Kiedy w 1945 wycofywaliśmy się ze wzgórz Seelow, major dowodzący oddziałem wezwał mnie do siebie.
- Przegrywamy, synu - powiedział ciężko, gdy na wejściu zasalutowałem. - Ale jutrzenka zniszczenia jeszcze rozbłyśnie. Schowaj się między Polakami i kontynuuj dzieło, gdy nadejdzie czas.
Po czym wręczył mi sakiewkę zrabowanych brylantów, kilka złotych monet oraz strój brandenburskiego wieśniaka, bym mógł ukryć się i niepokojony odejść na wschód.
Do dziś pamiętam te słowa i wcielam je w czyn, rozpętując piekło wszędzie tam, gdzie się pojawię. Tworzę fora, zbieram ludzi po czym niszczę je przez lata, ładując w to czas i pieniądze, bo zależy mi tylko na jednym - cierpieniu użytkowników. Kiedyś zbanowałem Czarnobrodego. Myślałem, że to koniec tej historii, ale trafiła kosa na kamień - znalazł mnie, gdy grałem jako Jugosławia w Stratis Imperia. Będąc częścią Grecji sprowokował wojnę, włączając w to Turcję jako sojusznika. Jugosławianie mieli wsparcie Włoch - i tak cierpieliśmy wspólnie przez miesiąc lub dwa, przeciągając wojnę w nieskończoność, na końcu zaś rejterując i niszcząc grę zarówno zdezorientowanym obrońcom, jak i oszukanym "agresorom". Śmiałem się, pamiętam to jak dziś, bowiem kilkadziesiąt osób złorzeczyło i wyklinało mnie i moją grupę dywersyjną. Później podobny konflikt zaistniał w drugiej odsłonie gry, między Polską a Rzeszą, choć ludzi było już mniej i wściekłość motłochu nie była tak wielka.
---------------
igla2008 napisał(a):Tak mnie ostatnio naszło na wspomnienia. Od ludzka rzecz, siadłem sobie na fotelu i myślałem o tym i o tamtym.
Zazwyczaj wspomina się te lepsze rzeczy a nie rozgrzebuje gówno.
igla2008 napisał(a):Wpadł mi w ręce zeszyt z Wojen Frakcji. Czegoś co kiedyś było bardzo popularne ale padło.
Przez kilka lat istnienia notowało nie więcej niż aktywnych 20 użytkowników, natomiast z perspektywy piwniczaka faktycznie mogło to sprawiać wrażenie popularności.
igla2008 napisał(a):Stwierdziłem, że może warto by było przypomnieć potomnym o pięknym pomyśle który dzięki realizacji przez przypadkowych i niezbyt rozgarniętych ludzi skończył na śmietniku historii.
I tu się mylisz, bowiem nie przyłożyłeś palca do jego realizacji.
igla2008 napisał(a):Nie będę się rozpisywał tutaj o tym ile było edycji, co w nich było i dlaczego...
Było dużo, bo też każda historia ma swój koniec, a koncepcja została wyeksploatowana niemal w każdej dostępnej formie. Jeszcze przed premierą Ołowianego Świtu wprowadzaliśmy nowe lokacje i odchodziliśmy od utartych fabularnie ścieżek, bo ile można bronić Agroprom przed wojskiem.
igla2008 napisał(a):Nie będę też pisał o tym czy o tamtym..
xD
igla2008 napisał(a):Niech świadectwem tego co się tam wyprawiało i jacy niekompetentni i ludzie tam rządzi będzie to, że nic z tego nie pozostało chodź mogło.
xDD
igla2008 napisał(a):Zawsze mnie ciekawiło czy po tylu latach Ci ludzie doszli do wniosku, że ich zachowanie rodem z przedszkola nie miało sensu.
Po serii wiadomości z bólem dupy, skierowanych do różnych osób, oraz po publikacji tego publicznego posta z pretensjami o sytuacje sprzed paru lat, to stwierdzenie jest co najmniej nie na miejscu.
igla2008 napisał(a):Że niszczenie innych bo mają inne spojrzenie na grę jest idiotyczne.. bo niszczą ludzi którzy to trzymali.
Gdybym wiedział, że WF trzyma się na tobie, usunąłbym je jak nastolatka przygodną ciążę.
igla2008 napisał(a):Ale cóż.. pozostaje tylko pocieszyć się faktem, że te osoby już raczej nigdy w życiu czegoś takiego nie poprowadzą.
xDDD
igla2008 napisał(a):Czy ktoś jeszcze pamięta te Wojny Frakcji?
Faktycznie przypomniałem sobie co nieco. Wojny Frakcji powstały na stalker.pl chyba jakoś na przełomie 2010 i 2011, czego część aktualnie aktywnych użytkowników może nie pamiętać, a był to dobry czas dla forum, które przędło naprawdę przyzwoicie. Gry nie zdążyły się zestarzeć, podejmowane były inicjatywy użytkowników, jedną z nich były Wojny i jakiś czas działały tutaj, nie pamiętam kto je otworzył. Decyzją Kowka dział został zamknięty - jeśli dobrze pamiętam, chodziło m.in. o zbyt duże obciążenie serwera, a także o zbyt dużą liczbę postów związaną z tym działem (nie dziwię się). Udało się przenieść wraz z większością osób na darmowy serwer, gdzie kontynuowaliśmy zabawę, z pomocą kilku osób objąłem ster - wykazałem się inicjatywą, miałem jakieś pomysły, a reszta się na to zgodziła i bardzo mi pomogła. Tu przede wszystkim podziękowanie dla Cieniasa. Sporo się wtedy nauczyłem, między innymi tego, że powinienem banować debili. Nie przychodziło mi to jednak lekko, skutkiem czego później darli mordę o pierdoły, szukali dziury w całym i podkładali kłody pod nogi, byleby wyszło na ich. Z umiarkowanymi dochodziło się do konsensusów, wyszło jak wyszło - nie każdy chciał grać w to wiecznie, w całkiem niezłej formie forum wytrzymało rok lub dwa. Przyzwoicie jak na niszowego pbfa, biorąc pod uwagę, że mało który tyle wytrzymuje, choć wtedy wydawało się nam inaczej. Nie było idealnie, był to wysiłek wielu osób którym się chciało - i miały coś sensownego do powiedzenia. Mam nadzieję, że parę osób z uśmiechem wspomina te co lepsze fragmenty WF i nie frustruje się po niemal dekadzie, że nie dodałem mu pięćdziesięciu rubli i nie pozwoliłem zabić dwóch pijawek jego laserowym czołgiem. A bywało i tak, z lekką żenadą wspominam konstruowanie przeze mnie dla fpola niewidzialnych kombinezonów ze skóry pijawek i magnesu na śmigłowce dla Piłata (btw. najlepsi bandyci!) - to jeszcze tu, na stalker.pl. Z ambitnych planów rozrostu na kilka uniwersów ostatecznie nic nie wyszło; chwilę działał Fallout, Wiedźmina ostatecznie nie udało się uruchomić. Szkoda, ale PBF jako dość wymagająca (na swój sposób) forma rozrywki nigdy nie miał szans na większy rozkwit. Trzeba mieć wyobraźnię, umieć w miarę poprawnie pisać i mieć sporo czasu. Nie licząc tych kilkunastu osób, które przywędrowały z nami stąd, napływ ludzi był dość mizerny i właściwie tylko Żuk był - z nowych - zainteresowany wspieraniem forum. Część osób, która zaczynała tu z nami, wykruszyła się i podchodziła do gry konserwatywnie, w związku z czym miałem do wyboru stagnację lub odejście ludzi. Nie wiem czy dobrze wybrałem, ale też jakie to ma teraz znaczenie. Żadne.
Dziękuję OPie za wspomnienie Wojen. Cieszę się, że po tylu latach wciąż się tym emocjonujesz.