Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT" - 5 rozdział

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT" - 5 rozdział

Postprzez Jo_Mason w 25 Maj 2012, 12:48

Dziękuję wszystkim za zainteresowanie tym opowiadankiem. Poprzenosiłem wszystkie rozdziały do pierwszego postu, coby nie trzeba było szukać ich scroolem.

Część 1:

Image

- Szeregowy, Co do ten tam tego robią u was te akta? – zapytał Skipper wskazując na prostokątne pudełko z napisem S.T.A.L.K.E.R.
- Eee, nic takiego Szefie, naprawdę. To tylko taka gra jest.
- Gra? Toż to śmiercionośny i skomplikowany do granic absurdu plan zawładnięcia wszechświatem. Zło czai się tam na każdym kroku, a wy mi mówicie że to tylko gra? – odwrócił się i dodał – Kowalski, raport taktyczny.
- Biorąc pod uwagę analizę fal alfa umysłu Szeregowego, sądzę, że mamy tu do czynienia z permanentną inwigilacją w jego myśli, mającą na celu ukrycie prawdy o Zonie i Monolicie – wziął do ręki liczydło i, przesuwając bez celu kulkami dodał – Obserwacje na Rico nic nie wniosły.
- Orzeszku włoski – kontynuował Skipper – Wyprali mu mózg. Co wiemy o Monolicie?
- Szefie, ale naprawdę to jest tylko…
- Szeregowy idźcie no po jaką rybkę bo majaczycie. Wyczuwam tu intrygę Doktora X.
- Ale szefie, z Doktorem X rozprawiliśmy się w sezonie drugim… - zauważył Kowalski.
- Tak, tylko że teraz mamy sezon trzeci. Rozpoczynamy operację „Monolit”. Przygotować się do podróży.

W tym momencie spod detektora fal alfa wyszedł Król Julian z Mortem na stopie. Gestem wyniosłości wskazał on na pingwiny i powiedział do Morisa wychodzącego zza szafy:

- Moris, czemu mnie nie powiedziałeś, że nam się wycieczka kroi do gości ze wschodu. To niedopuszczalne, aby pingwiny zamiast mnie, Króla, którego winno się wielbić na klęczkach, były adorowane przez jakiegoś tam Monokla…
- Uwielbiam Monokle – zawołał Mort.
- Nie monokla a Monolitu, królu. – odrzekł sługa.
- Moris! Ty mnie nie poprawiaj albowiem jest napisane: „Nie będziesz poprawiał swego króla nadaremno”.
- Uwielbiam Monolit… A co to jest?
- Monolit to kryształowa skała pozaziemskiego pochodzenia, schowana w najściślej strzeżonym sarkofagu na Ukrainie, otoczona przez armię fanatycznych jej wyznawców. Wywiad donosi, że może spełnić jedno życzenie tego, który pierwszy do niej dotrze – powiedział Kowalski.
- O tak – podskoczył Julian – jedziemy z wami. Muszę pogadać z tym monoklem, aby spełnił moje życzenie.
- Nigdzie nie jedziecie, ogoniasty. Ta misja jest tak niebezpieczna, że samo słowo „niebezpieczna” boi się tej misji. Napotkamy krwiożercze mutanty, człowieków pragnących zrobić z nas Kozaki, napromieniowane ryby. Szeregowy prawdopodobnie nie wróci… - przestraszone oczy Szeregowego spoglądającego na przemawiającego Skippera mówiły wszystko – Spełniacz Życzeń musi zostać zniszczony.
- Nie pozwolę na to, aby pingwiny mogły mieć Monokl…
- Monolit – przerwał Kowalski.
- … aby pingwiny mogły mieć Monokl co spełnia życzenia. Jedziemy z wami.
- Szefie, a może by wypróbować na nich mój wynalazek, który sprawi, że zapomną o tej rozmowie? – zapytał Kowalski.
- Kowalski. Jedyne czego boję się bardziej od Monolitu, to wasze wynalazki – powiedział Skipper, po czym ściszonym głosem dodał – jak spotkamy Zombi, będzie szansa na to, że pobiegną za nimi. – po czym dodał – Dobrze ogoniasty. Ruszamy dzisiaj o północy. Zbiórka u Marlenki.

Przygotowania w bazie pingwinów szły pełną parą. Skipper przekazał rozkazy podwładnym. Operacja „Monolit” wymagała szczegółowego planu. Kowalski przeanalizował wszystkie możliwości logistyczne. Według jego obliczeń z zoo mieli wydostać się uprowadzoną śmieciarką, która zawiezie ich na pas startowy lotniska. Tam, po sterroryzowaniu załogi Tupolewa i zatankowaniu do pełna, mieli odfrunąć w siną dal z nadzieją, że polecą w dobrym kierunku (Kowalski to tylko pingwin – co nie?). Po rozbiciu się w Prypeci, przedzierać się będą do najbliższego sklepu rybnego. Z odnowionymi zapasami śledzika i kozakami pod skrzydłem, przedrą się do sarkofagu.

- Zbiórka panowie. Kowalski – wszystko gotowe?
- Tak szefie. Plan podróży dopracowany w najdrobniejszych szczegółach.
- Świetnie. Szeregowy, co z zapasem kozaków?
- Spakowane i zapieczętowane.
- Rico – broń i amunicja?
- Eguaghuarera, ble aka ka-boom, ugabuga...
- Wspaniale. Dobrze, że nie zapomniałeś o przenośnej wyrzutni rakietowej. A teraz do Marlenki.

Na twarzy Skippera zagościł uśmiech szeroki na dwa łokcie. Rozprawa z Doktorem X i Monoitem obudziła w nim na nowo chęć do walki w terenie. Oddział przez niego kierowany, sprawnie przemieszczał się w kierunku wybiegu dla wydr. Ledwo dotarli na miejsce, gdy nagle przed ich oczami ukazała się góra walizek. Na samym szczycie siedział Król Julian.

- Ogoniasty! Co to ma być? Chyba nie myślicie, że to wszystko zmieści się do śmieciarki. W Tupolewie też nie będzie na to miejsca…
- Wy pingwiny nie znacie możliwości jakie daje mnie mój urząd. Ja mam bilety pierwszej klasy. Pokaż im je, Moris.
Kowalski spoglądnął na świstki papieru.
- Faktycznie szefie. Kupili lot All inclusive.
- Niech wam będzie. Czy Marlenka została już odurzona oddechem Rico?
- Tak szefie, ale dalej nie wiem dlaczego ją bierzemy. Przecież ona poza zoo zachowuje się jak bestia…
- Właśnie o to chodzi Szeregowy. Jak napotkamy mutanta, spuścimy ją ze smyczy.
- Genialne, Szefie.
- Zatem Do dzieła.

Część 2:

- Kowalski!
-Tak Szefie?
- Mogę zrozumieć śmieciarkę i jazdę oko w oko z zielono-fioletowym bananem, do tego bardzo rozmownym. Byłem tolerancyjny, jak pokazaliście mi tę dwudziestopięcioletnią namiastkę samolotu. Przymknąłem oko na niesprawny lewy silnik odrzutowy. Słowem nie odezwałem się, gdy człowieki wraz z załogą uciekali w popłochu krzycząc "Ratunku - szalone pingwiny". Ale powiedzcie no mi, jakie dane i obliczenia kazały wam dać za sterami Rico?! - wykrztusił z siebie jednym tchem Skipper, wyczołgując się spod wraku Tupolewa.
- Biorąc pod uwagę przewidywalność jego nieprzewidywalności, muszę stwierdzić, że... eee nie przewidziałem tego.

W tym momencie z zamkniętej skrzynki na kółkach odezwała się Marlenka.

- Ej, chłopaki, gdzie ja właściwie jestem? Strasznie tu ciemno i w ogóle...
-Spokojnie Marlenko - odezwał się Szeregowy. - To dla twojego dobra. Nie chcemy, abyś zbytnio się bała.
- Bała? Znowu te wasze paranoje. To przestaje być śmieszne.
- Marlenko - odezwał się Skipper. - w tym fachu im mniej wiesz, tym mniej się boisz. Na misji w Paragwaju przeżyliśmy tylko dzięki opaskom na oczy - a przynajmniej połowa z nas, co nie zbłądziła... Na zdechłą makrelę - co to jest?

Wszyscy obrócili dzioby w kierunku wskazanym przez szefa. Od strony baru przesuwała się postać przypominająca człowieka. Ruchy jej jednak były niejednostajne. Na drodze między pingwinami i tajemniczą postacią stanął Król Julian i, niewiele myśląc, powiedział:

- Witaj, przedziwna istoto. Twoje szczęście nie zna granic, ale bowiem jako pierwsza poznałaś oblicze swojego nowego króla. Moris, gdzie jest mój tron? Nie mogę przyjmować poddanych bez tronu!
-Mózzzzg... - wyszeptała dziwna postać.
- A prawda, mam piękny mózg. Mort, czemu nigdy nie chwaliliście mojego mózgu? Macie natychmiast chwalić mój mózg.
- Uwielbiam mózg Króla Juliana - zawołał Mort.
- Mózzzzzzzzzg... - powtórzyła postać.
- Ale z wyczuciem Mort. Widzicie jak ta kreatura to robi? Akcentuj na "zet" i to już! A ty Moris macie robić mi tu za tron.
- Ogoniasty to nie żaden tubylec tylko Zombie!
- Zamilcz. Boli cię w ten żółty dziób, że on zauważył mnie pierwszego i do tego wychwala moje walory. - odrzekł w kierunku Skippera po czym dodał - A teraz tubylcze, prowadź mnie na salony.

Zombie było już na wyciągnięcie ręki od lemura. Bezmyślne stworzenie chwyciło Juliana za stopę i przymierzało się do uczty.

- Ale nie za stopę! Jak śmiesz tykać królewską stopę!
- Kowalski, jaki mamy plan? - zawołał Skipper.
- Analizując dostępne dane takie jak fakt, że jesteśmy w zapomnianym przez Boga miejscu, uwzględniając siłę Coriolisa oraz promieniowanie kosmiczne, doszedłem do wniosku, że mamy dobre i złe wyjście z sytuacji. Jedno z nich prowadzi do śmierci Juliana przez strawienie.
- A jaka jest ta zła opcja?
- Spuścimy Marlenkę ze smyczy, a ta uratuje Juliana, do którego przejawia niewytłumaczalny nauką popęd w tym stanie, z rąk tego monstrum.
- Nie wiedziałem ,że kiedyś to powiem, ale chyba bardziej będzie mi brakować tego lemura, niż bym miał się cieszyć z jego nieobecności. Prawda Rico?
- A bo ja wiem? - podniósł ramiona, bo nie wiedział.
- Dosyć gadania. Szeregowy i Kowalski, ubezpieczacie tyły. Rico - otworzycie klatkę Marlenki. Ja zajmę na chwilę tego jegomościa.
- Ej, chłopaki, jak to spuścicie mnie ze smyczy. co ja zwierze jakieś jestem czy co? - zawołała Marlenka - Co to za stukanie mi w ścianę... Ej co, gdzie ja jestem.... Wrrrrrr.
- Panowie, magia poranka zaczyna działać. No Zombiaku - zaraz będziecie mieli randkę z przeznaczeniem. A jak to na randkach bywa, można dostać po [cenzura - to jest bajka dla dzieci].

Rozszalała wydra, obecnie niemożliwej do jednoznacznego stwierdzenia płci, rzuciła się na wygłodniałą komórek mózgowych bestię. Zombie nie miało szans z rozszalałymi hormonami Marlenki. Po krótkiej, zbyt drastycznej do opisania walce, monstrum padło bez życia( i kilku kawałków ciała) na ziemię. Rozwścieczone oczy Marlenki napotkały teraz na swej drodze Króla Juliana. Niewiele myśląc (a raczej wcale), rzuciła się na niego i silnymi łapami przyciągnęła do siebie.

- Rozczula mnie Panowie, gdy widzę, jak miłość tryumfuje - zawołał Skipper.

Pingwiny zaabsorbowane wydarzeniami z Zombie nie zauważyły nadchodzącego zza ich placów człowieka przepasanego brudnym, barowym fartuchem. Z początku zaciekawiło go wycie monstrum, lecz teraz jego oczom ukazały się równie dziwne istoty.

- Co ja widzę... pingwiny?

Jak na komendę wszyscy odwrócili się w kierunku nowego zagrożenia. Pierwszy odezwał się Skipper.

- Suszymy ząbki panowie - po czym wyszczerzył dzioba.

Człowiek nagle odwrócił się od nich i czym prędzej pobiegł jak najdalej od miejsca zdarzenia wołając "Zmutowane pingwiny! - Zono, czemu tak mnie doświadczyłaś?".

Część 3:

- Kowalski, długo jeszcze będziecie stroić ten telewizor? Zaraz wiadomości. Musimy wiedzieć co w Zonie piszczy.
- Już prawie skończyłem. Muszę tylko dostroić częstotliwość na... Rico, oddaj mi tą antenę. No - już gotowe.
- Szeregowy, śledziki są?
- Już niosę, szefie. Trochę świecą ale popijemy kozakiem i będzie wesoło.
- Cicho panowie, zaczyna się...

Na ekranie telewizora rodem z czasów ZSRR ukazała się miła Swietłana, przedstawiająca flesz wydarzeń.

"Wiadomości ze świata - Wczoraj w godzinach nocnych z nowojorskiego lotniska skradziono wart pięćset dolarów samolot marki Made in Russia. Pasażerowie szczęśliwie uszli z życiem. Wielu z nich bredziło potem o zwierzętach, które to miały pilotować skradzionego Tupolewa"

- Nikt w tych czasach nie może czuć się bezpieczny, co nie Szeregowy? W każdym mieście znajdą się zwyrodnialcy gotowi sterroryzować matki z dziećmi aby ukraść nic nie wartą maszynę do latania.
- Ale szefie to przecież mówią o...
- Milczcie, żołnierzu. Jakbym pytał was o zdanie to bym powiedział "Co o tym myślicie Szeregowy". Pytając "co nie" chcę słyszeć odpowiedź "co nie"! Zrozumiano?
- Tak jest - powiedział bez przekonania.

"Wiadomości z kraju - Szanowany stalker i barman najsłynniejszej speluny w Zonie o nazwie Sto Radów, uciekł, oddając się w ręce SBU. Na przesłuchaniu twierdził, że widział nowy typ mutanta. Szczegółowy rysopis bestii pokazujemy na ekranie:

Image

Według ustaleń śledczych z SBU, potwory te mogą być szczególnie niebezpieczne dla populacji okoni pobliskich stawów i wyrobisk. Uprasza się stalkerów przebywających w pobliżu Baru, by zachowali szczególną ostrożność."

- Na sardynki z odzysku. Doktor X sklonował nasze ciała i wypuścił do Zony. - zawołał Skipper.
- E szefie... ale to chyba nas pokazują.
- Szeregowy, twoja teoria ma tyle wspólnego z prawdą co Rico z logicznym myśleniem. Te klony przybyły tu, aby pokrzyżować nasze plany zniszczenia Monolitu. Kowalski! - wyrwałem się z kontekstu. Mówili tam coś jeszcze w wiadomościach?
- Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, bo - szef wie - Ukraiński nie jest moją mocną stroną. Gdyby to było Suahili albo peruwiański, to w ciemno wyrecytowałbym...
- Skończycie w końcu to zdanie, żołnierzu?
- No więc mówię, że jeżeli dobrze zrozumiałem, to według Swietłany LA nie będzie. Chyba mowa o Los Angeles...
- Do jasnej Anielki. Los Angeles nie będzie? To wszystko przez sovietów :soviet: ... znaczy się Ruskich. Panowie, zasiedzieliśmy się tu. Pora wyjrzeć z tej nory i iść do Prypeci. Tam musi być jakaś cywilizacja. Kowalski - raportować mi tu naszym położeniu.
- Według moich obliczeń, popartych zdrową dawką Kozaka, znajdujemy się jakieś dziesięć kilometrów na południe od Prypeci. Aby się tam dostać musimy przejść niezauważeni obok Mózgozwęglacza. Lemury, Rico i pozbawiona rozumu Marlenka wyjdą z tego bez szwanku, ale nam może przepalić mózg - na chwilę przerwał, po czym niepewnym głosem dodał - wymyśliłem pewien wynalazek...
- Kowalski. Ile razy wam mówiłem, że wasze wynalazki przyprawiają mnie o gęsią skórkę. Ale dobra. Co tam wymyśliliście?
- Aby osłonić nasze mózgi przed szkodliwym działaniem fal psionicznych, musimy uzbroić nasze głowy w urządzenia kolidujące z imperatywami tego ustrojstwa. Analizując ideę koncepcji założeń opartych na złożoności tego projektu doszedłem do wniosku, że jedynym narzędziem będącym w stanie tego dokonać jest... ten oto durszlak.
- Nie mogliście tak od razu, Kowalski? Przez to wasze gadanie miałem wrażenie, że Mózgozwęglacz już na mnie działa. Ale do rzeczy. Szeregowy, idźcie z Rico odurzyć Marlenkę i powiadomić ogoniastych o wymarszu.
- Tak jest, Szefie. Chodź Rico. Skąd masz taką ładną czapeczkę z trąbą słonika?
- Snork, a bo ja wiem?


---------------------------------------
Podziękowania dla Dżuz za korektę

Część 4:

- Ogoniasty, moglibyście wziąć ten swój owłosiony zadek z mojego dzioba?
- Nie obrażaj mojego zadbanego, królewskiego zadka. Jeśli już musisz, to masz - tu jest tyłek Morisa. Jego obrażaj zamiast mnie.
- A tu jest mój zadek - wskazał na siebie Mort.
- Rico, te lemury zaczynają działać mi na nerwy. Możecie coś z tym zrobić?
- KA-BOOM?
- Jeszcze nie teraz, Rico - powiedział Skipper - ale wiedzcie, że cenię waszą niepohamowaną wolę rozwałki.
- Szefie, strasznie ciasno i mroczno jest w tym egzoszkielecie - zawołał Szeregowy.
- No, i do tego Marlenka powoli się wybudza - dodał Kowalski.
- Egueba, prr e krkah...
- Rico, pod żadnym pozorem nie ważcie się teraz używać na niej swojego oddechu, bo nam misję szlag trafi - zawołał wystraszony Skipper. - Kowalski długo jeszcze będziemy czekać na tego stalkera?
- Szefie, według PDA Przewodnika zaszczutego przez Marlenkę, ma się on zjawić w tym hotelu lada moment.
- Eee, pingwiny, bo nie za bardzo rozumiem, o co się tu rozchodzi z tym jakimś przodownikiem - powiedział Król Julian.
- Ogoniasty, spaliście na odprawie czy jak? Manfredi i Johnson na misji w Puerto Rico też olali rozpoznanie. Do dzisiaj nie odnaleziono wszystkich części ich ciał... Co nie Szeregowy?
- Tak to prawda, szefie, do tej pory mam koszmary... - zamilkł, dostrzegając złowrogi wzrok Skippera, po czym szybko dodał - znaczy się "co nie" szefie.
- No, zorientowaliście się w ostatniej chwili. A teraz morda w kubeł - zawołał, dodając ściszonym głosem - ktoś się zbliża.

Na klatce schodowej dało się usłyszeć bieg i sapanie. Przez chwilę ktoś majsterkował wytrychem w zamku.

-Panowie, tylko spokojnie... Niech nikt nie waży się podnieść dzioba.
- Ja nie mam dzioba... auu, młumłebłumałapff.
- Dziękuję Rico. Dobry knebel nie jest zły - szeptem dodał Skipper - Uwaga, wchodzi. Kowalski, Szeregowy! Zastosować manewr wymijająco-rozwalający z naciskiem na "rozwalający".
-Ka-Boom?!
- Nie Rico. Aż tak nie naciskamy - sprostował szef - krzesłem go, panowie.

Stalker osunął się bezwładnie na podłogę.

- Kowalski - przeszukać mi tego delikwenta.
- Z przyjemnością, Szefie. Marlenka właśnie się wybudziła...
- Co? Wszyscy natychmiast na zewnątrz. Szeregowy, zamknijcie za sobą tylne wyjście z egzoszkieletu.
- Szefie - Kowalski ściszonym głosem skierował słowa do Skippera - Znalazłem PDA tego jegomościa. Pisze w nim, że Monolit w sarkofagu jest tak naprawdę iluzją. Prawdziwa maszyna skryta jest za zakodowanym włazem do tylnej części Sarkofagu. Na szczęście jest też tutaj dekoder do tych drzwi.
- Wspaniale. Zbieramy się panowie.
- Ale szefie, co mamy zrobić z tym stalkerem? W końcu niczym nam nie podpadł. - zawołał Szeregowy.
- Macie rację, Szeregowy. Zostawimy go w spokoju. Kto wie, może i on kiedyś do czegoś dojdzie?

{tydzień później, gdzieś w Zonie}

- Doktor, ty mnie nie uwierzit, szto ja tam widzioł. Atefakty, pingwiny...
- Striełok, pewnego dnia się doigrasz.

Część 5:

- Panowie. Stoimy tu naprzeciw sarkofagu: cztery pingwiny, troje ogoniastych i egzoszkielet z rozszalałą Marlenką w środku. Czyż może być coś piękniejszego niż ten widok?
- Lody o smaku łososiowym?
- Ka-Boom?
- Syntezator fal gamma?
- No dobra. Może i są widoki równie ekscytujące, ale ten zaraz za sprawą Rico zamieni się z pięknego, ociekającego złem i przemocą miejsca w kupę gruzu.
- Ale szefie... przecież tam teraz z drugiej strony walczy Czyste Niebo z fanatykami monolitu - powiedział Kowalski.
- Czyste Niebo? Orzesz kulebiak. Jeszcze nam tutaj tylko Greenpeace brakowało. Ledwo się hipisów pozbyliśmy to teraz zieloni będą się panoszyć. Rico. Zapomnijcie o dynamicie...
- Ka-Boom nie?! - zawołał smutny Rico.
- Spokojnie Rico. Zmieniam tylko plan planu. Jakie mamy trofea?
- Ja mam stopę... Mort kocha stopę. Sssssnork.
- Czy coś jeszcze? - dopytywał Skipper.
- Znaleźliśmy coś co przypomina jakieś macki, jajo jeżozwierza - Kowalski powąchał po czym dodał - chyba lewe, oraz mózg kontrolera.
- Mózg kontrolera? jakim cudem...
- Kiedy szef spał, do naszego obozu podkradł się ten właśnie mutant. Pech dla niego chciał, że trafił na Marlenkę, a jej, jak szef sam wie, nie da się kontrolować. - zreferował Kowalski.
- W porządku, jest lepiej niż myślałem - skomentował Skipper - Rico, pójdziecie na szczyt sarkofagu i zjecie tam wszystkie te specjały. Kiedy poczujecie mrowienie w żołądku, odwrócicie się plecami do walczących i zrobicie im emisję, jakiej świat nie widział...

{jakiś miesiąc później po powrocie do zoo}

- Piąteczka Panowie. Wprawdzie nie dorwaliśmy Doktora X, ale powstrzymaliśmy Monolit i zielonych za jednym zamachem, a raczej pierdnięciem - zawołał Skipper, po czym dodał - No, Ogoniasty. Przeżyliście, co jeszcze przez rok będzie mnie zadziwiało.
- Tak, fajnie... - odparł bez przekonania król Julian.
- Chłopaki, powiecie mi w końcu gdzie byliśmy? czuję się jakbym zjadła mózgu-podobną breję.
- Marlenko, nie jestem pewien, czy bezpiecznie dla nas będzie ci o tym mówić. Co o tym myślicie, Szeregowy?
- "Co nie", szefie... ale zaraz, szef naprawdę chce wiedzieć co myślę?
- Nie, tylko się tak zgrywam, żeby poprawić humor ogoniastemu. Strasznie niemrawy jakiś jest...
- Opierając swoje zdanie na doświadczeniu będącym efektem trzyletniego kursu pedagogicznego oraz pracy w kiosku, wnioskuję, że Julian nie otrząsnął się jeszcze z tego wszystkiego, Szefie.
- Pewnie macie rację Kowalski.

{jakiś miesiąc wcześniej w Zonie, tuż przed emisją Rico}

- Moris, nie guzdracie mi się, bo mnie ktoś skradnie Monokla sprzed nosa...
- Ale królu, to przecież nie jest... a z resztą nieważne.
- W końcu mówisz z sensem, nie podważając sensu mojej wypowiedzi.

Lemury wkroczyły do ogromnej komnaty. Na kopcu, usypanym z gruzów dachu elektrowni stał emanujący pięknem kryształ.

- Moris?
- Tak królu?
- Powiedzcie mnie, dlaczego ten Monokl nie wygląda jak monokl tylko jak skała?
- No bo królu, ja właśnie cały czas próbuję wytłumaczyć, że...
- Milcz. To niegodne króla. O pradawni bogowie, ja tu cierpię rozterkę. Żądam, aby ten Monokl wyglądał jak monokl, a nie jak skała...
- Królu, nie, zaczekaj... no i po życzeniu.


KONIEC


---------------------------------------
Podziękowania dla Realkriss za korektę
Ostatnio edytowany przez Jo_Mason 03 Cze 2012, 13:10, edytowano w sumie 5 razy
Ulubiony Mod: CoP - AtmosFear 3, CS - The Faction War

Człowiek - gotowe 4 rozdziały
Terapia - kryminał - NOWOŚĆ
Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT" - Opowiadanie ukończone

Za ten post Jo_Mason otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive szczypiorofix, kepulgeiN, Cromm Cruac, Trep, Kudkudak, apg2312, kis104, Realkriss, duty, Glaeken, Eleventh, STALKIER998, Dżuz, Afrose, TheKapiozo, Gość, Wiewi0r, Imienny.
Awatar użytkownika
Jo_Mason
Stalker

Posty: 51
Dołączenie: 27 Lut 2012, 09:47
Ostatnio był: 11 Kwi 2022, 22:50
Miejscowość: Brzesko
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 39

Reklamy Google

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez kepulgeiN w 25 Maj 2012, 14:42

Czekam na kontynuację.
kepulgeiN
Kot

Posty: 8
Dołączenie: 10 Mar 2012, 20:26
Ostatnio był: 24 Lut 2014, 09:07
Frakcja: Powinność
Ulubiona broń: RP-74
Kozaki: 0

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Gizbarus w 25 Maj 2012, 14:46

Ubaw po pachy :E Nawet ciekawie się czyta, nie wyjdź czasem z wprawy :E Czekam na więcej.

PS - może w pracy się weź za robotę, co? :P
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 04 Gru 2024, 13:20
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Trep w 25 Maj 2012, 17:16

Ciekawe jest te opowiadanie. Czekam na 2 rozdział oczywiście, jak się pojawi...
Nie lubisz ciasteczek? Więc jak możemy się przyjaźnić skoro nie lubisz ciasteczek?
Awatar użytkownika
Trep
Stalker

Posty: 85
Dołączenie: 04 Gru 2011, 20:24
Ostatnio był: 29 Mar 2013, 14:39
Miejscowość: Polish
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 7

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Cromm Cruac w 25 Maj 2012, 17:19

Łehehehe... w tym przypadku proszę nie zwracać uwagi na mój podpis :D
Image

"Twoja opowieść mnie znudziła albowiem nie była o mnie" - Król Julian
Awatar użytkownika
Cromm Cruac
Modder

Posty: 2548
Dołączenie: 22 Sty 2010, 19:01
Ostatnio był: 14 Maj 2025, 23:19
Miejscowość: Londyn / Bielsko-Biała
Kozaki: 1080

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Kudkudak w 25 Maj 2012, 17:27

No i czegoś takiego brakowało na tym forum, wymiatasz gościu ;p
Image
Image Image Image Image Image
Awatar użytkownika
Kudkudak
Legenda

Posty: 1461
Dołączenie: 02 Lis 2011, 18:55
Ostatnio był: 02 Maj 2020, 00:25
Miejscowość: atomizer
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: RPG-7u
Kozaki: 656

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez STALKIER998 w 25 Maj 2012, 21:01

To jest dobre, pisz tak dalej, a śmiałem się do łez :E
Awatar użytkownika
STALKIER998
Tropiciel

Posty: 265
Dołączenie: 10 Kwi 2012, 18:08
Ostatnio był: 15 Paź 2020, 20:24
Miejscowość: Gdańsk
Frakcja: Wolność
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 47

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Jo_Mason w 25 Maj 2012, 22:12

- Kowalski!
-Tak Szefie?
- Mogę zrozumieć śmieciarkę i jazdę oko w oko z zielono-fioletowym bananem, do tego bardzo rozmownym. Byłem tolerancyjny, jak pokazaliście mi tę dwudziestopięcioletnią namiastkę samolotu. Przymknąłem oko na niesprawny lewy silnik odrzutowy. Słowem nie odezwałem się, gdy człowieki wraz z załogą uciekali w popłochu krzycząc "Ratunku - szalone pingwiny". Ale powiedzcie no mi, jakie dane i obliczenia kazały wam dać za sterami Rico?! - wykrztusił z siebie jednym tchem Skipper, wyczołgując się spod wraku Tupolewa.
- Biorąc pod uwagę przewidywalność jego nieprzewidywalności, muszę stwierdzić, że... eee nie przewidziałem tego.

W tym momencie z zamkniętej skrzynki na kółkach odezwała się Marlenka.

- Ej, chłopaki, gdzie ja właściwie jestem? Strasznie tu ciemno i w ogóle...
-Spokojnie Marlenko - odezwał się Szeregowy. - To dla twojego dobra. Nie chcemy, abyś zbytnio się bała.
- Bała? Znowu te wasze paranoje. To przestaje być śmieszne.
- Marlenko - odezwał się Skipper. - w tym fachu im mniej wiesz, tym mniej się boisz. Na misji w Paragwaju przeżyliśmy tylko dzięki opaskom na oczy - a przynajmniej połowa z nas, co nie zbłądziła... Na zdechłą makrelę - co to jest?

Wszyscy obrócili dzioby w kierunku wskazanym przez szefa. Od strony baru przesuwała się postać przypominająca człowieka. Ruchy jej jednak były niejednostajne. Na drodze między pingwinami i tajemniczą postacią stanął Król Julian i, niewiele myśląc, powiedział:

- Witaj, przedziwna istoto. Twoje szczęście nie zna granic, ale bowiem jako pierwsza poznałaś oblicze swojego nowego króla. Moris, gdzie jest mój tron? Nie mogę przyjmować poddanych bez tronu!
-Mózzzzg... - wyszeptała dziwna postać.
- A prawda, mam piękny mózg. Mort, czemu nigdy nie chwaliliście mojego mózgu? Macie natychmiast chwalić mój mózg.
- Uwielbiam mózg Króla Juliana - zawołał Mort.
- Mózzzzzzzzzg... - powtórzyła postać.
- Ale z wyczuciem Mort. Widzicie jak ta kreatura to robi? Akcentuj na "zet" i to już! A ty Moris macie robić mi tu za tron.
- Ogoniasty to nie żaden tubylec tylko Zombie!
- Zamilcz. Boli cię w ten żółty dziób, że on zauważył mnie pierwszego i do tego wychwala moje walory. - odrzekł w kierunku Skippera po czym dodał - A teraz tubylcze, prowadź mnie na salony.

Zombie było już na wyciągnięcie ręki od lemura. Bezmyślne stworzenie chwyciło Juliana za stopę i przymierzało się do uczty.

- Ale nie za stopę! Jak śmiesz tykać królewską stopę!
- Kowalski, jaki mamy plan? - zawołał Skipper.
- Analizując dostępne dane takie jak fakt, że jesteśmy w zapomnianym przez Boga miejscu, uwzględniając siłę Coriolisa oraz promieniowanie kosmiczne, doszedłem do wniosku, że mamy dobre i złe wyjście z sytuacji. Jedno z nich prowadzi do śmierci Juliana przez strawienie.
- A jaka jest ta zła opcja?
- Spuścimy Marlenkę ze smyczy, a ta uratuje Juliana, do którego przejawia niewytłumaczalny nauką popęd w tym stanie, z rąk tego monstrum.
- Nie wiedziałem ,że kiedyś to powiem, ale chyba bardziej będzie mi brakować tego lemura, niż bym miał się cieszyć z jego nieobecności. Prawda Rico?
- A bo ja wiem? - podniósł ramiona, bo nie wiedział.
- Dosyć gadania. Szeregowy i Kowalski, ubezpieczacie tyły. Rico - otworzycie klatkę Marlenki. Ja zajmę na chwilę tego jegomościa.
- Ej, chłopaki, jak to spuścicie mnie ze smyczy. co ja zwierze jakieś jestem czy co? - zawołała Marlenka - Co to za stukanie mi w ścianę... Ej co, gdzie ja jestem.... Wrrrrrr.
- Panowie, magia poranka zaczyna działać. No Zombiaku - zaraz będziecie mieli randkę z przeznaczeniem. A jak to na randkach bywa, można dostać po [cenzura - to jest bajka dla dzieci].

Rozszalała wydra, obecnie niemożliwej do jednoznacznego stwierdzenia płci, rzuciła się na wygłodniałą komórek mózgowych bestię. Zombie nie miało szans z rozszalałymi hormonami Marlenki. Po krótkiej, zbyt drastycznej do opisania walce, monstrum padło bez życia( i kilku kawałków ciała) na ziemię. Rozwścieczone oczy Marlenki napotkały teraz na swej drodze Króla Juliana. Niewiele myśląc (a raczej wcale), rzuciła się na niego i silnymi łapami przyciągnęła do siebie.

- Rozczula mnie Panowie, gdy widzę, jak miłość tryumfuje - zawołał Skipper.

Pingwiny zaabsorbowane wydarzeniami z Zombie nie zauważyły nadchodzącego zza ich placów człowieka przepasanego brudnym, barowym fartuchem. Z początku zaciekawiło go wycie monstrum, lecz teraz jego oczom ukazały się równie dziwne istoty.

- Co ja widzę... pingwiny?

Jak na komendę wszyscy odwrócili się w kierunku nowego zagrożenia. Pierwszy odezwał się Skipper.

- Suszymy ząbki panowie - po czym wyszczerzył dzioba.

Człowiek nagle odwrócił się od nich i czym prędzej pobiegł jak najdalej od miejsca zdarzenia wołając "Zmutowane pingwiny! - Zono, czemu tak mnie doświadczyłaś?".
Ostatnio edytowany przez Jo_Mason, 26 Maj 2012, 14:40, edytowano w sumie 1 raz
Ulubiony Mod: CoP - AtmosFear 3, CS - The Faction War

Człowiek - gotowe 4 rozdziały
Terapia - kryminał - NOWOŚĆ
Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT" - Opowiadanie ukończone
Awatar użytkownika
Jo_Mason
Stalker

Posty: 51
Dołączenie: 27 Lut 2012, 09:47
Ostatnio był: 11 Kwi 2022, 22:50
Miejscowość: Brzesko
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 39

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Cromm Cruac w 25 Maj 2012, 22:29

Nie, to nie może być koniec. Czekam na jakiś twist. Kowalski na pewno spotka Kowalskiego w Prypeci i okaże się, że mają wspólnych przodków :)
Image

"Twoja opowieść mnie znudziła albowiem nie była o mnie" - Król Julian
Awatar użytkownika
Cromm Cruac
Modder

Posty: 2548
Dołączenie: 22 Sty 2010, 19:01
Ostatnio był: 14 Maj 2025, 23:19
Miejscowość: Londyn / Bielsko-Biała
Kozaki: 1080

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Jo_Mason w 25 Maj 2012, 22:34

:arrowu:
To tylko koniec tego rozdziału. Dalsze losy będą (nie da się kretynizmu wymyślić na poczekaniu), ale najwcześniej jutro. Tym niemniej dziękuję za zachętę do dalszego pisania.

PS. Swoją drogą ciekawy pomysł z dwoma Kowalskimi (raz już się sprawdził w serialu). Pomyślę co z tym zrobić.
Ulubiony Mod: CoP - AtmosFear 3, CS - The Faction War

Człowiek - gotowe 4 rozdziały
Terapia - kryminał - NOWOŚĆ
Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT" - Opowiadanie ukończone
Awatar użytkownika
Jo_Mason
Stalker

Posty: 51
Dołączenie: 27 Lut 2012, 09:47
Ostatnio był: 11 Kwi 2022, 22:50
Miejscowość: Brzesko
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: TRs 301
Kozaki: 39

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez Trep w 25 Maj 2012, 22:42

Ciekawa jest ta część i zabawna ( trochę ) z tym człowiekiem co widział "Zmutowane Pingwiny". Czekam na 3 część :E
Nie lubisz ciasteczek? Więc jak możemy się przyjaźnić skoro nie lubisz ciasteczek?
Awatar użytkownika
Trep
Stalker

Posty: 85
Dołączenie: 04 Gru 2011, 20:24
Ostatnio był: 29 Mar 2013, 14:39
Miejscowość: Polish
Frakcja: Czyste Niebo
Ulubiona broń: Akm 74/2
Kozaki: 7

Re: Pingwiny z Madagaskaru - Operacja "MONOLIT"

Postprzez kis104 w 26 Maj 2012, 09:42

Boskie :D Jak tylko czytam, to w głowie mam przerobione słowa na dubbing z serialu :D Wsystko sie zgadza, każdy mówi tak jak powinien, naprawde świetne, czekam z utesknieniem na wiecej :D
Prawdziwy Stalker powinien zrobić w życiu trzy rzeczy:
1.Zabić chimerę.
2.Przetrwać emisję.
3.Wypić 5 kozaków czasie krótszym niż 3 minuty.
Awatar użytkownika
kis104
Łowca

Posty: 425
Dołączenie: 31 Maj 2010, 18:56
Ostatnio był: 17 Lip 2024, 18:33
Miejscowość: Prypeć
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Tunder S14
Kozaki: 43

Następna

Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 0 gości