w dupiu) ani w żaden inny sposób. Powyższe przykłady w zdecydowanej większości przypadków wystarczą.

Jeszcze mała wzmianka o przemyśleniach bohaterów. Zwracaj uwagę na to, jak je notujesz:
http://www.jezykowedylematy.pl/2014/08/ ... bohaterow/

Czystość

Image
tym razem naprawdę nie klikej:

Image
Image


Czystość jest bardzo ważna. Nie tylko w kuchni, nie tylko przed ślubem, nie tylko wewnątrz obudowy Twojego peceta, ale również w tekście. Pilnuj powtórzeń (przejrzyj tekst, użyj wyszukiwarki do odnalezienia najczęściej powtarzających się słów i je pozamieniaj), pozostałości po edycjach, pogubionych znaków interpunkcyjnych, pourywanych kończyn. Niech nie śmiecą. Tu nie będzie żadnego przykładu - po prostu pamiętaj o tym.

Umieszczę tu też parę byków, które ludzie uwielbiają robić:

Mordowaliśmy za pieniądze, ale Ci ludzie potrafili się bronić.

Nie "Ci" tylko "ci". Nie chodzi o "Tobie", tylko o "tamtych", kimkolwiek by oni nie byli. Profesjonalnie to się nazywa zaimek wskazujący (nie wiedziałem, póki nie sprawdziłem).
Bynajmniej ja tak sądzę

Krew zalewa. Bynajmniej to nie przynajmniej, ale niestety mnóstwo baranów tego nie chce zrozumieć. http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-byna ... ;7222.html
dwutysięczny czternasty

Dwa tysiące czternasty, dwa tysiące drugi. Ale dwutysięczny. Nigdy dwutysięczny któryś.
liczba/ilość, np. ilość mieszkańców

Liczba - policzalne, np. liczba drzew w parku. Ilość - niepoliczalne, np. ilość wody w rzece.
mała/duża litera

z małej/dużej litery

Tylko wielką/małą literą, nie inaczej.
daj mi tą książkę

Tę książkę. Ą lub Ę dobiera się do końcówki podmiotu. W tym przypadku do książki. Bo już ukryć będziesz się chciał za tą ścianą. Aaa, gdyby było:
Daj mi tą niebieską książkę

To nie zwraca się uwagi na "niebieską", to tylko określenie książki.


Deser

Jedno z najwybitniejszych opowiadań na tym forum (acz nie jedyne), które można spokojnie uznać za wzór jak należy pisać. Specjalnie umieściłem w spoilerze, byś mógł wziąć głęboki oddech i przygotować się na ten - dość niecodzienny, przyznam - utwór.

:

Nazywam sie Kulawy i jestem zwyklym stalkerem ,ktory chce zarobic jak wszyscy.Zamelinowalem sie w barze "Zblakana Duszyczka".Kazdy stalker mowi inaczej na to miejsce.Kogo interesuje glupia nazwa?Po prostu to schron przes emisjami i mutanckim scierwem.Dostalem zadanie zeby posprztac w wiosce nieopodal.Pojde tam z rana z doswiadczonym mysliwym zwanym Mogila.Nazywaja go tak poniewaz zabija wrogow bez skrupolow.Wioska roi sie od zywy tropow,a cos oatatnio sa niespokojne.Nie da sie przejsc przez ich terytorium.Nadszedl wieczor wszyscy tutejsi stalkerzy wrocili do baru po nieudanych moze udanych lowach.Kto o zdrowych zmyslach walesa sie po Zonie?No kto?Ja niewiem i niechce wiedziec.Nie moj w tym udzial.Lokal zapelnil sie prawie caly.Nasz schron jest jedynym obozem przed wschodnia czescia Pogranicza.Zamowilem kilka kolejek i zmozyl mnie sen.Obudzil mnie mysliwy,ktory zwalil mnie krzesla zebym sie obudzil.Podal mi konserwe i energetyka non stopa.Wziolem z pokoju potrzebny szpej i po posilku wyruszylismy.Mgla rozciagala aie na porannym chlodnym powietrzu.Jeat tu piekniej niz na Duzej Ziemi.Bez zanieczyszczen,fabrycznych xhmor dymu i innych zaraz.Weszlismy do wioski przez sziure w scianie domu.Przez okna bylo widac aktywnosc mieszkancow.Mogila wywalil pare krotkich serii w okna posesji.Mutas zawyl i pajdl na ziemie.Zywy niedlugo martwy trup ruszal sie w konwulsjach na ziemi.Strzelilem kule w czerep mutanta z mojego kalazznikowa.Kilka mutasow zaczelo walic do nas ze zuzytych gnatow.Podeszlismy do okien i wychylilismy lufy broni.Mogila zaczol grac na swoim RPD zagluszajac mojego kalasza.Krwawa potyczka skonczyla sie naszym finiszem.Na dole uslyszalem kroki i powiedzialem o tym Mogile.
-Dobra ide zajebac skurwiela-powiedzial i zszedl po cichu ze schodow.Zaterkotala dluga seria RPD ,a mi sie nudzilo i wyjzalem przez okno.Zobaczylem 2 nagie blondynki kiwajace mi hsterycznie.Opuscilem bron i wychylilem sie przez okno.Opamietala mnie nagla mysl:"Co tu robia 2 blondynki?To zona niema tu kobiet.W srodku akcji wyszly na srodek wioski.No co to ma byc Kulawy".Cofnalem sie i zbieglem ze schodow.Mysliwy stal jak slup w chwili zauroczenia kobietami.Podbieglem i zajebalem mu z calej sily kolba kalacha,ktorego mialem w rekach.Blondynki zblizaly sie do nas ,a ja bez zamyslu wywaliem caly magazynek w panienki.Urokl znikl,Mogilka wstal z bolem glowy.Po nagich kobietach zostal tylko martwy kontroler.

Koniec
Sory za bledy lecz pisalem na smartfonie


Sory za bledy lecz pisalem na smartfonie

Image


Musztarda po obiedzie

Przed publikacją

Korci by kliknąć "wyślij"? Wstrzymaj się. Odłóż tekst na dwa lub trzy dni. Bądź na dwa-trzy tygodnie, miesiące... Zmienisz perspektywę, dostrzeżesz błędy, łatwiej będzie poprawić tekst i unikniesz kompromitacji (jeśli naprawdę skrewiłeś) lub zażenowania (jeśli po prostu palnąłeś głupotę tu i ówdzie).

A jeśli już wysłałeś, to się nie chwal, że nie sprawdzałeś. Nie sraj we własne gniazdo.

Po publikacji

Zauważyłeś błąd? Popraw, nie wahaj się. Ktoś skomentował? Weź relanium. Zanim odpiszesz na głos krytyki weź parę głębokich oddechów lub pójdź na spacer. Być może ten ktoś ma rację, a Ty dostrzeżesz to dopiero godzinę później, już po wywołaniu mordobicia.

Jeśli zostałeś potraktowany jak szmata - zastanów się dlaczego. Może nie zastosowałeś się do żadnej z powyższych rad i tekst przypomina psi rzyg? Jeśli jesteś pewien swego, kontratakuj - broń swojego "dzieła", ale nie zniżaj się do poziomu oponenta.

Po prostu krytyka? Spróbuj przyjąć to na klatę. Wiem, to trudne, sam przez to przechodziłem i przechodzę. Ale w moim przypadku najbardziej surowym krytykiem jestem dla siebie ja sam. To ja ganię sam siebie za spieprzony tekst, za głupią odpowiedź, za coś czego nie mogę cofnąć, a co ktoś zauważył. Spróbuj tak samo - dupa bardziej piecze, ale masz świadomość że nikt Cię nie zaskoczy.

Zostałeś obsypany pochwałami? Nie osiadaj na laurach. Klasę twórcy ocenia się po kolejnych dziełach, upewniających że nie był to przypadek.

Linki

http://www.prosteprzecinki.pl/
http://www.zasady-pisowni.dyktanda.net/
http://synonim.net/
http://antonimy.net/
http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/ ... ne-porady/
http://stalkerteam.pl/forum/103-wiersze-stalker%C3%B3w/
https://www.facebook.com/groups/389636581198881/
http://www.jezykowedylematy.pl/2014/08/ ... bohaterow/

Posłowie

Napisanie tego... artykułu, bo do takich rozmiarów się już ten tekst rozrósł, zajęło mi trochę czasu. Starałem się ująć w nim najważniejsze kwestie, choć nie wykluczam, że mogłem popełnić błędy lub coś pominąć. Będę wdzięczny za uwagi. Oprócz wzmianek o wulgaryzmach, bo te mam w dupie.

Uznajmy, że "Jak pisać, a jak nie..." jest pro publico bono dla tego zamierającego działu. Jeśli ktoś skorzysta - ucieszę się. Jeśli nie skorzysta i mimo zalinkowania to oleje, to kogoś aż kukle będą swędziały.

Oczywiście kiedy spojrzę tu za pół roku będę zażenowany, podobnie jak przy większości moich opowiadań. Trudno. Bierzcie i piszcie z tego wszyscy.

Dwa lata później

Może nie jestem jakoś srogo zażenowany, ale dziś - 29.11.18 - napisałbym to zdecydowanie inaczej. Mniej gifów, więcej przykładów własnych, bardziej subtelna forma. Komuś początkującemu zasugerowałbym dziś chyba adaptację znanego dzieła na własne potrzeby, ot tak, do poćwiczenia.
Ostatnio edytowany przez Universal 29 Lis 2018, 11:22, edytowano w sumie 7 razy
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.

Za ten post Universal otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Glaeken, Mito, Wiewi0r, Omnibus, Alchemik, doomer77, Algir, Imienny, caleb59, KOSHI, Tormentor, lukebuka, Strielok86, Red Liquishert, Pangia, Gizbarus.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Reklamy Google

Re: Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonyc

Postprzez doomer77 w 20 Sie 2016, 22:58

To chyba pierwszy tak długi tekst na tym forum, przeczytany przeze mnie w całości. I wierz lub nie Universal, ale gdybym pisał podobny poradnik, napisałbym go chyba tak samo :)

Tylko jedna uwaga co do akapitów. Samo czytanie nie wystarczy, żeby wyłapać po co one są i kiedy się je stosuje. Tutaj trzeba trochę pomyśleć i pooddzielać wątki, sceny, miejsca albo czasy. Ale i to nie wystarczy. Dochodzi do tego dramaturgia, która buduje napięcie, pozwala przerwać jeden wątek w konkretnym momencie i wrócić do niego gdy umysł czytelnika najmniej się tego spodziewa. Ale to wyższa szkoła jazdy i zwykle wymaga poza wiedzą również intuicji lub talentu.

Tym niemniej tekst bardzo dobry i masz ode mnie kozaka. Sam trochę piszę, głównie do szuflady albo dla znajomych, ale nawet zgadzając się z Twoim tekstem i stwierdzając, że moja pisanina spełnia wszystkie wymagania poprawnego tekstu (pomijam przecinki, bo z nimi walczę od ponad 30 lat), to nadal mam opory przed szerszą publikacją. Pokora? Być może, na pewno dbałość o jakość i niechęć pokazywaniu światu czegoś, co ma choćby rysę (zawodowo zajmuję się czymś innym i niestety takie podejście nie jest obecnie opłacalne). Ale pokory dzisiaj wielu brakuje.

Kończąc - mimo kilku piw na koncie mam nadzieję, że napisałem te parę słów zrozumiale. Poradnik bardzo dobry, chociaż nie wyczerpuje tematu, ledwie go nakreśla. Miejmy nadzieję, że trafi chociaż do jednego "pisarza". :wódka:

Za ten post doomer77 otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive PRZEMEK ŁOWCA.
Awatar użytkownika
doomer77
Tropiciel

Posty: 338
Dołączenie: 08 Sty 2015, 21:03
Ostatnio był: 08 Paź 2024, 20:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 70

Re: Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonyc

Postprzez scarpeta w 20 Wrz 2016, 16:45

A co z szacunkiem do czytelnika? "Jak pisać, a jak nie" - widzisz, już sam tytuł mnie zniechęcił do czytania Twojego tekstu. Pomimo ładnego stylu i przekonującej wartości merytorycznej, nie wiem czy wiele osób chciałoby czytać czyjeś "dziełko", wiedząc że jest się traktowanym z góry przez autora... i co jest powodem tej wyższości? Umiejętność wyrafinowanej zabawy słowem? Przepraszam za wytykanie, ale mówisz o szanowaniu czasu czytelnika, a sam wywlekasz zdania jak się da, widać, że wzgardliwie rozkoszujesz się możliwościami języka i zjadliwością dowcipu... w "poradniku dla zielonych", który mógłby być prostym przejrzystym zbiorem rad, subiektywnych myśli, tak, ponieważ sztuka i literatura, i w ogóle cokolwiek estetycznego, to nie coś, co można tak po prostu wtłoczyć w ramy skostniałych wzorców i zasad. Zmierzam do tego... skąd w Tobie tyle zimna, człowieku-literacie?

Za ten post scarpeta otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive PRZEMEK ŁOWCA.
scarpeta
Kot

Posty: 1
Dołączenie: 20 Wrz 2016, 16:23
Ostatnio była: 04 Paź 2016, 23:56
Kozaki: 1

Re: Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonyc

Postprzez Universal w 20 Wrz 2016, 17:44

Wszystko zależy od kontekstu.

Ani moje słowa nie są specjalnie wyrafinowane, ani też nie mam o swoich zdolnościach wielkiego mniemania. O sobie też. No i nie mam się za literata. Co więcej - pisząc często zapominam o przynajmniej części wspomnianych przeze mnie rzeczy. Przez co ciągle jestem "rokujący", ale nie napisałem nic, z czego byłbym w pełni zadowolony ja czy czytelnicy. Nie ma też we mnie wiele zimna, cokolwiek to znaczy. Jest to intrygujące i nieco zabawne jednocześnie, bo niewiele ma wspólnego z rzeczywistością.

Ten tekst jest przede wszystkim nieco hermetyczny, przeczy tytułowi - nie jest do końca przeznaczony dla osób świeżych w dziale i na forum. Odnosi się do moich komentarzy do cudzych opowiadań, które były utrzymane w takiej, a nie innej stylistyce. To mrugnięcie okiem w stosunku do osób, którym się tamta forma podobała. "Porady dla zielonych" są jedynie wymówką, to bardziej rodzaj felietonu niż pełnoprawny poradnik. Na np. innym forum ani by nie przybrał takiego kształtu, ani też pewnie nie odważyłbym się go spisać. Raz - ze względu na brak mojego profesjonalizmu; dwa - bo pisanie "czystych" poradników mnie nie interesuje. Oczywiście - "obcy" mogą to czytać, ale od początku brałem pod uwagę, że przypadnie do gustu niewielu.

W tych okolicznościach pozostaje mi podziękować za lekturę i nieco zakamuflowane komplementy, oraz pominąć resztę. Nie zrozum mnie źle, nie chodzi o jakieś lekceważenie - po prostu różnimy się punktami widzenia i w tym temacie się raczej nieprędko dogadamy.

Może kiedyś napiszę to na serio, nie wiem. Ten dział i tak nie cieszy się popularnością.

---

Dodałem "przedwstęp".
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie; myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2614
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 09 Cze 2024, 23:33
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 1052

Re: Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonyc

Postprzez KOSHI w 21 Wrz 2016, 19:35

Prosty i czytelny poradnik, to był w szkole podstawowej w książkach do nauki. :caleb: Tam się należy uczyć podstaw, bo potem opki wyglądają jak jakieś ku*wa copypasty. Hej anony, jestem Misza stalker, spierdox level 9000+ over. Przyjechałem do Strefy czesać hajs bo mnie mame wyje*ała z domu nazywając gówniakiem... Tego chcemy? Nie. Poradnik jest dobrze napisany, z jajem, zdziwiłbym się, gdyby było inaczej znając Uniego. Zresztą, jak ktoś chce pisać i publikować. to nie ma się co bawić w Dyplomatyka i Łowy, ino zaje*ać mu brutalnie pałą w łeb. Niestety niektórzy, żeby się ogarnęli, potrzebują pie*dolnięcia wielkości bomby atomowej i po to jest ten szyderczy poradnik. Może dzięki niemu będzie tu mniej gówna. :u3:
Image

Za ten post KOSHI otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Universal, GajgerW.
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1325
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 26 Paź 2024, 02:31
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonyc

Postprzez skinnyman w 22 Wrz 2016, 00:49

Zauważmy jak autor poradnika sprytnie powstawiał gify i obrazeczki, żeby rozerwać czytelnika w trakcie lektury. Z tego z Ku-Klux-Klanem to nawet śmiechłem :D
"In loneliness, in some sort of a bleak unexplainable solitude with yourself and the Zone you can contemplate. Feel it, become another, penetrated by the aeons of the Zone. That's why it is good that makers didn't include women in the game, truly they are genius. While the game is kind of explorative, it is the journey inside. Had you also the feeling that you are in your dream while playing? Sometimes, for only moment some sight in the game appears to you like an image in a dream: obscure landscape, grey sky, and deserted building with dark windows. (...) It is no shame to have an intimate feeling to this game. I think this game, not on purpose but through artistic intuition, which is not controlled by a purpose of the artist, touched the perennial."
Awatar użytkownika
skinnyman
Kot

Posty: 41
Dołączenie: 09 Wrz 2016, 22:05
Ostatnio był: 10 Mar 2024, 18:22
Miejscowość: pe do en kreska
Frakcja: Monolit
Ulubiona broń: VLA Special Assault Rifle
Kozaki: 28

Re: Jak pisać, a jak nie - uniwersalny poradnik dla zielonyc

Postprzez Wiewi0r w 24 Lis 2016, 21:58

W ramach ciekawostki: okazuje się, że te całe Ted-Ed/Ted-Ex to wcale ciekawe wykłady są. :E
O ile część gramatycznych może być przydatne w stopniu od znikomego do niewielkiego, to pozostałe mogą być istotnie przydatne.
Po angielsku:



Things are going to get unimaginably worse, and they are never, ever, going to get better.
- K.V.
Za Wilkiem nawet w ogień skoczę.
Попутного ветра!
Awatar użytkownika
Wiewi0r
Przewodnik

Posty: 965
Dołączenie: 27 Maj 2013, 22:33
Ostatnio był: 24 Sty 2018, 17:29
Miejscowość: Warszawa/Częstochowa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper TRs 301
Kozaki: 164


Powróć do Konkursy, rankingi, ogłoszenia parafialne

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości