Myślę, że tłumaczenie braku kobiet cięciem kosztów jest trochę naciąganym argumentem. Na dobra sprawę wystarczyłby jeden model, cztery tekstury na ciało, parę dla głów i już można zasiedlić Zonę grupą bliźniaczek

Nawet nie będę się upierała, żeby wprowadzać stalkerki. Smutniej bez nich, ale nie oczekuję od gry tworzonej w pierwszej dekadzie wieku równouprawnienia, parytetów, etc. W S2 mogłoby się to zmienić. Zmieniło się? Ktoś coś? Nawet w Survarium sprzed 10 lat pojawiła się promografika ze stalkerką (której ostatecznie nie było w grze :'( )
No dobra, ale jeżeli nie jako stalkerki, to kim miałby być panie w Strefie? Nawet zaczynając od dość stereotypowych zajęć - kucharka w Barze 100 Radów, pielęgniarka w obozie którejś frakcji, badaczka i techniczka w bunkrze naukowców, handlarka robiąca konkurencję Sidorowiczowi... Albo prowadząca warsztat naprawiający czy produkujący jakiś typ towarów. (Oczami wyobraźni zobaczyłam emerytkę-plotkarę w kiosku Ruchu będącą na bieżąco ze wszystkim lepiej niż Sidor

)
Ostatecznie wszelkie ograniczenia są sztuczne i zewnętrzne. "Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle", jakie jest miejsce, w którym nawet sam diabeł miałby nie móc, jeżeli nie Zona? Polecam film "Anihilacja" (powinien być na streamingu na
N).
Podsumowując, żeby jakoś ogarnąć ten chaotyczny strumień świadomości, mam wrażenie, że cała dyskusja o kobietach w Zonie rozbija się na dwa wątki:
- "realistycznych" oczekiwań, czyli czego możemy się faktycznie spodziewać po twórcach gier kierujących się jednak nadal stereotypowym myśleniem przy tworzeniu świata gry,
- realistycznego przedstawienia świata, czyli jak powinna wyglądać gra, żeby jej nie zarzucać, że zawiera bezzasadne uproszczenia.
Smutne jest, że między tymi dwoma wątkami zionie przepaść... Czy potrzebujemy ustawowych parytetów, żeby ją zasypać? (ironia)
~Night