- Za ten post Gizbarus otrzymał następujące punkty reputacji:
Nieznajomy X.
Moderator: Realkriss
Andriej Diakow napisał(a):Ej, młody, jak ci tam?
– Nightmare… – burknął chłopak i nagle błyskawicznie się zaczerwienił. – To znaczy Jura.
– Nightmaaare… – powtórzył mimowolnie Taran, dokonując tytanicznych wysiłków, żeby zachować poważną minę. – To z angielskiego „koszmar”, tak?
Piegus skinął głową, pąsowiejąc w oczach. Odstające uszy zrobiły się purpurowe. Jeszcze chwila i zapłoną… Co tu mówić, przezwisko młodzik wybrał ambitne. Nie na darmo stalkerskie zwyczaje zalecały przyjmować pseudonimy z cudzych ust…
Wiewi0r napisał(a):O, mój ostatnio ulubiony gimbus napisał opowiadanie, musiałem przeczytać...![]()
ale mówią na mnie Mrok, ze względu na mój kombinezon SEVA, który jest cały czarny.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć o sobie... Używam FT200M.
zabiłem czterech kontrolerów. Wykończyłem też jakieś 20-30 pijawek i jak dotąd nie zbrzydło mi jeszcze stalkerskie rzemiosło. Nie żebym się chwalił, bo tego akurat nie lubię, ale bandytów to już nawet nie liczę. Trafiło się też ze 20 żołnieży i ze 30 najemników.
Jestem w Zonie od czterech miesięcy. Dla niektórych to mało, ale ja szybko łapię
Pomogą ci jak [...] czy zostaniesz ranny podczas emisji.
Używał amunicji śrutowej.
Mówiło się nawet że "Wolność" wysłała siedmioosobowy oddział, który miał za zadanie unicestwić mutanta. Jednak bezskutecznie. Wszyscy podobno zgineli.
Ale było to chlernie naiwne, skoro nibyolbrzym pada po około 50 trafieniach z GP 37.
załadowałem granat do granatnika mojego FT200M, wycelowałem i...
Po wewnętrznej stronie muru spotkałem jeszcze dwóch ludzi Powinności.
A więc jak Mrok miał własnymi oczyma widzieć co się działo na zewnątrz, jednocześnie gadając z naukowcami? Właśnie wyobraźnia podrzuciła mi obraz człowieka z oczami na dwumetrowych czułkach.Członkowie Powinności padli martwi na ziemię. Ja byłem w tym czasie w trakcie rozmowy z naukowcami.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć o sobie... Używam FT200M.
Tak tu jest młody, trzeba się mieć na baczności i nie ufać byle komu.
Nieznajomy X napisał(a):Faktycznie od*ebałem fuszerę z tymi błędami i formatowaniem. Gwarantuję, że następne opowiadanie to będzie "nowa jakość"Przynamniej w powyższych kwestiach.
A w szufladę w życiu nie będę pisał, bo nie sprawia mi to żadnej frajdy.
Zamiast pisać "do szuflady" wolę w S.T.A.L.K.E.R.-a pograć
Pozdrawiam wszystkich, którzy przebrneli przez to stylistyczne szambo
Mito napisał(a):Szepty były niezrozumiałe. Ich natężenie niemalże zagłuszało tępy ból w moich nogach. Poczułem coś... Nie wiem jak to opisać... Tak jakby do wrót mojego umysłu coś pukało. Nie łomotanie, tylko delikatnie, ostrożne, uprzejme pukanie, które było też bardzo uspakajające.
Pomny moich ostatnich przygód z Kontrolerami, nie bez wysiłku obróciłem głowę w stronę majaczącego na granicy mojego pola widzenia mutanta. Wyglądał nie inaczej niż jedna z ponurych legend Zony, ale w jego postawie było coś dziwnego. Stał prosto, delikatnie obracając głowę to w moim kierunku, to w stronę leżącej bestii.
Podświadomie przyzwoliłem mu na "wejście" w mój umysł. Było to całkiem inne od tego, co z ludzkim umysłem robili Kontrolerzy. Zamiast potężnej fali bólu, zagłuszającej wszystkie myśli i przewalającej się przez czaszkę jak wściekły słoń przez skład porcelany, na samym skraju mojej świadomości pojawiło się uczucie spokoju, w którym jednak wyczułem jakiś nieokreślony smutek. Odczułem wrażenie, że gość stoi w progu mojej świadomości i coś mówi. Niektóre szepty powoli cichły, a reszta zaczęła składać się w słowa.
- Spokój... - Szepty delikatnie nasiliły się - Nie strzelaj... Pomogę.
Moje nogi wyprostowały się, po czym chwilowo straciłem w nich czucie. Gdy po chwili je odzyskałem, nogi już nie bolały, chociaż były trochę ociężałe."
Powróć do Teksty zamknięte długie
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości