"Bitwa o Prypeć" by Red Shoahert

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

"Bitwa o Prypeć" by Red Shoahert

Postprzez Red Liquishert w 10 Lip 2010, 12:23

PROLOG

Rok 2024. 10 lat po wydarzeniach z ,,Nowego Życia'' .

Godzina 5:00. Operacja ,,Prypeć''


Słońce zaczęło wdzierać się przez na wpół otwarte wejście do namiotu oświetlając dwóch śpiących żołnierzy.
Jeden z nich obudził się i spojrzał na zegarek. -Cholera...jestem spóźniony.-mruknął i spróbował wstać ale kończyny odmawiały mu posłuszeństwa. Choć był już w randze Kaprala dalej nie mógł się odzwyczaić od starych nawyków leniuchowania. Kiedy tylko wyszedł z namiotu usłyszał gniewny głos Sierżanta.

-KAPRALU KACZENKO!!!!!!!!!!-Ryknął Sierżant Wołodia
-tttakk???-Jęknął Kaczenko
-Czy ty nigdy się nie odzwyczaisz od lenistwa?!-dodał Starszy Kapral który włączył się do dyskusji
-Biegiem do ciężarówki albo cię tu zostawią a wtedy JA się tobą zajmę.-Ponownie krzyknął Sierżant.
-TAK JEST!!!-Powiedział Kaczenko i popędził biegiem do ciężarówki. Z niepokojem spostrzegł że w jego namiocie nie było jego ekwipunku więc biegł w samym mundurze i w glanach. Na domiar złego ciężarówka już ruszyła więc Kapral zaczął biec sprintem. Po 24 metrach gonienia ciężarówki w końcu zbliżył się na tyle do przyczepy, że mógł wskoczyć na przyczepę. Jeszcze chwilę biegł po czym skoczył na przyczepę ciężarówki. Zaczął się jednak ześlizgiwać ale zaraz potem jego kumpel-Szeregowy Sasza-wciągnął go na przyczepę.

-Fajnie że wpadłeś Siergiej.-Powiedział ze śmiechem Sasza.- A raczej wskoczyłeś-dodał.
-Ha ha ha ale śmieszne..-Odparł z przygnębieniem Siergiej.


KONIEC PROLOGU. C.D.N

Raczej większość rozdziałów będzie dość krótka ale opisy miejsc oraz ogólnych emocji bohaterów będzie więcej oraz opowiadanie nie będzie takie chaotyczne i szybkie. Wziąłem sobie do serca uwagi czytelników. Dla wszystkich którzy mi doradzali :wódka: i :E
Bydlę z pana, panie Red

Za ten post Red Liquishert otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Soap.
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Reklamy Google

Re: (Opowiadanie) ,,Bitwa o Prypeć''

Postprzez Red Liquishert w 04 Sie 2010, 11:53

ROLOG

Rok 2024. 10 lat po wydarzeniach z ,,Nowego Życia'' .

Godzina 5:00. Operacja ,,Prypeć''


Słońce zaczęło wdzierać się przez na wpół otwarte wejście do namiotu oświetlając dwóch śpiących żołnierzy.
Jeden z nich obudził się i spojrzał na zegarek. -Cholera...jestem spóźniony.-mruknął i spróbował wstać ale kończyny odmawiały mu posłuszeństwa. Choć był już w randze Kaprala dalej nie mógł się odzwyczaić od starych nawyków leniuchowania. Kiedy tylko wyszedł z namiotu usłyszał gniewny głos Sierżanta.

-KAPRALU KACZENKO!!!!!!!!!!-Ryknął Sierżant Wołodia
-tttakk???-Jęknął Kaczenko
-Czy ty nigdy się nie odzwyczaisz od lenistwa?!-dodał Starszy Kapral który włączył się do dyskusji
-Biegiem do ciężarówki albo cię tu zostawią a wtedy JA się tobą zajmę.-Ponownie krzyknął Sierżant.
-TAK JEST!!!-Powiedział Kaczenko i popędził biegiem do ciężarówki. Z niepokojem spostrzegł że w jego namiocie nie było jego ekwipunku więc biegł w samym mundurze i w glanach. Na domiar złego ciężarówka już ruszyła więc Kapral zaczął biec sprintem. Po 24 metrach gonienia ciężarówki w końcu zbliżył się na tyle do przyczepy, że mógł wskoczyć na przyczepę. Jeszcze chwilę biegł po czym skoczył na przyczepę ciężarówki. Zaczął się jednak ześlizgiwać ale zaraz potem jego kumpel-Szeregowy Sasza-wciągnął go na przyczepę.

-Fajnie że wpadłeś Siergiej.-Powiedział ze śmiechem Sasza.- A raczej wskoczyłeś-dodał.
-Ha ha ha ale śmieszne..-Odparł z przygnębieniem Siergiej.


KONIEC PROLOGU. C.D.N

Raczej większość rozdziałów będzie dość krótka ale opisy miejsc oraz ogólnych emocji bohaterów będzie więcej oraz opowiadanie nie będzie takie chaotyczne i szybkie. Wziąłem sobie do serca uwagi czytelników. Dla wszystkich którzy mi doradzali podziękowania!


Jechali przez las w kierunku północy Czarnobylskiej strefy.

-Zatrzymaj się! Muszę się wysikać!-Stęknął Dima
-No dobra tylko szybko!-Krzyknął Porucznik Gregorowicz

Ale Dima już go nie słyszał.Pomknął w ciemny las.

Nagle usłyszeli głośny krzyk:

-AAAAAAAAAA!!! POMOCYY!!! KUR*A MAĆ POMOCYY!!!!!!!!!!!!
-RUSZAJ!-ryknął Porucznik do Siergieja-Siergiej Wiedział co zrobić. Wyskoczył z ciężarówki i na palcach pomknął w las.

Szedł tak już chyba ze 20 minut i natrafił na rozszarpane zwłoki Dimy.
Wtem zobaczył coś potwornego,strasznego,mrożącego krew w żyłach. I oto stały przed nim dwie wielkie chimery. Zaklął i zamknął oczy.
Poczuł ból.

*

Otworzył oczy. Leżał na jakiejś pięknej i pachnącej kwiatami polance.
Nad nim stał stary,posiwiały stalker. Siergiej dźwignął się na nogi i teraz stanął twarzą w twarz z towarzyszącym mu starym Stalkerem.
-Gdzie jesteśmy?-Spytał Siergiej
-W raju stalkerów-Odpowiedział bezbarwnie stary.
-Ja...Nie żyje???-Siergiej nie wierzył.
-Tak ale zyskasz drugą szansę.-Powiedział stary-Wrócisz na ziemię ponieważ związana jest z tobą przepowiednia Stalkerów.
-Wrócę!-Krzyknął uradowany Siergiej!
-Tak ale musisz wykonać zadanie.
-Jakie zadanie?
-Tego dowiesz się wkrótce.Żegnaj.

Siergiej zobaczył przed sobą białe światło.

,,Idę!'' Pomyślał Siergiej i ruszył do świata żywych.

C.D.N

-Ten gówniarz ma szczęście.Cholerne szczęście-Myślał porucznik.
Szukali go już z 2 godziny i znaleźli poszarpanego i z otwartą raną brzucha. A po wyrazie jego twarzy i krzepy musiał czuć się jak nowo narodzony.

-Wtedy Chimery trzasnęły mnie pazurami i urwał mi się film..-Opowiadał Siergiej. Wszyscy słuchali z napięciem.

-Heh...jak można przeżyć atak dwóch chimer?-Myślał Porucznik Dimitr.-Jak...-Przypomniał sobie swojego brata który zginął od JEDNEGO ciosu JEDNEJ chimery. A ten gówniarz przeżył prawie CAŁKOWITE rozszarpanie przez DWIE chimery.

-Dziwne...bardzo dziwne..-Dimitr zorientował się że wszystko co myślał mówił na głos.

Nagle zauważył rzecz jeszcze dziwniejszą. Otóż Siergiej unosił się w powietrzu i wygłaszał coś jakby przepowiednie.
Dimitr podbiegł i usłyszał kawałek przepowiedni:

-TEN KTÓRY ZWIE SIĘ DIMITR STANIE DO POJEDYNKU Z BOHATEREM. JEDEN MUSI ZGINĄĆ BO ŻADEN NIE MOŻE ŻYĆ JEŚLI DRUGI PRZEŻYJE...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA-Zawył Siergiej i upadł z hukiem na ziemię. Wstał i powiedział: - Co się tak na mnie gapicie?

godzina 3:45


Szli tak już ze 2 może 3 godziny nie mógł dokładnie policzyć. Szli, przedzierali się przez najgorszy gąszcz

-Pier*olony zwiad-Zaklął Misza idący za Siergiejem.
Otóż musicie wiedzieć czytelnicy, że Porucznik Gregorowicz wysłał naszego bohatera i młodego żołnierza-Miszę-na zwiad. Ale dobra dalej:
Nagle pękła jedna gałązka

-Ooo kur...-stęknął Misza i spojrzał na wystającą z jego brzucha, rękojeść noża. Zachwiał się i upadł.
-Ładny rzut Soviet.-Powiedział...Red Shoahert wyłaniający się z krzaków.
-Sierżant Shoahert?!-Siergiej zbaraniał
-Ano ja hehe-Shoahert wyglądał teraz zupełnie inaczej niż 10 lat temu. Wtedy był skromnym i wesołym, niepalącym młodzieńcem a teraz, stał się brodatym, kaszlącym dziadem.

C.D.N ....

Wiem że troszkę krótkie ale gdy najdzie mnie porządniejsza wena do pisania z edytuję ten post.

Zapraszam do oceniania.


Obudził się przywiązany do drzewa. Rozejrzał się. Drzewo do którego był przywiązany było mocne i grube. Powiódł oczami jeszcze trochę i spostrzegł że jest w tym samym miejscu, gdzie zginął Misza. Poznał to po jego ciele. Na twarzy Miszy błąkał się jeszcze grymas zaskoczenia i przerażenia zarazem. Jego mundur był poplamiony zaschniętą krwią. Siergiej powoli przypominał sobie to co się wydarzyło. Najpierw szelest...później świst lecącego ostrza...krew..Sierżant Shoahert...Porucznik Soviet...i zbliżająca się pięść. Nagle usłyszał że ktoś go odwiązuje. Zobaczył twarz Porucznika Gregorowicza.

-Młody nic ci nie jest?!-Krzyknął Porucznik
-W porządku..-odparł Siergiej- Ale nie można tego powiedzieć o Miszy.- Wskazał ciało Miszy.

Gdy wrócili do obozu i zrobili Miszy pogrzeb Siergiej opowiedział im o wszystkim co się wydarzyło.

-Shoahert?! Soviet?!- Krzyknął z niedowierzaniem Gregorowicz.
-No niestety.-odparł Siergiej.-Podsłuchałem jak gadali o jakiejś kryjówce w Prypeci.
-Moglibyśmy tam jechać choćby i teraz!-Powiedział Szer. Sasza.-Przecież i tak mamy tam robotę, nie?
-Ano mamy...więc przygotujcie się! Z samego rana RUSZAMY DO PRYPECI!!!- Zarządził Porucznik Dimitr Gregorowicz.
Szli przez opuszczone miasto. Gdzie nie gdzie, walały się porzucone w pośpiechu, dziecięce lalki, misie, kilka butelek po wódce i stara fotografia. Siergiej czuł nie odparte wrażenie, że kiedyś tu był. Odpędził te myśli.
,, Przecież to niemożliwe...''- Pomyślał. Spojrzał na horyzont. Nad całą okolicą górował wielki komin Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej.

-Siergieeej!!!!!!!!!!- Wrzasnął Sasza-Chodź tu!!!
-Ale po co?!- Spytał zdumiony Siergiej.
-Chodź tu!!!! TERAZ!!!!-Wrzasnął ponownie Sasza
-Dobra dobra idę...-Odparł Sierg.
-Spójrz tylko na domofon!- Powiedział podekscytowany Sasza.- Twój ojciec miał na imię Władimir Iwanowicz tak?
-Ano..-Odparł Sierg
-Spójrz!

Siergiej zbliżył się do domofonu. Przy numerze 54 widniał napis:
Władimir Iwanowicz, Aleksandra i Siergiej Władimirowicz Kaczenko.
Z ust Siergieja wymsknęło się nie opanowane:
-Ja pier*olę a moja ciotka przekonywała mnie że mieszkałem w Moskwie...- Ale zaraz.. przed 54 jest jeszcze coś...
Ponownie zbliżył się do domofonu i przeczytał na głos:
-OBIEKT 54-Przeczytał Sierg-Kur*a o co tu chodzi...
Nagle ziemia zaczęła się trząść, później zrobiło mu się nie dobrze, a jeszcze później usłyszeli głos wybuchu.
-Emisja!-Krzyknął Sasza.
Mylił się. Tam gdzie przed chwileczką stał komin CEJ teraz był wielki, grzyb atomowy...potem tylko ciemność...

Obudził się. Usiadł i rozejrzał się. Domy rozwalone, wszędzie zwłoki mutantów i wojskowych.
-Co się stało?!- Zapytał sam siebie. Wstał i chwiejnym krokiem podszedł do broni leżącej parę metrów. Ale gdy przyjrzał się broni stwierdził, że... to wcale nie jest broń. To była macka. Rozejrzał się jeszcze raz. Macki były wszędzie. Oplatały ciała wojskowych i ściągały je do jakiejś dużej czarnej górki. Jeszcze bardziej zdziwił się gdy zobaczył, że ta górka żyje. Połykała te ciała. Chciało mu się rzygać. Zemdlał.

Obudził się znów. Leżał na pięknej zielonej łące. Wstał. Wiedział skąd zna to miejsce. Był tu po swojej śmierci. Czyżby umarł nie zauważając tego? Obok niego stał starzec i to ten sam który stał przy nim gdy zginął po raz pierwszy.

- Witaj Siergiej.- Rzekł starzec.
- Zginąłem?- Spytał Sierg.
- Nie. Jeszcze nie pora.
Sierg poczuł, że spada i, że łąka się oddala.
Obudził się znów. Żywy. Wstał. Poczuł, że jest innym człowiekiem. Był gotów na śmierć. Macki czarnego potwora wystrzeliły jak strzały. Umknął im i złapał swoje Ak. Oddał serię w kierunku macek i ściął ołowiem trzy. Strzelał dalej. Ściął dwie. Podczas unikania ataków macek spostrzegł wyrzutnie rakiet RPG leżącą na ziemi. Złapał ją wystrzelił. Huk wystrzału był niemiłosiernie głośny. Pocisk trafił prosto w paszczę potwora a zęby ze środka ów paszczy wbiły mu się w ciało. Upadł. W głowie usłyszał głos:
-Siergiej!!! Chodź do nas! Umierasz! Poddaj się śmierci!!!
-A idź ty...-odparł lekceważąco Siergiej. Wstał i podniósł leżące nieopodal Ak. Z przerażeniem spostrzegł, że wokół niego jest pełno zombie. Ostrzeliwał się co sił. Ale zombie było coraz więcej. Spostrzegł, że większość zombie to jego znajomi z oddziału. Byli tam: Porucznik Gregorowicz, Sasza i wielu innych. Czuł że już po nim. Upadał, robiło mu się ciemno przed oczami i oddał ostatnią serię w kierunku zombie. Trafił Gregorowicza. Umarł.
Znów wstał i rozejrzał się. Spostrzegł, że jego ciało leży na ziemi. Zobaczył postać z kosą. Podszedł do niej. Postać przemówiła:

- Wypełniłeś przepowiednię. Zabiłeś potwora, który zagrażał Zonie i pokonałeś Dimitra Gregorowicza. Jesteś bohaterem wśród stalkerskich dusz. Chodź za mną do krainy wiecznego odpoczynku i zabawy.
Siergiej bez zastanowienia ruszył za postacią jak równy z równym i odszedł z tego świata.

KONIEC

Dziękuję wszystkim, którzy dawali mi rady. Czyli:
- Methodowi
- MacAronowi
-Sovietowi
-saku
-Wszechmocnemu.

Planuję jeszcze kontynuację. Do przeczytania
Ostatnio edytowany przez Red Liquishert 31 Sty 2011, 19:42, edytowano w sumie 6 razy
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: (Opowiadanie) ,,Bitwa o Prypeć''

Postprzez Red Liquishert w 13 Sie 2010, 13:32

-Ten gówniarz ma szczęście.Cholerne szczęście-Myślał porucznik.
Szukali go już z 2 godziny i znaleźli poszarpanego i z otwartą raną brzucha. A po wyrazie jego twarzy i krzepy musiał czuć się jak nowo narodzony.

-Wtedy Chimery trzasnęły mnie pazurami i urwał mi się film..-Opowiadał Siergiej. Wszyscy słuchali z napięciem.

-Heh...jak można przeżyć atak dwóch chimer?-Myślał Porucznik Dimitr.-Jak...-Przypomniał sobie swojego brata który zginął od JEDNEGO ciosu JEDNEJ chimery. A ten gówniarz przeżył prawie CAŁKOWITE rozszarpanie przez DWIE chimery.

-Dziwne...bardzo dziwne..-Dimitr zorientował się że wszystko co myślał mówił na głos.

Nagle zauważył rzecz jeszcze dziwniejszą. Otóż Siergiej unosił się w powietrzu i wygłaszał coś jakby przepowiednie.
Dimitr podbiegł i usłyszał kawałek przepowiedni:

-TEN KTÓRY ZWIE SIĘ DIMITR STANIE DO POJEDYNKU Z BOHATEREM. JEDEN MUSI ZGINĄĆ BO ŻADEN NIE MOŻE ŻYĆ JEŚLI DRUGI PRZEŻYJE...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA-Zawył Siergiej i upadł z hukiem na ziemię. Wstał i powiedział: - Co się tak na mnie gapicie?
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: (Opowiadanie) ,,Bitwa o Prypeć''

Postprzez Wszechmocny w 23 Paź 2010, 18:26

Jak to przeczytałem, zaschło mi w ustach. Polecialem na dół, obaliłem butelkę i wróciłem znowu do gabinetu na piętrze. Zerkam na tekst i znowu mi sucho... Po spożyciu większej ilości płynu mogę dalej funkcjonować.

Nie będę poprawiał błędów interpunkcyjnych i ortograficznych. Pluton najemnej piechoty górskiej zmienił pozycję i traz w tym temacie grasuje. Zwiadowcy sfory ujrzeli to opowiadanie, spuścili spodnie, ściągneli gacie i lecą w kierunku tekstu. Koniec będzie taki jak w "Pamiętniku Pawłowicza".

P.S Interpunkcja naprawdę jest zajefajną rzeczą. Uwierz mi. Ułatwia życie.

Choć był już w randze Kaprala dalej nie mógł się odzwyczaić od starych nawyków leniuchowania


:facepalm:

P.S :E :E :E :E

Byłeś kiedyś w wojsku?

Przechodzimy dalej:

Po 24 metrach gonienia ciężarówki(...)


Klasyczny błąd ludzi, którzy mają małe doświadczenie w tworzeniu historii... A może to było 25 metrów? Ilość danych w takiej postaci przytłacza i wścieka każdego, nawet jeżeli Polibudę skończył.

Powtórzenia, powtórzenia i jeszcze raz powtórzenia. Powtórzyłem się?

-Zatrzymaj się! Muszę się wysikać!-Stęknął Dima
-No dobra tylko szybko!-Krzyknął Porucznik Gregorowicz


Sorry. Ja odpowiedź Gregorowicza widzę następująco:

- Żołdak jesteś czy kur*a? Lej przez plandekę tępy c*uju!

Wyskoczył z ciężarówki i na palcach pomknął w las.


Podskakiwał, kręcił balet w rytm "Jeziora łabędziego", łapał zębami kule i wypatrywał plutonu najemnej piechoty górskiej - niestety niepotrzebnie, bo oni zabawiali się z Twoim opowiadaniem na kilka batów.

Kod: Zaznacz wszystko
-TEN KTÓRY ZWIE SIĘ DIMITR STANIE DO POJEDYNKU Z BOHATEREM. JEDEN MUSI ZGINĄĆ BO ŻADEN NIE MOŻE ŻYĆ JEŚLI DRUGI PRZEŻYJE...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA-Zawył Siergiej i upadł z hukiem na ziemię. Wstał i powiedział: - Co się tak na mnie gapicie?


:facepalm:

Harry Potter i Red Shoehart, wkrótce w kinach! Czytając ten fragment widziałem premierę tego filmu no i jeszcze "Simpsons The Movie". Scenka z dziadkiem w kościele.

Podsumowanie: <skończyły się impulsy>

Ale jeszcze, jeszcze wrzucam monetę!

Pisz dalej, po prostu pisz dalej. Ja jestem bardzo, bardzo wredny chyba, ale to jest też życzliwość i moja subiektywna opinia. Dostosuj się do moich rad bądź nie, Twoja sprawa. Tak czy siak mogą być jeszcze z Ciebie ludzie. Czytaj książki, oglądaj dobre kino i PISZ, dużo PISZ i myśl.

Jest w tym jakaś iskra, bo gdyby jej nie było to mojego komentarza też byś nie uświadczył. Pisz dalej, będzie lepiej. Buduj większe opisy, powiększaj zasób słownictwa.
ImagePiszę poprawnie po polsku.
Awatar użytkownika
Wszechmocny
Kot

Posty: 27
Dołączenie: 24 Maj 2010, 20:42
Ostatnio był: 04 Lis 2014, 17:37
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 6

Re: (Opowiadanie) ,,Bitwa o Prypeć''

Postprzez saku w 29 Paź 2010, 21:50

Po pierwsze podpisuje się w 100% pod słowami Wszechmogącego. Ja dodam od siebie komentarz na temat tego fragmentu: "-TEN KTÓRY ZWIE SIĘ DIMITR STANIE DO POJEDYNKU Z BOHATEREM. JEDEN MUSI ZGINĄĆ BO ŻADEN NIE MOŻE ŻYĆ JEŚLI DRUGI PRZEŻYJE...AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA..."

To fajnie że czytasz książki, doceniam to. Fajnie również że interesują Cię pewne zagadnienia z tych książek. Ale moja rada, po prostu rada: nie zrzynaj co do joty tego co było w książce. Inspiracja inspiracją, ale to co przedstawiłeś to po prostu kwestia o Harrym Potterze i Tomie Riddle'u. Jeśli koniecznie chcesz użyć jakiegoś zagadnienia z książki, zrób to tak aby nie rzucało się to od razu w oczy. W końcu chcesz aby czytelnik czytał Twoje opowiadanie, i nie miał w głowie obrazu innego, nieprawdaż?

No i na koniec: pisz, pisz, pisz. Trening czyni mistrza, a sam fakt że zabrałeś się za pisanie zasługuje na pochwałę.
Człowiek pozbawiony wyboru między dobrem a złem staje się maszyną...

Za ten post saku otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Wszechmocny.
Awatar użytkownika
saku
Stalker

Posty: 58
Dołączenie: 07 Kwi 2009, 13:54
Ostatnio był: 09 Paź 2016, 12:04
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 5

Re: (Opowiadanie) ,,Bitwa o Prypeć''

Postprzez Red Liquishert w 01 Lis 2010, 13:34

Wreszcie ktoś docenił siły, które wkładam w opowiadanie. Dzięks. Teraz dalsza część.




godzina 3:45


Szli tak już ze 2 może 3 godziny nie mógł dokładnie policzyć. Szli, przedzierali się przez najgorszy gąszcz

-Pier*olony zwiad-Zaklął Misza idący za Siergiejem.
Otóż musicie wiedzieć czytelnicy, że Porucznik Gregorowicz wysłał naszego bohatera i młodego żołnierza-Miszę-na zwiad. Ale dobra dalej:
Nagle pękła jedna gałązka

-Ooo kur...-stęknął Misza i spojrzał na wystającą z jego brzucha, rękojeść noża. Zachwiał się i upadł.
-Ładny rzut Soviet.-Powiedział...Red Shoahert wyłaniający się z krzaków.
-Sierżant Shoahert?!-Siergiej zbaraniał
-Ano ja hehe-Shoahert wyglądał teraz zupełnie inaczej niż 10 lat temu. Wtedy był skromnym i wesołym, niepalącym młodzieńcem a teraz, stał się brodatym, kaszlącym dziadem.

C.D.N ....

Wiem że troszkę krótkie ale gdy najdzie mnie porządniejsza wena do pisania z edytuję ten post.

Zapraszam do oceniania.
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: (Opowiadanie) ,,Bitwa o Prypeć''

Postprzez saku w 04 Lis 2010, 12:56

Red to nie jest krótkie opowiadanie, bo tego nawet nie można nazwać opowiadaniem, jeśli składa się z paru zdań. Daj sobie czas. Najdzie Cię wena- napisz fragment. Zapisz. Znów będziesz chciał napisać- otworzysz plik, dopiszesz co chcesz itd. Wtedy ułożysz odpowiednio długie opowiadanie.

A przechodząc do spraw stricte tyczących się opowiadania: to co się rzuca w oczy to brak opisów.

"-Ooo kur...-stęknął Misza i spojrzał na wystającą z jego brzucha, rękojeść noża. Zachwiał się i upadł."

Co byś powiedział na to:

"- Ooo kur...- stęknął Misza. Spojrzał na swój brzuch, z którego wystawała lekko rdzewiejąca rękojeść noża. Zakręciło mu się w głowie, a po chwili przed oczami widniała już tylko czerń. Zachwiał się tracąc siły w nogach po czym upadł na ziemię, brudząc ją strużką własnej krwi."

Prawda że lepiej?;) Pisz dalej, z czasem na bierzesz wprawy. Ale naprawdę nie ma sensu dawać tak krótkich opowiadanek, który wyglądają jak cytat. Pozdrawiam.
Człowiek pozbawiony wyboru między dobrem a złem staje się maszyną...
Awatar użytkownika
saku
Stalker

Posty: 58
Dołączenie: 07 Kwi 2009, 13:54
Ostatnio był: 09 Paź 2016, 12:04
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 5

Re: (Opowiadanie) ,,Bitwa o Prypeć''

Postprzez Soap w 04 Lis 2010, 13:58

Człowieku jesteś najlepszym pisarzem na Stalker.pl.Pisz książki człowieku,najlepsza książka jaką czytałem na internecie po prostu wymiatasz
89% graczy uważa że najważniejsza jest grafika.
Jeśli należysz do tych 11% wklej to do podpisu.
Awatar użytkownika
Soap
Kot

Posty: 35
Dołączenie: 31 Paź 2010, 15:18
Ostatnio był: 27 Kwi 2014, 18:34
Miejscowość: Siemianowice k.Katowic
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Gauss Gun
Kozaki: 0

Re: "Bitwa o Prypeć" by Red Shoahert

Postprzez Red Liquishert w 18 Lis 2010, 11:23

Następna część opowiadania. Aha, mam taki pomysł aby napisać opowiadanie w poście i edytować go co jakiś czas. Chociaż ten pomysł z plikiem też dobry.
PS. Stawiam przecinki i stosuję interpunkcje wtedy, gdy WIEM gdzie to zrobić. Mam dopiero 10 lat ale jakoś daję radę. Chyba. PS2. Można zlikwidować ,,przepowiednie'', którą wygłosił Siergiej. Po namyśle stwierdziłem że nie będzie miała znaczenia dla fabuły.


Obudził się przywiązany do drzewa. Rozejrzał się. Drzewo do którego był przywiązany było mocne i grube. Powiódł oczami jeszcze trochę i spostrzegł że jest w tym samym miejscu, gdzie zginął Misza. Poznał to po jego ciele. Na twarzy Miszy błąkał się jeszcze grymas zaskoczenia i przerażenia zarazem. Jego mundur był poplamiony zaschniętą krwią. Siergiej powoli przypominał sobie to co się wydarzyło. Najpierw szelest...później świst lecącego ostrza...krew..Sierżant Shoahert...Porucznik Soviet...i zbliżająca się pięść. Nagle usłyszał że ktoś go odwiązuje. Zobaczył twarz Porucznika Gregorowicza.

-Młody nic ci nie jest?!-Krzyknął Porucznik
-W porządku..-odparł Siergiej- Ale nie można tego powiedzieć o Miszy.- Wskazał ciało Miszy.

Gdy wrócili do obozu i zrobili Miszy pogrzeb Siergiej opowiedział im o wszystkim co się wydarzyło.

-Shoahert?! Soviet?!- Krzyknął z niedowierzaniem Gregorowicz.
-No niestety.-odparł Siergiej.-Podsłuchałem jak gadali o jakiejś kryjówce w Prypeci.
-Moglibyśmy tam jechać choćby i teraz!-Powiedział Szer. Sasza.-Przecież i tak mamy tam robotę, nie?
-Ano mamy...więc przygotujcie się! Z samego rana RUSZAMY DO PRYPECI!!!- Zarządził Porucznik Dimitr Gregorowicz.

C.D.N
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: "Bitwa o Prypeć" by Red Shoahert

Postprzez Red Liquishert w 14 Gru 2010, 19:41

Szli przez opuszczone miasto. Gdzie nie gdzie, walały się porzucone w pośpiechu, dziecięce lalki, misie, kilka butelek po wódce i stara fotografia. Siergiej czuł nie odparte wrażenie, że kiedyś tu był. Odpędził te myśli.
,, Przecież to niemożliwe...''- Pomyślał. Spojrzał na horyzont. Nad całą okolicą górował wielki komin Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej.

-Siergieeej!!!!!!!!!!- Wrzasnął Sasza-Chodź tu!!!
-Ale po co?!- Spytał zdumiony Siergiej.
-Chodź tu!!!! TERAZ!!!!-Wrzasnął ponownie Sasza
-Dobra dobra idę...-Odparł Sierg.
-Spójrz tylko na domofon!- Powiedział podekscytowany Sasza.- Twój ojciec miał na imię Władimir Iwanowicz tak?
-Ano..-Odparł Sierg
-Spójrz!

Siergiej zbliżył się do domofonu. Przy numerze 54 widniał napis:
Władimir Iwanowicz, Aleksandra i Siergiej Władimirowicz Kaczenko.
Z ust Siergieja wymsknęło się nie opanowane:
-Ja pier*olę a moja ciotka przekonywała mnie że mieszkałem w Moskwie...- Ale zaraz.. przed 54 jest jeszcze coś...
Ponownie zbliżył się do domofonu i przeczytał na głos:
-OBIEKT 54-Przeczytał Sierg-Kur*a o co tu chodzi...
Nagle ziemia zaczęła się trząść, później zrobiło mu się nie dobrze, a jeszcze później usłyszeli głos wybuchu.
-Emisja!-Krzyknął Sasza.
Mylił się. Tam gdzie przed chwileczką stał komin CEJ teraz był wielki, grzyb atomowy...potem tylko ciemność...
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Re: "Bitwa o Prypeć" by Red Shoahert

Postprzez MacAron w 14 Gru 2010, 20:21

Witam,

Najpierw zacznę od plusów. Zaznaczam, że komentarz jest czysto subiektywny.
+ fajnie, że już w wieku 10 lat próbujesz pisać. Jeżeli będziesz się stosować do rad i uwag zamieszczanych na forum przez doświadczonych użytkowników, tym szybciej się w tej materii rozwiniesz.
+ starasz się wprowadzić akcję.
+ fabuła ma pewien potencjał, musisz ją tylko porządnie rozwinąć.

- rozwijaj akcję.
- nie pisz stopni wojskowych z dużych liter (polecam Ci również przejrzenie ich, tak abyś znał podział na korpusy)
- postaraj się wprowadzić interpunkcję, w niektórych miejscach wręcz razi jej brak.
- staraj się dodawać opisy.
- używaj synonimów.
- gdy tworzysz dialog, w którym biorą udział 2 osoby, nie musisz co każdą kwestię przytaczać ich imion.
- czasowniki, którymi opisujesz akcję bohaterów (np. wrzasnął, powiedział, skoczył) nie pisz z dużych liter
- rób spacje między myślnikami.
- dodawaj kolejne części gdy będą większe - radzę wrzucać teksty niemniejsze niż 1000 słów.
- dokonuj autokorekty

uwagi merytoryczne:
- w Rosji imię i nazwisko mężczyzn składa się z trzech części - imienia, imienia odojcowskiego i nazwiska. Imię właściwe to np. Igor, Siergiej, Dimitr. Imię odojcowskie to np. Iwanowicz (ojciec miał na imię Iwan), natomiast nazwisko to np. Antonow, Kaczenko. Gdy podajesz na przykład małżeństwo - tak jak dałeś "Aleksandra i Siergiej Władimirowicz Kaczenko", powinieneś podawać tylko ich imiona i nazwisko. Poprawna pisownia to "Aleksandra i Siergiej Kaczenko". "Władimirowicz" podajesz tylko, jak przedstawiasz konkretnego bohatera.
Cóż minęło kilka lat od kiedy uczyłem się rosyjskiego, dlatego jeżeli źle mówię, poprawcie mnie :wink:
- polecam przejrzeć w internecie etapy eksplozji nuklearnej.

Pisz dalej, jeżeli będziesz się stosować do uwag na pewno będzie coraz lepiej ;) . Ja też dopiero od niedawna piszę, więc wiem co mówię :P .

Pozdrawiam :)
"Moskwiczanie wiedzą o podziemiach w metrze, którym niby codziennie jeżdżą, jakieś trzydzieści procent prawdy. Niepozorne drzwiczki (...) to wejście do bunkra obrony przeciwrakietowej, który zajmuje dodatkowe 10 tysięcy metrów pod ziemią." - Dmitry Glukhovsky Image
Awatar użytkownika
MacAron
Stalker

Posty: 91
Dołączenie: 20 Lis 2010, 17:47
Ostatnio był: 31 Paź 2014, 23:26
Miejscowość: stacja "Biegowa"; Moskwa :)
Frakcja: Wojsko
Ulubiona broń: Akm 74/2U Special
Kozaki: 22

Re: "Bitwa o Prypeć" by Red Shoahert

Postprzez Red Liquishert w 16 Gru 2010, 12:41

MacAron dzięks za rady. Pora na ostatni rozdział.


Obudził się. Usiadł i rozejrzał się. Domy rozwalone, wszędzie zwłoki mutantów i wojskowych.
-Co się stało?!- Zapytał sam siebie. Wstał i chwiejnym krokiem podszedł do broni leżącej parę metrów. Ale gdy przyjrzał się broni stwierdził, że... to wcale nie jest broń. To była macka. Rozejrzał się jeszcze raz. Macki były wszędzie. Oplatały ciała wojskowych i ściągały je do jakiejś dużej czarnej górki. Jeszcze bardziej zdziwił się gdy zobaczył, że ta górka żyje. Połykała te ciała. Chciało mu się rzygać. Zemdlał.

Obudził się znów. Leżał na pięknej zielonej łące. Wstał. Wiedział skąd zna to miejsce. Był tu po swojej śmierci. Czyżby umarł nie zauważając tego? Obok niego stał starzec i to ten sam który stał przy nim gdy zginął po raz pierwszy.

- Witaj Siergiej.- Rzekł starzec.
- Zginąłem?- Spytał Sierg.
- Nie. Jeszcze nie pora.
Sierg poczuł, że spada i, że łąka się oddala.
Obudził się znów. Żywy. Wstał. Poczuł, że jest innym człowiekiem. Był gotów na śmierć. Macki czarnego potwora wystrzeliły jak strzały. Umknął im i złapał swoje Ak. Oddał serię w kierunku macek i ściął ołowiem trzy. Strzelał dalej. Ściął dwie. Podczas unikania ataków macek spostrzegł wyrzutnie rakiet RPG leżącą na ziemi. Złapał ją wystrzelił. Huk wystrzału był niemiłosiernie głośny. Pocisk trafił prosto w paszczę potwora a zęby ze środka ów paszczy wbiły mu się w ciało. Upadł. W głowie usłyszał głos:
-Siergiej!!! Chodź do nas! Umierasz! Poddaj się śmierci!!!
-A idź ty...-odparł lekceważąco Siergiej. Wstał i podniósł leżące nieopodal Ak. Z przerażeniem spostrzegł, że wokół niego jest pełno zombie. Ostrzeliwał się co sił. Ale zombie było coraz więcej. Spostrzegł, że większość zombie to jego znajomi z oddziału. Byli tam: Porucznik Gregorowicz, Sasza i wielu innych. Czuł że już po nim. Upadał, robiło mu się ciemno przed oczami i oddał ostatnią serię w kierunku zombie. Trafił Gregorowicza. Umarł.
Znów wstał i rozejrzał się. Spostrzegł, że jego ciało leży na ziemi. Zobaczył postać z kosą. Podszedł do niej. Postać przemówiła:

- Wypełniłeś przepowiednię. Zabiłeś potwora, który zagrażał Zonie i pokonałeś Dimitra Gregorowicza. Jesteś bohaterem wśród stalkerskich dusz. Chodź za mną do krainy wiecznego odpoczynku i zabawy.
Siergiej bez zastanowienia ruszył za postacią jak równy z równym i odszedł z tego świata.

KONIEC

Dziękuję wszystkim, którzy dawali mi rady. Czyli:
- Methodowi
- MacAronowi
-Sovietowi
-saku
-Wszechmocnemu.

Planuję jeszcze kontynuację. Do przeczytania :E
Bydlę z pana, panie Red
Awatar użytkownika
Red Liquishert
Łowca

Posty: 418
Dołączenie: 07 Sty 2010, 16:13
Ostatnio był: 16 Gru 2021, 16:32
Miejscowość: Chuj wie, Polska Ź
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 167

Następna

Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 2 gości