Herezją byłoby w jego obecności stwierdzić, że jest tak potrzebny, jak "wok do gotowania zupy", jak kiedyś stwierdził kucharz ze stołówki, czego nieomal nie przypłacił głową.
Trochę za długie zdanie, moim zdaniem. Lepiej byłoby rozbić je na dwa:
Herezją byłoby w jego obecności stwierdzić, że jest tak potrzebny, jak "wok do gotowania zupy". Kiedyś stwierdził tak kucharz ze stołówki i omal nie przypłacił tego głową.Zachowały się jednak oryginalne drzwi i okna, nie trzeba ich było uzupełniać jak w przypadku pozostałych budynków, jak choćby wtedy, gdy przystosowywano chlewnie na bar i noclegownię.
Powt. "jak".
[...]uzupełniać jak w przypadku pozostałych budynków, choćby chlewni przystosowywanej na bar i noclegownię.przypomniała mu się ta awantura - była to zresztą dość głośna sprawa
Ta/to. Nie wygląda dobrze. I w kolejnych zdaniach: najpierw [ta] głośna sprawa, potem [to] wyszło.
była to zresztą dość głośna sprawa, o której wciąż żywo dyskutowano po kątach w całej bazie, a nawet poza kompleksem, gdy wieść rozniosła się dzięki przygodnym wędrowcom.Wal się -bąknął w odpowiedzi Rusznikarz wstając. Był zdziwiony brakiem większej awantury. -Idę po karabin, zaraz przyjdę.
Zeżarło spacje po myślnikach. I szkoda, że forum ucina wiersz, bo wygląda to jak dialog, a nie ciągle kwestia jednej osoby.
minęło już kilka miesięcy. Nie był już pewien
Powt. "już"
zajrzeć do karceru z którego uciekł więzień. Przetrzymywany był on w niewielkim karcerze urządzonym wewnątrz
Powt. "karcer". Co się dzieje?!
jakiekolwiek znalezisko. Niczego jednak nie znalazł
I tu... Znalezisko/znalazł średnio komponuje się w sąsiednich zdaniach.
Niczego jednak nie dostrzegł i po sprawie.
niezmiennie wychodził z jakimiś urazami, a najczęstszym było podbite oko.
Szyk i budowa zdania zajeżdża, nie obraź się, TSM'em, tudzież panem od "Ulmana" (nie ten sam?).
wychodził z jakimiś urazami, najczęściej podbitym okiem.Od razu znika Ci kolejne powtórzenie "było".
po raz fioletowo-żółte limo zdobiło jego zniszczoną twarz.
Z kontekstu wnioskuję, że zabrakło słowa "kolejny".
Przy okazji - cały ten dialog jest taki... drętwy i bezpłciowy.
Idź krzyżówki porozwiązuj, Puzyriewie jeden.
Od kilkunastu minut Arkadij był poddenerwowany
Brakuje mi jakieś łącznika, spoiwa między tymi akapitami... Ot, jeden mało nie przebił nogi drugiemu, a potem wszystko na kilkanaście minut zamarło, zatrzymało się.
niewiele się zastanawiając wyszarpnął ze skórzanej pochwy swój nóż
No raczej, że swój. Nie widziałem jeszcze, żeby ktokolwiek leżący, jakie by to warunki nie były, był w kombinezonie (pochwa przy "szpitalnej" piżamie? Albo zdrowienie w szpeju?), a co dopiero z bronią.
dotąd sprawiający wrażenie ospałego Rusznikarz dopadł go gardła Czeremchy i
Niewłaściwy szyk.
sprawiający dotąd wrażenie ospałego RusznikarzNo i "do" zamiast "go"

Tekst od "Mów, ku*wo!" też jest drętwy... Chyba, że Arkadij to rodzaj człowieka, który najpierw grozi śmiercią, a potem pięknie wysławia się o klatce piersiowej. Zabrakło tylko "będzie ci tamować, zadane moim ostrym nożem, kłute rany klatki piersiowej"

Od "Jesteś popierdolonym świrem" - zastrzeżenie mam do tego, że nie widać kiedy kończy się część mówiona, a kiedy narracja.
Arkadij zaciągnął Starowycza na stronę i w żołnierskich słowach streścił przebieg swojego krótkiego dochodzenia, wzbudzając w nim zainteresowanie i jednocześnie strach, bowiem pomimo swoich wad był w stanie zrozumieć z jakim problemem mają do czynienia.
W końcu... kto? Dopiero za trzecim razem zrozumiałem. Też za długie zdanie.
Cała dziesiątka, mając napięte nerwy, stawiała krok za krokiem
W tym kontekście nie można mieć napiętych nerwów.
Cała dziesiąta, wytężając ze wszystkich sił zmysły, stawiała krok za krokiem, wyciągając jednocześnie broń przed siebieokazały się być zdatne
PrzydatnePoza tym, czytam całe to zdanie, a nawet akapit i wciąż nie mogę rozgryźć tego motywu ze sznurkami i rekompensatą...
Już od razu się tego bandytę Piłata baw skurczybyku
Dobrze rozumiem aluzję?
