przez Hellknight w 28 Paź 2010, 20:11
To moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość.
Zew Przeznaczenia
Prolog
Monolit
1:23 26 kwietnia 1986 r. Czarnobyl.
Ta noc była jak wiele poprzednich w historii Czarnobylskiej Elektrowni Atomowej.
Niebo było krystaliczne, widać było każdą gwiazdę na nieboskłonie.
W Czarnobylu nic nie zwiastowało tragedii która niedługo miała się wydarzyć.
Elektrownia Atomowa Im. Władysława Ilicza Lenina w Czarnobylu działała od wielu lat bez żadnej, nawet najmniejszej awarii..
Do dziś.
Pracownicy przygotowywali się do testowania systemu chłodzenia reaktora No.4.
W tymże momencie, na niebie pojawił się czerwony punkt, niewidoczny jeszcze dla ludzkiego oka.
Punkt, z sekundy na sekundę stawał się coraz większy.
Przy panelu kontrolnym reaktora stało stare, niedziałające już radio.
Ale już od jakiegoś czasu, z niewyjaśnionych przyczyn, radio między zwykłym szumem przeplatało ciągle to samo, powtarzane niemiłym, niskim głosem, ledwo słyszalne.. „Daj mnie”..
Czerwony punkt na niebie niebezpiecznie zbliżał się ku ziemi.
Wkrótce ten punkt przerodził się w meteoryt, który przestrzelił na wylot betonową, ważącą kilkanaście ton pokrywę reaktora, niczym masło.
W związku z wielką dziurą w pokrywie jak i w samym reaktorze, do powietrza dostało się ponad 50 ton materiałów radioaktywnych.
Ludzkie ciało, biologiczny mechanizm niemal doskonały, jest w stanie znieść do 25 roentgenów, w dniu tej tragedii, pracownicy dostawali taką dawkę w ciągu niespełna sekundy.
Robotnicy pracujący w elektrowni, już po kilku minutach zaczynali się źle czuć, wymiotowali i tracili przytomność.
Masowo.
Wszyscy, a raczej ci którzy zdążyli, wkładali maski gazowe, te najprostsze, słonie, innych nie było.
W Związku Radzieckim, tak jak w innych państwach totalitarnych, ludzkie życie nic nie znaczyło.
Wołodia Iwanow, kierownik bloku C, zwymiotował, krwią.
Padł na kolana, powoli zaczynał tracić przytomność.
Zanim odszedł, poczuł jak skóra na plecach zaczyna pękać, rozrywana zbyt szybko mutującymi mięśniami.
Spod nieszczelnej maski gazowej pociekła krew.
***
W moskiewskim barze siedział mężczyzna.
Było prawie w pół do drugiej w nocy..
Mężczyzna był mocno podchmielony, jeżeli stan totalnego upojenia można tak nazwać.
Przepijał właśnie resztki tego, co zostało mu po rozwodzie z żoną.
Zabrała dom, dzieci i wszystko co miało jakąkolwiek wartość.
Barman miał klienta już dosyć, co chwilę mówił jaka to jego żona jest suką i tępą ku*wą, nie zapłacił za wódkę, choć wypił połowę zapasów wódki.
Nagle, mężczyzna w pół łyku upadł na ziemię a z jego potoczyła się piana.
Feralny klient, jak we śnie, ujrzał wielki kamień w jakiejś zrujnowanej fabryce.
Kamień, jak zdawało się mężczyźnie, przemówił do niego.
Kryształ opowiedział mu o pięknej krainie, mlekiem i miodem płynącej, która jest tak dobra, że wkrótce zostanie zamknięta dla zwykłych ludzi, udostępnią ją tylko tym obrzydliwie bogatym burżujom.
Po bogatej opowieści o pięknych przedmiotach posiadających niezwykłe właściwości i czystej, nieskażonej przyrodzie, kamień powiedział mu gdzie ta kraina jest.
Potem mężczyzna odzyskał przytomność, ale nic z wizji nie pamiętał.
Czuł jednak, że musi odnaleźć tajemniczy raj, czuł, że wie gdzie on jest.
W jego głowie pulsowało jedno słowo : Czarnobyl.
Jeśli się podobało, skomentuj, zagłosuj, albo, jeżeli naprawdę ci się podobało, postaw kozaka.
Mam plan, i będę pisał dalej, waszych głosów potrzebuję tylko dla motywacji i woli pisania mimo że ręka boli.
Ostatnio edytowany przez
Hellknight 29 Paź 2010, 13:45, edytowano w sumie 3 razy
-
Za ten post Hellknight otrzymał następujące punkty reputacji:
per-kac.