Opowiadanie "Towarzysz"

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Shaockgun w 18 Paź 2008, 12:06

Wrona sprawdzał ostatecznie swój ekwipunek. Co prawda nie wierzył, że, handlarz "Czystego Nieba" dałby mu wadliwy sprzęt, ale "przezorny zawsze ubezpieczony". Po kilku minutach był już gotowy. Narzucił plecak na plecy, zapiął swoją kurtkę i wziął pięknie wypolerowany karabin myśliwski w dłoń. Ważył go przez chwilę w rękach, myśląc. Później otrzepał się i skierował kroki na południe bazy, do jednego z Przewodników. Po drodze mijał różne grupy stalkerów; niektórzy spali na karimatach, inni popijali wódę przy ogniskach. Baza powoli kładła się spać. Tu i ówdzie dały się słyszeć stłumione rozmowy, przekleństwa.
Wrona dotarł wreście do Przewodnika. Ten oglądał swoją broń, AKSU-74. Stalker odchrząknął, zwracając na siebie uwagę. - Hej - mruknąłem. - Czego chce... - odburknął i spojrzał na moją twarz. Potem spuścił oczy i powiedział bardziej rzeczowym tonem - Znasz zasady. Mam nałożyć Ci opaskę, bo potem jeszcze Nas wydasz i będzie zabawa. Wrona nie chciał nawet odpowiadać. Założył opaskę i złapał stalkera-przewodnika z tyłu za pas. - Gotów? - zapytał przewodnik. - Ta.... - To idziemy. - Idź po moich krokach, jak coś usłyszysz - na glebę i morda w ziemię.
Po chwili byli już poza bezpiecznymi granicami bazy. Wrona, trzymając od tyłu prowadzącego stalkera za pas, szedł spokojnie, rozmyślając. Liebiediew to sprytny sukinsyn. Swoich nie pośle, ale mnie, idiotę, wyprawił za kilka apteczek i konserwę. Debil ze mnie, ale teraz to sobie mogę...



W końcu Przewodnik zdjął mu opaskę, która poczęła już wpijać mu się w skórę. Rozmasował obolałe odciski i, przysłaniając oczy od upierdliwych promieni słońca, ujrzał przed sobą półkolisty tunel. Wejście do niego było zawalone najróżniejszymi pierdołami: skrzyniami, jakimiś paletami, kubłami i Bóg wie czym jeszcze. Wrona odezwał się do Przewodnika. - Dobra, dzięki, stalkerze, mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Ale teraz - czas na mnie - . Ogarnął długie, kruczoczarne włosy z czoła i ruszył pewnym krokiem wgłąb tunelu. Za sobą usłyszał tylko ciche pożegnanie i cichnące kroki. Po chwili opanowały go egipskie ciemności. Włączył latarkę, którą podczas wędrówki przykleił ciasno taśmą do swojej strzelby. Tunel miał swoje lata i wręcz krzyczał o remont. Na ziemi leżało jakieś błoto czy inne gówno. Nagle z lewej strony usłyszał syczenie. Niemal podskoczył, obrócił wzrok w tamtą stronę i ujrzał zieloną, świecącą kałużę kwasu. Syczenie powoli ustawało, a Wrona zobaczył, że z kałuży wystaje coś na kształt puszki, która topniała wręcz w oczach. Stalker obrócił się i chwiejnym krokiem ruszył dalej, myśląc, co by się stało, gdyby wlazł w tą kałużę. Strzelba ślizgała mu się w dłoni. Błogosławiąc w duchu latarkę, brnął dalej. Po kilku minutach wędrówki usłyszał przed sobą ciche skowyczenie, jakby psa. Podrzucił kolbę do ramienia i skradał się cicho w kierunku odgłosu. Przed nim wyrósł z ciemności wielki kontener. Przywarł do niego plecami czując, że nogi odmawiają mu posłuszeństwa a pot zalewa oczy. Policzył do pięciu i wyskoczył zza konteneru. To, co zobaczył, sprawiło, że Wrona nieomal upadł. Kilka kroków przed nim siedział pies. Był bardzo wychudzony, bura skóra ciasno opinała jego żebra. Na szyi miał obrożę, całkowicie przerdzewiałą. Co zdziwiło Wronę, w oczach zwierzęcia nie było dzikości. Pies zamerdał ogonem i zaszczekał słabo, widząc człowieka. Stalker uspokoił się trochę, przerzucił strzelbę w lewą rękę i podszedł do zwierzaka. Po chwili pies był wolny; Wrona zdjął mu obroże, która sprawiała ból psu. Zwierzak pobrykał trochę i podszedł niezdecydowanie do stalkera. Wrona uśmiechnął się - Będę miał towarzysza. Matka Zona mi sprzyja -. Wyciągnął z kieszeni kiełbasę, zdarł opakowanie i rzucił psu. Ten, widząc żarcie, złapał kiełbaskę jeszcze w locie i pożarł w dwóch kęsach. Wrona dał mu trochę wody, którą wylał na dłoń i całą konserwę. Pies odzyskał trochę sił i dał się nawet pogłaskać, co stalker przyjął z ulgą. - Nie zdziczał, ani nie ma większych mutacji- stwierdził, oglądając dokładnie sierść towarzysza. Pies stał na baczność, nie przeszkadzając swojemu nowemu panu. - Nie wiem jeszcze, jak Cię nazwać, ale ściemnia się, więc nie ma sensu iść dalej. - Tu odpocznę sobie, a ty... możesz spać sobie tutaj- wskazał ręką na swój plecak, który mógł służyć za niezłe legowisko. Pies zaszczekał i od razu wypróbował "kryjówkę". Wrona spojrzał przed siebie. Do wyjścia z tunelu zostało ze sto kroków, ale zapadła już ciemna noc. Spojrzał na zegarek. Była 23:42. Nie wiele myśląc, rozciągnął swoją karimatę w najsuchszym miejscu na ziemi, strzelbę rzucił w kierunku plecaka, na którym spał "jego" pies. Towarzysz obwąchał leniwie sztucer i znowu zasnął. Wrona nakrył się małą płachtą, którą dostał od kwatermistrza w bazie "Czystego Nieba". Kordon zaczeka. Nie jestem na tyle głupi, aby iść w noc. Wyjął "nóż przetrwania" z pochwy przy pasie i wbił w ziemię obok siebie. Ogarnęła go senność i nie zważając, że jest w Zonie, zasnął z rękami pod głową. Obok niego, w nogach, spał jego nowy towarzysz, którego spotkał w zadziwiająco wręcz dziwnych okolicznościach. - Azor!- wymruczał stalker. Jednak sen zmorzył już wszystkie jego myśli i słowa.

******************************************************************************************************************

No, komentujcie! Co się podoba, co nie?
"Stoi żołnierz na warcie i myśli uparcie:
Co lepsze - dupa, czy żarcie?
I dupa jest dobra,
I dobre jest żarcie,
Ale przeje*ane jest stać na warcie"
Awatar użytkownika
Shaockgun
Stalker

Posty: 141
Dołączenie: 22 Sie 2008, 11:31
Ostatnio był: 01 Gru 2019, 18:19
Miejscowość: z Zadupia Galaktyki
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 11

Reklamy Google

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez damian_k-91 w 19 Paź 2008, 14:02

Git czekam na kontynuacje :)
Jedyne na co ci moge zwrocic uwage to to ze opisywales z perspektywy 3 osoby a w jednym momencie napisales:
"Hej - mruknąłem. - Czego chce... - odburknął i spojrzał na moją twarz" - to juz raczej jest 1 os ;)
Ale ogolnie dobre opowiadanie tylko mogloby byc dluzsze ;] pozdro
Awatar użytkownika
damian_k-91
Kot

Posty: 5
Dołączenie: 18 Paź 2008, 22:41
Ostatnio był: 18 Lis 2008, 22:59
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Storming Obokan
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Brian w 19 Paź 2008, 22:23

Dużo błędów stylistycznych i krótkie. to minusy. Co do błędów - każdemu się zdarza, spoko, ale staraj się je eliminować skutecznie :wink: . Co do długości - rozpisuj się i tyle :P . Poza tym fajne (NIE MA TAKIEGO SŁOWA!!!) sry ciekawe opowiadanko :) . Czekam na kolejne części.
Podpis poszedł się je*ać.
Brian
Tropiciel

Posty: 204
Dołączenie: 11 Mar 2008, 21:53
Ostatnio był: 25 Wrz 2009, 21:14
Miejscowość: 30HA
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: "Tunder" 5.45
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Kamiru w 20 Paź 2008, 18:26

E git majonez, czekam na drugą część :)
"The range of hand grenade is always 1 meter longer than range of your jump" - Unknown
"I fear no evil, for i am fear incarnate" - Unknown
Lepiej umrzeć dla Imperatora, niż żyć dla samego siebie !
Awatar użytkownika
Kamiru
Kot

Posty: 20
Dołączenie: 20 Wrz 2008, 16:39
Ostatnio był: 07 Lut 2010, 20:45
Miejscowość: Sosnowiec
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2U
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Shaockgun w 20 Paź 2008, 19:02

A ja myślałem, że mnie wyśmiejecie za tanią historyjkę :P Może jednak muszę... belive in yourself?
"Stoi żołnierz na warcie i myśli uparcie:
Co lepsze - dupa, czy żarcie?
I dupa jest dobra,
I dobre jest żarcie,
Ale przeje*ane jest stać na warcie"
Awatar użytkownika
Shaockgun
Stalker

Posty: 141
Dołączenie: 22 Sie 2008, 11:31
Ostatnio był: 01 Gru 2019, 18:19
Miejscowość: z Zadupia Galaktyki
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 11

Re: Opowiadanie "Towarzysz" część 2

Postprzez Shaockgun w 20 Paź 2008, 19:41

Major Kuznetzow od rana był na coś zły. Nie dość, że w stołówce podawali chyba już raz przeżute schabowe, to jego podwładni ciągle coś schrzaniali; a to uciekli z posterunków, bo któryś z trepów puszczał pornol w TV i chcieli też sobie pooglądać, a to obserwator, szeregowy Ijicz urżnął się własnej roboty bimbrem i przez godzinę stalkerzy mogli stadami mogli przechodzić obok naszej "bazy wojskowej", obrzucając ją kamieniami. Jednym słowem: panował jeden wielki burdel. -Koniec tego dobrego. Niech ruszą te dupska z łóżek i na stanowiska. Mam dziś zły dzień- myślał major, przechadzając się po placówce. Niedługo potem urzeczywistnił swoje pomysły, i baza była postawiona w taki stan, jakby na wizytację miał przyjechać sam prezydent Ukrainy.




Wrona leżał w krzakach niedaleko wyjścia z tunelu. Trochę z tyłu, leżał jego pies, w każdej jednak chwili gotowy do skoku na ewentualnego wroga. Stalker już od niespełna godziny obserwował przedpole i dalej postawioną bazę wojskową, posługując się mocno już zużytą lornetką, którą kupił jeszcze przed tym, jak zawędrował do Zony. Dalej miał na sobie swoją starą i wytartą kurtkę i czyściutki sztucer, przewieszony przez plecy. Wrona przełknął głośno ślinę, która zbierała mu się w gardle już od wyjścia z tunelu. Powodem tego był smród, który wydzielało kilkanaście trupów zalegających na niedużej polance przed nim. -Przeklęte trepy. Te ich pie*dolone kaemy robią surówkę z każdego, kto zbliży się na pół kilometra-. Widok rzeczywiście był makabryczny. Przeróżni stalkerzy, leżący w okropnych pozycjach, leżeli tam, gdzie dopadły ich kule z DSZkm, porozstawianych w dwóch strategicznych miejscach w placówce Wojskowych. Kaemy były na pierwszy rzut oka nie wyszukiwalne, ale dla wprawnego oka Wrony były jak na dłoni: jeden był zamontowany na stanowisku w wieży strażniczej, ukryty między dwoma płytami pancernymi, a drugi stał na trójnogu między dwoma drzewami, które, na nieszczęście stalkerów, właśnie tam wyrosły.
W lornetce Wrona zauważył wreście obserwatora, który dawał cel obu kaemistom: był to rosły żołnierz w ubraniu charakterystycznym dla trepów w Zonie: miał zwykły, plamiasty mundur oraz kamizelkę z sześcioma ładownicami na brzuchu, ale na głowie miał zawiązaną do tyłu bandanę czy inną chustę. Obserwator stał zaraz obok pierwszego DSZkm, na wieży strażniczej. Wrona widział dokładnie, że sołdat trzyma w ręku doskonałą lornetkę polową. - Sukinsynu. Ta lornetka była niewątpliwie narzędziem, którym wyznaczałeś wyrok każdemu z tych ludzi, zalegających w polu...-. Stalker zacmokał, schował swoją lornetę do skórzanego etui, i wrzucił do plecaka. Niemal zapomniał o swoim towarzyszu. Azor dalej leżał na trawie obok niego, zamarły w bezruchu. - Zmyślna to bestyja. A ja myślałem, żeś ty zwykły kundel!- mruknął i poklepał psa po karku. Pies powąchał jego rękę i szczeknął cicho.
-Teraz jednak mamy ważniejsze sprawy. Musimy przejść do tej wiochy stalkerów, do Sidorowicza, nie dając zabić się tym chamom, "broniących mateczki Ukrainy" - pomyślał stalker. Kontemplował jeszcze przez chwilę, oddychając jedynie przez usta, aby trochę mniej czuć słodki odór rozkładających się ciał. W końcu westchnął i zaczął zdejmować swój but. Po chwili wziął do ręki skarpetkę, i włożył but na gołą stopę. -Nie ma szans, żeby przebiec niezauważonym, do tego w południe. Trzeba uciekać się do środków radykalnych, bo innej drogi nie ma, chyba że powrotna- powiedział oficjalnie do siebie, zawiązując skarpetę na twarzy tak, aby zasłaniała usta i nos. Plan ten obmyślał już wcześniej, ale najpierw chciał sprawdzić wszystkie inne możliwości. Niestety, nie znalazł innego sposobu, więc musiał wykorzystać "plan awaryjny". Policzył do dwudziestu, jak to miał w zwyczaju i odmówił kilka modlitw. Potem powiedział do Azora -Ty na razie zostaniesz tutaj. Nie ruszaj się stąd, dopóki Ci nie powiem. Zrozumiano!?- pies w odpowiedzi zaskomlał lekko i usiadł, przygniatając zadkiem wysoką trawę, w której się kryli.
Wrona wyjął z plecaka najpotrzebniejsze rzeczy i rzucił go za siebie. Swój ekwipunek starannie pochował w kieszeniach tak, aby w czasie czołgania się nic mu się nie wysunęło. Strzelbę załadował, wpychając trzęsącymi się rękami dwa czerwone naboje do luf. Zatrzasnął giwerę, przerzucił w prawą rękę i powiedział - Cel: na tamto drzewo!
i począł pełznąć ku pierwszej kupie trupów. Skarpetka, której dawno nie prał, wręcz kapała od ilości dezodorantu, którą nalał na nią, aby zabić smród, lecz trzymała się dobrze jego skroni. Właśnie doczołgał się do końca wysokiej trawy, w której był praktycznie niewidzialny. Pełzł jeszcze przez chwilę, błogosławiąc i jednocześnie przeklinając pierwsze usypisko trupów przed sobą. Przeklął kilka razy wojskowych i podniósł oczy oceniając odległość do ich "legowiska". Natychmiast jednak z powrotem wtulił głowę w ziemię widząc, że w każdej chwili może zostać zauważony. Zerknął przez ramię na miejsce, z którego wyruszył: Azor, jak tymczasowo nazwał swojego psiaka, siedział spokojnie na swoim miejscu; z trawy widać teraz było tylko jego pyszczydło. Znowu zaczął się czołgać. Zaczerpnął jeszcze świeżego powietrza i zanurkował w wał z trupów jego poprzedników. To co przeżył chowając się w górze zabitych, Wrona nie zapomniał do końca życia, tego okropnego zaduchu, smrodu rozkładu, przy którym jego skarpetki wydzielały "piękny" zapach, i tej bliskości nieżywych. Ciała, rozdęte do niemożliwych rozmiarów, brudne, uwalane skrzepłą krwią sprawiały, że stalker nieomal zwymiotował, i tylko ich "przestroga" powstrzymywała go od powstania i ślepego biegu, byle dalej. Brnął dalej, rozpychając lekko trupy i modląc się o to, że wojskowy obserwator nie ma sokolego wzroku. W końcu Wronie udało wybrnąć się spod usypiska. Pierwszy haust czystszego powietrza był jak woda dla odwodnionego. Rozejrzał się łzawiącym wzrokiem wokół. Do placówki wojskowej zostało około 300 metrów, jednak teraz niewidoczność zapewniała mu wielka skała, która "wyrosła" obok uschniętej sosny. Spojrzał w kierunku małego wzgórza na zachód. -Za nim jest już wioska, czyste powietrze, konserwy, czyste miejsce do rozłożenia karimaty-. Przeklinał w duchu Liebiediewa, całe "Czyste Niebo" i wszystkich, których sobie przypomniał. Stalker całkowicie wyczołgał się spod trupów i przylgnął do zimnej skały. Trwał tam przez kilka minut, uspokajając swoje trzęsące się nogi, drżące ręce i starając się zapomnieć o twarzach tych, których napotkał w hałdzie nieżywych. Po chwili doszedł do siebie i zaczął myśleć trzeźwiej. Ostrożnie zagwizdał na Azora. Nic. Zagwizdał drugi raz i w oddali zobaczył trzęsącą się trawę i swojego towarzysza. Zwierzę zaczęło biec ku swojemu panu najszybciej, jak mogło. W połowie drogi zahaczył bokiem jednego z trupów, leżącego na hałdzie. Po chwili jednak pies był przy nim: wojskowy go nie zauważył. -Azor, mordo ty moja. Dobry z ciebie kundel- wyszeptał Wrona, głaszcząc towarzysza po łbie. Zaczynało się już ściemniać. Wtem jednak Wrona usłyszał okropny huk wybuchu, sam na chwilę ogłuchł, a widoczność przysłoniły mu grudy trawy i... fragmenty ciała owych trupów z usypiska. Miny. Jednak nerwy stalkera nie wytrzymały. Uchwycił psa wpół i począł biec na oślep, w kierunku wioski. Usłyszał natychmiast przytłumiony głos w głośnikach bazy wojskowej. -STALKER! KOLEJNY SUKINSYN! STRZELAĆ! WALIĆ DO NIEGO!- wydzierał się ktoś. Po chwili biegnącego Wronę poczęły ścigać długie serie z DSZkm. Biły oba karabiny, rozdzierając ziemię pod nogami stalkera. Wrona uchwycił psa mocniej i wtedy ujrzał przed sobą błogosławiony płot wioski stalkerów. Serie z kaemów ustały, jednak Wrona jednym susem przeskoczył ogrodzenie i wpadł na błotnistą uliczkę. -Zatrzymajcie go! Zwariował! - krzyczały jakieś głosy. Wrona zręcznie wymijał próbujących zatrzymać go stalkerów, nadal ściskając skowyczącego psa. W końcu wyrosła przed nim jakaś postać, która popchnęła go z całej siły na szosę. Wrona upadł w błotnistą kałużę, wypuszczając z objęć swojego towarzysza. Zemdlał.


***********************************************************************************************************
"Stoi żołnierz na warcie i myśli uparcie:
Co lepsze - dupa, czy żarcie?
I dupa jest dobra,
I dobre jest żarcie,
Ale przeje*ane jest stać na warcie"
Awatar użytkownika
Shaockgun
Stalker

Posty: 141
Dołączenie: 22 Sie 2008, 11:31
Ostatnio był: 01 Gru 2019, 18:19
Miejscowość: z Zadupia Galaktyki
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 11

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Shaockgun w 21 Paź 2008, 20:40

I co, podoba się? :?:
"Stoi żołnierz na warcie i myśli uparcie:
Co lepsze - dupa, czy żarcie?
I dupa jest dobra,
I dobre jest żarcie,
Ale przeje*ane jest stać na warcie"
Awatar użytkownika
Shaockgun
Stalker

Posty: 141
Dołączenie: 22 Sie 2008, 11:31
Ostatnio był: 01 Gru 2019, 18:19
Miejscowość: z Zadupia Galaktyki
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 11

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez dfgdfg55 w 22 Paź 2008, 12:38

Fajne mi się podoba.Ale zamiast Sukinsyn napisz Su*insyn bo dzieci to czytają :D
dfgdfg55
Kot

Posty: 8
Dołączenie: 15 Wrz 2008, 18:44
Ostatnio był: 27 Sty 2009, 19:05
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: Lightened IL 86
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Silent Assassin w 22 Paź 2008, 12:46

Opowiadania nie są cenzurowane. To tak jak w książce.
Silent Assassin
Stalker

Posty: 74
Dołączenie: 22 Wrz 2008, 21:40
Ostatnio był: 19 Lis 2009, 14:41
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Shaockgun w 22 Paź 2008, 15:07

dfgdfg55 napisał(a):Fajne mi się podoba.Ale zamiast Sukinsyn napisz Su*insyn bo dzieci to czytają :D



Nie wiem czy to zastosuję, bo w opowiadaniu kropkowanie słów jest nieco wybijające z rytmu w czasie czytania. A wątpię, żeby to forum przeglądały dzieci, które na widok przekleństwa zamykają oczy i wstrzymują oddech.
"Stoi żołnierz na warcie i myśli uparcie:
Co lepsze - dupa, czy żarcie?
I dupa jest dobra,
I dobre jest żarcie,
Ale przeje*ane jest stać na warcie"
Awatar użytkownika
Shaockgun
Stalker

Posty: 141
Dołączenie: 22 Sie 2008, 11:31
Ostatnio był: 01 Gru 2019, 18:19
Miejscowość: z Zadupia Galaktyki
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 11

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez SaS TrooP w 23 Paź 2008, 18:22

Egzakly. Opowiadanie Git, ale czytałem pobieżnie ze względu an to, że jeszcze nie grałem w CS i nie chcę psuć sobie zabawy z gry.
SaS TrooP
Ekspert

Posty: 862
Dołączenie: 22 Gru 2007, 21:43
Ostatnio był: 07 Cze 2019, 01:47
Miejscowość: Wodzisław, Silesia
Frakcja: Najemnicy
Ulubiona broń: FT 200M
Kozaki: 14

Re: Opowiadanie "Towarzysz"

Postprzez Shaockgun w 24 Paź 2008, 15:06

Luzik. Tak między nami, ja też za dużo w CS nie grałem, a to ze względu na mój komputer -3 generacji, więc moje opowiadania będą wynikały tylko z tego co wymyśliłem sam, opierając luźno na fabule CS. :P
"Stoi żołnierz na warcie i myśli uparcie:
Co lepsze - dupa, czy żarcie?
I dupa jest dobra,
I dobre jest żarcie,
Ale przeje*ane jest stać na warcie"
Awatar użytkownika
Shaockgun
Stalker

Posty: 141
Dołączenie: 22 Sie 2008, 11:31
Ostatnio był: 01 Gru 2019, 18:19
Miejscowość: z Zadupia Galaktyki
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 11

Następna

Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość