przez PMG w 23 Lut 2011, 17:50
Moje kolejne, świerze przygody. Robię drugi post, gdyż nie będę chyba edytował starego (a posty edytuję bardzo często).
CoP
Wziąłem misję od naukowców polegającą na ustawieniu skanerów w Anomaliach. Załatwiłem już Bitumin i Parking, teraz szedłem w stronę Betonowej Wanny. Była już noc (w grze, oczywiście), nic nie widziałem, ta lipna latarka oświetlała mi jedynie to, co miałem pod nogami. Stałem już nieopodal, kiedy spojrzałem przez lornetkę i zobaczyłem przysadziste kontury jakichś mutantów. Koło Anomalii spacerowały dwa Burery. Nie miałem zbyt dużo amunicji. Wprawdzie mogłem polecieć na nie z nożem, ale ta metoda sprawdza się tylko przy jednej sztuce, albo w budynku. Poszedłem wzdłuż murku, po gzymsie i obserwowałem Burery. Nagle komunikat o Emisji. Pobiegłem więc do jednego z magazynów Jupitera. Tam spotkałem Snorka, który także postanowił się tu ukryć. Wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że Burery nadal sobie tam spacerują. W końcu nie wytrzymałem i zacząłem do nich nawalać. Miałem SWD i chyba z 40 pocisków, więc nie było łatwo. Jednego udało mi się ubić chyba 11 strzałami (liczyłem), drugiego tak samo. Wreszcie położyłem ten nieszczęsny skaner i wróciłem do Janowa.
Druga przygoda w CoP. Zauważyłem, że ja mam jakieś nieszczęście do Nibyolbrzymów (albo mnie lubią). Kiedyś spotkałem także niedaleko anomalii Betonowa Wanna Nibyolbrzyma walczącego z kilkoma Psami i Chomikami. Po walce zacząłem go prowokować, żeby mnie gonił, ale niestety (na szczęście) nie udało się. Nibyolbrzym uciekł gdzieś w okolice Kompleksu Wentylacyjnego, w między czasie nawalałem do niego z SWD i postoletu (10 nabojów w SWD). Śledziłem Nibyolbrzyma, aż on dotarł w okolice Magazynu Kontenerów i bawił się z kilkoma Mięsaczami. Po chwili namysłu przebiegłem przez to towarzystwo, a ono zaczęło mnie gonić. Uciekłem do bazy Bandytów, a ci idioci zaczęli do mnie nawalać. W to wszystko wpakował jeszcze Nibyolbrzym, który zaczął robić miazgę w szeregach Bandytów. W końcu odpuścił sobie i uciekł. Ja jeszcze zawitałem do Szyszaka i brutalnymi metodami odbiłem z jego rąk Mitaja.
SoC
Jedna z moich najciekawszych przygód, które przydażyły mi się w S.T.A.L.K.E.R - ze. Zabawiłem się kiedyś w "Psychola" i zacząłem robić zamieszanie w Barze. Oczywiście Powinność i Samotnicy nie byli zadowoleni. Czyli jednym słowem - zrównałem Bar z ziemią. Wytłukłem wszystkich Powinnościowców kręcących się w okolicy, a na koniec poszedłem do ich bazy, która stała dla mnie otworem. Jednak Generał Woronin i jego "gwardia" nadal byli... neutralni! To zapewne sprawa jakiegoś Buga, tak jak w przypadku Wolności, kiedy to robiłem także im masakrę w szeregach. Zarówno Wolność jak i Powinność nie zaczęli do mnie strzelać, póki nie zabiłem któregoś z "niedobitków".