[KONKURS] Opis "wisielca" znad posterunku Powinności w Barze

Konkursy, rankingi, ogłoszenia parafialne.

Moderator: Realkriss

Re: [KONKURS] Opis "wisielca" znad posterunku Powinności w B

Postprzez Snajper666 w 16 Lut 2013, 13:32

Oj oj oj panowie, trza zacząć się pilnować bo Kowek nadchodzi :D

Uwagi moderatora:

Post bez sensu. Uważaj na Sovieta, bo warn wleci - Soviet
С.т.а.л.к.э.р. - S.T.A.L.K.E.R.
Image
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Snajper666
Stalker

Posty: 69
Dołączenie: 04 Mar 2010, 01:14
Ostatnio był: 28 Sie 2015, 05:38
Miejscowość: SZCZECIN
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 16

Reklamy Google

Re: [KONKURS] Opis "wisielca" znad posterunku Powinności w B

Postprzez Voldi w 21 Lut 2013, 09:34

ВНИМАНИЕ!

Do końca konkursu pozostało zaledwie 7 dni, prace przysłane po 28.02.13 nie będą przyjmowane.
PROSZĘ POTWIERDZAĆ WYSŁANIE PRACY ZA POMOCĄ TYLKO I WYŁĄCZNIE PW WYSŁANEJ DO MNIE!


ADRES E-MAIL KONKURSU:
KonkursSTALKER@wp.pl

Dodano też do Regulaminu punkt o nagrodach.
Image
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 30 Maj 2024, 11:26
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

Re: [KONKURS] Opis "wisielca" znad posterunku Powinności w B

Postprzez Voldi w 01 Mar 2013, 16:26

DO KOŃCA TYLKO 2 dni!

_________________________________________________________

Oficjalnie ogłaszam zakończenie konkursu. Prace, które wpłynęły do dziś do godziny 15.00 zostały przyjęte.
Ogłoszenie wyników prawdopodobnie 10 marca.

Konkurs oficjalnie został zakończony dziś z powodu mojego braku dostępu do internetu.
Image
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 30 Maj 2024, 11:26
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

[KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez Voldi w 10 Mar 2013, 14:01

WYNIKI

Zgodnie z planowanym terminem ogłaszam tutaj wyniki konkursu. Uczestnicy, można powiedzieć, trochę nie dopisali, bo prac miało być niemal trzy razy więcej, ale cóż... Może w przyszłości będzie lepiej :) Z drugiej strony, te prace, które otrzymaliśmy stały na wysokim, niektóre na wręcz bardzo wysokim poziomie. W imieniu jury oraz własnym dziękuję za uczestnictwo i mam nadzieję, że w przyszłych konkursach (jeśli takowe odbędą się) również weźmiecie udział.

Prace oceniane były zgodnie z tym, co zostało zapisane w Regulaminie: fabuła, technika i pomysł. Każdy z trzech jurorów spoglądał ma inny gust i w kwestii tego ostatniego oceny wyraźnie się różnią. A prezentują się one (po zliczeniu średnich każdego z jurorów) następująco:

MIEJSCE PIĄTE:
Gizbarus
(średnia: 3,67/6,00)

MIEJSCE CZWARTE:
Ric
(średnia: 4,47/6,00)

MIEJSCE TRZECIE:
Canthir
(średnia: 4,89/6,00)

MIEJSCE DRUGIE:
Meesh
(średnia: 5,11/6,00)

MIEJSCE PIERWSZE:
Marcel
(średnia: 5,33/6,00)


Zwycięzcy, jak i pozostałym uczestnikom składamy gratulacje. Ranga "Opowiadacz" powinna niedługo pojawić się pod avatarem.
Jesteśmy (z powodu mniejszej niż przewidywana liczby prac) jednak zmuszeni zrezygnować z nagród rzeczowych. Dziękujemy za zaangażowanie i chęć wsparcia przedsięwzięcia w postaci ufundowania nagród Terminusowi, Meesh'owi oraz Canthirowi. Być może następnym razem zgłosi się więcej kandydatów i poza rangą będzie można dostać jakąś, związaną z forum i serią S.T.A.L.K.E.R. pamiątkę.
Osobiście chciałbym też podziekować Gizbarusowi, za pomoc przy organizacji konkursu. Gdyby nie odpowiedział na moje zapytanie, prawdopodobnie żaden konkurs na forum nie pojawiłby się. Podziękowania bezapelacyjnie należą się również KOSHI'emu i RealKriss, którzy z pewnych przyczyn musieli opuścić grono jurorów. A w jego ostateczny skład wchodzili:
margarita
echelon
Voldi
.

__________________________________________________________
Prac proszę NIE PUBLIKOWAĆ na forum przynajmniej do dnia 01.04.2013r. Pozwolenie, a wręcz prośbę o opublikowanie pracy W TYM TEMACIE otrzymuje zwycięzca konkursu: Marcel

MARCELOWI GRATULUJEMY ZWYCIĘSTWA!
Ostatnio edytowany przez Voldi 10 Mar 2013, 21:22, edytowano w sumie 2 razy
Image

Za ten post Voldi otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Canthir, KOSHI, marcel, Ric, Kudkudak.
Awatar użytkownika
Voldi
Ekspert

Posty: 843
Dołączenie: 29 Gru 2011, 11:11
Ostatnio był: 30 Maj 2024, 11:26
Miejscowość: Kraków/Hajnówka
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 426

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez marcel w 10 Mar 2013, 15:25

Dziękuję, спасибо, bardzo miło, osłodziliście mi dzień. Satysfakcja z wygranej, niesamowita, tym bardziej, że konkurencja to sami twardzi zawodnicy.
Chciałbym pogratulować pozostałym uczestnikom, zarówno wyróżnionym, jak i tym, którzy w topce się nie znaleźli. Pogratulować ambicji, samozaparcia i wytrwałości, potrzebnych, by poświęcić swój czas na napisanie pracy na forumowy konkurs. Gratulacje, chłopaki! (i dziewczyny?)
Poza tym, pozwolę sobie w imieniu wszystkich uczestników podziękować szanownemu żyri, czytanie naszych wypocin musiało być ciężkim zadaniem. :D

Słowo o moim opowiadaniu. Jakiś czas temu wrzuciłem na forum kilkustronicowy, niedokończony tekścik, "Foma i Lew, czyli o takich dwóch co okradli trupa". Już wtedy, zainspirowany "Piknikiem na skraju drogi", wpadłem na pomysł, by jednego z bohaterów uśmiercić, a drugiego wysłać w pogoń za zabójcami. Pomysłu, rzecz oczywista, nie zrealizowałem, ale zanotowałem sobie w głowie, że takowy był. Gdy przeczytałem post Voldiego o konkursie, postanowiłem w końcu przelać tą historię na ekran komputera.
Sam tekst, "Powrót", pisałem w nocy z 28. na 1.03., czyli, krótko mówiąc, nie zmieściłem się w terminie. Pracę wysłałem o jakiejś czwartej nad ranem, nie wiedząc nawet, czy weźmie udział w konkursie. Na szczęście czterogodzinne spóźnienie zostało mi łaskawie wybaczone i takim sposobem znalazłem się w miejscu w którym jestem. I mam błękitny kolorek. :E

A oto i samo opowiadanie. Panie i panowie, "Powrót":

:


Powrót


Podmoskowje, 16:56, 21.02.2013

Poprawiłem płaszcz i spróbowałem usadowić się wygodniej na tylnej kanapie szarego audi. Prowadził Andriej, pewnie, z niewielką dozą nonszalancji, ignorując ograniczenia prędkości, ale nie porzucając zdrowego rozsądku. Auto, choć niebędące bynajmniej najnowszym modelem, było czyste i zadbane - najwyraźniej właściciel bardzo o nie dbał, chuchając i dmuchając na każdą, nawet najmniejszą, ryskę. Ponownie uniosłem się na siedzeniu, wyrównałem zwijającą się na plecach warstwę materiału, a potem spróbowałem znaleźć trochę więcej miejsca dla nóg. Dobrze byłoby się teraz przespać z godzinkę, organizm potrzebował odskoczni od emocji, jakie przyniosła ostatnia doba, bolała mnie głowa, bolało stłuczone kolano, bolała i dusza. W ustach czułem metaliczny posmak. Za stary już na to jestem, pomyślałem. Za stary. Co mi przyszło...
Opuściłem głowę na pierś, przymknąłem oczy, spróbowałem odepchnąć od siebie ból, skupić tylko na bodźcach zewnętrznych. Z przodu urywana rozmowa Andrieja i Saszy, uspokajający dźwięk równo pracującego silnika, w głośnikach ciche gitary, głos któregoś ze starych rockmanów - czyżby Fish? - z tyłu mój własny oddech, rytmiczne uderzenia serca. Ciepło, klimatyzacja ogrzała wnętrze samochodu w ciągu kwadransa. Spać, rozkazałem sobie. Spać, spać...

Moskwa - Metro Taganskaja, 18:12, 19.02.2013

Na ruchomych schodach przeszył mnie lodowaty podmuch wiatru. Boleśnie powoli wypełzałem na powierzchnię, ściśnięty w tłumie anonimowych współtowarzyszy podróży wagonami moskiewskiego metra. Dotarłem do szczytu schodów, opędziłem się od szczerbatego łachmaniarza i ruszyłem nieśpiesznie w kierunku domu. Na Tagance mieszkałem dopiero trzeci miesiąc, ale drogę miałem wpisaną już, jak to mówią, w autopilota. Najpierw kilkaset metrów wąskim chodniczkiem, między rzędami bloków mieszkalnych. Później pasy, przejście przez ulicę, kolejna ćwierć kilometra wzdłuż ogrodzenia mojego osiedla. Wreszcie, szósta po lewej klatka, kodowe zamki przy furtce i wewnętrznych drzwiach, kamery i uprzejmi, wąsaci ochroniarze. Wcześniej, oczywiście, wizyta w markecie, kupno czegoś do jedzenia - mogłem zjeść najgorsze gówno, byle dało się je szybko i łatwo rozgrzać w mikrofalówce. Ciekawa sprawa, będąc jeszcze w Zonie, zaklinałem się, że po powrocie będę jadał jak król. Tymczasem, moja dieta składała się w głównej mierze z pizzy, chińszczyzny i alkoholu.
Właśnie, przypomniałem sobie, muszę jeszcze kupić coś na rozgrzewkę. Do kolacji trzy... może cztery piwka, potem ćwiartka, na spokojny sen. Jak co wieczór.

Dwa pełne obroty klucza w zamku i drzwi do mieszkania stanęły otworem. Przekroczyłem próg, zamknąłem za sobą, brzęczącą szkłem reklamówkę postawiłem na podłodze, a płaszcz rzuciłem niedbale do szafy. Nie zdejmując nawet butów, otworzyłem pierwszą butelkę i chciwie przyssałem się do szyjki. Po kilku łykach usiadłem ciężko na szafce w przedpokoju i zapatrzyłem się w ścianę. ku*wa, jak mi to już wszystko zbrzydło... Niby miałem wszystko, o czym tylko mogłem marzyć: służbowe mieszkanie w dobrej dzielnicy, wysoką pensję, a na niezależnym od moich mocodawców koncie, okrągłą sumkę, za którą mógłbym uciec na drugi koniec świata i dostatnio się tam urządzić. A jednak wciąż czegoś brakowało, z każdym kolejnym dniem czułem coraz paskudniejszą pustkę i bezsens. Po raz pierwszy w życiu czułem się samotny.
Pusta butelka uderzyła miękko o wykładzinę, odtoczyła się pod ścianę. Wstałem z westchnieniem, wziąłem kolejną i poszedłem do kuchni. W lodówce znalazłem jakieś marne resztki wczorajszego obiadu, po odgrzaniu nie miały absolutnie żadnego smaku, ale mimo wszystko zaspokajały głód. Zjadłem szybko, przepijając kolejne kęsy piwem. Przeniosłem się do salonu, siadłem na parapecie. Szczególnie polubiłem to właśnie miejsce - szeroki, drewniany parapet, tuż przy oknie, z którego roztaczał się widok na Moskwę, szarą, brudną i zimną. Całe mieszkanie było urządzone z gustem, FSB nie żałowało pieniędzy na swoich konsultantów, ale pozostałe pomieszczenia swoim przepychem przypominały mi tylko o tym, że lokum nie należy do mnie. Salon, przeciwnie, stał się moją enklawą, zaś ów parapet, jej centralnym punktem. To na nim spędzałem większość wieczorów, powoli nasączając się piwem i rozmyślając, tylko po to, by później dobić się wódką i zasnąć ciężkim, niedającym wytchnienia snem bez snów.
Najgorszym, co może cię spotkać w życiu, jest obudzenie się ze świadomością, że twoje życie już dawno stanęło w miejscu, a ty nie potrafisz wyrwać się z tego marazmu. To właśnie powiedział mi mój ojciec, niedługo przed swoją śmiercią. Dopiero teraz, po wielu latach, zaczynałem rozumieć, co chciał mi przekazać. Z każdym kolejnym wieczorem sens jego słów stawał się dla mnie coraz boleśniej wyraźny, a z każdym kolejnym łykiem coraz bardziej chciało mi się wyć.
Od roku moim życiem rządziła pasywność. Dwa ostatnie miesiące w Zonie spędziłem siedząc bezpiecznie na zapleczu Baru, nadzorując transporty artefaktów za kordon. Któregoś dnia otworzyłem oczy z przekonaniem, że już nie dam rady wyjść w Strefę. Nie dam - i już. Nie wiem, co się stało, wysiadły mi nerwy, czy też dostałem znak od matuszki Zony, nie wiem. Jako bliski współpracownik Barmana, mogłem liczyć na jego pomoc, facet był bardziej wpływowy, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Zgodził się zorganizować transport przez granicę, jednak pod jednym warunkiem: zgodzę się na współpracę z “wiadomymi organami”. Miało to przynieść korzyści wszystkim, a mnie szczególnie. Być może wcześniej bym odmówił, teraz tylko wzruszyłem ramionami. Wszystko, byle uciec z tego przeklętego miejsca.
Lew towarzyszył mi od pierwszych minut spędzonych w Zonie. Razem zostaliśmy przeszmuglowani przez wojskowy kordon, w milczeniu przeciskaliśmy się przez dziurę w zasiekach, popędzani przez śmierdzącego potem i nikotyną przewodnika. Mężczyzna zniknął, gdy oddaliliśmy się o kilkaset metrów od granicy, zostawiając nas zdanych tylko na siebie. Popatrzyliśmy po sobie, to ja pierwszy wyciągnąłem do niego dłoń.
-Foma - powiedziałem tylko.
-Lew - odrzekł, ściskając moją prawicę.
Ruszyłem przodem, przedzierając się przez gęste krzaki, i wcale nie czułem się zagrożony. No, może przez pierwsze kilka godzin - tak. Ale potem już nie. Przez następne, długie trzynaście miesięcy. Lew stał mi się niczym brat. Razem zaczynaliśmy, uczyliśmy się przeżycia w Strefie, razem głodowaliśmy, gdy zabrakło pieniędzy. Przeżyliśmy tę zabawną przygodę, gdy nieopodal Skadowska znaleźliśmy trupa w naukowym kombinezonie. Wreszcie, płacąc za to własną krwią i potem, wspólnie wypracowaliśmy sobie w Zonie pozycję, zdobyliśmy uznanie i szacunek, zaczęliśmy zarabiać prawdziwe pieniądze. A potem wszystko trafił szlag. Te dwa miesiące, które spędziłem w grubych murach baru 100 Radów bardzo nas od siebie oddaliły. Lew nadal chodził w Zonę, teraz już sam. Jako doświadczony łowca mógł sobie pozwolić na samodzielne wypady, świetnie wyposażony, opanowany i śmiertelnie niebezpieczny. Zawsze był lepszym stalkerem ode mnie, musiałem to przyznać. A jednak to właśnie ja przewodziłem naszej parze. Sam nie wiem, co o tym zadecydowało, może fakt, że wtedy, pierwszego dnia, to ja ruszyłem przodem. Lew milcząco zaaprobował moje przywództwo, choć nie wahał się oponować, gdy któryś z moich pomysłów mu się nie spodobał.
O swoim wyjeździe poinformowałem go już po rozmowie z Barmanem. Skinął tylko głową - nigdy nie mówił dużo - i wyciągnął do mnie dłoń. Uścisnąłem ją, mocno, w milczeniu, bo i co miałem powiedzieć. Odwróciłem się i odszedłem, by następnego wieczora opuścić Strefę na pace wojskowej ciężarówki. Nie widziałem go już więcej.
Następne miesiące minęły mi w kolejnych, coraz to bardziej tajnych ośrodkach Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Z początku byłem traktowany niczym więzień, przesłuchiwano mnie, wielokrotnie zadając te same pytania o moje życie w Zonie. Później nadeszła kolej na szkolenia, najwyraźniej wierchuszka uznała, że doświadczenia stalkera Fomy Pietrowicza mogą być wartościowe dla interesów Federacji. W końcu wręczono mi klucze do mieszkania na Tagance i kopertę z pokaźną premią motywacyjną, zaznaczając mimochodem, że nie wolno mi opuszczać granic miasta Moskwa. Oficjalnie byłem właścicielem niewielkiej firmy, zajmującej się sprzedażą i montażem urządzeń monitorujących. Nieoficjalnie, przez pięć dni w tygodniu ślęczałem w maleńkim gabinecie, w ponurym budynku, znajdującym się przy ulicy o nazwie znanej w całej Europie Wschodniej: Bolszaja Łubianka. Przekopywałem się przez sterty wojskowych raportów z Zony, uzupełniając je o swoje komentarze. Jako człowiek, który przeżył w tym piekle ponad rok, mogłem wnieść naprawdę wiele w schematy operujących w Strefie Wykluczenia rosyjskich sił specjalnych. Traktowano mnie z szacunkiem, a moje uwagi zawsze brano pod uwagę przy planowaniu kolejnych zadań. Mimo tego, że robiłem coś bez wątpienia pożytecznego, czułem tę cholerną pustkę. Tak, jak źle było mi w Zonie, tak i czułem się poza jej niewidzialnymi granicami.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Niewiele, bardzo niewiele osób miało mój numer, dlatego od razu stałem się czujny. Zeskoczyłem z parapetu, odstawiłem butelkę na szafkę i szybkim krokiem ruszyłem do przedpokoju; telefon musiał zostać w kieszeni płaszcza. Spojrzałem na wyświetlacz, nie znałem numeru. Odebrałem, rzucając do słuchawki szorstkie “Tak?”. Rozmówca miał lekko zachrypnięty, niski głos. Nie przedstawił się, od razu przeszedł do rzeczy.
-Od Barmana. Lew nie żyje. Rozstrzelany przez pluton egzekucyjny Powinności, ciało powieszone na drzewie przy południowym wejściu do Baru. Przesyłam zdjęcie. Przyczyna aresztowania i egzekucji nieznana, Barman przypuszcza że ma to związek z twoją współpracą z FSB. Możliwe że w grę wchodzi ingerencja SBU. Barman prosi o kontakt.
Klik. Przerwane połączenie. W chwilę później pojedynczy sygnał, odebrano wiadomość obrazkową, czy chcesz wyświetlić? Ciało Lwa, zawieszone na linie, okropnie skrwawione, klatka piersiowa w strzępach. Szyja okolona grubym sznurem, ciągnącym się gdzieś w górę, poza kadr. Głowa pod nienaturalnym kątem, twarz wykrzywiona w grymasie, oczy otwarte, usta też. Wybita ze stawu żuchwa, spłaszczony od ciosów nos. Krew.
Wolno, bardzo wolno odkładam telefon na półkę. Czuję jak wali mi serce. Niezgrabnym, sztywnym krokiem kieruję się do kuchni. Otwieram zamrażarkę, wyjmuję butelkę wódki, zrywam korek, ciągnę kilka długich łyków.
Lew nie żyje.
Lodowata wódka mrozi zęby i pali przełyk, gorącą falą uderza w ściany żołądka, gorzka gula podchodzi do gardła.
Rozstrzelany.
W oczach mrocznieje, padam na ziemię, boleśnie tłukę kolanem o płytki posadzki. Zaraz odchylam głowę, leję w siebie kolejną porcję alkoholu.
Widzę jego mętne, martwe spojrzenie. Puste oczy patrzą na mnie z dna butelki, rozpaczliwie łykam palący płyn, chcąc uciec od czającego się w nich wyrzutu. Czekam na wódczane zapomnienie, czekam, aż odpłynę w alkoholowy mrok, czekam na niego, jak na zbawienie. Czekam...

Tanganka, 09:24, 20.02.2013,

Obudziły mnie mdłości. Leżałem na podłodze w kuchni, w kałuży wody, wyciekającej z otwartych drzwiczek zamrażarki. Głowa pękała, gdy tylko spróbowałem się poruszyć, kolano zakłuło ostrym, przenikliwym bólem. Zawlokłem się do łazienki, klęknąłem przy sedesie i zwymiotowałem. Gdy już przestały mną wstrząsać spazmy, wszedłem pod prysznic, tak jak stałem, w ubraniu. Strugi zimnej wody spłynęły po moim ciele, zacząłem drżeć, ale nie zakręciłem kurka. Stałem tak kilka minut, skupiając się na fizycznym dyskomforcie, odwlekając moment, w którym będę musiał zebrać się w sobie i wrócić myślami do wczorajszego wieczoru. W końcu wyszedłem z kabiny i z trudem zdjąłem przemoczone ubranie. Wycierając się szorstkim ręcznikiem zacząłem układać w głowie plan działania. Wiedziałem, że tylko w ten sposób mogę pokonać pragnienie odpłynięcia po raz kolejny w alkoholowy mrok.
Po pierwsze, co powiedział mi kontakt Barmana. SBU śledzące moją współpracę z FSB, tak, to możliwe. Pojawienie się Zony znacząco wzmocniło pozycję Ukrainy na arenie międzynarodowej, wzrok całego świata skierował się na to niebogate państewko we wschodniej Europie. Decydenci uznali, że oto nadeszła wspaniała okazja, by całkowicie uniezależnić się od potężnego sąsiada ze wschodu. Więzy z Federacją Rosyjską gwałtownie zerwano, odrzucono propozycje pomocy w okiełznaniu nieznanego nauce zjawiska, skierowano się za to ku zachodowi, który chętnie pompował w podupadły kraj pieniądze, w zamian za możliwość badania cudów Strefy. Jednocześnie, Ukraina postawiła ultimatum: Zona leży na naszym terytorium, więc na jej terenie mogą przebywać tylko nasze wojska. W ten sposób zapewniła sobie pełną kontrolę nad dostępem do niej, co było posunięciem tyleż mądrym, co ryzykownym, biorąc pod uwagę śmiertelnie niebezpieczną naturę Strefy. Utrzymanie jej w ryzach własnymi siłami mogło okazać się zbyt trudnym zadaniem dla ukraińskich sił zbrojnych, jednak póki co odnosiły one niemałe sukcesy w walce z szalejącymi tam wynaturzeniami.
Oczywiście, do Zony przenikali wszelkiej maści najemnicy na usługach zainteresowanych nią państw, a także zorganizowane grupy, między innymi te, dowodzone przez Centrum Specjalnego Przeznaczenia FSB, słynne oddziały specnazu: Alfa i Wympieł. Bardzo możliwe, że próbowała je powstrzymać Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, pytanie tylko, jakim sposobem na celowniku znaleźliśmy się ja i Lew. Czyżby ktoś przypuszczał, że mój przyjaciel także współpracuje z rosyjskimi siłami specjalnymi? Potrafiłem zrozumieć, dlaczego to on stał się pierwszym celem, wiedziałem, że znajduję się pod dyskretną, ale nieustanną ochroną FSB, z jednej strony dbającej o moje bezpieczeństwo, z drugiej - mającej mnie zatrzymać, gdybym jednak postanowił zniknąć z Moskwy. Zona była miejscem, w którym ludzie codziennie tracili życie, cóż prostszego, niż zabić jednego stalkera. Z drugiej strony, może Barman się mylił i tajne służby nie stały za śmiercią Lwa?
Nie wiem. Tutaj na pewno się tego nie dowiem, pomyślałem. Muszę wydostać się z miasta, wrócić do Zony. Poza chęcią odkrycia prawdy, kierowała mną żądza zemsty. Znajdę ludzi, którzy go zabili i własnoręcznie poślę do grobu. Inaczej nigdy nie odnajdę spokoju.

Tuż przed moim wyjazdem ze Strefy, Barman wyjaśnił mi, czemu chce, bym podjął współpracę ze Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Okazało się, że jest ona jednym z głównych kupców artefaktów, przez co pozostaje w ścisłej współpracy z siatką handlarzy działających w Zonie. Handlarze chcieli mieć wewnątrz organizacji swojego człowieka, który będzie miał oczy i uszy otwarte na wszystkie wartościowe informacje. Jako że przez kilka miesięcy pracy u Barmana zdobyłem jego zaufanie, jawiłem się jako doskonały kandydat na to stanowisko. Kusiła także pokaźna suma, jaką mi zaoferowano za podjęcie się tego zadania. Zgodziłem się, ryzykując niebezpieczną zabawę w kotka i myszkę z ludźmi nieskończenie bardziej ode mnie doświadczonymi w takich rozgrywkach. Ustaliliśmy bezpieczny kanał, za pomocą którego miałem się z nim kontaktować, oczywiście tylko w razie absolutnej konieczności. Nadeszła pora, by sprawdzić, czy ludzie Barmana będą w stanie porwać mnie sprzed nosa agentów FSB.
Z szafki w salonie wyciągnąłem komórkę, tani, pozbawiony jakichkolwiek gadżetów model samsunga. W portfelu nosiłem kartę sim, jak dotąd ani razu nieużytą. Wyłamałem ją z ramki, włożyłem do telefonu, uruchomiłem urządzenie. Wstukałem wyuczony na pamięć numer, nacisnąłem zieloną słuchawkę. Odczekałem trzy sygnały, przerwałem połączenie. Kartę połamałem, telefon zaś cisnąłem przez okno. Mieszkanie znajdowało się na dziesiątym piętrze, nie było szansy, by aparat wytrzymał spotkanie z ziemią.
Samo zalogowanie się telefonu do systemu operatora było sygnałem, uruchamiającym szereg akcji, w efekcie których mieli do mnie dotrzeć współpracownicy handlarzy. Cóż, niedługo się przekonam, co z tego wyjdzie, pomyślałem.
Ubrałem się, wybierając jak najwygodniejsze i najpraktyczniejsze odzienie. Przez chwilę wahałem się nad zabraniem ze sobą broni, leżący w szufladzie Heckler & Koch kusił swoją zabójczą skutecznością. W końcu odrzuciłem ten pomysł, więcej byłoby z nim zmartwień niż pożytku. Do kieszeni spodni wsunąłem zawczasu przygotowany zwitek pieniędzy, głównie hrywien i dolarów. W końcu, zadowolony z poczynionych przygotowań, usiadłem na parapecie i spojrzałem w dół, na buro-śnieżną Moskwę.
Dwie godziny później, jak gdyby nigdy nic, do moich drzwi zapukało dwóch postawnych mężczyzn, którzy przedstawili się jako Andriej i Sasza, po czym zaprosili mnie do zaparkowanego pod klatką szarego audi.

Kijów, Ukraina, 07:12, 22.02.2013,

-E, stalker, obudź się. Jesteśmy na miejscu.
To Andriej potrząsnął mnie lekko za ramię. Otworzyłem oczy, spojrzałem na zegarek. Spałem prawie dziesięć godzin, co ciekawe, nie obudzono mnie nawet przy przekraczaniu rosyjsko-ukraińskiej granicy. Wyglądało na to, że Barman był człowiekiem o wiele bardziej wpływowym, niż przypuszczałem.
-Jesteśmy - powtórzył kierowca. - Kijów. Wysiadka.
Wysiadłem z samochodu, poprawiłem płaszcz i zlustrowałem spojrzeniem okolicę, w której się znaleźliśmy. Osiedle niskich, szarych domków jednorodzinnych, zatrzymaliśmy się na podjeździe przed jednym z nich.
-W środku czekają ludzie, którzy przetransportują cię do Strefy - poinformował Sasza, opierający się o maskę samochodu. - Nasza robota jest już skończona.
-Nic nie pozostaje, tylko życzyć ci powodzenia - dodał Andriej.
Podziękowałem skinieniem głowy. Mężczyźni wsiedli do wozu, Andriej uruchomił silnik i ruszył ostro, bluzgając spod kół mieszaniną błota i śniegu. Odwróciłem się i ruszyłem w stronę domu.
W głowie tłukła mi się tylko jedna myśl: wracam do Zony. Wracam.
Wracam.
>>> Wenn ist das Nunstück git und Slotermeyer? Ja! ... Beiherhund das Oder die Flipperwaldt gersput. <<< ~ Ernest Scribbler

Za ten post marcel otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive KOSHI, Gizbarus, Kudkudak, sou, Realkriss, Glaeken, Ric, blazejro.
marcel
Opowiadacz

Posty: 436
Dołączenie: 31 Lip 2007, 17:48
Ostatnio był: 29 Paź 2020, 15:47
Kozaki: 193

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez KOSHI w 10 Mar 2013, 15:45

Po pierwsze - chciałbym pogratulować autorowi zwycięstwa, należało się. Po drugie - tekst jest świetny, praktycznie bezbłędny i doskonały w formie. Zastanawiało mnie, jak w tak krótkim fragmencie tekstu można wyjaśnić czyjąś śmierć przez powieszenie. Zrobiłeś to genialnie. Poza tym duży plus, za fabułę, bo szczerze powiedziawszy, wszystkie te historie ze zbieraniem artefaktów, ucieczkami przed emisją i tak dalej, trochę mnie zmęczyły i przejadły mi się. I chyba nie tylko mnie. Opowiadanie to wprowadza niebywały powiew świeżości do działu Literatura, za co dostaniesz ode mnie nie Kozaka, a 3 litrowego Bolsa z pompką :E . Tak na marginesie, to miło by było zobaczyć kontynuację, bo, nie ubliżając innym piszącym w konkursie, i nie tylko, tekst ten zmiażdżył wszystko, co czytałem na forum od roku.

Chylę czoła przed Tobą marcel i mam nadzieję, że nie siądziesz na laurach po dostaniu rangi, a dalsze teksty będą równie wybitne. Pozdrawiam.
Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1325
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 22 Sty 2025, 10:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez echelon w 10 Mar 2013, 16:09

Marcelowi gratuluję wygranej; wszystkim uczestnikom konkursu gratuluję tego, że podjęli trud napisania opowiadania na z góry zadany temat, a Voldiemu dziękuję za zorganizowanie całej tej imprezy. Do jury zostałem dokooptowany po tym, jak ze swojej funkcji zrezygnowała inna osoba i cieszę się, że mogłem zająć jej miejsce, bo czytanie wszystkich opowiadań było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Zwycięzca jest tylko jeden, ale tak jak napisał Voldi, reszta prac również stoi na wysokim poziomie i liczę na to, że będzie jeszcze jakiś podobny konkurs literacki, na którym pojawi się więcej zawodników.
Dlatego - mimo druty, wieże i strażnice
Tam chcemy dotrzeć, gdzie nam dotrzeć zabroniono;
Bezużyteczne, śmieszne posiąść tajemnice
Byleby jeszcze raz gorączką tęsknot płonąć
Nim podmuch jakiś strzepnie chwiejne potylice
Awatar użytkownika
echelon
Tropiciel

Posty: 305
Dołączenie: 28 Mar 2010, 21:28
Ostatnio był: 12 Lis 2024, 20:24
Miejscowość: Stalowa Wola
Ulubiona broń: GP 37
Kozaki: 41

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez Glaeken w 10 Mar 2013, 16:59

Miałem w tym miejscu napisac jakies madre peany o opowiadaniu oraz talencie autora ale zamiast tego beda sceny z pewnych filmow:



;)
Awatar użytkownika
Glaeken
Administrator

Posty: 1034
Dołączenie: 16 Lip 2011, 17:53
Ostatnio był: 24 Lis 2024, 01:49
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 371

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez Canthir w 10 Mar 2013, 18:09

Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym konkursie i chciałbym pogratulować Marcelowi zwycięskiego pomysłu. Mam nadzieję, że takich inicjatyw będzie więcej i będą one mobilizować forumowych pisarzy do dzielenia się swoją twórczością. Chciałbym szczególnie podziękować Voldiemu za zorganizowanie i przeprowadzenie konkursu, a także za zaproszenie mnie do udziału w nim. Wyrazy wdzięczności kieruję także do fanów, którzy zmotywowali mnie do pisania.

Nie mogę się doczekać kiedy będę mógł zapoznać się z treścią pozostałych prac. Na pewno każda z nich zawierała trochę inną wizję Zony. Ciekawi mnie jakie jej wyobrażenie przedstawili pozostali autorzy.

Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam
Смертельные аномалии, опасные мутанты, анархисты и бандиты, не остановят "Долг", победоносной поступью идущей на помощь мирным гражданам всей планеты!

Kiedy idziesz do Strefy, to sobie za konotuj: z towarem wróciłeś - cud boski, z życiem uszedłeś - daj na mszę, kula patrolu - fart, a cała reszta - jak los zdarzy.
- A&B Strugaccy; Piknik na Skraju Drogi

Nie da się tu żyć bez gorzałki... Chcę już o wszystkim zapomnieć. Cholera, to samo dzień po dniu. Kiedy to się wszystko skończy? To chyba przeznaczenie... Daj mi spokój! Życie i tak jest do dupy.

zdjęcia Zony
Awatar użytkownika
Canthir
Opowiadacz

Posty: 309
Dołączenie: 02 Lis 2010, 17:50
Ostatnio był: 19 Sty 2022, 16:46
Miejscowość: Szn
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 193

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez Terminus w 10 Mar 2013, 18:26

Marcel: wyślij mi na PW adres pocztowy na który mam wysłać delirkę.
"Wymaganej" ilości uczestników nigdy nie traktowałem jakoś dogmatycznie, a raczej jako sposób motywacji do uczestnictwa.
Ostatnio edytowany przez Terminus, 10 Mar 2013, 18:28, edytowano w sumie 1 raz
CREDO [łac. Wierzę]
Awatar użytkownika
Terminus
Deliryk

Posty: 3957
Dołączenie: 22 Cze 2007, 06:15
Ostatnio był: 13 Maj 2025, 11:07
Kozaki: 1450

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez Gizbarus w 10 Mar 2013, 18:26

Także liczyłem na większą ilość uczestników - w końcu zapowiedziało się około 16 osób - ale mimo wszystko było miło wziąć udział w jakimś konkursie, nawet jeśli malutkim :E Także muszę pogratulować zwycięzcy - dobra robota, Marcel ;)
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir

Za ten post Gizbarus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Voldi, KOSHI.
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 04 Gru 2024, 13:20
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: [KONKURS] Ogłoszenie wyników - Opis "Wisielca".

Postprzez Realkriss w 10 Mar 2013, 18:46

Marcel!! A to niespodzianka.
Opowiadanie jest wyśmienite, ponure i refleksyjne. Wisielec jest postacią tragiczną, jak być powinno.
Cieszę się, że będę mogła opić ten sukces z autorem.

Czekam z niecierpliwością na publikację reszty opowiadań. Sama śmietanka pisarska :E (inaczej być nie mogło...)
Wszystkim Wam Chłopaki serdecznie gratuluję wygranych miejsc, odwagi i kreatywności.
Awatar użytkownika
Realkriss
Moderator

Posty: 1667
Dołączenie: 08 Lut 2011, 14:58
Ostatnio była: 08 Gru 2024, 16:26
Miejscowość: Warszawa
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 882

PoprzedniaNastępna

Powróć do Konkursy, rankingi, ogłoszenia parafialne

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości