Kawa

Powyżej 5000 znaków.

Moderator: Realkriss

Kawa

Postprzez KOSHI w 13 Paź 2014, 22:26

Shorcik spłodzony na szybko. Uni nie bij za podpieprzenie pomysłu. Kajam się nisko. Taka inna, moja wizja Strefy i tego, jak ją widzę. Enjoy!

Czerwony Las – nieorganiczny monoblok lasu barwy jesieni ukryty w samym centrum zakazanej strefy. Miejsce, którego nie powstydziłby się zwiedzać sam Raymond Maufrais. Tak samo okrutne i dzikie, jak eksplorowane przez niego okolice Mato Groso i interioru Gujany. Z jedną tylko różnicą – wszystko jest tu cholernie martwe i pełne ciszy przerywanej nocami wściekłym wyciem kręcących się koło obozu demonów, które czasem po zmroku porywały naszych mimo ciągle buzujących prądem zasieków, którymi ogrodzono Fermę. W miejscu, w którym żyłem prawie rok, nie strzelało się bowiem nadaremnie. Amunicję marnowano tylko wyłącznie, gdy strażników zmusiła do tego sytuacja, nigdy na ochronę nocą więźniów. Przed demonami chroniły dwa bunkry, w których zamykali się posępni oprawcy, kiedy budziły się ze snu dzieci Zony i wychodziły na żer. Tak było codziennie. Rankiem grzebanie zmarłych i naprawa zasieków, potem wyjście w teren i przerzucanie napromieniowanych śmieci. Po południu powrót i apel. Po apelu obiad z jakiś resztek. Najczęściej były to przypalone ziemniaki i fragmenty usmażonego na płocie kundla, które trafiając do brzucha, nie znajdowały tam już nic z kompletnie ubogiego śniadania – kawy lub herbaty i spleśniałego chleba z dodatkiem gnijących warzyw. Nie wiem, jak przetrwałem ten rok… Może dlatego, że zawsze umiałem kombinować? A może, bo miałem cholernie dużo fartu i zawsze trafiałem do komanda, które, albo zajmowało się zwózką szmelcu, albo jego segregacją w Sortowni? Tego nie wiem do dziś. Na Hałdach byłem wyjątkowo tylko paręnaście razy. Inaczej bym nigdy nie dotrwał do końca. Stalkerzy, którym się nie powiodło na pierwszych selekcjach, trafiali później już regularnie do brygad Kopaczy. Do tego służyły – najbardziej chorzy zawsze dostawali najgorszą robotę, którą było wydobywanie i wstępna selekcja złomu na hałdach. Jeśli trafiłeś z początku na kilkanaście takich wycieczek, to nie było już dla ciebie ratunku. Promieniowanie zabijało szybciej, niż cała menażeria Strefy. Mi się z początku udało, ale z każdym nowym transportem, musiałem z powrotem walczyć o miejsce wśród wybrańców. Miesiąc w miesiąc, 12 pieprzonych miesięcy, 52 zasrane tygodnie, po których stwierdziliśmy, że dość już tego, że trzeba walczyć, bo czeka nas tam tylko śmierć. I stało się. Równo 365 dni, od kiedy obóz ruszył, coś w nas pękło. Do tego czasu z pierwszego transportu zostało nas tylko dwunastu – Dwunastu Sprawiedliwych. Na apel tego dnia nie wyszliśmy. Wyciągnęli nas, tak jaki się wyciąga niesfornego psa z budy. Ustawili nas pod ścianą. Ścianą do egzekucji. Nasze stracenie miało być przykładem dla innych, jak kończą ci, którzy się buntują. Kiedy nieomalże padła już komenda Ognia! Szybki zaczął śpiewać. Bardzo z początku cicho, ale na tyle głośno, że strażnicy usłyszeli. A po policzkach ciekły mu łzy. Śpiewał piosenkę, którą znał każdy z nas. Nie dokończył jej jednak. Strzałem w głowę z paru metrów uciszył go jeden z oprawców wrzeszcząc: Zamknij mordę ty śmieciu! Nie masz prawa się odzywać nie pytany! Wtedy ja, nie pomny konsekwencji, śpiewałem dalej. Coraz głośniej i głośniej. A wraz ze mną moich dziesięciu kompanów, potem poszczególni ludzie z bloków, a potem całe bloki dołączyły do naszej pieśni. Brzmiało to jak pieśń zwycięstwa, choć byliśmy tu najbardziej przegrani ze wszystkich. Ludzie zaczęli otaczać strażników, wyrywać im z rąk broń, a w las płynęły wciąż słowa:

Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!

Wiedziałem, że ta chwila nie potrwa długo. Bandyci nie mieli ochoty zamykać swojej Fermy, gdzie my – Kaczki znosiliśmy im złote jaja, za którego kupowali wujka Franklina. Ktoś z nich otworzył do więźniów ogień i rozpętało się piekło. Nie wiele pamiętam z tamtych chwil. Zginęli prawie wszyscy. Prawie trzysta osób. Nieliczni, mniej ranni, zostali na miejscu bronić bardziej poszkodowanych, kiedy do Obozu miała wkroczyć mordercza bandycka odsiecz. Koral, mój przyjaciel ze szczęśliwej dwunastki, został. Nie mógł uciekać, stracił czucie w nogach. Został bronić posterunku i umierających kolegów niczym Custer pod Little Bighorn. Dziś wiem, że zginęli wszyscy. Zanim wyjechaliśmy, a zostało nas tylko pięciu, spaliliśmy cały obóz. Wszystko poszło z dymem. Sortownia, magazyny, rampa, bunkry, wieże strażnicze z karabinami, którymi nas zmasakrowali. Ocalał tylko jedna sprawna ciężarówka. I nią zwialiśmy zostawiając za sobą trupy kolegów, rannych i okrutnie zmaltretowane ciała strażników, którzy nie polegli w walce. Włącznie z Piłatem, który uważał się za Boga i tak też skończył - ukrzyżowany na bramie wjazdowej. Pierwszy posterunek minęliśmy bez problemu – lufa przystawiona do głowy jedynego z ocalałych oprawców, które wzięliśmy na kierowcę, podziałała. Na drugim punkcie, tym wyjazdowym zaczęły się problemy. Kierowca chyba dał jakiś znak obsłudze, że coś jest nie tak. Znów rozpętało się piekło, ale po tym, co przeżyłem parę godzin wcześniej, była to tylko burza w szklance wody. Mózg kierowcy chwilę później pokrył krwawą pulpą przednią szybę. Ktoś podziurawił z maszynówki w odwecie naczepę, z której wypadł granat. Przeżyłem tylko ja. Przed śmiercią jeden ze stalkerów podał mi jednak coś. Coś bardzo ważnego. Zeszyt. Zdążyłem go tylko pobieżnie przejrzeć nim zdołałem odczołgać się pół kilometra dalej i paść w jakieś chaszcze. Kiedy obudziłem się ze śpiączki dwa miesiące po tych zdarzeniach, leżałem w jednym ze stalkerskich obozów na polowym łóżku solidnie obandażowany. Nade mną stał Czarny, jeden z szefów Stalkerów z moim zeszytem w ręku.

-Pewnie masz mi wiele do powiedzenia, ale będzie to zapewne długa historia więc zostawimy ją na później. Na razie musisz dojść do siebie. Zeszyt mi w zasadzie wyjaśnił wszystko. Powiedz mi tylko: To był obóz? Pracowaliście jako Kopacze?
-Tak – wymamrotałem.
-Już po wszystkim. Obóz nie istnieje. Dosłownie. W zeszycie były za to bardzo cenne informacje o niektórych stalkerach, którzy nas zdradzili. Niech im Zona lekką będzie… Jak się nie mylę, jest to coś na wzór ksiąg rachunkowych i dziennika. –Czarny wskazał palcem na notatnik. -W zasadzie same cyfry, z których można przypuszczać, ile przez rok zarobiły te sku*wysyny na was. Do dlatego nie mogliśmy im dać rady, bo ciągli kupowali broń i amunicję od wojska. Były tam też nazwiska wspólników Piłata. I różnych jego pośredników oraz kontrahentów. Ale to już też załatwione.
-Jak?
-Zemsta musi być jak kawa bracie – podsumował stalker.
-Czemu? - spytałem zdziwiony.
-Bo najlepiej smakuje na zimno. Nie uwierzysz, w jakich dziwnych okolicznościach niektórzy z nich umarli… -Zaśmiał się Czarny i podał mi z kieszeni plik zdjęć z zaznaczeniem, że są do zwrotu. –Lepiej, żebyście nie widzieli tego, co ja zobaczyłem na nich na własne oczy. Czarny to był jednak zdrowo rąbnięty i metodyczny sku*wiel, który nie działał bez planu. By nie skłamać powiem tylko tyle, że zrobił paru osobom taką z dupy Jesień Średniowiecza, jakiejś świat nie widział i jakiej nie przeżył nawet Marselus Wallace. Mówiąc krótko – wszyscy, którzy przyczynili się do stworzenia tego chorego Imperium, w którym zmarnowałem rok swojego życia i które pochłonęło z pół tysięcy istnieć, zginęli w strasznych męczarniach. Jak to się bowiem mówi: Fortuna w Zonie kołem się toczy…
Ostatnio edytowany przez KOSHI, 14 Maj 2015, 21:09, edytowano w sumie 1 raz
Image

Za ten post KOSHI otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Wiewi0r.
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1325
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 22 Sty 2025, 10:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Reklamy Google

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Wiewi0r w 13 Paź 2014, 23:18

Po primo, moim zdaniem kawa jest dobra albo na gorąco, albo w wersji "mrożona". :E

Jedyną wadą tego oblicza Zony w moich oczach jest niewyobrażalny (jak dla mnie, bo przekraczający nawet grową liczebność) jak na Zonę rozmach, widoczny w liczbach. Ewentualnie, parę przecinków (lub ich brak), bądź kilka nieszczęśliwych sformułowań. Plus pojedyncze literówki.
Gdyby nie pora i "zmęczenie", zabrałbym Uniemu robotę. ;)

Nie wiem czy pomysł padł na SB, czy gdzie, ale - nie da się ukryć, że jest to bardzo klimatyczny szorcik. :wódka: dla autora.
Things are going to get unimaginably worse, and they are never, ever, going to get better.
- K.V.
Za Wilkiem nawet w ogień skoczę.
Попутного ветра!
Awatar użytkownika
Wiewi0r
Przewodnik

Posty: 965
Dołączenie: 27 Maj 2013, 22:33
Ostatnio był: 24 Sty 2018, 17:29
Miejscowość: Warszawa/Częstochowa
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper TRs 301
Kozaki: 164

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Universal w 13 Paź 2014, 23:59

Miejsce, którego nie powstydziłby się zwiedzać sam Raymond Maufrais. Tak samo okrutne i dzikie, jak eksplorowane przez niego okolice Mato Groso i interioru Gujany.

niczym Custer pod Little Bighorn

Ja pierdzielę, i Ty mi pisałeś, że ja używam "trudnych" słów lub odwołuję się do niezrozumiałych rzeczy/osób :E Pierwsze słyszę o jakimś Moufrais, o Custerze. Chociaż tego interioru łatwo się domyślić.
ubogiego śniadania – kawy lub herbaty i spleśniałego chleba z dodatkiem gnijących warzyw

Pociągnąć rok na tym? Impossibru.
Włącznie z Piłatem, który uważał się za Boga i tak też skończył - ukrzyżowany na bramie wjazdowej.

Bedzie wpie*dol :E
Przeżyłem tylko ja.

E no, naciągane :caleb:
-Zemsta musi być jak kawa bracie – podsumował stalker.
-Czemu? - spytałem zdziwiony.
-Bo najlepiej smakuje na zimno.

Nie pijam kawy, ale co ma jedno do drugiego? To jakiś żarcik? :caleb:

Uni nie bij za podpieprzenie pomysłu.

Tylko dla tego fragmentu czytałem i zachodzę w głowę, co mi niby podpieprzyłeś. Nie widzę podobieństwa do żadnego z tekstów, więcej tu Wojen Frakcji.

Wiewi0r napisał(a):Gdyby nie pora i "zmęczenie", zabrałbym Uniemu robotę. ;)

To bierz. Mnie się nie chce, a Koshi wie (lub się domyśla), że mamy (przynajmniej w tym temacie) bardzo odmienne gusty i mi się "Zemsta..." nie podoba :E Po prostu tego nie czuję - nie bawi mnie napierdolenie dziwnych słów, niby snów i paru innych elementów, które nijak mi do Zony nie pasują.

Shorcik spłodzony na szybko.

Wszyscy ostatnio na szybko. Krótkodystansowcy, to trzeba dłużej pociągnąć :suchar:
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2619
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 26 Lut 2025, 20:23
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 1052

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Kudkudak w 14 Paź 2014, 07:06

Custera to akurat kojarzy każdy, kto choć raz słyszał sformułowanie "dziki zachód" :D
Image
Image Image Image Image Image
Awatar użytkownika
Kudkudak
Legenda

Posty: 1461
Dołączenie: 02 Lis 2011, 18:55
Ostatnio był: 02 Maj 2020, 00:25
Miejscowość: atomizer
Frakcja: Naukowcy
Ulubiona broń: RPG-7u
Kozaki: 656

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Universal w 14 Paź 2014, 09:28

Domyślić się niby można, ale wyobraź sobie, że poza tym, że to być może Dziki Zachód, nie mam pojęcia o co tam chodzi. Zresztą tamte realia traktowałem niejako po macoszemu, bo poza kilkoma westernami, Winnetou i Old Shatterhandem nigdy mnie to specjalnie nie interesowało :P

A, i żeby było jasne - nie twierdzę że tekst jest zły (no, dialogi trochę drętwe), po prostu nie mój gust, uprzedzając.
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2619
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 26 Lut 2025, 20:23
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 1052

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez KOSHI w 14 Paź 2014, 10:10

1. Ja pierdzielę, i Ty mi pisałeś, że ja używam "trudnych" słów lub odwołuję się do niezrozumiałych rzeczy/osób :E Pierwsze słyszę o jakimś Moufrais, o Custerze. Chociaż tego interioru łatwo się domyślić.

1. Cóż mam powiedzieć? Obaj mamy chyba zamilowanie do fantazyjnych słów. Historia Custera jest ogólnie znana jaki i nawiązanie. Ten drugi to podróżnik, który eksplorował dziewicze tereny i zaginął w Gujanie.

2. Pociągnąć rok na tym? Impossibru.

2. On był uber motherfucker. Serio, Mięcho im dawali i kartofle na obiad. Zresztą, czy w obozach lepsze jedzenie było i ludzie nie przeżywali?
.
3. Bedzie wpie*dol :E

3. Tu nie wiem, o co cho...

4. E no, naciągane :caleb:

4. No może, może, nie przeczę.

5. Nie pijam kawy, ale co ma jedno do drugiego? To jakiś żarcik? :caleb:

5. Z kawą coś mi się poknociło, co też wiewior zauważył. To do przerobienia, inny sens miał tego być.

6. Tylko dla tego fragmentu czytałem i zachodzę w głowę, co mi niby podpieprzyłeś. Nie widzę podobieństwa do żadnego z tekstów, więcej tu Wojen Frakcji.

6. No może coś kiedyś wspominałeś o WF przy okazji jakiś swoich opowiadań i tak mi się skojarzyło.

7. To bierz. Mnie się nie chce, a Koshi wie (lub się domyśla), że mamy (przynajmniej w tym temacie) bardzo odmienne gusty i mi się "Zemsta..." nie podoba :E Po prostu tego nie czuję - nie bawi mnie napierdolenie dziwnych słów, niby snów i paru innych elementów, które nijak mi do Zony nie pasują.

7. Wiem. :E Ale czy moje teksty były inne kiedyś?

8. Wszyscy ostatnio na szybko. Krótkodystansowcy, to trzeba dłużej pociągnąć :suchar:

8. 2 godzinki pisalem. Pomysł się z pół roku kotłował w łepetynie.

@wiewiór. Co do liczb doszło do małego przekłamania na końcu. Co do liczebności obozu to też przekombinowałem. Niemniej taka ilość ludzi to nie tylko sama brać stalkerska, ale tez inne osoby zwabione do Strefy pod pozorem zarobienia kroci. Taki pomysł z filmu Przemyt.

Więcej na swoją obronę nie mam.
Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1325
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 22 Sty 2025, 10:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Universal w 14 Paź 2014, 10:32

KOSHI napisał(a):2. On był uber motherfucker. Serio, Mięcho im dawali i kartofle na obiad. Zresztą, czy w obozach lepsze jedzenie było i ludzie nie przeżywali?

Spleśniałe? No ile by na tym pociągnęli przy pracy fizycznej? Ile przeżywali więźniowie obozów?
KOSHI napisał(a):3. Bedzie wpie*dol :E
3. Tu nie wiem, o co cho...

Piłat. Piłat bandyta, nic Ci to nie mówi? Przecież sam do niego nawiązałeś, a ten obóz to jak jego Tartar :E

Usz Ty :caleb:
Awatar użytkownika
Universal
Monolit

Posty: 2619
Dołączenie: 21 Lip 2010, 17:54
Ostatnio był: 26 Lut 2025, 20:23
Miejscowość: Poznań
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 1052

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Tyrion w 14 Paź 2014, 10:37

Mnie się nie podoba, bo czego jak czego ale Zony tu nie czuć ani odrobinę. Gdyby wyciąć z tego shorta dosłownie 10 wyrazów (stalker, zona, promieniowanie i czerwony las) nikt nie domyśliłby się, w jakich okolicznościach przyrody dzieje się akcja opowiadanka.
Nudne, infantylne, nierealistyczne (w kategoriach Zony rzecz jasna). Może posłużyć ew. jako szablon dla tzw. "literatury obozowej".

Tyrion
Wygnany z Zony

Posty: 28
Dołączenie: 15 Wrz 2014, 06:55
Ostatnio był: 14 Paź 2014, 18:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Martha
Kozaki: -3

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Gizbarus w 14 Paź 2014, 11:08

Kiedy nieomalże padła już komenda Ognia! Szybki zaczął śpiewać.


Rzuć tą komendę w cudzysłowie, bo teraz niepotrzebnie zlewa się z tekstem.

uciszył go jeden z oprawców wrzeszcząc: Zamknij mordę ty śmieciu! Nie masz prawa się odzywać nie pytany!


A tą wypowiedź zrób od myślnika, bo wygląda tragicznie, jak jest tak wtopiona w tekst.

Wtedy ja, nie pomny konsekwencji


Nie powinno czasem być "nie bacząc na konsekwencje"? Bo "nie pomny" nie odpowiada czasem "nie zdając sobie sprawy z..."?

-Pewnie masz mi wiele do powiedzenia, ale będzie to zapewne długa historia


Jakoś tak to "zapewne" i "pewnie" zbyt blisko siebie się gryzą - przynajmniej ja takie wrażenie odnoszę.

Ogólnie wrażenie pozytywne - nawiązanie do Piłata świetne (chociaż on i tak tu nie wpadnie, żeby to zobaczyć). Niestety, walnąłeś totalny monolit tekstu. Rozumiem, że okoliczności prowadzenia historii tego wymagały, jednak mimo wszystko. No i te parę byków, które wypisałem. Tak czy siak, pomysł ciekawy - nie moje lore wprawdzie, jednak mimo wszystko całkiem niezły kawałek roboty.

Tyrion napisał(a): Gdyby wyciąć z tego shorta dosłownie 10 wyrazów (stalker, zona, promieniowanie i czerwony las) nikt nie domyśliłby się, w jakich okolicznościach przyrody dzieje się akcja opowiadanka.


Rozumiem, że zrobiłbyś to lepiej. Co dwa słowa byłaby mowa o artefaktach, Zonie, mutantach, bandytach, anomaliach, emisjach, lokacjach z gry i tak dalej? Nie poniżaj się.
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 04 Gru 2024, 13:20
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Tyrion w 14 Paź 2014, 11:27

Gizbarus, to jest MOJA opinia o opowiadaniu. I co ty z tym poniżaniem? Mówię, że mi się nie podoba - mam swoje zdanie. Mam pisać tak, aby jaśnie Gizbarus był zadowolony? :D Odczep się chłopie od moich postów ok? Bo robisz z siebie, sorry, idiotę.
Żeby już nie offtopować - oceniaj opowiadanie, a nie czyjeś jego oceny. Oceniłęm dwa opowiadania, ty zaś natychmiast z ryjem, raz że hejter, dwa, że się poniżam czy jakoś tak. I to JA mam problem?!

"Rozumiem, że zrobiłbyś to lepiej"... :facepalm: :E
Ostatnio edytowany przez Tyrion 14 Paź 2014, 13:29, edytowano w sumie 3 razy

Tyrion
Wygnany z Zony

Posty: 28
Dołączenie: 15 Wrz 2014, 06:55
Ostatnio był: 14 Paź 2014, 18:01
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Martha
Kozaki: -3

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez Gizbarus w 14 Paź 2014, 11:32

A to MOJA opinia o TWOJEJ opinii. Więc odczep się chłopie od moich postów, ok? :tm:
A czy TY już przeczytałeś i oceniłeś moją twórczość?
"Samotność w Zonie" - nadal kontynuowana.
"Dawno temu w Zonie" - tylko dla weteranów forum.
"Za późno" - czerwona część cyklu "Kolory Zony"
"Akurat o czasie" - biała część cyklu "Kolory Zony"
"Za wcześnie" - niebieska część cyklu "Kolory Zony"
"Pęknięte Zwierciadło" - mini-cykl o Zonie w wersji noir

Za ten post Gizbarus otrzymał następujące punkty reputacji:
Positive Kudkudak.
Awatar użytkownika
Gizbarus
Opowiadacz

Posty: 2895
Dołączenie: 18 Paź 2011, 16:44
Ostatnio był: 04 Gru 2024, 13:20
Miejscowość: Zadupie Mniejsze Wybudowania Kolonia II
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Sniper Rifle SVDm2
Kozaki: 854

Re: Zemsta niczym kawa

Postprzez KOSHI w 14 Paź 2014, 19:33

Tyrion, jak cie męczą forumowe opki i wolisz prozę Michała to nie męcz sobie głowy i czytaj tylko serię FS. Tam są proste teksty z masą akcji. Nie ma nudy (tak, w shortach powinno być milion wydarzeń), infantylności (mówisz do chimery sorry Gregory i ta odchodzi) i są super pomysły (zbieranie artefaktów - walka - eksploracja X miljon za całą fabułe). Na podsumowanie twojej mega uargumentowanej recki piosenka prosta, polecam ci refren, bo tyle sobie z niej robię:

Image
Awatar użytkownika
KOSHI
Opowiadacz

Posty: 1325
Dołączenie: 16 Paź 2010, 13:13
Ostatnio był: 22 Sty 2025, 10:25
Frakcja: Samotnicy
Ulubiona broń: Vintar BC
Kozaki: 649

Następna

Powróć do Teksty zamknięte długie

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość