Siemka w zasadzie jestem tutaj nowy, ale postanowiłem przełamać się i pokazać wam moje wypociny. Sam uważam to za kiepskie, bo wiem, że potrafię lepiej napisać. No, ale może Wam się spodoba. Pierwsze moje w życiu opowiadanie w klimatach Stalkerowskich, przeważnie piszę fantasy. Tak, wiem, jest sporo powtórzeń wyrazu Snorka.
To była udana wyprawa...
:
Zona, bezlitosna Zona... Z jednej strony urzeka swą osobowością, z drugiej zaś strony napawa lękiem. Istna Femme Fatale. Nie miałem innego wyboru. Groziła mi czapa. Musiałem uciekać, a gdzie bym znalazł spokój jak nie w Zonie? Wolałem już spędzić resztę życia jako Stalker i umrzeć w Zonie niż zginąć na zewnątrz... Podniosłem się z ziemi i zarzuciłem strzelbę na ramię, a obrzyn wsadziłem do kabury przy pasie. Pistolet schowałem do kabury przy bucie, a nóż do pokrowca na ramieniu. Butem przygasiłem ognisko, a od żarzących się zwęglonych patyków odpaliłem papierosa. Kończyła mi się gotówka miałem nadzieję, że znajdę coś wartościowego, ale oprócz kilku meduz nie znalazłem nic więcej. Dobre i to. Przynajmniej na jedzenie będzie i coś procentowego do wypicia przy ognisku. Wracałem już z powrotem do Bazy rzucając co jakiś czas muterką by nie wpaść w anomalie.
Mijałem właśnie opuszczony dom. Wiecie, jeden z tych wielu które można spotkać w Zonie. Czasami warto do nich zajrzeć, bo lubią się tam gromadzić anomalie. A gdzie anomalie tam i artefakty. Przeładowałem strzelbę i ostrożnie ruszyłem w kierunku budynku. Muszę przyznać, że jak na warunki panujące w Zonie dom nieźle się trzymał. Z małego i ciasnego korytarza wszedłem do jednego z trzech pokoi znajdujących się na tym piętrze. Tak, nie wspominałem... Dom był piętrowy i tylko górna część to jest poddasze i pierwsze piętro były podniszczone. Ale je też postanowiłem zwiedzić. Dobrze więc, wracając do pokoju do którego wszedłem. Widać było, że mieszkała tu rodzina z dzieckiem. Pokój w którym się znajdowałem miał, co prawda, zniszczone ściany, ale dało się zauważyć dziecięcą tapetę na nich i zniszczone łóżeczko stojące pod oknem. W środku pokoju znajdował się Spalacz, a nawet dwa Spalacze. Włączyłem swój detektor, a ten natychmiast zaczął pikać. Gdzieś w pobliżu leżał artefakt... I to nie gdzieś, a w tym pokoju. Rozejrzałem się uważniej i nie myliłem się. Za zniszczonym dziecięcym łóżeczkiem dostrzegłem Kulę ognista. No to już było całkiem niezłe znalezisko. Dostanę za nie 1500 Rubli. Za Meduzę których to mam kilka dostanę 500 Rubli za sztukę. Z bronią ciągle w gotowości, bo w Zonie to nigdy nic nie wiadomo, przykleiłem się plecami do ściany. I roztropnie stawiając kroki przeszedłem obok anomalii. Ostrożnie rzuciłem kilka muterek by upewnić się, że artefakt nie jest otoczony jakaś anomalią. Wszystko wskazywało na to, że jest bezpiecznie. Podniosłem Kulę z ziemi i schowałem ją do specjalnego pojemnika na artefakty. Już miałem wychodzić kiedy usłyszałem znajomy ryk dochodzący gdzieś z góry. - Snorki? - Mruknąłem do siebie i ostrożnie wyszedłem z pokoju ponownie omijając anomalie. Gdy znalazłem się z powrotem na korytarzu przeszedłem do drugiego pokoju. Ten był większy i wyglądał na pokój gościnny. W środku leżało ciało, Musiało być świeże bo jeszcze nie zaczęło ulegać rozkładowi. Rzuciłem ponownie kilka muterek i gdy zauważyłem, że jest bezpiecznie wszedłem do środka. Przez czające się na górze Snorki moja czujność była wzmocniona. Bestie te potrafią wyczuć ofiarę, ale teraz były chyba zajęte czym innym. Odwróciłem się w stronę drzwi by nie zostać zaatakowanym od tyłu i ruszyłem w stronę ciała. Gdy już doszedłem okazało się, że żyje. Ledwo, bo ledwo, ale żyje. - Proszę... Iwan... jest na górze... Pomóż... - Dalej już nie zrozumiałem, bo ostatnie słowa mężczyzny przemieniły się w bełkot i stalker odszedł z tego świata. No cóż Zona bywa okrutna...
Postanowiłem ruszyć na górę, ale nie z chęci pomocy... Po prostu ciekawski ze mnie Stalker. Ostrożnie stawiając kroki wszedłem po schodach, a to co zauważyłem zaparło mi dech w piersiach. Trzy Snorki pochylały się nad ciałem martwego człowieka i wyglądało na to, że go jadły. Więc to był powód dla którego mnie nie zaatakowały. Nie rozumiem tylko dlaczego tamten facet był cały. Skoro zaliczyli spotkanie z tymi kreaturami to powinien skończyć tak jak ten mężczyzna na piętrze. Postanowiłem się tym nie przejmować. Nie było odwrotu, musiałem walczyć. Na moje nieszczęście piętro było odkryte i zawiał wiatr. Zapach mego ciała zwrócił uwagę jednego Snorka. Spojrzał na mnie swoją paskudną gębą i zawył, a następnie rzucił się na mnie. Serce mi przyspieszyło. Przyłożyłem się do strzału, wstrzymałem oddech i delikatnie pociągnąłem za spust. Głowa potwora rozprysła się w powietrzu. Szybko przeładowałem strzelbę i zrobiłem to samo w kierunku drugiego Snorka który na mnie biegł. Pech chciał, że pocisk nie trafił go w głowę, ale siła z jaką uderzył zwaliła bestię z nóg. Szybko zszedłem z powrotem na parter i naładowałem strzelbę. Nasłuchiwałem. Znowu usłyszałem znajomy krzyk i lufę zwróciłem ku jednemu z okien. Kolejna głowa wybuchła, a ciało bezwładnie opadło na ziemię. Została tylko jedna. Wróciłem do pokoju z martwym stalkerem i skryłem się w rogu. Nie musiałem długo czekać. Snork wszedł powoli i zaczął obwąchiwać wszystko. Jego uwagę zwrócił trup leżący na ziemi. To była moja szansa. Szybko wyskoczyłem z rogu i oddałem strzał w głębi duszy modląc się bym trafił. Gdy otworzyłem oczy na ziemi leżały już dwa trupy... Odetchnąłem z ulgą. Naładowałem broń i przeszukałem ciało mężczyzny. Znalazłem w jego ładownicy dwie meduzy i... Tutaj musiałem przetrzeć oczy... Złotą rybkę... Dostanę za nią jak nic 4500 Rubli. Zadowolony zabrałem artefakty i amunicję, a następnie opuściłem budynek. To była udana wyprawa...
Ostatnio edytowany przez Freyowicz 31 Mar 2014, 23:26, edytowano w sumie 2 razy
"Stalkerów wpuszczają do nieba bez kolejki!"
Za ten post Freyowicz otrzymał następujące punkty reputacji:
I ostrożnie stawiając kroki przeszedłem obok anomalii. Ostrożnie (...)
- wstrętne powtórzenie
Szybko przeładowałem strzelbę i wykonałem tę samą czynność ku drugiej Snorce która na mnie biegła
- Snorce? To była kobieta, czy... jak to ma wyglądać? W każdym razie powziąłem to za jakiś błąd.
Poza tymi dwoma kruczkami jakichś większym uszczerbków nie spostrzegłem. Co do samej formy i treści. Forma... niby dobra, chociaż znów - brak widocznych akapitów, oddzielajcie te poważniejsze akapity dwoma enterami. Będzie to estetyczniej wyglądało. Bo tak mam tu blok tekstu, który czyta się koszmarnie. Treść... mhm... znów odnoszę wrażenie, że to po prostu opowieść dla samej opowieści - od takie sobie baje przy ognisku. Nie ma w tym większego zamysłu, idei, przesłania - po prostu - co sobie wyobraziłeś to napisałeś. W porządku, testujesz swoje możliwości, badasz temat, eksperymentujesz. Fajnie, że to robisz, niemniej - jednocześnie można dodać swoim dziełom o wiele większego polotu gdy wpleciesz weń jakąs ideę, sensowny zamysł.
Tak podsumowując - nie jest źle, to w miarę dobre opowiadanie, może opisy są potraktowane po macoszemu, niemniej tempo akcji to kompensuje i czytelnik dorabia sobie resztę swoją wyobraźnią.
Wielkie dzięki. Oba błędy już poprawiłem. Sam twierdze, że to opowieść dla samej opowieści. Taki najzwyklejszy "szorcik". Dzięki jeszcze raz za opinię. poleciał w Twoim kierunku.
Nawet zwykły short ma więcej klimatu, kiedy coś chce powiedzieć. Aczkolwiek... działaj, pracuj, z pewnością są tematy, które cię akurat bolą w tym świecie. A przecież nie ma lepszego miejsca od Zony by ukazać błoto i gówno tego świata.
Farathriel napisał(a):z pewnością są tematy, które cię akurat bolą w tym świecie. A przecież nie ma lepszego miejsca od Zony by ukazać błoto i gówno tego świata.
Heh, no to teraz mnie naprowadziłeś. Szczerze, taka opcja byłaby ostatnią jaką bym rozważył (bo w sumie nawet się nie domyśliłem żeby tak to ukazać). Następne opowiadanie już będzie bardziej dopracowane!
To był tylko przykład. Równie dobrze możesz chcieć pokazać nie wiem... miłosierdzie i dobroć w obliczu brudnego świata jak to zrobiłem ja w opowiadaniu "Dziadek". Po prostu... wyjdź na ulicę i zobacz co najbardziej cię boli. O wiele łatwiej jest pisać o tym co dokucza, a niżeli o tym co cieszy także...
Tym razem się nie mogę zgodzić z Farathrielem. Tekst jest bardzo słaby, szyk w zdaniach leży, interpunkcja jest potraktowana bardzo swobodnie, przez co trudno jest niekiedy odnaleźć ich sens. Rozumiem, że to wprawka i nie jest tragicznie, ale jak narazie w stanie surowym i do generalnego remontu. Trudno mówić o fabule, więc napiszę treść - również taka sobie. Idzie, znajduje chałupę, walczy ze snorkami, koniec.
Widzę tu pewien potencjał. Myślę, że przy większej dbałości o techniczną stronę tekstu i dzięki wymyśleniu czegoś ciekawszego, niż fabuła polegająca na odnalezieniu kilku artefaktów, podaniu ich cennika i zastrzeleniu kilku snorków, mogłoby być dobrze.
Ja tutaj człowieka zachęcam, podpowiadam mu, staram się zmotywować, a ty mię tu tak torpedujesz. No wisz co. Zrobię ci teraz na złość i napiszę "z resztą" osobno. Cierp, Krissy, cierp
A tak na poważnie - za nudno by było jakbyśmy się ciągle zgadzali. Czasami się trzeba trochę pokłócić, paradoksalnie to też dobrze robi. Fakt, że tekst nie jest jakoś wybitnie dobry, jest po prostu przeciętny, sprawia wrażenie naskrobanego na szybko dla sprawdzenia jak się tu na forum styl autora przyjmie. Jednak nie chciałem tego jakoś przesadnie eksponować bo wiedziałem, że jest to short, a jak to z nimi bywa - są przelotne - często pisane dla sprawdzenia czy dana forma i styl się przyjmie. Więc bardziej poszedłem pod kątem intencji autora oraz potencjału jaki w sobie posiada. Bo już kolejne jego opowiadanie - zapowiedziane jako rzekoma seria - stoi na trochę wyższym poziomie - może nie jakoś przesadnie, ale widać, że gość się starał.
Owszem, sam uważam to za słabiznę, ale mi się mało co podoba w mojej tfu-rczości. Dziękuję za wszelkie opinie i rady. A co do drugiego opowiadania. Znajduje się ono tutaj: viewtopic.php?f=85&t=23000
Tekst nie jest jakiś szałowy, ale i nie kompletnie od czapy. Najbardziej boli brak pomysłu, co jest nagminne w większości opowiadań. Nie podobały mi się 4 rzeczy. Przecinki - masakra, januszowy tytuł , ceny artefaktów i sposób ich zapisu oraz zakończenie - czuję wpływ OŚ w tym wymiataniu ścierwa strzelbą. Ogólnie takie to sobie.
Serce mi przyśpieszyło... Formuła 1, czy co? A może zabiło szybciej - nie było by lepiej?