Opowiadanie ,,Wypad" rozdział V

Kontynuowane na bieżąco.

Moderator: Realkriss

Opowiadanie ,,Wypad" rozdział V

Postprzez szakal122 w 15 Lip 2009, 21:54

Rozdz.I Cz.I
...Zegarek wskazywał 20:00. Zapadał zmrok. Ciemność powoli spowijała wszystko dookoła. Siedzieliśmy razem z Wołodiją w starym , cuchnącym stęchlizną autobusem czekając , aż kumple z magazynów po nas przyjdą.To chyba cud że przeżyliśmy spotkanie z kontrolerem i stadem nibypsów .To miała być krótka misja: wpaść do laboratorium , zabrać dokumenty i spieprzać. Jednak mieliśmy pecha ot co.Sięgnąłem paczkę jakichś fajek , wyciągnąłem papierosa i zapaliłem.

-Chcesz? - spytałem towarzysza

Pokiwał głową , że nie. Wyjrzałem przez okno .Nic, zajrzałem do PDA. Na małym ekraniku zobaczyłem 4 kropki zmierzające w naszą stronę.Pomyślałem , że to nasi , lecz nie chciałem ryzykować przy dzisiejszym pechu.Założyłem ledwo działający noktowizor i ostrożnie wychyliłem głowę przez drzwi pojazdu.Mundury , które nosili ci goście były czarno-czerwone

Powinność. - pomyślałem

Zawiadomiłem kolegę jednocześnie chwytając w ręce swojego G36.Założyłem tłumik i wysunąłem lufę przez okno.Wołodija zrobił to samo ze swoim M4.Spoglądając przez kolimator wycelowałem czerwoną kropkę w głowę przeciwnika .Nacisnąłem spust .Wróg padł z wrzaskiem .Zaraz kolejny rażony pociskiem M4.Dwójka , co została nie wiedziała co robić .Rzucili karabiny przed siebie i zaczęli uciekać.

Ech , kocury. - wyjąkałem przez śmiech
No , nawet fanty zostawili. -powiedział Wołodija

Zabraliśmy karabiny do autobusu i dalej oczekiwaliśmy .Spojrzałem na zegarek .Była 21:05. Chwyciłem magazynek w rękę i doładowałem jeden pocisk.Na PDA pojawiła się wiadomość:

,, Wracajcie do bazy. Nastało zwarcie na terenie magazynów i baru.Postanowiliśmy zawrzeć tymczasowy pokój z Powinnością."

Ta wiadomość załatwiła ich na amen.Siedzą w autobusie o ciemku , wokół mnóstwo psów a oni mają sami wracać?

Czekamy nie ? -spytałem kolegę
Nie mamy wyboru.- odpowiedział pisząc wiadomość do Łukasza...


Cz.II

Nastał ranek.Słońce zajrzało przez okno autobusu oślepiając i budząc mnie z błogiego snu.Wstałem przecierając oczy i rozejrzałem się wokół.Wszystko było na miejscu:karabin , plecak , dokumenty , Wo...cholera , gdzie on polazł ? Wziął swój karabin . Kurde , a jak coś mu sie stało.Z hukiem wybiegłem z pojazdu.

-Co jest? - spytał Wołodija
-Ni..nic.-odetchnąłem z ulgą- Co tam masz?
-Dzika , chcesz ?
-Jeszcze pytasz?

Po dość obfitym posiłku ruszyliśmy w stronę baru.Trasa nie należała do długich , ale podróż przez oświetlone gorącym słońcem tereny była trudna i żmudna nawet bez dodatkowych kilku kilogramów na plecach.Po drodze były porozrzucane różne drzewa i krzewy, czasami nawet kilkaset metrów przed nami przebiegł jakiś pies,lub inny dziwaczny wytwór natury.
Gdy wreszcie doszliśmy do baru trzeba było podwoić czujność.Przed bazą biegało mnóstwo mutantów , lecz nie zbliżały się do bariery.Zeszliśmy na prawo od asfaltu próbując ominąć zwierzynę , jednak nadaremno . Grupka zaczęła biec w naszą stronę , była coraz bliżej , gdy w pewnym momencie coś wybuchło pośrodku stada.

-Mina? - pomyślałem

Jednak widząc jakiegoś samotnika z granatnikiem w górze od razu zrozumiałem , że ocalił on nam życie. Podeszłem do niego i zagadałem:

-Dzięki stary , jeszcze chwila i byłoby po nas. Masz jakąś ksywę?
-Wasia i nie ma za co.
-Ja jestem Kanar , a to Wołodija.Jesteśmy z wolności.

Na tą informację uśmiechnął się i powiedział :

-Właśnie do waszej bazy się wybieram.
-Tak , bo my wracamy z wypadu.Chcesz iść z nami?-spytałem
-Jasne.
-Słuchaj , masz tu tysiąc rubli .- powiedział Wołodija i wręczył nowemu znajomemu plik banknotów -Jeszcze raz dzięki.

Po przekroczeniu bramy postanowiliśmy zahaczyć o bar.W środku nie było zbyt przestronnie , lecz przynajmniej nie panował tu taki skwar jak na zewnątrz.Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy wódkę.Wołodija poszedł zhandlować karabiny zabrane powinnościowcom . Nie zauważył dwóch kotów siedzących przy stoliku dalej.Byli to tamci z zeszłego wieczoru.Patrząc na broń od razu pobiegli do dowódcy.Ich zachowanie nie przejęło bohaterów. Ze spokojem dopili po kieliszku , mieli już wychodzić , gdy do środka weszło kilku żołnierzy w czarno-czerwonych mundurach.Wśród nich byli także kapusie.Jeden z nich pokazał na nas palcem , a dwóch podeszło do nas i powiedzieli:

-Pójdziecie z nami....

CDN.

PS. Proszę o pisanie komentarzy. :D
Ostatnio edytowany przez szakal122 11 Wrz 2009, 18:03, edytowano w sumie 4 razy
KTO ZADRZE Z ELITĄ ,NAKRYJE SIĘ PYTĄ!
Image
Image
Awatar użytkownika
szakal122
Kot

Posty: 43
Dołączenie: 04 Lut 2009, 18:34
Ostatnio był: 21 Sie 2011, 17:03
Miejscowość: A co , piszesz książkę
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Reklamy Google

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez szakal122 w 23 Lip 2009, 21:41

Rozdz.II cz.I

Wyszliśmy z baru.Ukazał nam się duży hangar odrapany z białej farby.Marny był nasz los , już to wiedziałem.
-Po jaką cholerę właziliśmy do tego baru? - myślałem
Idąc przez wąskie uliczki bazy powinności kątem oka zauważyłem średniej wielkości właz ukryty w trawie.Było to zejście do sieci podziemi rozrzuconych po całej zonie , jednak to później.Wyszliśmy z dróżki.Zobaczyliśmy mały budynek z niezbyt dużymi okienkami.Weszliśmy do niego i zeszliśmy schodami do piwnicy.Ściągneliśmy plecaki i rzuciliśmy je w kąt.Z bronią zrobiliśmy to samo.Wpakowali nas do ciemnego pomieszczenia z masą odpadków.
-Będziecie tu siedzieć do jutra.-powiedział powinnościowiec i zamknął drzwi.
Od tego momentu siedzieliśmy cicho.Nikt się nie odzywał przez pierwsze kilka godzin..Pierwszy ciszę przerwał Wołodija
-Masz może jeszcze inne ciekawe pomysły do h**a?-pretensjonalnie spytał
Nic nie odpowiedziałem.Chwyciłem w ręce wieczko od ,,rozkoszy turysty" i zacząłem nim trzeć o wiążącą mnie linę.Czułem krew ściekającą po moich poranionych palcach.Po jakimś czasie udało się.Uwolniłem ręce z sznura i spojrzałem na przyjaciół wytrzeszczających oczy.
- No co ?
Rozwiązałem kompanów i chwyciłem pałkę stojącą w kącie.
- Wasia otwiera drzwi , ja bije w łeb a Wołodija...Wołodija ubezpiecza.
Kiwnęli głową.Wasia stanął obok drzwi.Gestem rozkazałem mu otworzyć wejście.Akcja poszła szybko.Walnąłem tak mocno powinnościowca , że dobijanie go nie miało sensu.Wyrzuciłem kij i chwyciłem jego Colta.Wchodziłem ostrożnie w każde pomieszczenie obawiając się , że kogoś tam znajdę.W żadnym nikogo nie było.W kącie leżały plecaki , tam gdzie je zostawiliśmy.Spojrzałem do mojego.2 apteczki , 4 bandaże , 3 konserwy , dokumenty...ci d****e nie zabrały dokumentów.Uśmiechnąłem się w duchu i chwyciłem dwa pozostałe plecaki.Wszedłem do pomieszczenia z truchłem wroga i rzuciłem kolegom ich zguby.
-A dokumenty?-spytał Wołodija przeglądając swój plecak
-Ja je mam.-uspokoiłem go.
Założyli pakunki i uzbroili się.Ja miałem Colta z trzema magazynkami i tłumikiem , Wasia chwycił nóż i cztery granaty , a Wołodija abakana i dwa magazynki.W tym składzie wyszliśmy na powierzchnię bazy.Panowały tu egipskie ciemności , które ułatwiały poruszanie się.Bez problemu przeszliśmy przez plac i dostaliśmy się do alejek.Po dojściu do rogu usłyszeliśmy kroki.Ktoś niechlujnie je stawiał , jakby był upity.Wysunąłem się powoli za róg.Ujrzałem pijanego kolesia średniej postury.Stał tyłem do mnie obok włazu.Wziąłem od Wasi nóż i zacząłem się skradać.Serce waliło mi jak oszalałe , bałem się , i gdy byłem dwa metry od niego , ten niespodziewanie się odwrócił .
- Ty sukin...
Nie dokończył.Dostał kulkę w łeb , prosto między oczy z Colta.Ciężko osunął się na ziemię.Chwyciłem jego AK 74 i podałem Wasi, który nie miał broni palnej.Po chwili odetchnienia zabraliśmy się za właz. O dziwo otworzył się bez problemu.
-No to schodzimy.-powiedziałem.

CDN... :soviet:
KTO ZADRZE Z ELITĄ ,NAKRYJE SIĘ PYTĄ!
Image
Image
Awatar użytkownika
szakal122
Kot

Posty: 43
Dołączenie: 04 Lut 2009, 18:34
Ostatnio był: 21 Sie 2011, 17:03
Miejscowość: A co , piszesz książkę
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez Kichu w 25 Lip 2009, 22:04

Według mnie jedno z lepszych opowiadań na forum. Ciekawa fabuła, opisy, dialogi. Nic tylko czytać czekam na ciąg dalszy. :D :D
Ask your self one question: "Do I feel lucky?". Well do you PUNK!
Rock'n'roll
Image
Kichu
Kot

Posty: 4
Dołączenie: 19 Lip 2009, 22:00
Ostatnio był: 21 Sie 2009, 14:53
Miejscowość: Reaktor nr 4
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Lightened IL 86
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez Tomasz Kawka w 28 Lip 2009, 19:48

Nie jedno z lepszych, ale tuż za czołówką. Ech, WILK to było coś. No nic. Pracuj, pracuj, pracuj, bo dobrze Ci to idzie. Ortografia, do reszty nie mam zastrzeżeń.
Awatar użytkownika
Tomasz Kawka
Kot

Posty: 38
Dołączenie: 14 Maj 2009, 16:21
Ostatnio był: 21 Maj 2013, 01:10
Miejscowość: Kordon
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez szakal122 w 10 Sie 2009, 23:14

Rozdział II cz.II

...Zeszliśmy małą drabinką do kanału.Było tam duszno , śmierdziało stęchlizną , a na dodatek mieliśmy ścieków po kostki.Wyjąłem z plecaka małą latarkę taktyczną do broni bocznej i zamontowałem ją.Spod lufy pistoletu wyłonił się niewielki snop światła , i to był błąd.Usłyszeliśmy głośne warknięcie , pisk i po chwili przerażające dyszenie zmierzające szybko w naszą stronę.Wiedzieliśmy co to było , ogarnięty niesławą mutant występujący w przerażających historiach i opowieściach.Bali się spotkania z nim nawet najlepsi stalkerzy.Pijawka.Biegła w naszą stronę w wąskim , ciemnym tunelu,idealnym miejscu na żer.Wycelowałem przed siebie oczekując , że uda mi się ją powstrzymać.
-No chodź ku*wo no chodź
Serce waliło mi jak oszalałe.Próbowałem zachować zimną krew,lecz nic z tego.W pewnej chwili zobaczyłem przed sobą krwistoczerwone oczy.Zrozumiałem , że spragniony posoki potwór stoi właśnie przed mną. Nim zdążyłem coś zrobić , uderzył mnie w brzuch tak mocno , że oderwały mi się stopy od podłoża.Leciałem w górze patrząc , jak przeciwnik dobiera się do moich przyjaciół.Nie mogłem nic zrobić.Zemdlałem...
Leżąc na podłodze jakiegoś pomieszczenia usiłowałem wstać , jednak ciało odmawiało posłuszeństwa.Nie wiem jak to się stało , jednak jakaś nierealna siła podniosła mnie i skierowała w stronę drzwi.Otworzyła je.Wyłonił się półokrągły tunel.Zobaczyłem pijawkę i ciała moich kompanów.Potwór wypijał z ich martwych ciał krew.Patrzyłem na to i nic nie mogłem zrobić.Poczwara skończywszy spojrzała się na mnie i jakby mogła do mnie przemówić powiedziała
-Czassss na desssser
Podeszła do mnie i położyła macki na mojej twarzy.Wbiły się we mnie przynosząc niewyobrażalny ból.
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
Obudziłem się w małym baraku na miękkim łóżku.Byłem w bazie.Wstałem i wyszedłem na zewnątrz.Widok mnie nie zdziwił.Cztery metalowe baraki , budynek dowództwa i magazyn z handlarzem.Jak zwykle mnóstwo ludzi siedziało przy ognisku , a stare radzieckie radio odbierało jakiś ukraiński kanał z przebojami lat osiemdziesiątych.Jestem w domu.Uśmiechnąłem się sam do siebie.Miłą , relaksującą chwilę przerwał głośny ryk przez megafon na szczycie wieży
-Kanar , do mnie.
Aha , odezwał się mój ,,ukochany dowódca".Pomaszerowałem do dużego , dwupiętrowego budynku.Strażnik przed wejściem uśmiechnął się do mnie i powiedział szeptem patrząc na moją minę
-Masz przerą*ane.
Szybko wbiegłem po schodach na piętro i wszedłem do małego pokoiku.Łukasz ,Wołodija i Wasia czekali na mnie już kilka chwil.Podszedłem do dowódcy i zasalutowałem mu , następnie odszedłem do moich kumpli i stanąłem obok nich.
-Mamy dwie sprawy do omówienia panowie.Po pierwsze dokumenty które przynieśliście są niekompletne , a po drugie (spoglądając na Wasię już zmienił ton ) gratuluję przystąpienia do naszej frakcji.
-Jak to kur*a niekompletne-krzyknąłem
-Po prostu niekompletne.Jest jeszcze jedna część nad jantarem.
-Oooooo nie.Tym razem to inna bajka - powiedział Wołodija - nie idziemy nad jantar , nie i h*j.
-Tak , idziecie za tydzień. Dostaniecie naszych najlepszych ludzi.A , i jeszcze nagroda.
Odwrócił się i poszedł do drugiego pomieszczenia z sejwem.Otworzył go i chwycił trzy kombinezony SEVA.Wręczył je nam razem z trzydziestoma tysiącami rubli na łebka.
-Powodzenia-uśmiechnął się szyderczo i kazał wyjść.
-No to jesteśmy w dupie- powiedziałem do kompanów...
Ostatnio edytowany przez szakal122, 08 Wrz 2009, 15:35, edytowano w sumie 1 raz
KTO ZADRZE Z ELITĄ ,NAKRYJE SIĘ PYTĄ!
Image
Image
Awatar użytkownika
szakal122
Kot

Posty: 43
Dołączenie: 04 Lut 2009, 18:34
Ostatnio był: 21 Sie 2011, 17:03
Miejscowość: A co , piszesz książkę
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez Stalker002 w 12 Sie 2009, 20:28

Naprawdę bardzo fajne opowiadanie, czekam na kontynuację.
Awatar użytkownika
Stalker002
Kot

Posty: 17
Dołączenie: 10 Lip 2008, 15:33
Ostatnio był: 02 Wrz 2017, 21:52
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: Fast-shooting Akm 74/2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez Matthew w 24 Sie 2009, 17:15

Jest w miarę ok.

Historia sama w sobie jest też ok, nie jest zła, świetna też nie.
Przeszkadza troche brak dokładniejszych opisów otoczenia, bohaterów, a także ich emocji, tego co czują w różnych sytuacjach.
" Złota Kula wypełnia tylko najskrytsze życzenia, tylko takie, które muszą się spełnić, bo inaczej nie ma już po co żyć!".

" Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!".
Awatar użytkownika
Matthew
Stalker

Posty: 79
Dołączenie: 24 Maj 2008, 09:57
Ostatnio był: 25 Gru 2011, 14:47
Miejscowość: Piła
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez dorian w 25 Sie 2009, 08:54

...Będziecie tu siedzieć do jutra.-powiedział powinnościowiec i zamknął drzwi......Wasia otwiera drzwi , ja bije w łeb a Wołodija...Wołodija ubezpiecza.
Kiwnęli głową.Wasia stanął obok drzwi.Gestem rozkazałem mu otworzyć wejście.Akcja poszła szybko.


Jak was powinność w celi zamknęła, to trzeba założyć, że chyba na klucz również, bo stać i pilnować tyłem do otwartej celi to raczej nie nada, nawet jak więzień związany jest. A jeśli tak, to jak Wasia mógł otworzyć wejście, żeby akcja dalej poszła szybko i żeby strażnika załatwić ? Klucza chyba akurat nie miał?
Ale to drobiazgi, samo opowiadanie bardzo fajne, czytając je to jakbym w Zonie był.
I głównie o to chodzi :D
Opowiadanie wciąga i czekam na resztę, a wypad nad Jantar będzie na pewno pełen akcji. Przydałoby się trochę więcej barwnych opisów otoczenia, napotkanych anomalii, pogody, czy akurat pada, czy pochmurno, albo słoneczko i jak to działa na nastroje i emocje naszych bohaterów.
Znaczy, trochę więcej klimatu potrzeba jak dla mnie. :wink: :wódka:
Awatar użytkownika
dorian
Legenda

Posty: 1409
Dołączenie: 11 Lut 2008, 16:02
Ostatnio był: 23 Sie 2024, 17:38
Miejscowość: W-wa
Frakcja: Zombie
Kozaki: 246

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez szakal122 w 29 Sie 2009, 21:10

Skończyłem to dziś wieczór , a że lenistwo bierze górę i nie chce mi się cenzurować , więc wystawiam to.
Uwaga +18 :wink:




Wyszliśmy wku*wieni z budynku dowództwa.Jak zwykle , słońce grzeje , wrony kraczą , a my mamy prze-sra-ne.Spojrzałem na
nowiutki kombinezon i nie wiem dlaczego , zrobiłem się jeszcze bardziej zdenerwowany.

Idę do Lolka.-mruknąłem.

Przeszedłem przez duży plac słysząc,jak Lolek z Matizem kłócą się o byle gówno.Teraz akurat to mnie nie obchodziło.Rozmyślałem nad następną misją.
Ani się obejrzałem , już byłem u mechanika.

Ooooooo , kogo ja widzę?
Kogo? - spytał matiz
Chcesz wiedzieć, to pięć dolców.
A spadaj ty kutwo.

Uśmiechnąłem się.

I tak , czego chcesz?
Spójrz, coś z tym można zrobić? - rzuciłem mu kombinezon.
Hej, hej, hej, nie tak szybko ,zobaczmy , ochrona psioniczna , kamizelka....... dziesięć koła i masz najbardziej wypasiony kombinezon w zonie
Który zeżrą pijawy.
Co?
Nie , nic tak tylko głośno myślę , to jak , dziesięć , proszę.
Ooooooo, widzę że money sie trafiło.

Nic nie odpowiedziałem.Jak tylko przekroczyłem próg od magazynu , z nieba polały się krople deszczu.

Ja pie*dolę, co za je*ana pogoda !

Sprintem przemierzyłem jakieś pięćdziesiąt metrów do kolejnego magazynu , w którym siedział matiz.

Cześć skurczybyku , jak tam ?
Do dupy , słuchaj , masz jakiegoś stuningowanego kałaszka z amunicją dla mnie za dwadzieścia koła?
Aaaaaa , po karabin się przyszło czekaj no ty, czekaj , o , mam.Oto AK 103 z magiem bębnowym na 75 naboi.Plus PSO-1i 400 sztuk amunicji.
Biorę , postrzelam se w zombiaki , hehe.

Gdy wyszedłem z budynku znów świeciło słońce, wrony jak krakały,tak krakały , a ja byłem w trochę lepszym nastroju.
Podszedłem do chłopaków, chwyciłem z baru kozaczka , i podszedłem z kompanami do ogniska opowiadać , co nam się zdarzyło , nieco ,,upiększając historię''.
W końcu zrobiłem się znużony więc powlokłem się do baraku.Jak tylko przyłożyłem głowę do plecaka,zasnąłem.
KTO ZADRZE Z ELITĄ ,NAKRYJE SIĘ PYTĄ!
Image
Image
Awatar użytkownika
szakal122
Kot

Posty: 43
Dołączenie: 04 Lut 2009, 18:34
Ostatnio był: 21 Sie 2011, 17:03
Miejscowość: A co , piszesz książkę
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez Matthew w 30 Sie 2009, 11:05

Ta część jest straszna. Strasznie straszna.

Napisałeś to byle by cokolwiek chyba napisać, zero opisów, dialogi maksymalnie słabe.

Jak początek trzymał w miare dobry poziom, tak ta najnowsza część bije w dno od spodu.
" Złota Kula wypełnia tylko najskrytsze życzenia, tylko takie, które muszą się spełnić, bo inaczej nie ma już po co żyć!".

" Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!".
Awatar użytkownika
Matthew
Stalker

Posty: 79
Dołączenie: 24 Maj 2008, 09:57
Ostatnio był: 25 Gru 2011, 14:47
Miejscowość: Piła
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad"

Postprzez szakal122 w 06 Wrz 2009, 17:25

Matthew napisał(a):Ta część jest straszna. Strasznie straszna.

Wiem , wiem.Nie miałem pomysłu na kontynuację w bazie , a przecież z dnia na dzień nie wyruszyliby na
kolejną misję nie :wink:

Rozdział III

Kanar wstawaj !
Kanar kur*a !

Poczułem , jak czyjaś dłoń uderzyła mnie w twarz.

Cooo?
Dalej , nie ma czasu.Wasia z chłopakami czekają na zewnątrz.Idziemy nad Jantar.

Dopiero teraz przypomniałem sobie o misji.Chwyciłem SEVE , założyłem ją , a karabin przełożyłem przez ramię.
Przeszliśmy przez drzwi hangaru.Zobaczyłem , jak chłopaki , a dokładniej Wasia, Maks , Rakieta i Fredek stoją
i gadają.

No to co panowie , gotowi ? - spytałem
Noooooo. - odpowiedzieli bardzo niezadowoleni.

Wyszliśmy z bazy z ponurymi minami . Wiedzieliśmy , że pakujemy się w piekło.Przez połowę drogi
nic się nie działo.Pogoda dopisywała , omineliśmy kilka karuzeli i napromieniowane tereny .Weszliśmy do Dziczy.
W pewnym momencie coś nas zaskoczyło.

Fredek , co jest? - spytałem

Fredek padł na kolana i zwijając się z bólu krzyczał:

Szum....aaaaa k*rwa boli....
K*rwa kontroler. - krzyknął Rakieta

Wiedzieliśmy , że kontroler musi mieć kontakt wzrokowy z ofiarą.Fredek już dłużej nie mógł opierać się wpływowi mutanta.
Chwycił w ręce plecak.Maks wypatrzył przeciwnika.

3 budynek po lewej , dach.

Rakiecie nie trzeba było powtarzać.Zrzucił plecak,zdjął z ramienia RPG i wymierzył w kontrolera.Wystrzelił.W tym momencie
Fredek miał odbezpieczony granat w ręce.Byłem najbliżej , więc wykopnąłem mu go.Pocisk trafił kontrolera zostawiając po nim mokrą plamę.
Również wybuchł granat leżący z 20 metrów od nas.Fredek stracił przytomność.Usłyszeliśmy szczekanie psów.

Szybko , na wieże.

Ja i Wasia chwyciliśmy nieprzytomniego i wrzuciliśmy go do kontenera i szybko weszliśmy po drabince na wieżę.
Psy wybiegły ze starego magazynu.Wreszcie miałem szanse wypróbować nowego kałacha.Przyłożyłem
kolbe do policzka.Zamknąłem jedno oko , a drugim spojżałem przez soczewki lunety.Nacisnąłem spust.
Pierwsze kilka psów rażone pociskami padło.W tym momencie ze wszystkich luf padły strzały.
Stado psów przypominało resztki kontrolera na dachu.Zszedliśmy z wieży i wyciągneliśmy kompana ze śmietnika.
Maks jako nas medyk ze swoją MP5 opatrzył rannego i podał leki przeciwpromienne , a Rakieta przeładował RPG i chwycił plecak.
Zapadł zmierzch.Nikt nie miał zamiaru iść przez ten teren w nocy.

Musimy przeczekać...
Ostatnio edytowany przez szakal122 08 Wrz 2009, 18:58, edytowano w sumie 3 razy
KTO ZADRZE Z ELITĄ ,NAKRYJE SIĘ PYTĄ!
Image
Image
Awatar użytkownika
szakal122
Kot

Posty: 43
Dołączenie: 04 Lut 2009, 18:34
Ostatnio był: 21 Sie 2011, 17:03
Miejscowość: A co , piszesz książkę
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Re: Opowiadanie ,,Wypad" następna część

Postprzez szakal122 w 09 Wrz 2009, 20:25

Rozdział IV

Postanowiliśmy , że dwóch będzie stało na warcie , a reszta pójdzie się przespać .Oczywiście
, że jako ja jestem w Zonie najkrócej padło na mnie i Wołodije.Przez noc nic szczególnego się nie działo.Wycie psów , ryk pijawek , odzew snorków - na te wszystkie odgłosy człowiekowi aż włosy na głowie się jeżą.Ale nic , może wspomnę trochę o mojej przeszłości.Urodziłem się w roku 1992 w Polsce na , jak to oni tam mówią , mazury , chyba tak.A więc urodziłem się na mazurach.Rodziców nie znałem , a więc wychowywałem się w sierocińcu.
Gdy miałem czternaście lat , nastąpił kolejny wybuch reaktora , a Zona poszerzyła się o kolejne dziesięć kilometrów.Rok później uciekłem z sierocińca , od przyjaciela dowiedziałem się o wywozach do strefy więc pomyślałem:,,Czemu nie.''.Ze sklepu ukradłem wiatrówkę ,pistolet na CO2 i mnóstwo śrutu.Oczywiście nie mógłbym się rozmyślić , gdyż kamery wszystko zarejestrowały , i prędzej czy później by mnie złapali.Dzięki Wołodiji dostałem się do Ukrainy , a potem do Zony.Następnie dotarliśmy do Magazynów , wolność nas przyjęła z otwartymi ramionami a my byliśmy zadowoleni.Po dołączeniu dostałem G36 i od razu poszedłem na front.Potem wróciłem po trzech miesiącach do bazy ciężko raniony przez pijawkę w podziemiach Agropromu.Miałem wtedy 16 lat.Reszta czasu to półroczna kuracja , a potem drobne misje związane z wybiciem mutantów i takie tam.Aż do przedwczorajszego dnia , gdy wyruszyliśmy do laboratorium.A więc znamy już moją historię.Spojrzałem na zegarek.
23.17.Jeszcze trzynaście minut do końca mojej warty.Oby nic się nie działo.Nagle:

Kanar ! - ktoś wołał z dołu -Kanar !

Lekko wychyliłem głowę.Na ziemi ktoś stał i widocznie znał moje imię.Włączyłem noktowizor , zapaliłem latarkę i przez lunetę spojrzałem w dół.

Aleks , co tu robisz? - powiedziałem szeptem jak tylko mogłem najgłośniej.
Przesyłka od dowódcy.Łap!

Pakunek wielkości cegły pofrunął w górę.Złapałem go i kazałem Aleksowi wejść na wieżę.

Obudziłem Maksa

Hej , twoja warta.Nie leń się.

Sapnął ciężko i odparł:

Dobra, dobra już idę.

Wstał i podszedł do północnej części wieży.Na wieżę wspiął się Aleks.

Co ty tu robisz? - usłyszałem od Rakiety , Wołodiji i Maksa.
Ma paczkę dla mnie.-odparłem.

Paczka była starannie owinęta w jakąś folię i szmatę.Szybko go rozwinąłem.Moim oczom ukazało się pudełko.Był w nim artefakt i list.Jego treść była następująca
Kod: Zaznacz wszystko
Aleksa przysyłam na pomoc.Artefakt w razie...

W tym momencie się kończył.Zdziwiłem się.Aleks 18-latek który jest 3 miesiące w zonie ma iść na poważną misję.
I jeszcze ta wiadomość...taka...dziwna.No nic.

Aleks , nie wracasz do bazy.
Coooo?
Idziesz z nami.Rozkaz dowódcy.
Ale ja...

Zobaczyłem minę chłopaka.Był cały biały i przypominał teraz Zombie.W tym momencie zaczęła ryczeć pijawka.
Chłopak jeszcze bardziej się wystraszył.

Hej hej hej , tylko tu mi nie zejdź z tego świata.Idź się prześpij.Jutro idziemy dalej.

Chłopak chwilę się zawachał , jednak wykonał polecenie: rozłożył śpiwór i położył się spać.Ja zrobiłem to samo.Przez kilka minut myślałem o naszym zadaniu aż wreszcie nadszedł błogi sen...

Rozdział V

...Obudziłem się około siódmej rano.Wokół mnie było mnóstwo krwi , sam byłem nią poplamiony.Cały przerażony wstałem bez żadnej uwagi.Z pewnością już bym nie żył , gdyby ktoś mnie zauważył.
Jednak byłem w jednym kawałku , obok mnie leżał mój karabin i plecak bez żadnej zawartości.Z przerażeniem stwierdziłem , że ktoś gra na dole na gitarze.

- Jeśli to powinność to już jestem trupem -myślałem.

Z ogromną ostrożnością spojżałem w dół.

-Ku*wa wiedziałem.-kląłem pod nosem.

Czterech powinnościowców siedziało przy ognisku ogrzewając się w ten zimny poranek.Chwyciłem mój karabin , zdjąłem celownik PSO-1 i wycelowałem przez muszkę
i szczerbinkę jednemu w głowę.Nacisnąłem spust.Jeden padł.Jeszcze trzech.Przełączyłem karabin na tryb ałtomatyczny i prółem w ziemię , ile miałem naboi w magazynku.
Gdy ostatnia łuska wyskoczyła z zamka , na dole były już cztery trupy.zrzuciłem karabin na dół i zszedłem po drabince.
Chwyciłem jednego i przewróciłem go na brzuch.Zdjąłem mu plecak i spojżałem na zawartość.

-Amunicja 9.39 , chleb , kilka konserw , makarov,VOG-25 -mruczałem pod nosem

Przerzuciłem najważniejsze rzeczy z trzech plecaków i miałem brać sie za czwarty , gdy kula przeszyła moje ramię.
Zakląłem z bólu.Spojżałem na budynek skąd padł strzał.Delikwentowi zacięła się broń.Chwyciłem Groze jednego z powinnościowców
i puściłem serię do okna.Przeciwnik padł.Odetchnąłem z ulgą.Chwilę poleżałem , chwyciłem apteczkę i opatrzyłem rękę.
Kula przeszła na wylot.Na szczęście nie tknęła kości.Spojżałem na stan grozy.Nie był najgorszy , więc postanowiłem ją zatrzymać.
Zdjąłem poszarpany kombinezon , dopiero teraz zauważyłem jego stan.

- Co tu się działo

Zrzuciłem kombinezon i odczepiłem odznakę wolności.Zabrałem się do przeglądania czwartego plecaka.
Były w nim jakieś papiery , Dusza i jakieś urządzenie przypominające słuchawki.Natychmiast
Przyłożyłem duszę do ramienia.Zaczęło silnie piec , jednak i również natychmast były widziane efekty.Pół minuty później
miałem zdrowe ramię.Przejżałem papiery.Były w nich jakieś rysunki przedstawiające te słuchawki.
Przejżałem wszystkie strony i spojżałem na okładkę było na niej:

Kod: Zaznacz wszystko
X16: ZESTAW DO OCHRONY PSIONICZNEJ


Uśmiechnąłem się i założyłem słuchawki.Na karabinek zamontowałem lunetę i załadowałem granatnik.Przeszedłem jakieś
trzydzieści , może czterdzieści metrów i doszedłem w budynku , gdzie był snajper.Gdy zbaczyłem SWD Dragunow ucieszyłem się , ale po dokładniejszych
oględzinach uznałem , że to jakaś pierd*lona podróba.Jednak amunicję wziąłem , bo nie była ona powszechna w zonie.
Tak przyszykowany poszedłem dalej.Przechodząc przez kolejne budynki zachowywałem szczególną ostrożność.
Jeden fałszywy ruch i byłoby po mnie,a tego nie chciałem.Ostrożnie , krok po kroku przechodziłem kolejne metry .Kątem
oka widziałem różne anomalie i artefakty między nimi.Również nieszczęśników , którzy ich pożądali.W ślimaczym tempie
dotarłem do niedokończonego dwupiętrowego budynku.Na szczycie nie było ścian i dachu , więc widziałem całą okolicę.
Po piętnastu minutach jakaś postać wyłoniła się zza rogu stacji kolejowej , która była mniej więcej 200 metrów ode mnie.
Ktoś uciekał przed czymś...niewidzialnym! Pijawka! Złożyłem się do strzału.Spojżałem przez lunetę.Poruszające się ,,powietrze'' było coraz bliżej uciekającego
,,ktosia''. Gdy już potwór miał dobrać się do ofiary i zniknęła jej niewidzialna osłona wystrzeliłem.Kula dużego kalibru dosłownie
zmasakrowała głowę mutanta.Spojżałem jeszcze na człowieka którego uratowałem.Był to ekolog.Pomachałem mu , żeby przyszedł.
Mając go cały czas ma muszce kazałem mu zdjąć górną część skafandra zasłaniającą twarz.Zrobił to posłusznie.Odetchnąłem z ulgą,
gdyż nie był wrogiem.

- Kola Andrei Kopowieczenko - przedstawił się
- Kanar.Co ty tu robisz?
- Wysłali mnie z bunkra , bo powinnościowcy zabrali nam eksperymentalny zestaw do ochrony psionicznej.
To , co masz aktualnie założone.Posłuchaj (spojżał na znaczek wolności na plecaku) wolnościowcu.Słyszałem od twoich kumpli , że
idą nad jantar.
- To oni żyją? - ucieszyłem się.
-Tak żyją,maja dwóch rannych , których opatrzyłem za małą opłatą , zmierzają do naszego bunkra.Ty oddasz nam to urządzenie , a my zachowamy
waszych rannych i udzielimy im fachowej pomocy.I za to , że uratowałeś mi tyłek masz.

Wyjął kombinezon ekologa z plecaka i podarował mi go mówiąc:

- Zawsze nosze drugi na wszelki wypadek.

Razem odpoczeliśmy jeszcze pół godziny i ruszyliśmy Nad Jantar...
Ostatnio edytowany przez szakal122, 11 Wrz 2009, 18:55, edytowano w sumie 1 raz
KTO ZADRZE Z ELITĄ ,NAKRYJE SIĘ PYTĄ!
Image
Image
Awatar użytkownika
szakal122
Kot

Posty: 43
Dołączenie: 04 Lut 2009, 18:34
Ostatnio był: 21 Sie 2011, 17:03
Miejscowość: A co , piszesz książkę
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 0

Następna

Powróć do O-powieści w odcinkach

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości